Koncepcja wody jako jednego z czterech, a w późniejszych założeniach pięciu, żywiołów tworzących wszechświat znana była już starożytnym filozofom przyrody. Tales z Miletu (VII-VI w. p.n.e.) widział w niej początek wszechrzeczy, pierwszy pierwiastek. W teorii Platona (V-IV w. p.n.e.) wodzie przyporządkowana została bryła dwudziestościanu foremnego. W opinii uczonego była ona mniej ruchliwa niż ogień czy powietrze, dlatego jej figura składała się aż z dwudziestu trójkątów równobocznych. Budowa żywiołów z tych samych elementów geometrycznych tłumaczyła, zdaniem Platona, możliwość łatwej przemiany jednego z nich w drugi. W rzymskiej teorii architektury już Witruwiusz (I w. p.n.e.) wskazywał na konieczność wykorzystania wody w budownictwie, czego świadectwem jest koncepcja antycznych domów rozplanowanych wokół atrium – wewnętrznego dziedzińca z basenem.
Nie tylko myśliciele zajmowali się pierwiastkiem wody. W ówczesnej medycynie najistotniejsza była teoria Galena (II-III w. n.e.), rzymskiego lekarza greckiego pochodzenia, mówiąca o równowadze płynów, czyli humorów, która gwarantowała zdrowie. Nowożytni architekci przyjęli te wzorce myślenia, a projektowane przez nich budynki miały zapewnić mieszkańcom dobre samopoczucie i zdrowie, głównie za sprawą utrzymania ciepła we wnętrzach. W filozofii Galena to z nim wiązano życie, dlatego zasadne było wykorzystanie temperamentu suchego i ciepłego. Wody zatem – jako elementu wilgotnego i zimnego (zwłaszcza w odniesieniu do klimatu) – nie wykorzystywano powszechnie w architekturze i uważano ją za szkodliwą w otoczeniu domu. Z drugiej jednak strony była niezbędna do wzrostu, kwitnięcia i owocowania roślin. Wszelkie życie zawdzięczało jej swoje istnienie.
Woda – w formie rzek i akwenów – jest też jednym z czynników sprzyjających zakładaniu i rozwojowi miast. Poza oczywistymi kwestiami, jak zaspokajanie podstawowych potrzeb człowieka, może ona też ułatwiać handel czy obronę. Z biegiem czasu, gdy te elementy są zapewnione, wodę zaczyna się wykorzystywać również w znaczeniu estetycznym, a nie tylko użytkowym.
Podobnie jak miasta, także prywatne siedziby lokowano w pobliżu źródeł żywej wody (a więc np. nie na terenach podmokłych, o niezdrowym klimacie), co pozwalało na jej gospodarcze wykorzystanie, ale też tworzyło niezwykłą perspektywę. Porady dotyczące tego zagadnienia znajdują się już w pierwszym polskim traktacie architektonicznym – anonimowej Krótkiej nauce budowniczej dworów, pałaców i zamków podług nieba i zwyczaju polskiego, wydanej w 1638 roku. Pałac rodziny Kazanowskich czy wiele innych warszawskich i okolicznych rezydencji lokowanych było wzdłuż Wisły, co dobrze widać na znanej rycinie autorstwa Erika Dahlbergha z 1656 roku, gdzie na pierwszym planie ukazane zostały nurty rzeki, a dalej – fasady ogrodowe bogatych stołecznych siedzib. Podobnie i za ogrodami Krzyżtoporu – dawnej rezydencji pałacowej Ossolińskich (obecnie w województwie świętokrzyskim), uwiecznionej przez tego samego kartografa – znajduje się rzeka Koprzywianka.
Żywioł wody determinował także niektóre decyzje artystyczne i sprawił, że włoskie wzorce architektoniczne prywatnych rezydencji, a nawet całych miejscowości (np. miast idealnych) przystosowywano do lokalnych warunków. Dla przykładu: polski klimat oddziaływał na kształt dachów. Musiały być odpowiednio strome, aby nie zalegał na nich śnieg i dobrze spływał z nich deszcz. Z kolei okna w siedzibach szlacheckich, z powodu wilgoci i chłodu, były mniejsze.
Otoczenie nowożytnych pałaców i dworów stanowił ogród, tworzony często w oparciu o wskazania higieniczne, związane chociażby z negacją kąpieli jako praktyki zdrowotnej. Twierdzono, iż woda właściwie zanieczyszcza organizm, ponieważ potrafi wsączać się przez szczeliny w ciele i ma wpływ na funkcjonowanie organów wewnętrznych, co może prowadzić do nierównowagi wspomnianych humorów; balans pomiędzy wewnętrzną wilgocią organizmu a suchym powietrzem musiał być zachowany. W XVII wieku dołączył do tego jeszcze pogląd, iż woda sprzyja rozprzestrzenianiu się innych przypadłości, chociażby syfilisu, a także może przyczynić się do niechcianego zajścia w ciążę. Wodę skojarzono zatem także z rozwiązłością.
Skoro żywioł ten interpretowano jako niebezpieczny i niezdrowy, tylko poddanie go kulturowej dominacji człowieka mogło go obłaskawić. Wprowadzanie wody w ogrodach renesansowych polegało zawsze na jej ujarzmianiu, np. w postaci fontanny czy wszelkiego rodzaju wodotrysków. Dzięki maszynerii pomp i zamkniętym obiegom nie było w tych systemach hydraulicznych miejsca na płyny nieznanego pochodzenia. Wszystko wymagało także równowagi i współdziałania, oparte było na zasadach matematyki i prawach umysłu. Strumień fontanny ochładzał i nawilżał powietrze, a dodatkowo tryskające krople odstraszały owady. Tworzyły także niezwykły krajobraz dźwiękowy, ciesząc ucho zwiedzającego swoim miarowym szmerem i gwarantowały optyczne złudzenia, poprzez zwielokrotnienie odbić i rozszczepianie światła jak w pryzmacie. W nasyconym wilgocią powietrzu tworzyły się tęcze i iluzje ruchomych punktów świetlnych.
Najistotniejszą funkcją obecności systemów hydraulicznych w ogrodzie była jednak manifestacja zamożności, ponieważ były bardzo kosztowne. Mimo to stawały się coraz popularniejszym motywem dekoracji, dlatego nie szczędzono środków i prześcigano się w coraz wymyślniejszych konstrukcjach, by zadziwić gości ogrodu. W ten sposób sztuczność, a w zasadzie – działanie wbrew naturze – stało się wyznacznikiem statusu społecznego i miarą bogactwa. Stanowiło także demonstrację władzy i wspaniałości właściciela ogrodu.
Najbardziej wymyślne kształty przyjmowały manierystyczne wodotryski, chociażby te wzniesione w rzymskiej willi d’Este. W projektach francuskich twórców ogrodów – André Le Nôtre’a, jego ucznia Jeana-Baptiste’a Alexandre’a Le Blonda i wielu innych – najważniejszym elementem kompozycji był basen lub właśnie fontanna, stylizowane nierzadko na naturalne wodotryski, utworzone bez okazałej obudowy architektonicznej. W większych założeniach parkowych – w Wersalu, Vaux-le-Vicomte, Fontainebleau – fontanny łączono w rytmiczne układy: galerie, kurtyny wodne albo aleje. Te rozwiązania znane były również w Polsce, o czym świadczy chociażby informacja z dzieła jezuity Grzegorza Knapskiego z 1643 roku (R.P. Gregorii Cnapii Societatis Iesv Theologi Thesavri Polonolatinograeci). Autor napisał, że fontanna to: „skrzynia wodna, w którą z rurmusa woda ciecze”. Wskazania na temat tych obiektów ogrodowych czy też rząpi – rozległych zbiorników – można znaleźć również w staropolskich traktatach gospodarczych, np. w Ziemiańskiej generalnej Oekonomice Jakuba Kazimierza Haura, wydanej w 1679 roku. Autor radzi, by wodę doprowadzać z wyżej położonych terenów rurami sosnowymi, gdyż ołowiane uważa się za szkodliwe. Haur napisał też o konieczności używania zaworów i pomp w celu oszczędności wody. Takie baseny, jako podstawę konstrukcji ogrodów, miały np. rezydencje w Krzyżtoporze czy Żółkwi, gdzie wykorzystywano naturalne spiętrzenie wody.
Podobnie Haur radził w przypadku innych urządzeń wodnych: „Do Fontan aby do gory buyno wypadała woda, trzeba do tego sposobnego upatrować mięysca: aby dla iey impetu, ktorabyś chciał Fontanę rurami prowadzić, była pewna Rzeka z gor, a nie zrowniny wypadaiąca, aby to samo mieyscę zasadzone na fontanę, od początku tey wody było nie równie niszsze, a tak z kosztu swego który na to nałożysz mieć będziesz osobliwy gust y ukontentowanie”. Ważne jest zatem prawidłowe umiejscowienie fontanny, a niekoniecznie należy kierować się przede wszystkim zmysłami estetycznymi. Owe praktyczne rady wyraźnie wskazują, że założenie fontanny czy basenu poniżej źródła wody spowoduje obniżenie kosztów.
Większość opinii głoszonych przez Haura odnośnie otoczenia posiadłości podkreśla prymat praktycznego wykorzystania zbiorników wodnych. W jednym tylko miejscu pojawia się w jego dziele informacja na temat związków fontann z kulturą włoską i z europejską sztuką zakładania ogrodów. Autor Ziemiańskiej generalnej Oekonomiki podaje informację o metodach nawadniania ogrodów warzywnych i odwrotnie – ich osuszania w trakcie nawałnic. Wskazuje, że zamiast stosować naturalne zabezpieczenia w postaci bruzd i rowów doprowadzających wodę z pobliskich strumieni: „lepiey iescze w ogrodzie studnia, lubo też między zagonami mierne poczynić rowy y brozdy aby się podczas desczow zatrzymać mogła woda, takim sposobem, zachowuie się we Włoszech zwyczay, że znacznie swoie ratuią Dziardini, a dla pozoru y uciechy, fontany stanowią”. Fontanny zakłada się więc dla ich wyglądu, „pięknego pozoru”, by stanowiły przyjemność dla oka i jednocześnie dla uciechy gości odwiedzających ogrody.
Innym typem założeń opartych na dominującej roli wody – w formie tzw. sadzawek lustrzanych – były ogrody zwierciadlane. Wykorzystały one jej gładką powierzchnię, aby dobrze odwzorować rzeczywistość. Promień odbity od tafli zmienia jedynie bieg, ale nie jest zakrzywiony, co chroni przed odkształceniami barw. Woda jako lustro daje więc doskonałe złudzenie powielenia krajobrazu. Co ciekawe, żywioł ten ma wyjątkowe właściwości, którego nie daje jakakolwiek inna tafla zwierciadlana. Światło, które sączy się od strony wody pochodzi częściowo z refleksu czy też rozproszenia na jej powierzchni, a częściowo z jej głębi. Dlatego każda, nawet najmniejsza fala tworzy kolejny obraz tego samego przedmiotu.
Przy pomocy odbicia możliwe jest podkreślenie obiektu znajdującego się po drugiej stronie zbiornika, a także gra kontrastem cienia oraz blasku, co pozwala wyostrzyć kontury obiektu lub odwrotnie – zupełnie je zamazać, może więc pomóc zatrzeć granicę między naturą a architekturą. Sadzawki o takiej funkcji często posiadają stosunkowo dużą powierzchnię, co umożliwia odbicie zarysu większej budowli czy monumentu. Są one też zwykle głębsze przy krawędziach i płytsze pośrodku, by ograniczyć zmarszczenia lustra wody na powierzchni, a co za tym idzie zniekształcenia odbijanego obrazu.
Idea basenów refleksyjnych, imitujących taflę lustrzaną, a także pełniących ważną rolę w zbilansowanym, zrównoważonym środowisku, sięga starożytnych ogrodów perskich. Do najsłynniejszych obiektów architektonicznych średniowiecza i nowożytności korzystających z takiego złudzenia należą hiszpański zespół pałacowy Alhambra w Grenadzie, zbudowany przez Arabów w latach 1232-1273, a także indyjskie mauzoleum Tadź Mahal ukończone w 1654 roku. Powstało ono z inicjatywy Szahdżahana z dynastii Wielkich Mogołów, na pamiątkę przedwcześnie zmarłej, ukochanej żony Mumtaz Mahal. W Europie Zachodniej koncepcja ta rozpowszechniła się wraz z użyciem szklanych tafli. Ich kolebką była Francja, która decydowała w tym czasie o głównych tendencjach w zakresie europejskiego ogrodnictwa. Prawdziwą modę na lustra w Europie zainicjowało otwarcie Galerii Zwierciadlanej w pałacu wersalskim w 1684 roku.
W układzie promienistym i centralnym, wykorzystującym rozległe baseny, zorganizowany był także XVI-wieczny ogród we francuskim Chantilly, kompleksie parkowym należącym do rodziny de Conde. Odwiedzający mogli tam ujrzeć istną kolekcję barokowych pomysłów i przedziwnych maszynerii. Znajdował się tam ogród kwiatowy, bogaty sad, gabinet historii naturalnej, bażantarnia, baseny dla bobrów i zimowisko dla zwierząt egzotycznych. Podobnie jak w przypadku innych ogrodów zwierciadlanych i tu odbicie w wodzie służyło rozszerzaniu przestrzeni za pomocą optycznej iluzji rozciągnięcia perspektywy.
Najlepszym przykładem zwierciadlanych ogrodów w dawnej Rzeczypospolitej jest park Branickich w Białymstoku, porównywany do Wersalu. W wyniku przebudowy za czasów rządów Jana Klemensa Branickiego w latach 1725-1771 ogród ten został podzielony na dwie części: górną (zwaną salonem), przylegającą do pałacu, i dolną, gdzie zaprojektowano zwierzyniec. Funkcję lustra spełniały zamykająca całe założenie rzeka Biała i jej rozlewisko, a także liczne stawy, kanały, fontanny i wysokie kaskady. W bliższym i dalszym otoczeniu pałacu zostały wybudowane dwory i pałacyki myśliwskie z odrębnymi założeniami ogrodowymi: Bażantarnią, Kuropatwiarnią, Pstrągarnią. Nieopodal znajdowała się także letnia rezydencja w Choroszczy ze zwierzyńcem. Tego typu parki myśliwskie, powstające w całej Rzeczypospolitej, miały także swój odpowiednik związany z żywiołem wody. Wspomniana Pstrągarnia była właśnie przykładem tzw. rybnika, czyli wydzielonego, ogrodzonego obszaru wody, w którym hodowano ryby do celów spożywczych; dokarmiano je i dbano o nie w czasie mrozów. W licznych przykładach nowożytnej polskiej literatury agrarnej znaleźć można wskazówki, jak prawidłowo zakładać i pielęgnować rybniki.
Do innych istotnych założeń ogrodów zwierciadlanych na terenie Rzeczypospolitej należy zaliczyć powstały w latach 40. XVIII wieku kościół św. Jana Nepomucena w Zwierzyńcu na Roztoczu. Niewielka barokowa świątynia stanęła na sztucznej wyspie, usypanej na jeziorze w centrum miasteczka. Odbijające się w tafli wody białe elewacje kościoła nieznany z nazwiska architekt uczynił ważnym elementem charakteru tej budowli. Inną niepowtarzalną rezydencją, wykorzystującą zwierciadlaną funkcję wody, niemającą analogii nie tylko w Rzeczypospolitej, ale i w całej Europie, była Alba, powstała w wyniku starań Karola Stanisława Radziwiłła. Stworzył on jeden z największych zwierzyńców w kraju, który zajmował co najmniej trzysta hektarów. Jego teren podporządkowany był promienistemu układowi kanałów. Wytyczone wcześniej leśne ścieżki zostały zamienione na drogi wodne, które wiodły do okrągłego basenu z wyspą pośrodku, skąd rozciągał się widok na cały zwierzyniec. Wykopane kanały wzmocniono darnią, a stały dopływ wody umożliwiało połączenie całego układu z rzeką Uszą. Na wysokości wsi Wojniłowicze wybudowana została grobla spiętrzająca nurt. Powstawał dzięki temu odpowiednio wysoki poziom wody, który mógł stale zasilać gwiaździstą siatkę kanałów Alby. Projekt wymagał jednak wprowadzenia wielu dodatkowych przekopów i śluz. To przedsięwzięcie z zakresu najnowocześniejszej w tym czasie inżynierii wodnej ukończono w lipcu 1785 roku.
Wodę wykorzystywano w architekturze nie tylko w stanie naturalnym lub kulturowo „ujarzmionym” jako fontanny czy sadzawki. Stała się ona też tematem różnego rodzaju estetycznych imitacji. W niektórych rezydencjach od okresu renesansu, szczególnie w przestrzeniach będących na styku kultury i natury, pojawiają się często nawiązania do symboliki tego żywiołu. Pomieszczenie zwane grotą, popularne w XVII-wiecznych posiadłościach, jest przykładem takiej realizacji. Tradycja umieszczania grot w ogrodach sięga antyku. Miały one wtedy formę pieczary wydrążonej w zboczu wzgórza, niszy w murze lub wolno stojącego obiektu. W dobie nowożytnej były to pawilony dekorowane ornamentami związanymi z estetyką wody: naturalnymi muszlami, okładzinami z drobnych kamieni, sztucznymi stalaktytami, fantastycznymi formami wykonanymi z tufu. Groty stanowiły miejsca zabawy, przyjemności, w których można było odpocząć i ochłodzić się w gorące dni, ale także przestrzenie kontemplacji i zadumy. Zdarzało się także łączenie w nich elementów naturalnych i wytworzonych, chociażby w grocie ogrodu Villa di Castello Kosmy Medyceusza we Florencji, gdzie znajduje się fontanna obrazująca dzikie zwierzęta, których niektóre części – szczególnie rogi – są pochodzenia naturalnego. We wnętrzu grot znajdowały się czasem także posągi bóstw.
Za najznakomitszy przykład należy uznać grotę w ogrodach należącego do Medyceuszy Palazzo Pitti we Florencji. Grotta Grande to okazały obiekt, wybudowany według projektu Bernarda Buontalentiego, który znany był także z opracowywania dekoracji scenicznych. Jej wnętrze przywodzi na myśl świat fantastycznej natury: bóstwa antyczne przedstawione zostały na tle arkadyjskiego krajobrazu, a ze skał wyrastają zwierzęta i postaci ludzkie. Sklepienie Grotta Grande zamknięte zostało zbiornikiem wypełnionym wodą, w którym pływają ryby, co pozwoliło uzyskać w jej wnętrzu niezwykłe efekty świetlne.
Bezpośrednio do tej realizacji nawiązywały grota i akwaria w Krzyżtoporze, zaprojektowane przez Krzysztofa Ossolińskiego. Grota łączyła ogrody z rezydencją. Wyjścia do parku znajdowały się po jej bokach, natomiast kaskada została umiejscowiona centralnie, a woda spływała nią do basenu na planie czworoliścia. Na planie narysowanym przez wspomnianego Erika Dahlbergha grota została oznaczona jako cisterna profundissima (najgłębsza cysterna) i miała monumentalne rozmiary. Znajdowała się na osi budynku, w podziemiach ośmiobocznej wieży na planie o rozpiętości ponad dziewięciu metrów. W suficie najprawdopodobniej znajdowały się legendarne akwaria. Taka sama była wysokość reprezentacyjnego pomieszczenia w wieży, znajdującego się powyżej. Dziś trudno to sobie wyobrazić, ponieważ nie ma tam obecnie ani podłogi – sklepienie nad cysterną się zawaliło – ani stropu.
Innym typem pawilonu ogrodowego związanego z żywiołem wody była tzw. łazienka, stanowiąca chociażby jeden z istotnych elementów projektu otoczenia rezydencji Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi. Istnienie łazienki o bogatym wyposażeniu także w czasach Jana III Sobieskiego, który władał tym miejscem od 1662 roku, potwierdza Regestr opisania Łaźni w Zamku Żółkiewskim z 1690 roku. Była to budowla założona na środku stawu, który znajdował się między ogrodami zamkowymi a zwierzyńcem. Wiódł do niej most wsparty na drewnianych palach. Łazienka złożona była z dwóch osobnych pawilonów, między którymi znajdowała się: „fontanna wielka, blachą ołowianą obita, w niej filar drewniany, na którym wanna miedziana duża, a w niej orzeł spiżowy z skrzydłami przez którego woda z rur pompuje się” – jak podaje inwentarz Lustracja Zamku Żółkiewskiego spisany w 1750 roku.
Żółkiewski zamek, oblany z trzech stron wodami jeziora, położony był ponadto w pobliżu niewielkiej rzeki Świni – dopływu Raty, która uchodzi do Bugu. Niewątpliwie zatem woda bardzo silnie oddziaływała na krajobraz jego otoczenia. Zamek oddzielony był od miasta głębokim przekopem wypełnionym wodą, można się było do niego dostać tylko mostem. Piętrowa łazienka wzniesiona była na palach dosłownie pośród wody. Prowadziły do niej dwa pomosty: od strony zamku i od zwierzyńca. Wewnątrz i na zewnątrz udekorowano ją kaflami, co stanowiło powszechne rozwiązanie dla tego typu pomieszczeń. Wiadomo, że cechował ją skomplikowany układ hydrauliczny – rurami doprowadzano do niej wodę, którą także ogrzewano. W pawilonie mieścił się także zbiór malarstwa. Dominowała głównie tematyka mitologiczna, czasem biblijna i rodzajowa – przedstawienia natury i krajobrazu, często powiązane z żywiołem wody.
Łazienka pełniła różne funkcje i w swej idei bliska była rzymskim łaźniom – miejscom odpoczynku, ale i refleksji, intelektualnej dyskusji, rozrywki, muzyki, doczesnych przyjemności – uczty, erotyki, sztuki. Inną ciekawą realizacją tego typu, wykorzystującą też zwierciadlane właściwości wody, była barokowa Łaźnia, zbudowana pod Warszawą w latach 1683–1689 dla marszałka wielkiego koronnego Stanisława Herakliusza Lubomirskiego według projektu Tylmana van Gameren. W Łaźni, stylizowanej zresztą na grotę, biło źródło, które miało symbolizować to greckie, mityczne, będące natchnieniem muz. Pawilon służył do odpoczynku i kontemplacji. Pod koniec XVIII wieku jego przebudowę w stylu klasycystycznym prowadzili na zlecenie Stanisława Augusta Poniatowskiego architekci królewscy – Dominik Merlini i Jan Chrystian Kamsetzer. Zaprojektowana przez nich rezydencja polskiego władcy z dwóch stron otoczona jest stawem, w wodach którego efektownie odbijają się klasycystyczne kolumnady i tympanony. Tak powstał Pałac na Wyspie (zwany Pałacem na Wodzie) w znajdujących się w granicach dzisiejszej Warszawy Łazienkach. W nazwie samego parku pozostało określenie dawnego pawilonu Lubomirskiego.
Woda w budowlach prywatnych i użyteczności publicznej pozwala również dzisiaj na wyrafinowane efekty estetyczne, wsparte jednak o najnowsze osiągnięcia techniczne (np. pokazy wodno-laserowe znane z wielu miejsc). Tak jak dawniej żywioł ten jest istotny przy podkreślaniu wyjątkowości realizacji, dopełnia ją i czyni z niej jeszcze bardziej wyrafinowane dzieło sztuki. Coraz częściej zacierają się także granice między architekturą a naturą. Służą temu np. tzw. infinity pools – baseny nieskończoności. Przynajmniej jedna krawędź takiego basenu ukryta, tworząc wrażenie bezkresu. Budowane są one m.in. w hotelach na całym świecie, również w Polsce, często na dużych wysokościach, co daje złudzenie zlewania się tafli wody z niebem, morzem lub jeziorem. Jednym z pierwszych przykładów wykorzystania tego efektu jest XVII-wieczna fontanna Walka Zwierząt projektu Jacques’a Houzeau znajdująca się w pałacu w Wersalu.
Od lat, wraz z rosnącą świadomością ekologiczną, coraz częściej prowadzone są debaty nad rolą wody w przestrzeni zurbanizowanej. Kolejne badania i wynalazki sprawiają, że ilość wody wykorzystywanej przez użytkowników architektury zaczyna się powoli zmniejszać. Na nowo docenia się jej znaczenie, a kolejne projekty czynią rzeki czy jeziora bardziej dostępnymi dla coraz szerszego grona ludzi. Nie tylko w prywatnych rezydencjach, ale także w miastach, wykorzystywana przez człowieka woda zyskała wartość estetyczną. Powstające lub przebudowywane w wielu nadrzecznych i nadmorskich miejscowościach bulwary stają się ulubionymi miejscami spotkań, wypoczynku i rekreacji.