Jak wiedza o Rzeczypospolitej trafiła do najważniejszego słownika oświecenia?
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Jak wiedza o Rzeczypospolitej trafiła do najważniejszego słownika oświecenia? Maciej Forycki
Kopalnia w Wieliczce

Wielka encyklopedia francuska jest dziełem epokowym, dzieckiem oświecenia, kamieniem milowym ludzkości w systematyzowaniu wiedzy, jej przekazywaniu, formowaniu światopoglądów. Nie jest dziełem oryginalnym – absolutną większość jej haseł uznalibyśmy dziś za plagiat lub kompilację. Tylko bardzo nieznaczny odsetek artykułów został napisany autorsko, specjalnie dla dykcjonarza. Te rarytasy przygniata ogrom tekstów zapożyczonych od innych autorów. Ponadto encyklopedyści bardzo rzadko zaznaczali, z jakiego dzieła dokonali zapożyczenia. Przygniatający odsetek haseł jest więc anonimowy co do swojego pierwotnego pochodzenia.

Dla samych redaktorów taki stan rzeczy był oczywisty, jak wskazywał sam d’Alembert w Nocie do Wydawców zamieszczonej w drugim tomie słownika. Podkreślał, że jedynym celem jest samo Dzieło, to jest Encyklopedia jako całość. I tłumaczył, że rzeczywiście jest ona zbiorem zapożyczonych tekstów i zapewne autorzy haseł powinni wskazywać, skąd dany fragment przepisali, lecz – jak to ujął – brak cytowania jest słabiutką wadą wobec jakości samych artykułów, a przede wszystkim całego przedsięwzięcia. Badanie pochodzenia poszczególnych artykułów utrudnia dodatkowo fakt, że nie zachowały się materiały robocze – nie wiadomo, jakie księgi autor redagujący dane hasło miał przed oczyma, czy choćby w swej bibliotece.

Metody redagowania Słownika rozumowanego i treści w nim zawarte każą przede wszystkim stwierdzić, że znajduje się on na końcu długiego i rozbudowanego korowodu wielkich dykcjonarzy czasów wczesnonowożytnych, których redaktorzy z kolei opierali swą wiedzę w pewnym stopniu na dziejopisarstwie średniowiecznym, a nawet starożytnym.

Za przykład tych bardzo odległych koligacji intelektualnych może tu posłużyć roślina, którą powiązano z Polską: barszcz zwyczajny. Szczegółowa analiza tego hasła wskazuje takie pokrewieństwo. Autor tekstu, Louis Jean-Marie Daubenton daje czytelnikowi tylko (albo, w kontekście anonimowości encyklopedycznych źródeł – aż) wskazówkę, że bazuje na C.B.P. Chodzi o dzieło Pinax Theatri Botanici Gasparda Bauhina. W pierwszych słowach swego opisu barszczu, do którego odesłał nas encyklopedysta, szwajcarski przyrodoznawca z początku XVII stulecia powołuje się z kolei na Leonharta Fuchsa – jednego z ojców nowożytnej botaniki, który w pierwszej połowie XVI wieku na powrót odkrywał dla nauki dokonania wielkich uczonych starożytnych, takich jak znawca ziół i zielarstwa Pedanios Dioskurydes (ok. 40–90 n.e.), na którego powołuje się również na początku swej własnej definicji barszczu zwyczajnego, zawartej w dziele New Kreüterbuch. Widać więc, jak „nowoczesna” Encyklopedia mocno osadzona jest w tradycji intelektualnej sięgającej nawet wiedzy z I wieku naszej ery.

Najczęściej jednak encyklopedyści po prostu przepisywali dany fragment z konkretnego spośród zachodnioeuropejskich słowników. Dociekanie tych proweniencji jest o tyle ciekawe, że można przez ich pryzmat rekonstruować obieg wiedzy w XVIII stuleciu. Redaktorzy artykułów dotyczących Rzeczypospolitej korzystali z szerokiego spektrum współczesnych słowników francuskich, na czele z wielkimi dykcjonarzami Louisa Moreriego czy Thomasa Corneille’a. Kłopot jednak w tym, że często konsultowali równocześnie wiele słowników różnych proweniencji, także obcojęzycznej, niejednokrotnie opartych na zapisie fonetycznym. Multiplikowało to liczbę haseł dotyczących jednego pojęcia.

Wiele jest takich przypadków odnośnie do prezentowanej na kartach Słownika rozumowanego wiedzy na temat geografii ziem polsko-litewskich. I tak, zaiste osławione trudności sprawił encyklopedystom Szczebrzeszyn, któremu poświęcili aż trzy hasła podmiotowe. Jedno z nich korzysta z najbardziej rozpowszechnionej, fonetycznej transkrypcji nazwy własnej – „Chebrechin”. Drugie, „Szebrzin”, z obcojęzycznego w stosunku do francuskiego źródła pierwotnego. Ostatni zaś z owych szczebrzeszyńskich artykułów oryginalnie rozpoczyna jego autor, kawaler de Jaucourt, wytykając Francuzom, że są nazbyt przyzwyczajeni do kaleczenia nazw geograficznych i piszą Chebrechin zamiast poprawnie, jak w tytule zredagowanego przezeń hasła – „Sczebreczin” (sic!). Dodatkowo jeszcze z nazwiska napiętnował kawalera de Beaujeu, który zastosował złą ortografię w swych pamiętnikach z podróży do Polski. Dodatkowy kłopot jednak w tym, że w jednym z kolejnych tomów ten sam de Jaucourt lokalizował Turobin niedaleko miejscowości... Chebrechin. W przypadku poloników przypadkiem najbardziej jaskrawym korzystania z wielu kompendiów wiedzy pochodzących z różnych epok i niekorelowania ich ze sobą jest miasto Mścisław, które występuje w jedenastu różnych zapisach: Mciselau, Mcizlaw, Mecilaw, Maislau, Meislaw, Meizlau, Misiczlaw, Mscislavia, Mscislaw, Msczislaw, Mscziskaw.

Większą wartość poznawczą reprezentowały oczywiście hasła encyklopedyczne oparte na materiałach aktualnych. W tym wypadku na pierwszym miejscu wymienić należy autorytety specjalistów od wybranych dziedzin wiedzy. Takie proweniencje mają na przykład polonika o tematyce botanicznej, zoologicznej i mineralogicznej, które czerpią z najświeższej wiedzy naukowej, popartej autorytetami Woltera, Christiana Gottlieba Schobera, Johanna Georga Gmelina, Jana-Filipa i Jakuba Breynów, René-Antoine’a Ferchaulta Réaumura, Gabriela Rzączyńskiego czy oczywiście samych redaktorów wielkiego dykcjonarza, na czele z Louisem Jeanem-Marie Daubentonem i Paulem-Henri Thirym, baronem d’Holbachem.

Dzięki temu ostatniemu na przykład, specjalizującemu się między innymi w mineraologii, polskie surowce naturalne i ich eksploatacja znalazły zacne miejsce na kartach Słownika rozumowanego, tak pod względem ilości dostarczonych informacji, jak też ich fachowości. Rzeczypospolita słynęła wówczas w świecie ze swoich kopalń. Holbach rzetelnie i szeroko opisał w Encyklopedii wielickie i bocheńskie saliny, a dzięki sławnym żupom polska sól została wyróżniona jako najważniejszy surowiec tej części kontynentu.

Co więcej, redaktorzy Encyklopedii zdecydowali się – rzecz niezwykle rzadka – zobrazować definicje z dziedziny mineralogii i eksploatacji soli ryciną prezentującą „Widok na Kopalnie Soli w Wieliczce w Polsce pod Krakowem”. Akwafortę wykonał na specjalne zamówienie Robert Bénard (1734 – ok.1780). Poszukując źródła ikonograficznego, które posłużyło do kompozycji Bénarda, natrafimy na rycinę Philiberta-Benoît de La Rue (1718–1780) zadedykowaną delfinie Marii Antoninie przez wydawcę – Georges’a-Louis Le Rouge’a (1712 – ok. 1790), geografa królewskiego Ludwika XV. Całość kompozycji w obu przypadkach jest bardzo fachowa.

Stosunkowo licznie obecne – i ze swej natury oryginalne – są także encyklopedyczne echa relacji francuskich podróżników, wśród których prym wiodą polonika zaczerpnięte ze świadectw Jeana de Bleranvala Le Laboureura, Guillaume’a Le Vasseura de Beauplana i François-Paulina Dalairaca, kawalera de Beaujeu. Pamiętniki tego ostatniego na przykład posłużyły za materiał do opisu kultury, obyczajowości i życia codziennego, dzięki czemu na kartach Encyklopedii Diderota i d’Alemberta znalazło się hasło „Karesma”, która w rodzimej ortografii przywołuje wdzięczne wyobrażenie staropolskiej karczmy.

Fundamentalną wartość ma rzecz jasna samo hasło „Polska”, podpisane nazwiskiem kawalera de Jaucourt. Nie chodzi jednak tylko o zawarte w nim informacje o Rzeczypospolitej, lecz także jego wymowę ideologiczną. Jest to w swej istocie także tekst propagujący idee republikańskie, a krytykujący władzę absolutną. Został przepisany ze wstępu do działa Gabriela-François Coyera o Janie Sobieskim. Coyer zaś czerpał swą wiedzę u źródeł w przypadku odwołań do Rzeczypospolitej najcenniejszych, czyli polskich – tak materiałów spisanych, jak i relacji samych Polaków, ze Stanisławem Leszczyńskim na czele, który udzielił mu schronienia w Lotaryngii.

Zdecydowanie kluczowym wnioskiem płynącym z analizy pochodzenia encyklopedycznych poloników jest stwierdzenie, że w zdecydowanej większości informacje wykorzystane w Słowniku rozumowanym mają swoje źródła pierwotne w wywodzących się z polskiej tradycji dziejopisarskiej tekstach późnośredniowiecznych oraz szesnasto- i siedemnastowiecznych, na czele z pismami Jana Długosza, Marcina Kromera i Szymona Starowolskiego.

Z polskich autorytetów osiemnastowiecznych, które wpłynęły na treści haseł osiemnastowiecznych, na pierwszy plan wysuwają się Stanisław Leszczyński i jego otoczenie oraz bracia Załuscy, których wspaniały księgozbiór (w Encyklopedii odnotowano i wyróżniono jego znaczenie) zdążył posłużyć najbardziej aktualnym passusom dotyczącym spraw polskich.

Ogólnie stwierdzić można istnienie kontinuum przedstawiania Polski od czasów dawniejszych, tych Długoszowych czy Kromerowych, aż do wieku Encyklopedystów włącznie. W takiej optyce, miast zżymać się na przestarzałe źródła wiedzy encyklopedycznej, trzeba doceniać długie trwanie utartych treści, a anachronizmy encyklopedycznej narracji postrzegać także w duchu może mało zmiennych i szablonowych, ale przecież niezwykle trwałych wyobrażeń o nadwiślańskiej rzeczywistości.

Encyklopedia Diderota i d’Alemberta jest dziełem „najpożyteczniejszym” (Hugo Kołłątaj) i „nieśmiertelnym” (Stanisław Staszic). Dodać warto w tym miejscu jeszcze dwa oczywiste przymiotniki: jest uniwersalna swą treścią, ale przecież francuska, bo wykuta nad Sekwaną, w samym tyglu oświecenia, przez tamtejszych mistrzów. Autorzy haseł to Francuzi, cudzoziemcy nie uczestniczyli w tym przedsięwzięciu, poza niezwykle rzadkimi, zupełnie odosobnionymi przypadkami.

Polonika Wielkiej encyklopedii francuskiej to także artykuły, które są bezpośrednim głosem dwóch polskich uczestników tego wiekopomnego przedsięwzięcia. W dziedzinie sztuki wojskowej Jan Szczepan Kurdwanowski (z lotaryńskiego otoczenia Stanisława Leszczyńskiego) zredagował hasło dotyczące składowania kul artyleryjskich.

Drugie polskie hasło w Słowniku rozumowanym dotyczy muzyki. Diderot – erudyta par excellence – bawiąc pewnego razu na salonie paryskim, usłyszał i zobaczył model instrumentu, którego dotąd nie znał – harfy pedałowej. Zaintrygowany zaczął dopytywać grającego o szczegóły budowy instrumentu i jego właściwości. Uzyskawszy bardzo szczegółową odpowiedź, zaprosił go do zredagowania hasła do Encyklopedii. Zostało nadesłane przez interlokutora i opublikowane w VIII tomie, podpisane M. le comte de Hoghenski. Autorem był książę Michał Kazimierz Ogiński, hetman wielki litewski, wojewoda wileński etc.; pisarz, dramaturg, poeta etc.; kompozytor, wirtuoz, meloman etc. Sarmata – encyklopedysta – Europejczyk.

Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Kultura Dostępna logo 

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem