Z fasady pałacu wilanowskiego spogląda na przybyłych wiele postaci, które – jak się zdaje – znają tajemnice zaklęte w sztukach pięknych, w muzyce i poezji. Znał je także Jan III Sobieski, który był nie tylko władcą wykształconym, lecz także estetą wrażliwym na piękno sztuki. Na gości odwiedzających pałac rzucały czar postacie muz wieńczące attykę drugiego piętra. Celowo zostały umieszczone tak wysoko. Muzy przebywały bowiem zazwyczaj na szczytach górskich. Te piękne kobiety symbolizujące różne dziedziny sztuki i nauki widziane były najczęściej na Olimpie w towarzystwie Apollina. Czasami schodziły jednak do świętego źródła Hippokrene na Helikonie lub do źródła Kastalskiego na Parnasie. Obecność towarzyszek Apollina w Wilanowie sprawia, że siedzibę Jana III Sobieskiego śmiało możemy uznać za świątynię muz, czyli muzeum. Od strony dziedzińca widoczne były: Klio, Erato, Euterpe i Kalliope. Klio – muza historii przedstawiana w starożytności ze zwojem papirusu – w Wilanowie otrzymała księgę. U stóp Erato prezentującej się z tradycyjną lirą umieszczono Kupidyna, Euterpe trzymała przy ustach aulos – drewniany instrument dęty, a Kalliope – muza poezji epickiej, filozofii i retoryki – miała, jak zwyczaj kazał, tabliczkę i rylec.
Kalliope wynalazła sztukę pieśni bohaterskiej,
Klio słodką muzykę kitary wtórzącej tańcom,
Euterpe roznoszące się w dal dźwięki chóru w tragedii,
Melpomene odkryła dla śmiertelnych błogi barbiton,
Urocza Terpsychora kunsztowną dała lirę,
Erato wymyśliła radosne na cześć bóstwa hymny,
Polihymnia wiele uczona – radość tańca,
Urania odkryła biegun i taniec gwiazd na niebie,
Talia fabułę komedii i jej naukę moralną.
Anonimowy epigramat ze zbioru Antologia Palatyńska
Na attyce od strony ogrodu umieszczono inne muzy: Uranię z kulą i cyrklem, Melpomenę – muzę tragedii, Polihymnię – poważną muzę pieśni chóralnej i sakralnej – oraz skorą do tańca Terpsychorę.
Lepiej niż zamyślone muzy widoczne były postacie na attyce pierwszego piętra. Od lewej strony stoją kolejno boginie: Wenus, Junona i Cerera. Czuwały one nad częścią pałacu należącą do królowej. Wenus stale obdarzała Marysieńkę urodą i wdziękiem, Junona opiekowała się jej rodziną i małżeństwem, a Cerera dbała o obfitość wszelkich dóbr. Króla strzegli bogowie umieszczeni na attyce po prawej stronie: Bachus, Apollo i Mars. Z Apollinem i Marsem utożsamiano króla, a swawolny Bachus zapraszał gości na uczty oraz towarzyszył Wenerze w chwilach odpoczynku królewskiej pary. Czy można było, przebywając w towarzystwie muz i bogów olimpijskich, nie poddać się nastrojowi, czarowi muzyki i poezji, urokowi sztuki?