Zbigniew Morsztyn był arianinem służącym u boku księcia Janusza Radziwiłła. Jako żołnierz uczestniczył w bitwie pod Beresteczkiem (1651), wyprawie żwanieckiej, misjach do hospodara wołoskiego Lupula, a także w zakończonej klęską wojsk książęcych bitwie z Moskwą pod Szepietowem. W czasie potopu szwedzkiego początkowo złożył akt poddańczy Karolowi Gustawowi, jednak później podniósł oręż przeciw najeźdźcom. W 1656 r. dostał się do niewoli szwedzkiej, w której przebywał ponad rok. Za służbę królowi i Rzeczypospolitej Jan Kazimierz nadał mu tytuł miecznika mozyrskiego. Niestety, na mocy uchwały sejmowej jako arianin musiał opuścić na zawsze kraj, co było dla Zbigniewa Morsztyna - patrioty, wielką tragedią i niesprawiedliwością. Od 1663 roku aż do śmierci mieszkał w Prusach, blisko granicy polskiej, żywo interesując się sprawami swej ojczyzny.
Zbigniew Morsztyn opisywał wojnę z perspektywy żołnierza. Jego aktywność poetycka przypada na początek lat 50. XVII wieku, kiedy pisał listy poetyckie do swoich przyjaciół i towarzyszy broni. Jednym z takich właśnie utworów jest „Do jego m
Jednakże dotkliwa klęska szepietowska radykalnie zmieniła stosunek naszego autora do wojny i spraw z nią związanych. Zbigniew Morsztyn napisał całą serię czterowierszowych utworów upamiętniających towarzyszy broni poległych w tej bitwie. W tych wierszach nie ma patosu charakterystycznego dla wcześniejszej twórczości Zbigniewa Morsztyna, a apoteozę bohaterskiej śmierci na polu walki zastąpiła pełna żałości skarga nad nędznym losem żołnierza. Jak napisał Julian Krzyżanowski: W jego pieśniach nad głosami surm wojennych sławiących wielkie tryumfy orężne góruje nuta goryczy i zniechęcenia; płynie ona z doświadczeń człowieka, który dzięki swej kulturze ariańskiej spoglądał na życie inaczej aniżeli jego otoczenie i przyjrzał się bacznie, jak wojna wygląda na co dzień, jak niszczy dorobek kulturalny całych pokoleń, a człowieka zamienia w zwierza.
Potwierdzenie powyższych słów jest doskonale widoczne w utworze „Do j
Leci nieboras ciężko uderzony,
Chwyta się łęku na dół pochylony,
Ale go prędko wyniósł z onej trwogi
Koń wiatronogi.
Wydźwięk utworu jest zdecydowanie pesymistyczny – autor wyrażał rozgoryczenie spowodowane klęską i brakiem zrozumienia dla żołnierskiego trudu, potu i przelanej krwi ze strony szlacheckich domatorów.
Więc kiedyśmy
Niechże się sami biją kapuśnicy,
Miasto ferezjej niech wdzieją pancerze,
A my pacierze,
Z desperacyjej zostawszy mnichami,
Będziemy za nich mówić z ich żonkami,
Będziem w domach ich gospodarowali,
Orali, siali!
W kolejnych utworach Zbigniew Morsztyn będzie wyrażał pragnienie powrotu do domu i zamiany życia żołnierskiego na Arkadię ziemiańską. Jako przeciwnik wojny potępiał jej okrucieństwo i przerażające skutki. Dostrzegał nie tylko aureolę bohaterstwa, którą uznawał za pozorną, lecz smutny proces dehumanizacji człowieka, jego cierpienia i niekiedy upodlenia, a jako arianin pragnął pokoju i głosił ewangeliczną ideę miłości bliźniego. W pokoju widział szczęście nie tylko swoje, ale i ojczyzny.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem