Artykuły Gazety Lejdejskiej z początku 1787 r., zawierające korespondencje z Petersburga, Kamieńca Podolskiego oraz Warszawy, odnoszą się do zaplanowanego na 13 stycznia wyjazdu Katarzyny II do Chersonia do nowo opanowanych kosztem Turcji prowincji. Każda z tych korespondencji zawiera wątek polski. W petersburskiej czytamy o przybyciu nad Newę generała Jana Komarzewskiego. Jak przypuszczano słusznie, głównym celem jego wizyty było przygotowanie spotkania króla Polski z imperatorową rosyjską podczas jej podróży na Południe. Uznano to za bardzo ciekawe ze względu na więzi przyjaźni, łączące ich zanim jeszcze zasiedli na swych tronach. Korespondent Gazety Lejdejskiej oceniał, że największa trudność wyniknąć może z konieczności odbycia spotkania na terytorium Rzeczypospolitej, bowiem polskim królom nie wolno go opuszczać bez, udzielanego tylko w wyjątkowych przypadkach, pozwolenia sejmu. W doniesieniu z Kamieńca czytamy o przybyciu tam z Warszawy dwóch znacznych osobistości, których zadaniem miałoby być przygotowanie postojów dla licznej świty Katarzyny II podczas jej przejazdu po polskiej Ukrainie. Tamtejszy korespondent przyznawał się do braku rozeznania co do planu przebiegu wizyty rosyjskiej imperatorowej, o którym krążyły liczne i sprzeczne pogłoski. Z Warszawy pisano znów o Komarzewskim jako osobie nadzwyczaj zaufanej królowi i o jego przyjeździe do Petersburga z zaproszeniem dla Katarzyny II. Powoływano się tu na listy z Rosji, świadczące o wykonaniu zadania przez szefa kancelarii wojskowej. Przyznawano się jednak do niewiedzy, czy zaproszenie zostało przyjęte.
Rzeczywiście już od lata roku 1786 Stanisław August przygotowywał swoje spotkanie z Katarzyną II, dzięki któremu miał nadzieję uzyskać jej zgodę na sojusz wojskowy i aukcję wojska w perspektywie spodziewanej wojny z Turcją oraz na skonfederowanie przyszłego sejmu celem przeprowadzenia pewnych reform.
Już pod koniec stycznia Gazeta Lejdejska przecinała sprawozdawane wcześniej spekulacje, informując o powrocie do Warszawy Komarzewskiego. Uzyskał on w Petersburgu zgodę na spotkanie polskiego króla z rosyjską imperatorową, a przy okazji został przez tą ostatnią obsypany prezentami. W następstwie tych wieści wyznaczono termin wyjazdu Stanisława Augusta na początek lutego. Spotkanie odbyłoby się Kaniowie, polskim starostwie położonym niedaleko Kijowa. Donoszono tu też o przygotowaniach do przejazdu Katarzyny II przez Białoruś, przed rozbiorem, jak objaśniano, stanowiącą część Litwy. 25 stycznia miano oczekiwać rosyjskiej władczyni w Mścisławiu. Na potrzeby jej świty na trasie przygotowano ponoć 41 000 rozstawnych koni. W następnym numerze międzynarodowego czasopisma dodawano informację o planowanym na ten sam dzień wyjeździe z Warszawy marszałka Mniszcha celem przygotowania postoju Stanisława Augusta w Wiśniowcu. Na 10 lutego wyznaczyć miano natomiast wyjazd Stackelberga, który towarzyszyć ma Katarzynie II do Chersonia.
Wyjazd Katarzyny II z Carskiego Sioła do Kijowa przewidziany na 18 stycznia 1787 r. Gazeta Lejdejska anonsuje w korespondencji o dwa dni wcześniejszej z Petersburga. Dowiadujemy się tu, że towarzyszyć jej mają ambasadorowie francuski Ségur i brytyjski Alleyne Fitzherbert. Imperatorowa zmieniła natomiast w ostatniej chwili decyzję co do uczestnictwa w podróży wnuków – wielkich książąt Aleksandra i Konstantego. Ostatecznie mają pozostać pod opieką rodziców, aby uniknęli trudów długiej wyprawy. Nie ma już wątpliwości, relacjonował autor artykułu z Petersburga, że do spotkania z cesarzem Józefem II dojdzie w Chersoniu, dokąd uda się on prosto z Wiednia bez zbaczania do Kijowa. Natomiast w okolicach Kijowa Katarzyna II ma ujrzeć Stanisława Augusta.
Artykuł datowany z Warszawy 31 stycznia potwierdzał wyjazd Katarzyny II z Carskiego Sioła w zapowiadanym wcześniej terminie. Pierwszy etap podróży imperatorowej, obwieszczano w Gazecie Lejdejskiej, to Smoleńsk, gdzie podejmować będzie ją gubernator książę Panin. Na Białorusi dojdzie do spotkania z Potiomkinem. Następnie Katarzyna uda się do Kijowa, gdzie oczekiwać będzie do kwietnia, kiedy to ruszą lody na Dnieprze, by dalej móc podróżować galerami. Z Kijowa imperatorowa wyruszyć ma na spotkanie z królem polskim. Ten ostatni puścić się ma w drogę na początku marca. Potem Katarzyna spędzi kilka dni w Krzemieńczuku i Jekaterynosławiu. W Chersoniu zabawi pięć lub sześć dni. Ten ostatni pobyt, relacjonował korespondent międzynarodowego czasopisma z Warszawy, zależy od cesarza. Nie ma pewności, czytamy, czy Józef II znajdzie się w tym czarnomorskim porcie, czy dotrze tylko na Ukrainę. Z Chersonia imperatorowa trafi do Kinburnu na wprost Oczakowa, a stamtąd do Perekopu na Krymie. Dokona wówczas objazdu półwyspu, zatrzymując się w Kaffie i Bachczysaraju. Stamtąd puści się w drogę powrotną przez Taganrog, Azow, Bachmut, Woroneż i Moskwę, by w lipcu być z powrotem w Petersburgu. W Kijowie, Chersoniu i na Krymie strzec jej bezpieczeństwa będą liczne oddziały wojska. Departament Wojskowy Rady Nieustającej otrzymał od wysłanego na Ukrainę hetmana Branickiego wiadomość o poleceniu wydanym przez feldmarszałka Piotra Rumiancewa wycofania polskich oddziałów z województwa kijowskiego tak, aby zrobiły one miejsce dla 10 regimentów rosyjskich. Ich kwaterę główną stanowić ma Biała Cerkiew – rezydencja hetmana Branickiego - siostrzeńca przez małżeństwo księcia Potiomkina, przypominał autor artykułu z Warszawy.
Wyjazd Stanisława Augusta Gazeta Lejdejska zapowiadała na Popielec 21 lutego. Autor korespondencji spodziewał się, że król obdarzy kosztownymi prezentami dygnitarzy towarzyszących Katarzynie, bowiem szacowało się na dwa miliony złotych wartość zamówionej ostatnio przez dwór warszawski biżuterii.
W połowie marca Gazeta Lejdejska donosiła o wyjeździe króla z Warszawy, który ostatecznie nastąpił 23 lutego. Żegnali go ministrowie, senatorowie i magnaci, jak również rada miejska. Lud wypełniał ulice Warszawy po drodze królewskiego przejazdu. W powozie Stanisławowi Augustowi towarzyszył książę Józef Poniatowski, nie dawno, jak się dowiadujemy, odznaczony przez stryja Orłem Białym. W orszaku króla międzynarodowe czasopismo wymieniło biskupa Adama Naruszewicza, znanego z wiedzy i talentu do poezji łacińskiej oraz hetmana litewskiego Ludwika Tyszkiewicza, generała Komarzewskiego i starostę inflanckiego Kazimierza Konstantego Platera. Pierwszą noc król spędzić ma w Kozienicach, gdzie czekać będzie okazji do przekroczenia Wisły, obecnie bardzo rozlanej i skutej lodem. Po pokonaniu rzeki skieruje się na Demblin i Wiśniowiec. Dwa dni po wyjeździe króla, zapowiadano w tej samej korespondencji z Warszawy opuszczenie stolicy przez Stanisława Poniatowskiego i inne znaczne osobistości.
W połowie marca informowano z Warszawy o dotarciu Stanisława Augusta do Wiśniowca. Przypomniano w tym miejscu czytelnikom holenderskiego czasopisma o, relacjonowanym przez nie swego czasu, spotkaniu w roku 1781 Stanisława Augusta z rosyjską parą wielkoksiążęcą w tej samej rezydencji marszałka wielkiego koronnego Mniszcha. Obecnie w Wiśniowcu zgromadzić się miało świetne towarzystwo najznaczniejszej miejscowej szlachty. Część z nich, w tym hrabia Mniszech, zasilić miało świtę Stanisława Augusta w jego dalszej podróży na spotkanie swej dawnej przyjaciółki. Autor korespondencji powoływał się na informacje z Kijowa, według których zdrowie imperatorowej rosyjskiej jest doskonałe, ale z powodu mnogości cudzoziemców panuje tam niesłychana drożyzna. Za apartament o dwóch pokojach pozbawiony większości wygód trzeba zapłacić 300-400 dukatów. Za funt masła płaci się, czytamy, nawet rubla. Wydano dyspozycje, aby zapewnić zaopatrzenie z okolic Kijowa. Przepych i luksus dworu, nie mający sobie równych w Europie, powoduje wzrost spożycia do tego stopnia, że ceny nawet towarów pierwszej potrzeby przekraczają możliwości mieszkańców i cudzoziemców. W ten sposób, konstatuje dziennikarz międzynarodowego czasopisma, pobyt imperatorowej w Kijowie nie był pozbawiony niedogodności.
Tymczasem międzynarodowe czasopismo kontynuowało relacje z podróży Stanisława Augusta, pełnej przeszkód z powodu trudnych zimowych warunków. Z jego korespondencji dowiadujemy się o spotkaniu 19 marca w Fastowie króla z Potiomkinem. Obecni byli tam też Stackelberg, hetman Branicki i książę de Nassau, którzy przybyli z Kijowa. Książę Potiomkin wystąpił w mundurze województwa bracławskiego i ozdobiony wyłącznie dwoma polskimi orderami. Ucałował rękę polskiego monarchy jako jego wasal. Stanisław August rozmawiał z Potiomkinem w cztery oczy w swoim gabinecie przez trzy godziny. Następnie wszyscy wyżej wymienieni panowie wieczerzali razem, a dnia następnego wraz z królem przybyli do Kijowa. Mimo trudów podróży polski król cieszyć się miał doskonałym zdrowiem. Celem oszczędzenia Rzeczypospolitej kosztów królewskiej podróży, Katarzyna II ofiarować miała Stanisławowi Augustowi dużą sumę pieniędzy, o której mówi się, czytamy w korespondencji z Warszawy, że sięga dwóch milionów rubli. Korespondencję tę należy uznać za przejaw propagandy Stanisława Augusta, bowiem to właśnie królowi mogło zależeć na podkreślaniu dobrej komitywy z Potiomkinem, ze względu na jego rolę gospodarza wizyty imperatorowej na południu Rosji. Potiomkinowi również zależało na demonstrowaniu życzliwości dla Stanisława Augusta, w chwili gdy kupował, w do dziś niejasnych celach, od Ksawerego Lubomirskiego rozległe dobra Smiła w województwie kijowskim. Skupował też majątki na bracławszczyźnie, co tłumaczy przywdzianie przez Księcia Taurydzkiego munduru tego województwa.
Kolejne doniesienie Gazety Lejdejskiej z Warszawy z początku kwietnia tchnie optymizmem, co do osoby króla. Mówi się tu o odzyskaniu przez niego dobrej formy po katarze i silnym kaszlu. Ich przyczyną było zmęczenie zimową podróżą, którą król musiał w części odbyć pieszo z powodu fatalnego stanu dróg zmrożonych lub namokniętych deszczem. Przyjęcie zgotowane mu przez Katarzynę odpowiadało uczuciom przyjaźni, jakimi go darzyła. Dała im dowód, zwalniając polskie produkty z pobieranego w Chersoniu cła. Obecność dwojga władców w Kijowie i oczekiwanie przybycia trzeciego ściągnęły tam liczną szlachtę tak polską, rosyjską, jak i zagraniczną. Pośród tej ostatniej znajdują się trzej hiszpańscy grandowie – książęta Charles Joseph de Ligne, de Nassau i de Belmonte. Codziennie odbywają się wspaniałe przyjęcia. 19 marca w dniu św. Józefa ambasador austriacki Ludwig von Cobenzl wydał przyjęcie na cześć swego władcy, zakończone balem. Katarzyna zaszczyciła je swą obecnością. Frekwencja publiczności dopisała nadzwyczajnie. Panuje też wielka drożyzna, ale osoby najznaczniejsze, nie nawykłe do obywania się bez przedmiotów zbytku, nie ograniczają swych wydatków. Imperatorowa rosyjska upoważniła hetmanową Branicką, siostrzenicę Potiomkina, jak znów przypominano, do prowadzenia swego stołu, na co otrzymywać miała 5000 rubli dziennie.
Wcześniejsze informacje Gazety Lejdejskiej o spotkaniu Stanisława Augusta z Katarzyną w Kijowie zostały zdementowane w doniesieniu datowanym z Polski 19 maja. Zapewniono tu, że król nie opuszczał Kaniowa, natomiast przyjął wizytę księcia Potiomkina i innych rosyjskich dworzan. W tej krótkiej korespondencji zaledwie jedno zdanie anonsowało spotkanie monarchów Polski i Rosji w Kaniowie 6 maja. Dowiadujemy się z niego tylko o odbyciu się go na pokładzie statku na Dnieprze. Tego samego dnia cesarz opuścił Lwów i skierował się na Brody, skąd kontynuować ma podróż do Chersonia.
W tydzień później suplement Gazety Lejdejskiej zawierał obszerną relację ze spotkania Stanisława Augusta i Katarzyny, wykazującą wszelkie cechy królewskiej inspiracji. Właściwą relację poprzedzał wstęp datowany z Kaniowa, 9 maja. Obwieszczał on wyjazd z tego dnia polskiego monarchy po siedmiu tygodniach pobytu w tej miejscowości. Znajdowało tu potwierdzenie wcześniejsze doniesienie międzynarodowego czasopisma o wizycie w Kaniowie Potiomkina i rosyjskich dygnitarzy. Spotkanie dwojga monarchów odbyło się dopiero 6 maja i miało bardzo uroczysty charakter, czego dowodziłaby relacja zamieszczona poniżej.
Informowano w niej o dostrzeżeniu o 9 rano na Dnieprze 20 galer, których nazwy, dostojnych pasażerów i przeznaczenie (np. sala jadalna) wymieniono. Dwie godziny później flotylla znalazła się na wysokości Kaniowa. Galery rzuciły kotwicę, zatrzymując się po środku rzeki, szerokiej w tym miejscu na 1000 kroków. Katarzynę II powitała salwa 101 armat, rozlokowanych na wzgórzu. Galery rosyjskie odpowiedziały podobną kanonadą. Król polski obserwował to widowisko u stóp pałacu, w towarzystwie książąt de Ligne i de Nassau oraz swych dworzan i ministrów. Widowisko tworzyły rosyjskie galery udekorowane flagami, pełne marynarzy, żołnierzy i muzyków wojskowych. Około południa, z flotylli rosyjskiej podpłynęły do polskiego brzegu dwie szalupy. Znajdowali się w nich posłowie rosyjskiej imperatorowej hrabia Aleksandr Bezborodko i marszałek dworu książę Fiodor Bariatyński. Wprowadzeni do gabinetu króla, obwieścili przybycie ich monarchini i jej życzenie widzenia Stanisława Augusta na swej galerze.
Król wyznaczył dostojników, którzy mieli mu towarzyszyć i powozem udał się w towarzystwie kawalkady innych pojazdów na brzeg Dniepru. Tam usadowił się w fotelu umieszczonym po środku szalupy. Towarzyszyli mu marszałkostwo Mniszchowie, dwaj posłowie rosyjscy, podskarbi wielki litewski Stanisław Poniatowski, hetman polny Tyszkiewicz, książęta de Ligne i de Nassau. W drugiej szalupie znaleźli się m.in. biskup koadiutor smoleński Naruszewicz, pisarz wielki litewski Antoni Dzieduszycki, generał Komarzewski. Dochodziła godzina pierwsza, gdy Stanisław August dotarł do galery Katarzyny, witany po drodze salwami innych galer, biciem w bębny, rozwiniętymi sztandarami i prezentowaną bronią. Po okrytym czerwoną materią trapie polski monarcha wszedł na galerę swej gospodyni, witany przez Potiomkina. Stanisław August bez zwłoki udał się poprzez salon do gabinetu rosyjskiej monarchini. Po czym powrócił do salonu, gdzie Książę Taurydzki przedstawił mu zgromadzonych rosyjskich dworzan. Tego dnia nosili oni wszyscy polskie ordery, a ci polscy panowie, którzy udekorowani byli rosyjskimi odznaczeniami, nosili rosyjskie wstęgi. W chwilę potem pojawiła się Semiramida Północy, ubrana bogato i ze smakiem. Przedstawiono jej marszałkową Mniszchową i pozostałych polskich dostojników. Rozmawiała z nimi około półgodziny. Wtedy obwieszczono, że stół został nakryty. Imperatorowa i król zeszli do szalupy rosyjskiej władczyni, nakrytej baldachimem pąsowym, haftowanym złotem. Towarzyszyli im Potiomkin oraz hrabiny Aleksandra Branicka i Jekaterina Skawrońska – siostrzenice Księcia Taurydzkiego, dodajmy. Reszta towarzystwa zajęła miejsce w innych szalupach. Wszystkie one skierowały się do wielkiej galery, gdzie znajdowała się jadalnia i stół z 60 nakryciami. Podczas posilania się Katarzyna stojąc piła zdrowie króla, ten odpowiadał tym samym w takiej samej pozycji. Po obiedzie król odprowadził Katarzynę do jej pływającego apartamentu. Stamtąd udał się na galerę księcia Potiomkina, gdzie przygotowano dla niego miejsce do odpoczynku. Zaledwie się tam znalazł, gdy pojawił się generał-major Aleksandr Mamonow, wręczając mu z rozkazu Katarzyny krzyż, wstęgę i gwiazdę orderową św. Andrzeja, wysadzaną brylantami. Tak udekorowany polski król przeszedł do salonu owej galery, aby uczestniczyć w zebraniu polskich i rosyjskich dostojników. Trwało ono do godziny szóstej. W tym czasie biskup Naruszewicz wezwany został na galerę cesarską celem dokonania chrztu syna hrabiego Rafała Tarnowskiego i Urszuli z Ustrzyckich. Rodzicami chrzestnymi byli Katarzyna II i Stanisław August. Biskupowi smoleńskiemu w szatach pontyfikalnych asystowali kanonicy kijowscy i tamtejszy oficjał Michał Pałucki. Ceremonia odbyła się według obrządku rzymskiego. Dziecko otrzymało imiona Stanisław Paweł, a więc, jak się domyślamy, imiona potencjalnych następców Katarzyny i Stanisława Augusta, tzn. wielkiego księcia Pawła i królewskiego bratanka. W rzeczywistości, urodzony w roku 1785 chłopiec miał na imię Władysław i otrzymał już wcześniej chrzest z wody, jak informuje diariusz Adama Naruszewicza. Gazeta Lejdejska ten, gmatwający chyba propagandowy przekaz, szczegół pominęła.
Po zakończeniu tej ceremonii dworzanie zasiedli do kart, a oboje monarchowie oddali się rozmowie trwającej około dwóch godzin. Następnie król odprowadził w towarzystwie Potiomkina Katarzynę do jej gabinetu. Na polski brzeg powrócił szalupą cesarską, odprowadzony przez dwóch wysłanników rosyjskich, którym za trudy podziękował tabakierkami bogato zdobionymi brylantami. Podobny prezent otrzymali wszyscy dostojnicy rosyjscy, zaproszeni na kolację w Kaniowie. Gdy tylko król znalazł się w swym pałacu, rozległa się salwa polskich armat, dając sygnał do odpalenia sztucznych ogni. Kolumna ozdobiona z trzech stron cyfrą Katarzyny została oświetlona tysiącami lampionów. Wzgórze, gdzie rozmieszczono ognie wyobrażało Etnę z rzeką lawy. Bukiet, złożony z tysięcy rakiet i wystrzelony na zakończenie pokazu, oświetlił nie tylko miasto, pałac i rzekę, ale zdawał się zapalać ogniem cały horyzont. Nigdy, twierdził autor relacji w Gazecie Lejdejskiej, nie widziano równie czarownego widowiska. Po wieczerzy rosyjscy goście zostali odprowadzeni w królewskich powozach na brzeg Dniepru.
Na tym kończy się główna relacja w tym numerze międzynarodowego czasopisma, uzupełniona jednak poniżej korespondencją z Polski, datowaną 23 maja. Uściśla ona pewne szczegóły spotkania w Kaniowie. Dowiadujemy się tu, że wysłannik Rady Nieustającej hrabia Plater i generał-lejtnant Komarzewski otrzymali order św. Aleksandra Newskiego. Adiutant Katarzyny Mamonow został zaś udekorowany Orłem Białym. On to dostarczył Stanisławowi Augustowi order św. Andrzeja dokładnie tak samo ozdobiony, jak ten dekorujący tego dnia Katarzynę. Gazeta Lejdejska nie stawiała tu jednak kropki nad „i”, tzn. nie identyfikowała Mamonowa jako aktualnego faworyta imperatorowej. Zgadzało się to z jej ogólną tendencją do nie ujawniania wiadomości o posmaku skandalicznym.
Następnego dnia flotylla rosyjska podniosła kotwicę i ruszyła w kierunku Krzemieńczuka. Autor artykułu zapowiadał kontynuację stamtąd podróży rosyjskiej władczyni lądem tak, aby 16 maja mogła znaleźć się w Chersoniu. Przypuszczał, że Józef II przybędzie tam wcześniej, a oboje monarchowie pozostaną w owym porcie do 22 maja. Sprawozdawał też plotkę o dojściu do spotkania cesarza i króla polskiego, jadącego z Kaniowa do Krakowa, 11 maja w Korsuniu. Po dwugodzinnej osobistej rozmowie władcy rozjechać się mieli w swoich kierunkach. Jako niepewne, wymagające potwierdzenia, przedstawiał też domniemanie, że w wyniku tych różnych spotkań odbędzie się sejm nadzwyczajny.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem