„Mój najdroższy synu, piszę do Ciebie...” O listach Marii Kazimiery do królewicza Jakuba*
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

„Mój najdroższy synu, piszę do Ciebie...” O listach Marii Kazimiery do królewicza Jakuba* Anna Czarniecka
strona_Listy Marii Kazimiery_NIAB_LA_695_1_290_061d.jpg

Marię Kazimierę łączyła z Jakubem więź wyjątkowa. Nic dziwnego, skoro był jej pierwszym dzieckiem z małżeństwa z hetmanem Janem Sobieskim, wyczekanym i urodzonym w Paryżu, dokąd królowa udała się w trosce o przebieg ciąży. Jego rodzicami chrzestnymi zostali Ludwik XIV, Król Słońce i Henrietta Stuart, księżna orleańska. Wybór tak dostojnych osób był wyrazem ambicji politycznych Sobieskich, którzy po koronacji Jana III widzieli w królewiczu następcę tronu. Jednak wieloletnie zabiegi królewskiej pary, a po śmierci Jana III już tylko Marii Kazimiery, zakończyły się porażką elekcyjną Jakuba. Wyjechał z kraju i zamieszkał w Oławie na Śląsku. Stamtąd właśnie wysyłał listy do matki, która w 1698 roku także opuściła Rzeczpospolitą, na miejsce rezydencji wybierając Rzym.

Korespondencja między matką i synem trwała od początku jej pobytu w Wiecznym Mieście aż po jej śmierć w Blois, czyli przez siedemnaście lat (1699–1716). Do naszych czasów zachowały się jedynie listy królowej do Jakuba, które przez wiele lat uchodziły za zaginione. Odnaleziono je w latach 90. XX wieku w Archiwum w Mińsku, dokąd zostały wywiezione przez Armię Czerwoną podczas II wojny światowej. Tak więc treści korespondencji królewicza możemy jedynie domyślać się, i to ogólnie, z listów jego matki.

Królowa pisała do Jakuba regularnie, zazwyczaj w sobotę każdego tygodnia, gdyż w ten dzień kursowała poczta. Rzecz jasna, zdarzały się wyjątki, gdy na przykład wyjeżdżała do Castel Gandolfo, aby zażyć świeżego powietrza. Wtedy list pisała w środę. Trzeba przyznać, że rys ten jest dość zaskakujący, gdyż według opinii współczesnych, podchwyconej później przez historiografię, Maria Kazimiera miała być osobą zmienną, na której trudno polegać i której zachowania nie sposób przewidzieć. Tę krzywdzącą ocenę władczyni należy czym prędzej porzucić i przyjąć, że była wyjątkowo oddana sprawom rodziny i dbała o utrzymywanie z nią stałego kontaktu. Nie ulega wątpliwości, że królowej zależało na bliskiej relacji z dziećmi, gdyż jak wyznała w jednym z listów do Jakuba: „To mi zawsze sprawia przyjemność, gdy dowiaduję się o stanie zdrowia Twojego, mojej drogiej córki i Twoich braci, i Twoich dzieci, co jest jedyną pozostałą mi na tym świecie rzeczą, o której pragnę wiedzieć najczęściej, jak to możliwe”.

Niestety, tylko Jakub okazał się oddanym korespondentem, choć i on nie zawsze odpowiadał na listy matki lub czynił to z opóźnieniem. Spotykało się to z wielkimi wyrzutami ze strony królowej, która wyczekiwała za każdym razem listu od syna, niepokojąc się o stan jego zdrowia, a nawet – w trakcie wielkiej wojny północnej - o jego życie. Gdy kolejna poczta nie przynosiła listów od królewicza, rozzłoszczona Regina di Polonia groziła mu nawet zaniechaniem korespondencji: „Gdybym nie była przekonana, mój drogi synu, że nie ma Twojej winy w tym, że nie mam wcale wieści od Ciebie, ponieważ doświadczyłam Twojej skrupulatności w przeszłości, miałbyś wieści o mnie tylko z gazet, jak ja dowiedziałam się nowin o Tobie i Twoich braciach”.

O tym, jak ważny był dla niej regularny kontakt z Jakubem, którego nadal zdarzało jej się nazywać Fanfanikiem, świadczy fakt, że listy do syna pisała osobiście, mimo że na swoim dworze zatrudniała sekretarzy. Choć oświadczała: „nie znajduję żadnej przyjemności w dyktowaniu”, intymny charakter listów wskazuje, że nie był to jedyny powód. Królowa zapewne pragnęła zachować w tajemnicy różne sprawy rodzinne, zwłaszcza te, które ocierały się o wielką politykę, a ponadto zwierzała się synowi ze swoich najgłębszych uczuć, nie chcąc dzielić ich ze swoimi sługami. Poza wszystkim Maria Kazimiera lubiła pisać listy i czyniła to mimo różnych niedyspozycji. Któregoś razu donosiła: „Widzisz, że nie mogę Cię opuścić, kiedy chwytam ręką za pióro, aby do Ciebie pisać, mimo że boli mnie głowa”. W innym liście skarżyła się na gorączkę i obfity katar, a mimo to znajdowała czas i siłę na napisanie kilku linijek do syna. Według jej biografa, Michała Komaszyńskiego, „żadna królowa Polski nie skreśliła tylu listów co Marysieńka”. Bogate zbiory jej korespondencji rozsiane zarówno po polskich, jak i zagranicznych archiwach i bibliotekach, zdają się potwierdzać tę opinię.

Maria Kazimiera pisała do syna po francusku, wtrącając czasem polskie słowa, wyrażenia lub przysłowia, które zazwyczaj zapisywała fonetycznie. Wyglądało to na przykład tak: „Iacz upewniam, sze ufacz nigdy nie bendą. Wierz kochayąncy matce, chtura Twoie dobra upatruye”. Szczególnie wiele do życzenia pozostawiał jednak jej francuski – bądź co bądź rodzimy język królowej. Często robiła błędy ortograficzne, gramatyczne i składniowe, a ponadto zapisywała nawet całe zwroty fonetycznie, nie zaś zgodnie z francuską ortografią. Prawdopodobnie było to spowodowane faktem, że Marysieńka opuściła Francję wraz z dworem Ludwiki Marii w wieku zaledwie czterech lat i nawet jeśli została potem na krótko odesłana do ojczyzny, gdzie podjęła naukę w szkole klasztornej, nie odebrała gruntownego wykształcenia. Toteż nie znając żadnego z tych dwóch języków dogłębnie, często spolszczała francuskie wyrazy lub romanizowała polskie, np. nazwisko de Béthune zapisywała jako "de Betone", czasownik angoisser (franc. niepokoić, budzić obawę) jako "anguaszować", a z kolei Radziwiłł występował w listach jako „Racheville”, Sapieha jako „Sapiya”, Żółkiew zaś widniała jako "Szolkiewf" lub Zolkiewf". W efekcie królowa posługiwała się przedziwnym językiem, którego odczytanie i zrozumienie utrudnia analizę jej listów wielu badaczom.

Ponadto Maria Kazimiera miała zamaszysty charakter pisma, który zmieniał się pod wpływem jej emocji. W rezultacie jedne listy są napisane w sposób bardziej uporządkowany i czytelny, inne natomiast bywają trudniejsze do odczytania, gdyż pismo jest niestaranne. Zmiany te, a także skreślenia i pomyłki każą przypuszczać, że królowa kreśliła słowa raczej na bieżąco i nie przepisywała listów z brudnopisu na czysto.

Pewne formuły graficzne właściwe listom królowa jednak zachowywała niezmiennie. I tak, zazwyczaj podawała w górnym prawym rogu karty miejsce, dzień i miesiąc napisania listu, poprzedzając je znakiem krzyża †. Nie podawała jednak roku, zaledwie kilka razy czyniąc wyjątek. Okazało się to wielce kłopotliwe dla ustalenia ich chronologii. Ponieważ listy kilka razy zmieniały miejsce przechowywania, zostały ułożone według niejasnych zasad i obecnie w tej samej teczce archiwalnej znajduje się obok siebie, na przykład, korespondencja z 1699, 1706 i 1714 roku, choć jej tytuł zupełnie na to nie wskazuje.

Większą część listów królowa-wdowa pisała z Rzymu, zazwyczaj ze swoich rezydencji – najpierw z pałacu użyczonego jej przez Livio Odescalchiego, księcia Braciano, a potem z Palazzo Zuccari przy Trinità dei Monti, jej głównej siedziby. Jednakże w okresach postów – przed Bożym Narodzeniem i przed Wielkanocą - Maria Kazimiera jako osoba pobożna udawała się do rzymskich klasztorów, aby wyciszyć się i odgrodzić od ziemskich uciech. Były to najczęściej siedziby sióstr karmelitanek – jej ulubione znajdowały się nieopodal Piazza Trinità dei Monti oraz na Zatybrzu. Jak się jednak okazuje, powodem zamykania się przez królową w klasztorze była także chęć pisania listów! Jeden z nich zaczynał się bowiem od następujących słów: „Mój najdroższy synu, piszę do Ciebie stąd, gdzie po raz drugi schroniłam się, by pisać listy i [gdzie] pozostałabym dłużej, niż to robię, gdyby mój ojciec nie był temu przeciwny, który nudzi się w naszym pałacu”.

Z kolei w czasie największych upałów, zgodnie ze zwyczajami rzymskiej arystokracji i często na jej zaproszenie, królowa udawała się do miejscowości w pobliżu stolicy, wysyłając listy z Tivoli, Frascati i wspomnianego Castel Gandolfo. Opisywała wówczas okoliczne atrakcje, poświęcając im niestety stosunkowo mało miejsca. W korespondencji z synem królowa poruszała przede wszystkim tematy związane z rodziną i polityką, niewiele pisząc o rzymskich zabytkach czy curiosach wartych obejrzenia. Nie można jednak wykluczyć, że kulturalnymi wrażeniami ze stolicy świata chrześcijańskiego dzieliła się z innymi adresatami lub adresatkami.

Prawie bez wyjątku królowa zwracała się do Jakuba na początku listu słowami „mój najdroższy synu” (fr. mon très cher fils), a kończyła go rozbudowanymi formułami salutacyjnymi w rodzaju: „Wszyscy mamy się dobrze, Bogu dzięki, i będę, mój najdroższy synu, codziennie moim zwyczajem prosić Boga, by Cię zachował i dał Ci wszystkie błogosławieństwa, mój najdroższy synu, o które proszę dla Ciebie, mojej najdroższej córki, królewiczowej, Twojej żony i mojej wnuczki, którą całuję wraz z Wami, mój najdroższy synu, z całego mego serca”. List wieńczył podpis: „Marie-Casimire Reine” (tłum. „Maria Kazimiera Królowa”) lub skrót „MCR”. Wydaje się, że nie były to zwroty jedynie konwencjonalne, gdyż władczyni nie szczędziła synowi wyznań pełnych miłości i czułości. Stale martwiła się o jego sytuację materialną i pozycję wśród europejskich rodzin monarszych, próbując uzyskać dla niego jedno z włoskich księstw lub beneficjów hiszpańskich. Szła mu też na rękę w rodzinnych rozliczeniach, choć niekoniecznie były dla niej korzystne. Nie zawsze spotykało się to z wdzięcznością syna, który na przykład stanowczo domagał się od niej oddania klejnotów koronnych, uzyskanych w wyniku rodzinnych podziałów majątkowych. Rozżalona jego postawą królowa pisała: „Nie wiem, dlaczego mnie podejrzewasz, że chcę pozbawić Cię tego, co do Ciebie należy. Gdybyś się dobrze zastanowił, przyznałbyś, że wszystko, co zrobiłam dla Ciebie, potwierdza coś wręcz przeciwnego, a Ty wyrządzasz mi wielką krzywdę w tej kwestii. Lecz taka jest moja gwiazda”.

Styl listów królowej wdowy odbiegał poziomem od stylu jej męża, który potrafił wyrazić swoje uczucia pięknymi zdaniami lub „zamienić list w gazetę”, informującą w podniosłych słowach o wspaniałym zwycięstwie wiedeńskim. Nie przypominał też sposobu pisania Madame de Sévigné, która uchodzi za wybitną epistolografkę tej epoki. Maria Kazimiera przeważnie traktowała korespondencję w sposób użytkowy. Zależało jej przede wszystkim na przekazaniu synowi najważniejszych informacji, aby podjąć odpowiednie działania, choć opisywała też swoje uczucia - smutku i melancholii spowodowanych rozłąką z rodziną, radości z narodzin wnuków czy lęków o zdrowie swoich dzieci. Była jednak impulsywna, pisała szybko, trudno zatem dziwić się stylistycznym niedoskonałościom listów. Często wspominała, że pisze późną porą, więc zapewne robiła to tuż przed zaśnięciem, gdy była już zmęczona po całym dniu wypełnionym różnymi aktywnościami. Witold Ziembicki, wydawca listów królowej do Jakuba z lat 1683-1693, pisał o jej stylu: „bardzo potoczny, domowy, często niestaranny, o pisowni na owe nawet czasy wysoce chwiejnej, nie mówiąc o interpunkcji, niemal zupełnie brakującej, co niejednokrotnie utrudniało interpretację tekstu”. Rzeczywiście, Maria Kazimiera pisała w sposób ciągły, właściwie nie stosując interpunkcji, co jednak było dość typowe w jej czasach. Inna rzecz, że pozwalała swobodnie płynąć swoim myślom, które nie zawsze układały się w logiczną całość. Trzeba więc skupienia, aby zrozumieć sens jej wypowiedzi. Są jednak miejsca, w których potrafiła klarownie wyłożyć swoje racje, wykluczając jakiekolwiek dwuznaczności czy wątpliwości.

Pomimo swojej specyfiki listy Marii Kazimiery do Jakuba są dla badaczy rożnych specjalności nieocenionym źródłem. Nie tylko dostarczają wiedzy na temat ówczesnych wydarzeń politycznych, ale ze względu na prywatny charakter można potraktować je jako egodokumenty, w których ujawniają się osobowość oraz uczucia i myśli nadawcy, a pośrednio także i ich adresata. Z jednej strony pozwalają wniknąć w relację między matką i synem, pokazując jej blaski i cienie, z drugiej zaś są furtką do bogatego świata przeżyć królowej.


* Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 1, Listy do synów z lat 1696-1704, opr. i red. nauk. Anna Leyk i Jan J. Sowa, Warszawa 2019, Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 2, Listy do synów z lat 1699-1704, oprac. i red. nauk. Anna Czarniecka, tłum. Robert Zaborowski, Warszawa 2021, Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 3: Listy do królewicza Jakuba z lat 1699-1703, red. nauk. Anna Czarniecka, tłum. Anna Leyk, Warszawa (w przygotowaniu).

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem