Zwycięstwo pod Orszą w 1514 roku było dla Rzeczypospolitej niezwykle cenne. Sam Zygmunt I kreował legendę o bezprecedensowym tryumfie, podkreślając wielkość pobitej armii i liczbę jeńców. Rzeczywiście, klęska orszańska była dla moskiewskiej elity prawdziwą katastrofą. W kajdany poszła większość wyższych dowódców oraz liczna grupa przedstawicieli rodów książęcych. W niewoli znalazło się w sumie 11 kniaziów. Lista jeńców obejmowała także pokaźną liczbę przedstawicieli tzw. staromoskiewskiego bojarstwa i znaczących rodów szlachty prowincjonalnej. Dwór jagielloński liczył na to, że jeńcy będą kartą przetargową w rokowaniach z Moskwą, przewidywano nawet możliwość puszczenia ich wolno w zamian za zwrot Smoleńska. Jednak o oddaniu miasta nie mogło być mowy.
Atut jeńców próbowano wykorzystywać jeszcze kilkakrotnie, jednak zawsze bezskutecznie. Odpowiedź Moskwy była jednoznaczna: ludzie w niewoli są jakby umarli. Ostatnie negocjacje odbyły się w 1549 roku. Trzydzieści pięć lat po bitwie pod Orszą, Iwan IV instruował posłów: jeśli Polacy zażądają za oswobodzenie jeńców rekompensaty terytorialnej, przerwać rozmowy. W tym czasie większość przebywających w niewoli od 1514 roku już nie żyła. Dwa lata później sprawa jeńców orszańskich dobiegła końca. W obliczu konfliktu wokół tytułu carskiego - Iwana IV - Zygmunt August okazał łaskę dwóm pozostałym przy życiu kniaziom i wypuścił ich bez okupu. Spośród 50 najznakomitszych jeńców tylko im udało się wrócić do domu. W niewoli zmarło ponad tysiąc pojmanych pod Orszą. Zostali poświęceni w imię racji stanu, która nakazywała Moskwie zachować zagrabione terytoria za cenę ich wolności.