Dyskusja nad prawomocnością uprawiania refleksji naukowej poświęconej dawnej alchemii i jej praktykowaniu została ostatecznie rozstrzygnięta na jej korzyść. Stało się to jednak dopiero niedawno, gdyż przez bardzo długi czas tematyka związana z alchemią uważana była za nieracjonalną i niepotrzebną, w związku z czym odmawiano jej miejsca w krytycznej historiografii naukowej. Dopiero uznanie alchemii, a w zasadzie faktu prowadzenia takich badań i eksperymentów w epoce przednowoczesnej, za stan świadomości i perspektywę poznawczą rzeczywistości otworzyło nowe pola i możliwości interpretacji[1].
Fakt zajmowania się alchemią praktyczną przez hetmana polnego koronnego Seweryna Rzewuskiego jest bezsporny i dobrze znany w literaturze przedmiotu, choć stosunkowo rzadziej akcentowany niż jego działalność polityczna, szczególnie w aspekcie stworzenia struktur konfederacji targowickiej. O jego eksperymentach donosili zarówno badacze dziejów alchemii, jak Roman Bugaj[2] oraz biografowie Rzewuskiego, np. prof. Krystyna Maksimowicz, która poruszyła ten wątek w kilku swoich studiach poświęconych jego osobie[3]. W opracowaniu jego biografii literackiej pasjom alchemicznym hetmana poświęcono nawet osobny rozdział[4]. Z tego względu nie ma potrzeby przywoływania tutaj wszystkich tych faktów, które są już dobrze znane. Warto jednak podjąć inny problem, związany z tropem alchemicznym uwidaczniającym się w zbiorze książek zabranych przez Seweryna Rzewuskiego w podróż po Europie, mającej miejsce w latach 1778–1779 oraz chronologicznie wcześniejszych katalogach księgarskich rodzinnej biblioteki Rzewuskich w Podhorcach. Należy traktować poniższe uwagi jako próbę umieszczenia zainteresowań alchemicznych Rzewuskiego w klimacie intelektualnym jego epoki. Dodajmy, zainteresowań, które mieściły się na marginesie myśli oświeceniowej, a nawet w obszarze tendencji kontroświeceniowych. Niemniej trzeba je również uznać za świadectwo stanu i złożoności ówczesnej mentalności oraz światopoglądu naukowego czy paranaukowego.
Seweryn Rzewuski pozostawił obszerny, własnoręczny manuskrypt alchemiczny, którego karty wypełniał charakterystyczny pochyły dukt jego pisma. Był zresztą polskim epigonem tej sztuki na skalę europejską, co potwierdza fakt wyjątkowego przywiązania Rzewuskiego do alchemii, gdyż spisywał swe notatki jeszcze w początkach XIX w.[5], już po oficjalnym zdeprecjonowaniu metod alchemii w wyniku afery Jamesa Price’a (782–1783), w londyńskim Royal Society i publikacji Podstaw chemii Lavoisiera w 1789 r. Dociekania Rzewuskiego sytuują się zatem w cieniu wielkich procesów rozwoju chemii jako dyscypliny w pełni naukowej i stopniowego zaniku alchemii.
W Polskim Słowniku Biograficznym można przeczytać o Sewerynie Rzewuskim, że „wielką jego pasją była alchemia”[6]. Chciałbym odnieść się do tego, niewątpliwie słusznego, stwierdzenia na gruncie poszukiwań śladów bibliologicznych świadczących o głębi i rozległości tych zainteresowań. Dlatego celem mojego artykułu uczyniłem próbę analizy teoretycznej sfery jego alchemicznych pasji przez określenie poziomu jego znajomości literatury tego nurtu quasi-naukowych dociekań, jakże przecież odległych i odmiennych od głównych prądów intelektualnych epoki. Towarzyszyć temu będzie nasuwające się samorzutnie pytanie o źródła tych fascynacji oraz inspiracje potencjalną i rzeczywistą lekturą dzieł alchemicznych.
Najmłodszy syn Wacława Rzewuskiego odebrał staranne wykształcenie w kolegium teatynów w Warszawie, którego programy nauczania, mimo pierwszych reform, ciągle tkwiły w epoce późnego baroku. Brak dowodów, że w czasie podróży edukacyjnej, w latach 1759–1761, przejawiał jakieś zainteresowania alchemiczne[7]. Wiadomo jednak, iż jego pracownia alchemiczna miała znajdować się na drugim piętrze pałacu w Podhorcach, o czym świadczy rejestr znalezionych tam utensyliów fizykochemicznych. Być może kolejnym dowodem uprawiania sztuki alchemicznej w rodzinnej siedzibie była wyjątkowa dbałość o zachowanie przepisów przeciwpożarowych i obawa przed ogniem, na co Wacław Rzewuski uczulał swego syna, nawet kiedy sam już tam nie mieszkał[8].
Szukając źródeł alchemicznych fascynacji Seweryna, samorzutnie nasuwa się fakt, że nauczycielem młodych synów Wacława Rzewuskiego był francuski wolnomularz Jan Łukasz Thoux de Salvert, inżynier wojskowy w służbie habsburskiej, świetnie wykształcony, znający kilka języków. Od ok. 1750 r. uczył on głównie starszych braci (Józefa i Stanisława), a po ich wyjeździe za granicę zapewne też Seweryna, mającego wówczas ledwie 11 bądź 12 lat, co oczywiście absolutnie nie wyklucza możliwości istotnego wpływu na jego późniejsze alchemiczne zainteresowania. Z jednej strony Thoux de Salvert mógł zaszczepić w młodym podopiecznym inklinacje do teorii alchemii. Jednakże z drugiej widzimy Salverta jako praktyka, który wraz z Augustem Fryderykiem Moszyńskim, także masonem i zastępcą dyrektora mennicy warszawskiej Aleksandra Unruga (von Unruha), w latach 1766–1768, prowadzili wspólnie próby alchemiczne oraz wybijali testowe dukaty ze złota alchemicznego[9]. Podłoże było więc tu czysto ekonomiczne i miało na celu transmutację metali w złoto na skalę przemysłową. Analogicznie próbował zapewne rozwiązać swoje kłopoty finansowe Seweryn Rzewuski, któremu już w młodości Wacław, w ojcowskiej instrukcji wychowawczej przypominał o swoich milionowych długach i konieczności znacznego ograniczenia wydatków w czasie jego młodzieńczej podróży edukacyjnej. Byłaby więc ta alchemia jedynie zatrutym owocem Auri sacra fames, przeklętej żądzy złota?
Wszakże mamy jeszcze całą warstwę mistyki okultystycznej masonerii oraz długiej tradycji hermetyzmu, kultywowanych w kręgach masonerii. Jest to zresztą szerszy problem powiązań alchemii z ezoteryką i okultyzmem oraz doktryną różokrzyżową i masonerią, mającą wspólną symbolikę z różokrzyżem, dzięki czemu alchemia mogła w XVIII w. przetrwać. Nie dysponujemy jednak dowodami, że Seweryn Rzewuski należał do masonerii. Wiemy natomiast, iż wolnomularzem był Kazimierz Rzewuski – kuzyn Seweryna[10]. Ciekawa jest jednak wiadomość zawarta w liście Wacława Rzewuskiego do Seweryna, który przebywał wówczas w Warszawie. 28 października 1766 r. pisał on do syna: Około Sarmaty cokolwiek sumnienie dopuszcza gotowem uczynić, jak tylko dasz mi znać, co mam czynić w Twoich interesach wszędzie i zawsze będę Ci pomocnym i kosztu rozsądnego nigdy żałować nie będę[11].
Oficjalnie loża Cnotliwy Sarmata powstała w początkach 1767 r., lecz wcześniej toczyły się przygotowania do jej powołania i kaptowano nowych członków. Wielkim mistrzem został generał artylerii koronnej Fryderyk Alojzy Brühl[12]. Można zatem uznać, że dla Rzewuskiego akceptowalna byłaby definicja alchemii, podana przez Romana Bugaja, oczywiście w jej wersji schrystianizowanej, jako przedoświeceniowej „hermetycznej filozofii przyrody”, wszakże z dużym naciskiem na alchemiczną empirię usiłującą rozwikłać tajemnice natury i materii na własny użytek[13]. Zaznaczmy dodatkowo, że Thoux de Salvert miał możnych protektorów w osobach króla, Moszyńskiego i Brühla oraz założył kilka lóż masońskich w Warszawie, w tym, w 1769 r. odgałęzienie Cnotliwego Sarmaty[14], do którego to gremium aspirował, chyba jednak nieskutecznie, Seweryn Rzewuski.
Podejmując tytułowy trop bibliologiczny w poszukiwaniach inspiracji, dokonano analizy zawartości rejestrów książek z księgozbioru Rzewuskich w Podhorcach. Od najstarszego, pochodzącego z roku 1753, przez późniejsze z lat 1764 i 1767. Znajdujemy tam mnóstwo prac z zakresu nauk ścisłych i przyrodniczych. Wiele książek barokowej historii naturalnej oraz dzieł medycznych. Podręczniki medycyny miały związek z jatrochemicznymi poszukiwaniami leku uniwersalnego, ale były też przede wszystkim wyrazem ówczesnej kultury zdrowotnej oraz rezerwuarem wiedzy lekarskiej i farmaceutycznej, jak choćby licznie reprezentowane w katalogach książek farmakopee – kodeksy apteczne ze spisami leków[15]. Nie brakowało i oświeceniowych dzieł Woltera, Monteskiusza, komedii francuskich Jean-Baptiste Rousseau, Kartezjusza czy Stanisława Konarskiego. Książek stricte alchemicznych jest jeszcze niewiele. Zdarzają się dzieła Athanasiusa Kirchera i Kaspra Schotta, czołowych reprezentantów barokowej filozofii przyrody. Jest tom Elementa chemiae (1732), Holendra Hermana Boerhaave, lekarza i chemika z Lejdy, broniącego w tym dziele transmutacji metali, a po wstąpieniu w szeregi Royal Society zwalczającego alchemię.
Analiza najstarszego z rejestrów książek z biblioteki Rzewuskich w Podhorcach, jakimi dysponujemy, pochodzącego z roku 1753, pozwala stwierdzić, że zawiera on utwory literackie, dzieła religijne, geograficzne, fizyczne i medyczne (Boerhaave) oraz naukowe (Szent-Ivany, Miscellanea curiosa). Przede wszystkim znajdujemy tam tytuły dzieł o tematyce, historycznej, militarnej i politycznej. Korzystał z nich zapewne hetman Wacław Rzewuski. Tylko pojedyncze utwory poświęcone są chemii, to głównie kompendia fizyko-chemio-medyczne. Jest Mundus subterraneus Kirchera i Chemia Hermani Boerhaave oraz Praelectiones Boerhaave, a także dzieła magiczne jak: La chiromantie universelle i Thesaurus exorcismorum, a nawet, co wielce znamienne, spis ksiąg zakazanych (Index librorum prohibitorum)[16]. W tym także Opusculum physico chymico medicum, dzieło słynnego chemika i zarazem alchemika Georga Ernsta Stahla, twórcy hipotezy flogistonu[17].
Dopiero katalog z 1773 r.[18], spisany 11 sierpnia, a zatem po powrocie Wacława Rzewuskiego wraz z synem Sewerynem z zesłania w Rosji, ujawnia nowe tytuły. Zdecydowanie wyróżnia się tam inwentarz książek „chymicznych” (alchemicznych) Catalogus raroirum librorum et manuscriptorum magico-cabalistico chymicorum studio atque opera Friderici Roth Sholtzii. To nic innego jak odpis pierwszej części najlepszej osiemnastowiecznej bibliografii alchemicznej autorstwa Friedricha Rotha-Scholtza[19]. W wykazie Rzewuskiego znajduje się tylko 41 tytułów, ponieważ jest on po prostu niedokończony. Wcześniej spotykamy tylko pojedyncze tytuły alchemiczne lub dzieła zawierające częściowo tę tematykę. Teraz po raz pierwszy mamy do czynienia albo z inwentarzem już posiadanych książek, albo co bardziej prawdopodobne, z zapisem programu dobrze przemyślanych zakupów, w celu stworzenia zwartej biblioteki alchemicznej.
W analizowanym spisie książki ułożone były nie tematycznie, lecz według formatów drukarskich. Sama analiza katalogów bibliotecznych nie daje pewnych odpowiedzi w kwestii alchemicznych lektur Seweryna Rzewuskiego. Trzeba bowiem mieć na względzie przynajmniej dwa zastrzeżenia. Po pierwsze nie ma pewności, że rejestry oddawały faktyczny stan zbiorów i były kompletne, a co za tym idzie, czy nie zawierały opuszczeń. Po drugie obecność książek w bibliotece nie świadczy przekonująco o ich czytaniu. Chociaż znając zainteresowania Rzewuskiego założenie takie wydaje się wysoce prawdopodobne.
Większą dozę pewności daje katalog książek zabranych z Podhorców w podróż po Europie w latach 1778–1779. Rzewuski wymienia tam kilka dzieł chemicznych i alchemicznych. Wśród nich zwraca uwagę księga opisana jako „Herrn Georgii von Velling opus mago cabalisticum et theosophicum in quarto”[20]. Był to bestseller literatury alchemicznej XVIII w. zatytułowany Opus mago-cabbalisticum et theosophicum (Dzieło magiczno-kabalistyczne i teozoficzne). Należał do ścisłego kanonu teo-alchemii pietystycznej, silnie przesyconej pierwiastkami religijnymi i mistyczną teozofią Jakuba Böhme. Wydawane było kilkakrotnie (w całości w 1735 i 1760 r.) i tłumaczone na kilka języków. Autorem był Georg von Welling (zm. 1727), administrator kopalni soli, który nawiązywał do teorii z klasycznych dzieł dawnej alchemii[21]. W tej konwencji pozostaje kolejny tom, a mianowicie grymuar, czyli księga obrzędów magicznych. Francuskojęzyczny Grimoire ou la magie naturelle to wydane w 1750 r., w Hadze, anonimowe dzieło zawierające treści z dziedziny mistyczno-magicznej alchemii spekulatywnej wprowadzające adepta w arkana wiedzy ezoterycznej i praktyki magicznej. Zainteresowanie spirytualizmem koresponduje z silnym przywiązaniem Seweryna do religii i jego głęboką pobożnością. Tym bardziej, że związki alchemii z nauką Kościoła były dość bliskie od czasu jej akceptacji przez średniowiecznych teologów, aż do papieskiego potępienia w końcu XVI w., a samą praktykę alchemiczną usiłowano chrystianizować używając odniesień i symboliki ewangelicznej[22]. Ezoteryka jako wiedza tajemna, dostępna dla nielicznych wybrańców, oferująca poznanie największych tajemnic musiała być pociągająca dla Seweryna Rzewuskiego - megalomana z ugruntowanym przekonaniem o własnej, wielkiej misji obrony wiary przodków i wolności ojczyzny.
Zresztą znajdujemy ślady źródłowe pozwalające stwierdzić, że wśród ludzi oświecenia, elity intelektualnej dawnej społeczności, nie brakowało zainteresowań literaturą z dziedziny magii. Świadczą o tym choćby wypisy z ksiąg magicznych. Wśród notatek Aleksandra Hussarzewskiego, opatrzonych datą 1745, jest również szereg wyjątków przepisanych ze znanego wówczas, jak widzimy z katalogu biblioteczki Rzewuskiego, dzieła Grimoire ou la magie naturelle zatytułowany Extrait du Grimoire ou la magie naturelle[23]. Umieszczone tam śródtytuły określają dokładniej profil zainteresowań autora tych zapisków, które miały przede wszystkim charakter pragmatyczny i sapiencjalny. Jest tam szereg porad praktycznych odnośnie różnych terapii i medykamentów gwarantujących zdrowie ludzi i zwierząt oraz maksymy i refleksje.
Z kolei problemy praktyczne, związane w szczególności z kwestią transmutacji metali w złoto, porusza kolejne anonimowe dzieło, z rejestru książek Rzewuskiego, Ganz neu entdeckte Schmeltz-Kunst, wie bey Schmeltzung derer Metalle und Hütten-Wercker[25] wydane w Dreźnie i Lipsku, w 1766 r. W tłumaczeniu to po prostu: Całkiem nowo odkryta sztuka emaliowania metali, poruszająca też zagadnienia hutnictwa, napisana przez „pewnego miłośnika metalurgii”. Być może była to jakaś przeróbka lub analogia do wielce popularnych dzieł Johanna Christiana Jugela (zm. 1786), nadzorcy kopalń i metalurga oraz różokrzyżowca, na których alchemicy opierali swoją praktykę laboratoryjną i dzięki nim poznawali sekrety eksperymentów chemicznych i technologii metalurgicznej[25].
Inny tytuł z podróżnego katalogu książek, Onomatologia curiosa, artificiosa et magica, oder naturliches Zauber-Lexicon, świadczy z pewnością o chęci całościowego poznania przez Seweryna Rzewuskiego opinii naukowej na temat alchemii. Było to bowiem dzieło niemieckiego chemika i aptekarza Johanna Christiana Wiegleba, otwarcie atakującego alchemię. Warto zauważyć, że pod wpływem jego krytyki napisano osobną apologię alchemii[26]. Rzewuski czytał zresztą również dzieła uznanych autorytetów chemii. Potwierdza to obecność w rejestrze książek dzieła Johanna Heinricha Potta (zm. 1777), berlińskiego alchemika i niemieckiego lekarza, ale zarazem uznanego chemika (pracującego w katedrze chemii na tamtejszym uniwersytecie). W bibliotece podróżnej Rzewuskiego znajdowała się książka Potta wydana w 1738 r. Exercitationes chimice in quarto. Faktycznie była to praca z zakresu metalurgii zatytułowana Exercitationes chimicae de sulphuribus metallorum. Pott prowadził z polecenia króla pruskiego Fryderyka Wielkiego badania laboratoryjne nad poznaniem składu porcelany miśnieńskiej[27].
Kolejne dzieło Einleitung zür höheren chemie (Wprowadzenie do wyższej chemii), którego autorem był profesor metalurgii Karl Friedrich Wenzel, odkrywa fakt postępującej marginalizacji alchemii w nauce europejskiej XVIII w. Autor tego traktatu starał się bowiem w tym opracowaniu przemycić teorie alchemiczne pod maską twierdzeń naukowych. Książkę tę Rzewuski podarował w trakcie podróży aptekarzowi. Drugą pracę sprezentował zaś „chymikowi” nazwiskiem Rouelle[28]. Rzewuski wiózł ze sobą także jakiś słownik chemiczny. Być może był to Dictionnaire de Chymie, contenant la theorie et la practique de cette science, wydany w 1767 r. Jego autorem był Pierre Joseph Macquer, słynny francuski chemik, przekonany o możliwości transmutacji metali dzięki zastosowaniu wysokich temperatur. Być może to właśnie on został obdarowany przez Rzewuskiego książką Wenzla[29]. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można domniemywać, że te fakty ilustrują utrzymywanie przez niego bezpośrednich kontaktów ze środowiskiem chemików i alchemików, nie tylko w kręgu kultury niemieckojęzycznej, ale również we Francji.
Już na samym początku swej podróży w 1778 r. Seweryn nocuje w Szczercu, dobrach należących do jednego z czołowych polskich alchemików i mistyków-iluminatów, starosty liwskiego Tadeusza Grabianki, chociaż o żadnej formie wzajemnych kontaktów nie wspomina. Relacjonuje za to rozmowę z zarządcą tych dóbr, rodowitym Francuzem, który opowiadał mu o hodowli jedwabników na drzewach morwowych. Stało się to okazją do naukowej dygresji Rzewuskiego o arystotelesowskiej abiogenezie (czyli samorództwie) owadów popartej między innymi naukową, jak wówczas mniemano, opinią Athanasiusa Kirchera: To wychodzi na pszczoły Wirigliusza, które on z bydła zdechłego wywodzi i na zdanie księdza Kirchera jezuity in Mundu Subturreaneo productionem czerwu z gnilizny doświadczeniem pokazującego[30].
Mundus Subturreaneus, czołowe dzieło Kirchera, barokowego polihistora i przyrodoznawcy, prezentowało chemię „jezuicką” wprawdzie dopuszczającą realność transmutacji metali, choć nie przy ówczesnym stanie wiedzy, a zatem tylko jako potencjalną możliwość w przyszłości. Zaś przykłady alchemicznych sukcesów traktowała w charakterze sztuk czarnoksięskich skutecznych tylko dzięki pomocy demonów.
Rzewuski operował specjalistyczną nomenklaturą alchemiczną. W dalszej części opisu podróży z lat 1778–1779 znajdujemy pierwszy obszerniejszy dowód jego alchemicznych pasji. Była to krótka znajomość z aptekarzem z Żyliny, Niemcem Filipem Klimeschem[31]. Ten okazał się nie tylko farmaceutą parającym się wyrobem leków, lecz twierdził także, że posiada „remedium universale”. Uważał się również za alchemika posługującego się słynnym alchemicznym artefaktem. Miało to być ovum philosophicum, czyli jajo filozoficzne, jak pisał Rzewuski, który zamieścił opis jego wyglądu i działania, „te ovum było hermetice sigillatum”. Nie wierzył jednak w cudowne właściwości tych utensyliów, mających być źródłem uniwersalnego leku, czy eliksiru wiecznego życia, twierdząc, że „nic zaś jak on mówił ta materyja być nie miała, tylko sól z powietrza, którą on tym sposobem zbierał”. Rzewuski opisał też szczegółowo przebieg kilkuletniego doświadczenia z destylacją wody w jaju filozoficznym bez udziału ognia. Znamienna jest jego konstatacja: „Z tego wszystkiego znać, że on alchimista i że on waży na robienie złota, lubo tylko o lekarstwach mówi”[32]. Pisał następnie, że faktycznie „podobna przemiana soli powietrzowej znajduje się w, znanej nam już, księdze Wellinga Opus magico-cabalisticum. Przy okazji dowiadujemy się o kolejnej jego lekturze, gdyż wspomina jedną z najnowszych wówczas publikacji niemieckiego alchemika Friedricha Josefa Wilhelma Schrödera, autora Neue alchymistische Bibliothek für den Naturkundiger, czterotomowej edycji, wydanej we Frankfurcie i Lipsku w latach 1771–1774. Ta krytyczna konfrontacja była powodem kolejnych jego wątpliwości w sprawie użytej technologii, gdyż pisał, że: „szkła do ciągnienia powietrza nie czytałem w żadnej księdze tym sposobem opisanego, jak ten aptekarz powiedał”. Czy zdradzenie zawodowych tajemnic było całkowicie bezinteresowne? Być może Rzewuski obdarował tego farmaceutę książką albo zastosował jakiś inny rodzaj gratyfikacji.
W Wiedniu spotkał się ze starym alchemikiem z Wenecji, Pietro Köchelem, który twierdził z kolei, że posiada „lapidem philosophicum” oraz prowadził wypisy z ksiąg alchemicznych. Dotykamy tu problemu istnienia Kamienia Filozofów, jądra alchemicznych spekulacji, tajemniczego elementu i piątego stanu skupienia materii, gwarantującego nieśmiertelność i transmutację metali w złoto. Rzewuski sceptycznie ocenił jego deklaracje. Na tyle przesiąkł jednak terminologią laboratoryjną, że wynalazek łodzi napędzanej silnikiem parowym („bat, który ma iść przeciw wodzie”) naprowadził go na analogię pojemnika gotującego wodę, do alchemicznego „alembiku”[33]. Miał też w Strasburgu poznać osobiście samego słynnego Cagliostra w 1780 r.[34] W Wiedniu uzyskał informacje o Tadeuszu Grabiance, posiadającym laboratorium alchemiczne w Ostapkowicach na Podolu, a właściwie jego majątku (on sam był wtedy nieobecny w stolicy Cesarstwa). Wspominał o jego sprawach finansowych: „Poznałem tam Pana Gabrieli, konsula raguzańskiego, który za 200 czerwonych złotych miał komis generalny dóbr przyjąć u Pana Grabianki, starosty liwskiego. Kontrakt miał na to podpisany, ale się to rozeszło”[35].
W czasie podróży (1778–1779), jak wynika z prostej arytmetyki, całej uwagi Seweryna Rzewuskiego nie zaprzątała alchemia, gdyż jej dzieła, w liczbie zaledwie kilku, stanowiły niewielką część księgozbioru, liczącego w sumie ok. 50 tytułów, co nie znaczy, że nie była to dla niego ważna część biblioteki. Przegląd alchemicznych lektur Rzewuskiego, tych potencjalnych, jak również, jak się wydaje rzeczywistych, uwidacznia jedną ważną prawidłowość. Są to dzieła stosunkowo niedawno wydane. Brak tam arcydzieł alchemii średniowiecznej i renesansowej takich autorów jak Albert Wielki, Rajmund Llull czy Paracelsus. Dominują opracowania z końca XVII i najnowsze edycje oryginalnych ksiąg z pierwszej połowy XVIII w.
Ciekawym przyczynkiem do magicznych inklinacji Rzewuskiego jest wykaz rzeczy osobistych, niestety niedatowany, ale powstały jeszcze zapewne przed 1779 r., a być może zaraz po śmierci Wacława: Specyfikacyja rzeczy do rewizyjej danych w serwecie zawiązanych. Lista zawiera nazwy 38 przedmiotów, z których prawie wszystkie to relikwie świętych, zaopatrzone w stosowny dokument stwierdzający ich autentyczność, przechowywane w ozdobnych hermach wykonanych ze szlachetnych metali. Wśród nich zwraca uwagę, najcenniejsza chyba z kultycznego punktu widzenia drzazga z Krzyża Świętego, podarowana przez Wacława synowi Józefowi. Szczególnie ciekawe są dwa artefakty: „woreczek z rękawiczki, z bezuarem, lapis de Goa i innemi”[36]. Bezoar, czyli kamień pochodzenia naturalnego, tworzący się w żołądkach niektórych gatunków zwierząt, uważany był za cudowne lekarstwo na wszelkie trucizny, przedmiot magiczny i alchemiczny. Natomiast kamień z Goa pełnił funkcję talizmanu. Ich obecność świadczy o niesłabnącej popularności białej magii i teorii hermetyzmu w Polsce drugiej połowy XVIII w. oraz tendencji do przechowywania takich cudownych przedmiotów i substancji razem z obiektami kultu sakralnego[37].
Reasumując dotychczasowe ustalenia należy stwierdzić, że Seweryn Rzewuski był wielkim pasjonatem teorii i praktyki alchemicznej. Świadczy o tym spora biblioteka dzieł hermetycznych, które zgromadził i czytał zabierając ze sobą w podróże zagraniczne. Także znany nam rękopiśmienny dziennik czynności i doświadczeń z dziedziny chemii i alchemii pozwala go ocenić jako wytrwałego entuzjastę tego rodzaju eksperymentów, chociaż trudno mu przypisać status wytrawnego znawcy teorii, a już na pewno nie twórcy oryginalnych traktatów alchemicznych. Można zadać pytanie: czy fakt uprawiania alchemii przez ludzi wykształconych nie stoi w niezgodności z jej oświeceniową klasyfikacją jako paranauki? Jest to jednak tylko pozorna sprzeczność, bowiem w przypadku Seweryna Rzewuskiego była to edukacja o profilu zdecydowanie humanistyczno-filologicznym, a nie matematyczno-przyrodniczym. Racjonalizm oświecenia realizuje się u Rzewuskiego głównie przez bazowanie na autorytatywnym przekazie dzieł alchemicznych operujących językiem stricte naukowym, lecz podającym sfalsyfikowane bądź niepotwierdzone wyniki doświadczeń, najczęściej mających na celu przeprowadzenie transmutacji metali w złoto. Sytuacja kształtowała się jednak odmiennie w odniesieniu do jego nauczyciela, Thoux de Salvert, ponoć znamienitego intelektualisty i kabalisty władającego biegle kilkoma językami (w tym starohebrajskim) oraz inżyniera doskonale znającego matematykę, fizykę i chemię[38]. Można zatem zakładać, że posiadał on znaczną wiedzę z zakresu nauk ścisłych, która nie przeszkadzała mu jednak w praktykowaniu alchemii. Przypadek ten, jak się wydaje, był przykładem szerszej tendencji. Jak bowiem inaczej traktować, wymienionych wcześniej autorów dzieł alchemicznych legitymujących się solidnym wykształceniem uniwersyteckich i zajmowaniem wysokich stanowisk w administracji państwowej. Swoją drogą część z tych autorów porzucała alchemię na rzecz jej krytyki.
Natomiast w odniesieniu do analizowanych tutaj zainteresowań i pasji Seweryna Rzewuskiego wydaje się, że jego teoretyczne i praktyczne studium alchemii należy traktować przede wszystkim jako formy aktywności scjentystycznej, z dziedziny nauk przyrodniczych i ścisłych. Potwierdza to wspominana przez niego samego lektura dzieł hermetycznych oraz chemicznych, ściśle zorientowanych tematycznie na metalurgię oraz wykonywanie eksperymentów alchemicznych. Z drugiej strony to także pewien stan umysłu wyrażający się w pogoni za niedościgłym mitem, zachowującym resztki prawomocności, gdzieś na odległych peryferiach nowożytnej nauki, która coraz bardziej dezawuowała wielowiekowe ustalenia alchemików. Tym samym byłaby to ewidentna reprezentacja tendencji kontroświeceniowych. Być może wreszcie niepoślednią rolę odgrywał tu miraż bogactwa i nadzieja zażegnania kłopotów finansowych, które – jak już zauważano w literaturze naukowej – były istotnym motorem jego działań na różnych polach aktywności.
Artykuł pochodzi z książki Oświecenie nieoświecone. Człowiek, natura i magia, red. Danuta Kowalewska, Agata Roćko, Filip Wolański, Warszawa 2018, seria Silva Rerum.
[1] J. Jeszke, T. Srogosz, Meandry dyskusji o statusie alchemii i rekonstrukcji piśmiennictwa alchemicznego (na marginesie książki Rafała Tadeusza Prinke, Zwodniczy ogród błędów. Piśmiennictwo alchemiczne do końca XVIII wieku), „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 2016, R. 61, nr 2, s. 111–112.
[2] R. Bugaj, Hermetyzm w Polsce doby stanisławowskiej, „Analecta” 1993, nr 2/24, s. 167–168, 208–209.
[3] K. Maksimowicz, Schyłek życia Seweryna Rzewuskiego: lata (1794–1811), „Pamiętnik Literacki” 1989, nr 80/2, s. 229–230, 232; eadem, Hetman Seweryn Rzewuski pod sterem swego ojca Wacława w latach 1774–1779, „Ze Skarbca Kultury” 1989, z. 49, s. 178.
[4] I. Węgrzyn, Polskie piekło. Literackie biografie zdrajców targowickich: Stanisława Szczęsnego Potockiego, Franciszka Ksawerego Branickiego i Seweryna Rzewuskiego, Kraków 2005; Rozdział nosi tytuł: Hetman – mag – alchemik, s. 258–282.
[5] Archiwum Narodowe w Krakowie (dalej cyt.: ANK), Archiwum Podhoreckie (dalej cyt.: APodh) II 368, s. nlb. W notatniku widnieje data 1801 z trudno czytelną datą miesięczną 10 lutego bądź lipca.
[6] Z. Zielińska, Rzewuski Seweryn, Polski Słownik Biograficzny, t. 34, Wrocław 1992–1993, s. 149.
[7] Katalog wydatków, spisywany zresztą przez jego guwernera, ujawnia tylko zakup książek w Strasburgu, jednak bez podania liczby tomów ani tytułów; ANK, APodh I 104, s. 14.
[8] ANK, APodh II 152, s. 219–220. Memoriał z 1775 r.
[9] A. Ryszard, Monety z alchemicznego złota, ślady bicia takowych w Polsce oraz recepta na pomnażanie złota i bicie zeń dukatów, Kraków 1892, s. 9–10.
[10] W 1784 r. pisarz polny koronny i kawaler orderu św. Stanisława Kazimierz Rzewuski pełnił urząd dozorcy w loży Wielkiego Wschodu; S. Załęski, O masonii w Polsce od roku 1738 do 1822 na źródłach wyłącznie masońskich, Kraków 1908, s. 108.
[11] ANK, APodh II 152, s. 15.
[12] Władysław Smoleński podaje jednak, że loża Cnotliwy Sarmata, powstała w rycie szkockim 17 sierpnia 1766 r.; W. Smoleński, Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII. Studia historyczne, Warszawa 1979, s. 181.
[13] R. Bugaj, Hermetyzm, Wrocław 1991, s. 5–6.
[14] W. Hubicki, Z dziejów chemii i alchemii, Warszawa 1991, s. 257.
[15] W spisie książek biblioteki w Podhorcach z 1764 r. figuruje – Farmakopea extemporanea; ANK, APodh II 131, s. 496.
[16] ANK, APodh II 230, s. 142, 143, 150, 152.
[17] R. Prinke, Zwodniczy ogród błędów. Piśmiennictwo alchemiczne do końca XVIII wieku, Warszawa 2014, s. 528–529; Znajdujemy tam również tytuł Praxis Stahliana, ANK, APodh II 230, s. 151.
[18] ANK, APodh II 209.
[19] Całość zamykała się w pięciu częściach, które ukazały się drukiem w latach 1727–29; R. Prinke, Zwodniczy ogród błędów..., s. 633.
[20] ANK, APodh II 184, s. nlb.
[21] R. Prinke, Zwodniczy ogród błędów..., s. 654–655.
[22] M. Rożek, Magia, alchemia… i królewskie horoskopy, Kraków 2016, s. 236–237.
[23] Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukrainy we Lwowie, F. 835, op. 1, spr. 1914, k. 36–42v.
[24] ANK, APodh II 184, s. nlb.
[25] R. Prinke, Zwodniczy ogród błędów..., s. 682.
[26] Ibidem, s. 699.
[27] L. Danckert, Leksykon porcelany europejskiej, przeł. A. Borkiewicz, B. Bukowska, R. Warszewski, Gdańsk 2008, s. 504.
[28] Hilaire Marin Rouelle (zm. 7 IV 1779), młodszy brat słynnego Guillaume François Rouelle (zm. 1770), który wraz z Macquer’em przekonywał o realności transmutacji i możliwości otrzymania Kamienia Filozoficznego, przy wykorzystaniu wysokich temperatur, które nauczono się wówczas uzyskiwać; R. Prinke, Zwodniczy ogród błędów..., s. 696.
[29] Należy uznać, że był to właśnie Pierre Joseph Macquer (zm. 1784), chociaż występuje w spisie autorów książek jako Mache (wynika to zapewne z fonetycznej pisowni jego nazwiska).
[30] ANK, APodh II 184, s. nlb.; 31 VIII 1778.
[31] Ibidem.
[32] ANK, APodh II 184, , s. nlb.; 15 X 1778.
[33] ANK, APodh II 184, 30 X 1778, s. nlb.
[34] K. Maksimowicz, Seweryna Rzewuskiego droga do targowicy, Gdańsk 2002, s. 224.
[35] ANK, APodh II 184.
[36] ANK, APodh I 125, s. 171–173.
[37] Oprócz tego znajdowała się tam także „pomarańcza sucha bez żadnego skryptu”. Był to zapewne zasuszony owoc pomarańczy, który w symbolice botanicznej oznaczał grzech pierworodny, ale także czystość, odkupienie, zbawienie i nieśmiertelność; L. Impelluso, Natura i jej symbole. Rośliny i zwierzęta, przeł. H. Cieśla, Warszawa 2006, s. 141–144.
[38] L. Hass, Warszawski mistyk na skalę europejską – człowiek sprzeczności epoki oświecenia (Jean Luc Louis de Toux de Solvert), „Wiek Oświecenia” 1984, nr 4, s. 100–101.
Bibliografia
Źródła:
Archiwum Narodowe w Krakowie, Archiwum Podhoreckie
I 125
II 184
I 104
II 152
II 131
II 230
II 209
II 368
Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukrainy we Lwowie,
- 835, op. 1, spr. 1914.
Opracowania:
Bugaj R., Hermetyzm, Wrocław 1991.
Bugaj R., Hermetyzm w Polsce doby stanisławowskiej, „Analecta” 1993, nr 2/24.
Danckert L., Leksykon porcelany europejskiej, przeł. A. Borkiewicz, B. Bukowska, R. Warszewski, Gdańsk 2008.
Hass L., Warszawski mistyk na skalę europejską – człowiek sprzeczności epoki oświecenia (Jean Luc Louis de Toux de Solvert), „Wiek Oświecenia” 1984, nr 4.
Hubicki W., Z dziejów chemii i alchemii, Warszawa 1991.
Impelluso L., Natura i jej symbole. Rośliny i zwierzęta, przeł. H. Cieśla, Warszawa 2006.
Jeszke J., Srogosz T., Meandry dyskusji o statusie alchemii i rekonstrukcji piśmiennictwa alchemicznego (na marginesie książki Rafała Tadeusza Prinke, Zwodniczy ogród błędów. Piśmiennictwo alchemiczne do końca XVIII wieku), „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 2016, R. 61, nr 2.
Maksimowicz K., Hetman Seweryn Rzewuski pod sterem swego ojca Wacława w latach 1774–1779, „Ze Skarbca Kultury” 1989, z. 49.
Maksimowicz K., Schyłek życia Seweryna Rzewuskiego: lata (1794–1811), „Pamiętnik Literacki” 1989, nr 80/2.
Maksimowicz K., Seweryna Rzewuskiego droga do targowicy, Gdańsk 2002.
Prinke R., Zwodniczy ogród błędów. Piśmiennictwo alchemiczne do końca XVIII wieku, Warszawa 2014.
Rożek M., Magia, alchemia… i królewskie horoskopy, Kraków 2016.
Ryszard A., Monety z alchemicznego złota, ślady bicia takowych w Polsce oraz recepta na pomnażanie złota i bicie zeń dukatów, Kraków 1892.
Smoleński W., Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII. Studia historyczne, Warszawa 1979.
Węgrzyn I., Polskie piekło. Literackie biografie zdrajców targowickich: Stanisława Szczęsnego Potockiego, Franciszka Ksawerego Branickiego i Seweryna Rzewuskiego, Kraków 2005.
Załęski S., O masonii w Polsce od roku 1738 do 1822 na źródłach wyłącznie masońskich, Kraków 1908.
Zielińska Z., Rzewuski Seweryn, PSB, t. 34, Wrocław 1992–1993.