W doniesieniu datowanym z Polski na połowę listopada 1776 r. Gazeta Lejdejska, ponownie wychwalając dorobek prawodawczy zakończonego właśnie sejmu, wskazała z uznaniem, choć bardzo skrótowo, na dokonane 23 października zniesienie tortur i procesów o czary. Prawo to, czytamy, okazało się bardzo potrzebne ze względu na niedawne przypadki śmiesznych a zarazem okrutnych ekscesów, popełnionych w przekonaniu dokonania się rzekomo tej zbrodni. Było to zapewne nawiązanie do toczących się w latach sejmu rozbiorowego głośnych spraw o popełnienie jakoby przez Żydów mordów rytualnych i procesów czarownic, w których to stosowano tortury. Ekscesy te zwalczał obóz królewski m. in. na łamach „Monitora”, a także nadworny poeta Stanisław Trembecki w poemacie „Powązki”.
W tydzień później międzynarodowe czasopismo powracało do tego tematu w szerszym komentarzu. Nowe prawo przedstawiano jako godne naśladowania przez inne ludy Europy, uważające się za bardziej światłe od Polaków. Tymczasem, jak słusznie przypominano, tortury, relikt barbarzyństwa wieków średnich oraz dla wielu przedmiot wstydu, praktykowane są w dużej części kontynentu. Zniesienie tortur naród winny jest królowi. Jego propozycja padła w szczególnym momencie, podkreślał komentarz Gazety Lejdejskiej, gdy hetman polny koronny Seweryn Rzewuski wywołał w sejmie wielkie wzburzenie przez swe wywrotowe wystąpienie. Król, aby oszczędzić hetmanowi efektów powszechnego oburzenia, odwrócił od niego uwagę zgromadzonych i wniósł projekt zniesienia tortur. Relacja ta ukazywała więc znów wielkoduszność Stanisława Augusta wobec politycznych przeciwników. Jego projekt znalazł od razu uznanie i został jedynie uzupełniony punktem zaproponowanym przez kasztelana bieckiego Wojciecha Kluszewskiego o zniesieniu procesów o czary. Poniżej tych rozważań opublikowano tekst odnośnej konstytucji.