Wygląd miast europejskich czasów nowożytnych był katastrofalny z punktu widzenia czystości i higieny ogólnej, a Warszawa nie stanowiła tu wyjątku. Ulice tonęły w błocie, a wszelkie nieczystości i wszystko, co się dało, wylewano zwyczajnie do rynsztoków. Już w 1557 r. król Zygmunt August ustanowił osobnym przywilejem podatek brukowy (brukowe) dla poprawy dróg tak w samym mieście, jak i na przedmieściach. Władze miejskie w 1594 r. podjęły uchwałę, w której czytamy m. in.: „na Krzywym Kole aby mur do większego zepsowania nie przychodził, aby plugactw nie wymiotowali ani nie wylewali, a kloaki aby często wychędożali”. W XVII wieku nie było lepiej: prymitywne i niewystarczające kanały nie zapewniały dostatecznej ilości wody, więc dalej śmiecie i nieczystości wyrzucano wprost na ulicę. Służby miejskie nie nadążały ze sprzątaniem, zaś obywatele nie wywiązywali się z nałożonych nań obowiązków. Rosły więc góry odpadów, zmieniając przez lata ukształtowanie terenu. Najczęściej zrzucano odpadki ze skarpy nadwiślańskiej i pozostawiano je swemu losowi. W ten sposób powstała tzw. Góra Gnojna (Gnojowa) u wylotu ulicy Celnej, w pobliżu Zamku, która zatruwała wyziewami powietrze w sąsiednich posesjach. Stołeczny magistrat uchwałą z 1641 r. nałożył wprawdzie na woźniców obowiązek wywożenia z miasta śmieci i błota, ale efekty były znikome, skoro pół wieku później (1691) uchwała miejska stwierdzała wyraźnie, że Góra Gnojna jest tak zarzucona śmieciami i gnojem, że dostęp do niej jest niezwykle trudny. Stąd rosła coraz wyżej, stanowiąc źródło infekcji dla Starego Miasta i dla Zamku.
W czasach saskich ponownie próbowano, bez powodzenia, ją „wyprzątnąć”, a nawet uchwalono postawić u jej podnóża chałupę i osadzić tam pachołków miejskich, aby „ochędóstwa przestrzegali i zawalać onej nie dozwalali”. Działalność w latach 40-tych XVIII w. Komisji Brukowej, działającej pod ofiarnym kierownictwem marszałka Franciszka Bielińskiego, przyniosła, co prawda, znaczną poprawę w wyglądzie stołecznych ulic, ale problemu Góry Gnojnej nie rozwiązała. W 1774 r. król Stanisław August rozkazał obłożyć ją darnią i nadał jej oficjalną nazwę Góry Zielonej, zaś magistrat wyznaczył nowe miejsce (u wylotu ulicy Mostowej, przy starej Prochowni) na składowanie śmieci. Lecz – jak relacjonował Friedrich Schulz (1792/1793) – „dawna Góra Gnojowa była bliżej, więc starym zwyczajem wyrzucano tu śmieci z całego Starego Miasta”.
Opisany stan zanieczyszczenia ulic i posesji pozostawał w związku z bezceremonialnym gospodarstwem podwórzowym : na miejscu chowano nie tylko konie i drób, lecz także bydło rogate i nierogaciznę, która swobodnie grasowała po mieście. Mówi o tym dobitnie rozporządzenie marszałka Bielińskiego z 1766 r., zakazujące m. in. wyrzucania padliny na ulicę: „że zaś nad rozkaz dany ludzie tu, w Warszawie, świnie chowają (...), przeto takowe chowanie świń powtórnie pod wolnym od kogośkolwiek na ulicy samopas chodzących świń i błoto rozkopujących zabiciem i sobie zabraniem zakazuje się (...). Nadto ... zaleca się i rozkazuje, aby nikt takowych zdechlin psów, kotów i innych z kamienic i pałaców na ulicę wyrzucać się nie ważył pod karą....”.
Niestety, „smrodliwa aura” nieprędko dała się wygnać ze stolicy.