Dzieło Vita et miracula servi Dei Vincentii Kadłubkonis Szymona Starowolskiego, wydane w 1642 r., stało się inspiracją dla napisanego 40 lat później, już w języku polskim, utworu Zapach róży w Morimundzie polskim, przez żywot świątobliwy błogosławionego sługi Bożego Wincentego Kadłubka, niegdy biskupa krakowskiego, a potym zakonnika andrzejowskiego wydany.
Dzieło, które anonimowy autor zadedykował biskupowi Janowi Małachowskiemu, oparte zostało na barokowym koncepcie. Jego motywem przewodnim jest Róża – nazwa herbu, a zarazem kwiat, którego cudowna woń symbolizuje świątobliwe życia zakonnika. Wincenty Kadłubek przyjął bowiem dobrowolne ubóstwo i wzgardziwszy światowymi marnościami dołączył do szeregu tych, którzy „infuły biskupie, paliusze arcybiskupie, kapelusze kardynalskie, mitry książęce, królewskie, cesarskie, nawet i papieskie rzucali”. Pojawiająca się już w tytule nazwa „Morimund polski” wskazuje na klasztor cystersów w Jędrzejowie. Przybyli do niego zakonnicy pochodzili bowiem z opactwa Morimond w Burgundii. Nazwę „mniejszy Morimund” (Morimundus minor) wspomina w Herbach rycerstwa polskiego Bartosz Paprocki, przytacza ją także za Maciejem z Miechowa hiszpański duchowny Ángel Manrique w drugim tomie Roczników cysterskich (Annales Cistercienses), wzmiankując równocześnie o Wincentym Kadłubku. W XVIII w. o Morimundzie wspomniał Benedykt Chmielowski w Zbiorze krótkim herbów polskich oraz wsławionych cnotą i naukami Polaków.
Pochwała „polskiego Morimundu” jako miejsca, do którego udawali się ci, którzy postanowili porzucić światowy blichtr, poprzedzała pochwalną biografię Wincentego Kadłubka. Wydarzenia z jego życia podane zostały w porządku chronologicznym. Autor podkreślał jego talent, dzięki któremu piastował on coraz ważniejsze godności aż do uzyskania biskupstwa krakowskiego. W 1218 r. Wincenty Kadłubek zrezygnował z urzędu biskupa i przeniósł się do cysterskiego klasztoru, w którym przebywał przez pięć lat. Jako dowód nadzwyczajnej świątobliwości podane zostało wydarzenie uznane za nadprzyrodzone – niezwykłe światło otaczające go w chwili osobistej modlitwy w zakonnej celi, spostrzeżone przez opata klasztoru. Opisując ostatnie chwile jego życia, biograf wspominał, że okazał się on rzeczywistym zwycięzcą „pomp i wystaw światowych”.
Po tekście prozatorskim następowały różne utwory wierszowane. W epitafium napisano, że Kadłubek „pierwszym był kronikarzem narodu swojego”. W kolejnych utworach chwalono zakon cystersów, opactwo Morimund, a także herb Róża, wzmiankowano również cudowne uzdrowienia z chorób, dokonane dzięki wstawiennictwu Wincentego Kadłubka. Autor wiersza wymownie powoływał się na Starowolskiego: „Zgoła chcesz się wyraźniej dowiedzieć, / Spytaj Starowolskiego ten może powiedzieć”.
Z 1765 r. pochodzi Ogłoszenie czci i chwały wiekopomnej wielkiego w Kościele Chrystusowym sługi Bożego, teraz świeżo w poczet błogosławionych policzonego, Wincentego Kadłubka. Były to trzy kazania ułożone z okazji beatyfikacji, która miała miejsce w roku poprzednim. Autorzy kazań podkreślali ścisły związek błogosławionego z Krakowem. Zbiór kazań dedykowany został następcy Kadłubka na biskupstwie krakowskim, Kajetanowi Sołtykowi, zasłużonemu dla sprawy beatyfikacji polskiego kronikarza. W krótkiej nocie informacyjnej na temat błogosławionego ponownie powołano się na Szymona Starowolskiego, przywołując łaciński passus opisujący liczne wota w jędrzejowskim kościele oraz dobrodziejstwa, które wyjednywał Kadłubek: „zdrowie, ulgę, wspomożenie, pocieszenia”.
W pierwszym kazaniu, autorstwa kanonika Jakuba Marciszowskiego, błogosławiony określony został jako „nowy klejnot Korony Polskiej”. Kolejny autor, kaznodzieja katedralny Andrzej Lipiewicz, podobnie jak i ostatni mówca, wspominał o ufundowaniu w krakowskiej katedrze tzw. wiecznej lampki przed tabernakulum z Najświętszym Sakramentem. Przytaczał także miano, jakim obdarzono Wincentego Kadłubka: „gemma sacerdotum” („klejnot kapłanów”). Z kazania ks. Lipiewicza dowiadujemy się o kulcie, jakim cieszył się błogosławiony wśród osób sprawujących władzę, książąt i królów. Zaliczał się do nich Jan III Sobieski, który wedle przytoczonej relacji uczynił Wincentego Kadłubka patronem wyprawy antytureckiej (przyszły zwycięzca spod Wiednia deklarował to w liście do papieża Innocentego XI). Trzecim kazaniem zamieszczonym w zbiorze była mowa cystersa Erazma Jaśniewicza z Mogiły. Kaznodzieja zwracał się do nowego błogosławionego: „Zwyciężyłeś pochwały cnotami Twoimi”.