Pierwsze wzmianki dotyczące mieszkańców Bieszczadów pochodzą z XIII w., ale był to czas osadnictwa na niewielką skalę, lokowanego głównie na terenach niżej położonych i w dolinach rzecznych. Dopiero od końca XIV w. sieć osadnicza gęstniała, a główną rolę w średniowiecznym rozwoju tych terenów odegrały rody Kmitów (np. Lesko czy Sobień) i Balów (Baligród). Osady zakładano głównie na prawie ruskim i polskim, rzadko niemieckim. Osadników sprowadzano z gęsto zaludnionych części Małopolski. Wybierano z reguły obszary u podnóży Bieszczadów. One same dopiero czekały na swych prawdziwych gospodarzy.
Stali się nimi Wołosi (Wołochowie) – pasterze przybyli z Siedmiogrodu i Bałkanów, od XIV w. pędzący stada owiec wzdłuż łańcucha Karpat (dotarli aż na Podhale i do Kotliny Żywieckiej). Najczęściej utożsamiano ich z Mołdawią, ale na folklor i tradycję składały się także elementy rumuńskie, arorumuńskie, albańskie, serbskie i bułgarskie. Na bieszczadzkich łąkach znaleźli doskonałe warunki do wypasu stad. W XV w. część Wołochów porzuciła pasterstwo i zaczęła zajmować się rolnictwem. Około 1580 kolonizacja tych terenów osiągnęła apogeum. Połacie lasów poddawano karczunkowi, powstawały nowe wsie, zakładane na tzw. surowym korzeniu. Rychło w organizacji osad zaczęło dominować proste i jasne prawo, zwane wołoskim. Na czele wsi stał kniaź (odpowiednik sołtysa) sprawujący nad osadnikami władzę sądowniczą oraz ściągający daniny i czynsze (w postaci dziesięciny z owiec i sera). Czasami kilka wsi tworzyło tzw. krainę (istniały takie w Sobieniu, Szczawnem, Ustrzykach Dolnych i Olszanicy). Na czele każdej z nich stał krajnik, zw. wojewodą wołoskim.
W XVII i XVIII w. Bieszczady pozostawały na uboczu spraw wielkiego świata, były zapomnianym krańcem Rzeczypospolitej. Żyły własnym życiem, rozwijały się głównie dzięki wycince drewna oraz pasterskiej hodowli bydła i owiec. Wypalano też węgiel drzewny. Istniały wprawdzie huty żelaza w Cisnej i Rabem, ale życie ludności było prymitywne. Realny dochód przynosiło bydło i woły sprzedawane na targach w Lutowiskach, Baligrodzie i Bukowsku. Pograniczne tereny były regularnie pustoszone przez Tatarów. W maju i czerwcu 1624 wielki najazd Tatarów budziackich pod wodzą Kantymira dotarł aż do ziemi bełskiej, przemyskiej i sanockiej, dochodząc pod Krosno. Powracającym z eskapady Tatarom ciężką klęskę zadał pod Martynowem (19 VI) hetman polny Stanisław Koniecpolski. Nie mniej groźni od Tatarów byli lokalni rabusie, których wabiły szlaki handlowe wiodące przez gęste lasy karpackie. Ofiarą hultajów padali nie tylko podróżni, ale wręcz całe wsie, m.in. Ustrzyki Górne, Smolnik, Cisna czy Dołżyca. Napady powtarzały się przez cały XVIII wiek. Wielu zbójów skończyło pod ręką kata, a akta grodzkie sanockie są szczególnym katalogiem ich win i kar.
Wołosi, żyjący w nieustannym kontakcie z Polakami, Rusinami i Słowakami, ulegali szybkiemu wynarodowieniu, czemu sprzyjało wykorzystywanie prawa wołoskiego do osadzania nowych wsi ludnością rodzimą. Proces integracji i mieszania się grup etnicznych wytworzył cztery specyficzne rejony etnograficzne: huculski, bojkowski, łemkowski i góralski. Grupy górali ruskich mieszkały po obu stronach Karpat: od Osławy i Laborca na wschodzie po Poprad na zachodzie, na terenach Słowacji i Polski. Na Bojkowszczyźnie (Bieszczady właściwe) migracje wołoskie nałożyły się na rolnicze osadnictwo ruskie napływające z dorzecza Dniestru. Na Łemkowszczyźnie elementy ruskie i wołoskie zmieszały się z istniejącym tam rolniczym osadnictwem polskim. Bojkowie i Łemkowie mieszkali w regionie bieszczadzkim od przełomu XV i XVI w., ale trzeba pamiętać, że aż do połowy XIX w. nie odczuwali potrzeby uświadamiania sobie własnej narodowości. Przynależność państwowe była im z reguły obojętna, zadowalali się określeniem „tutejszy”. Bez porównania ważniejszym kryterium był język i wyznanie – najpierw prawosławne, a po unii brzeskiej w 1596 r. greckokatolickie.