O przyrodzie dla dzieci (PJM)
- Wiosna (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Drzewo liściaste (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Drzewo iglaste (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Drzewo jako dom (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Drzewo jako apteka (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Liście drzew (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Pąki drzew (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Nasiona (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Dąb (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Lipa (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Kasztanowiec (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Krzewy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Cis (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Sowy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Sójka (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Wiewiórka (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Gąsienica (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Wydra (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Kowal bezskrzydły (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Motyle (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Pająki (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Pomnik przyrody (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Ogród krajobrazowy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
- Ogród barokowy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Kowal bezskrzydły (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Wiemy, że większość owadów posiada skrzydła i wykorzystuje je do lotu, dlaczego więc kowal zwany jest bezskrzydłym? I czy w związku z tym potrafi latać? Część kowali posiada uwstecznioną drugą parę skrzydeł – tę, która znajduje się pod barwnymi pokrywami pierwszej pary. Niestety wiąże się to z utratą zdolności lotu, w związku z czym kowale przemieszczają się, spacerując, a niekiedy nawet biegając po powierzchni ziemi.
Sam kowal ma niewielkie rozmiary, długości jego ciała sięga około 1 cm. Trudno go nie zauważyć ze względu na charakterystyczne czerwono-czarne ubarwienie ciała i zamiłowanie do grupowego wygrzewania się w nasłonecznionych miejscach, najczęściej w sąsiedztwie człowieka. Ludzie nazwali go tramwajarzem. Dlaczego? Bo w trakcie kopulacji sczepione końcami ciała dwa osobniki różnej płci mkną przez chodniki i trawniki niczym wagony tramwaju, przy czym motorniczym zawsze jest samica. Ona biegnie do przodu, a samczyk musi biec do tyłu. I jedzie tak ten „tramwaj” nawet przez kilka dni, później samica składa jaja, które dadzą początek nowemu pokoleniu.
Kowale obserwować możemy od wiosny do jesieni, najczęściej kiedy w dużych skupiskach obsiadają pnie drzew – głównie lipy, oświetlane słońcem murki czy chodniki. Najchętniej wybierają lipę ze względu na to, że jej nasiona stanowią podstawę ich diety. Za pomocą aparatu gębowego w postaci kłujki kowale wysysają z orzeszków lipowych odżywczy sok, choć nie pogardzą też sokami martwych owadów czy pochodzącymi z odchodów. Lipy wcale nie są zadowolone z faktu, że ktoś zjada ich nasiona i cała ich roczna praca idzie na marne. Wykształciły więc mechanizm obronny, polegający na wytworzeniu substancji hamującej rozwój owadów, która zawarta jest właśnie w nasionach. Jednak kowale poradziły sobie z tym zabezpieczeniem – uodporniły się na toksyny tego gatunku i bez konsekwencji korzystają z lipowej stołówki.
A dlaczego kowale preferują życie w grupie? Z prostego powodu – tak jest bezpieczniej. Gdy drapieżnik, na przykład ptak, widzi dużą jaskrawoczerwoną plamę na ciemnym tle kory drzewa, traktuje skupisko owadów jako jeden duży organizm, dodatkowo ostrzegawczo ubarwiony. Dla drapieżnika jest to sygnał, że ofiara będzie niesmaczna, a może nawet trująca. Kowale należą do pluskwiaków, a wiemy, że te w sytuacji zagrożenia wydzielają nieprzyjemny zapach. Niestety kowale nie mogą bronić się za pomocą przykrego zapachu, ponieważ mają bardzo słabo rozwinięte gruczoły zapachowe i po prostu nie śmierdzą.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Wiosna (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Choć kalendarzowa wiosna rozpoczyna się 21 marca i od tego momentu każdy kolejny dzień staje się coraz dłuższy, w świecie przyrody wiosna może nadejść niespodziewanie. Po czym ją rozpoznamy? Kiedy pąki liściowe drzew ogrzane ciepłymi promieniami słońca zaczną pękać i rozwiną się z nich soczyste, zielone liście, kiedy na zielonych polanach wśród drzew zakwitną pierwsze kwiaty – zawilce, przebiśniegi, krokusy, kiedy w gałęziach bezlistnych drzew usłyszymy ptasie śpiewy – to znaki, że nadchodzi wiosna. Dlaczego mówimy, że na wiosnę przyroda budzi się do życia? Nie tylko dlatego, że ze snu budzą się zimowe śpiochy – na przykład jeże, które wychudzone i głodne przeszukują ściółkę w poszukiwaniu pożywienia.
Zimowy krajobraz to szare, smutne drzewa pozbawione liści, góry śniegu na trawnikach i hulający mroźny wiatr – nic przyjemnego. Kiedy więc nadchodzi wiosna i powoli ogrzewana ziemia zrzuca ciężką, śniegową pierzynę, na burych trawnikach zaczyna tętnić życie: kiełkuje trawa, nasiona drzew pękają i wyrastają z nich młode siewki, zakwitają kwiaty, a wśród nich uwijają się pszczoły i motyle, które delektują się smakiem pysznego, słodkiego nektaru. Rozmarznięta gleba uwalnia wodę, którą błyskawicznie zasysają korzenie drzew – bo zima jest dla nich okresem suszy – kiedy cała woda uwięziona jest w śniegu i lodzie. Woda z korzeni przez pień dociera do najmniejszych nawet gałązek. Teraz drzewo wszystkie swoje zimowe zapasy poświęca na produkcję liści, które przez cały rok będą je odżywiać, wytwarzając cukier – glukozę.
Drzewa zielenieją, a wraz z przybywaniem nowych liści ich korony stają się coraz bardziej gęste. W gęstwinie gałązek i liści, z daleka od wzroku ludzi i drapieżników, ptaki wiją sobie gniazda. Zbierają patyczki, suchą trawę, mech, liście, pióra i wiele innych materiałów, które posłużą jako budulec nowego mieszkania. Kiedy gniazdo powstanie, samica składa do niego jaja. Potem cierpliwie je wysiaduje, czasami sama, czasami na zmianę z samcem. Po pewnym czasie z jaj wykluwają się pisklęta: małe, nieporadne, często jeszcze nieopierzone i… głodne, bardzo głodne. Wraz z wykluciem piskląt dla ptasich rodziców rozpoczyna się ciężka praca, stale głodne pisklęta wołają: jeść! jeść! (w ptasim języku oczywiście), a im głośniej i częściej domagają się pożywienia, tym większe niebezpieczeństwo, że usłyszy je jakiś drapieżnik, dlatego też ptasi rodzice nie znajdują chwili wytchnienia, mając w gnieździe pełno dzióbków do wykarmienia. Tak, to właśnie wiosna, dla ludzi ciepła i słoneczna, lecz dla budzącej się przyrody również pracowita pora roku.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Drzewo liściaste (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Drzewo iglaste (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Czy drzewa iglaste mają igły? Tak. Inaczej nazywamy je szpilkami, a drzewa – szpilkowymi. Igły to przekształcone liście różniące się budową od liści o dużej powierzchni blaszki liściowej u drzew liściastych. Igły mogą być krótkie lub długie w zależności od gatunku, np. igły sosny są długie, sztywne i kłujące, zaś igły świerka – krótkie, spiczasto zakończone, ale kłują równie dotkliwie jak szpilki sosnowe. Dla odmiany szpilki modrzewia, wyrastające w kępkach, są krótkie i wyjątkowo miękkie.
Mała powierzchnia igieł zabezpiecza przed nadmiernym parowaniem z nich wody. Dodatkowo igły mają grubą skórkę pokrytą woskiem, co jeszcze bardziej uodparnia je na nadmierną ucieczkę wody.
Czy drzewa iglaste zrzucają igły na zimę? Najczęściej drzewa takie są zimozielone – czyli w okresie zimowym ich igły pozostają na drzewie. Jednym wyjątkiem jest modrzew. Cienkie i miękkie szpilki drzew tego gatunku przebarwiają się jesienią na intensywnie żółty kolor i opadają całkowicie z drzewa, pozostawiając bezlistne gałązki. Czy w takim razie zimozielone drzewa iglaste mają przez całe życie jedne i te same igły? Nie. Wymieniają je, ale rzadziej niż drzewa liściaste czy modrzew. W zależności od kondycji liści, najczęściej te najbardziej wysłużone, chore czy obumarłe opadają na ziemię, ale pozostałe nadal rosną. Drzewo pozbywa się więc zbędnego balastu w postaci igieł nieprzynoszących mu żadnej korzyści. Pojedyncze szpilki mogą utrzymywać się na drzewie od momentu wzrostu przez kilka do kilkudziesięciu lat, w zależności od gatunku. Drzewa te stale uzupełniają ubytki igliwia, wykształcając nowe, zdolne do przeprowadzania fotosyntezy liście, które produkować będą odżywczy dla drzew cukier – glukozę. Wśród igieł w koronach drzew dostrzeżemy szyszki – małe, duże, pękate, wąskie, rozczochrane – ich wygląd zależy od gatunku drzewa, na którym rosną. Pośród ich zdrewniałych łusek ukryte są niewielkie nasiona – przysmak dzięciołów i wiewiórek.
Gdy będziemy przechodzić obok sosen czy świerków, z pewnością otoczy nas przyjemna, orzeźwiająca woń olejków eterycznych zawartych w igliwiu oraz żywicy. Po co drzewo produkuje żywicę? Żywica najczęściej wytwarzana jest w przewodach żywicznych drewna i służy do zabezpieczania zranionych miejsc. W miejscu uszkodzenia żywica sączy się intensywnie, aby zakryć powierzchnię całej „rany”. Dodatkowo chroni ona drzewo przed bakteriami i grzybami, bo któż chciałby zjeść tak intensywne w zapachu, więc i w smaku nie najlepsze drzewa.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Drzewo jako dom (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Przyglądając się każdemu drzewu, możemy zazwyczaj w jego budowie wyróżnić podstawowe elementy: korzenie, pień, koronę – którą tworzy plątanina konarów, gałęzi i gałązek, a także liście, kwiaty i owoce. Praktycznie każdy z tych elementów może być wykorzystywany przez zwierzęta jako tymczasowe miejsce schronienia albo całoroczne czy też wieloletnie mieszkanie.
Przyjrzyjmy się zatem, kto mieszka wśród drzew. Zaczniemy od korzeni, które u starych drzew potrafią tworzyć potężne systemy korzeniowe, stanowiące tym samym dogodne miejsce schronienia dla gryzoni, np. nornic czy myszy. Mało tego, gryzonie te prócz nor mieszkalnych z gniazdem tworzą w korzeniach drzew spiżarnie, w których magazynują nasiona na okres zimowy. Kryjówek wśród korzeni szukają także płazy i gady – równie chętnie wykorzystują je jako miejsce zimowego spoczynku.
Wyrastający ponad korzenie pień może mieć dwa rodzaje lokatorów – tych mieszkających tuż pod korą lub na niej oraz tych, którzy kryją się wewnątrz pnia, np. w dziuplach. Na powierzchni kory (głównie lip) spotkać możemy całe skupiska kowali bezskrzydłych wygrzewających się w promieniach słońca. Na korze, ale też i pod nią spotkamy mrówki spacerujące bezładnie lub instynktownie podążające jedna za drugą tą samą trasą przemarszu. Mrowisko założone pod korą drzewa zapewnia im doskonałą kryjówkę z dala od wzroku drapieżników. Pod korą spotkamy także korniki, które żerują w żywych tkankach drzewa i drążą w nim korytarze, często tworząc skomplikowane labirynty. W załamaniach i spękaniach kory schronienie znajdują także nietoperze, choć te kryją się również w dziuplach. Ekspertami od dziupli są oczywiście dzięcioły, a dziuple przez nie wykute często zajmowane są przez inne zwierzęta, np. wiewiórki czy sikory. Bardziej okazałe dziuple zamieszkują sowy, np. puszczyk zwyczajny. A zdarza się i tak, że przestrzeń dziupli zabudowują plastrami roje dzikich pszczół.
Gęstwinę liści w koronach drzew najczęściej wykorzystują ptasi mieszkańcy. Tu z daleka od drapieżników i ludzi wiją gniazda i wychowują młode. Pojedyncze liście także stanowić mogą schronienie. W jaki sposób? Odpowiednio uformowane przez owady, np. tutkarza czarnego czy tutkarza topolowca, blaszki liściowe – zwinięte w tutkę (rurkę) stanowią bezpieczne miejsce, do którego samica składa jaja i w którym rozwijają się larwy. Schronieniem dla wielu gatunków organizmów żywych są również martwe drzewa, ale o tym w innej opowieści.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Drzewo jako apteka (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Za czasów króla Jana III królewscy zielarze i medycy doskonale znali właściwości poszczególnych gatunków drzew rosnących w królewskich ogrodach. Wiedzieli także, w jaki sposób należy je wykorzystać, jak obrobić i przygotować wybrane organy rośliny, by przyniosły one zamierzony farmaceutyczny efekt. Lekarstwa na różne dolegliwości ukryte były w korzeniach, korze, liściach, kwiatach oraz owocach drzew, a o ich zdrowotnych właściwościach decydował sposób obróbki.
Którym gatunkom drzew dziś przypisywane są lecznicze właściwości? Z drzew rosnących w królewskich ogrodach będą to między innymi: lipa, dąb, brzoza, miłorząb dwuklapowy oraz świerk.
W przypadku lipy najbardziej ceniony jest jej kwiat. Zebrane na początku kwitnienia i ususzone kwiaty stanowią bazę do sporządzania wywarów czy herbat o działaniu między innymi napotnym – stąd często jest ona podawana w przeziębieniach. Mało tego, z miododajnych kwiatów tego drzewa pszczoły produkują miód lipowy, który działa bakteriobójczo i rozgrzewająco, ma również zastosowanie w leczeniu przeziębień.
Z dębu z kolei w celach leczniczych najczęściej pozyskiwana jest kora. Zebrana z młodych drzew, przed wypuszczeniem pąków ma właściwości przeciwgrzybicze, przeciwzapalne i ściągające. Może być stosowana w postaci naparów do picia, np. w chorobach przewodu pokarmowego, lub używana zewnętrznie jako okłady z odwarów kory pomocne w gojeniu ran.
Brzoza zaś znana jest ze zdolności do oczyszczania organizmu z toksyn i innych szkodliwych dla niego substancji. Do tego celu stosowane są najczęściej sok z brzozy oraz napary i wyciągi z liści i kory.
Właściwości lecznicze ma także rosnący w parku angielsko-chińskim miłorząb dwuklapowy – Ginkgo biloba. Wyciąg z jego liści wykorzystywany jest jako środek opóźniający starzenie układu krwionośnego i nerwowego, mówi się także, że jego zażywanie wspomaga pamięć.
Jednymi z cenniejszych leczniczo roślin są drzewa iglaste. Rosnące wzdłuż najwyższej alejki w parku angielskim świerki zawierają dużo witaminy C, a odwar z ich igliwia i młodych pędów ma właściwości wykrztuśne, stąd polecany jest w leczeniu nieżytów dróg oddechowych. Dodatkowo inhalacje z użyciem olejków eterycznych świerka wspomagają pracę układu oddechowego i oczyszczają drogi oddechowe.
To tylko kilka przykładów leczniczego zastosowania drzew. A jest ich o wiele więcej. I nie tylko drzewa, ale także wiele krzewów i roślin zielnych wilanowskich ogrodów posiada właściwości terapeutyczne.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Liście drzew (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
W zależności od gatunku drzewa liście mogą przybierać różne kształty i rozmiary. Liście drzew iglastych mają postać wydłużonych igieł – szpilek, natomiast liście drzew liściastych zbudowane są ze spłaszczonej blaszki liściowej i ogonka liściowego, który mocuje liść do gałązki.
Skąd biorą się liście? Liście pojawiają się na drzewach liściastych najczęściej już wiosną, kiedy pąki liściowe uśpione przez całą zimę zostaną ogrzane ciepłymi promieniami słońca. Pod wpływem ciepła i światła pąki liściowe otwierają się i ukazują wątłe, często jeszcze pomięte małe listki. Listki te rozwijają się i rosną. Ich blaszki liściowe poprzecinane są przez nerwy – główne i odchodzące od nich nerwy boczne. Dzięki nerwacji i zlokalizowanych w niej wiązkach przewodzących do liści dostarczane są woda i sole mineralne, pobierane przez korzenie aż z gleby. Natomiast liście, dzięki temu, że posiadają zielony barwnik – chlorofil, i przeprowadzają proces fotosyntezy, w którym produkowany jest cukier – glukoza, odżywiają całą roślinę. Drzewa mogą wykształcać liście pojedyncze lub złożone. Liście pojedyncze mają tylko jedną blaszkę liściową na ogonku. Liście złożone zaś składają się z wielu blaszek liściowych przytwierdzonych do jednego ogonka. Sama blaszka liściowa również może przybierać rozmaite kształty, np. sercowaty, jak u lipy, dłoniastozłożony, jak u kasztanowca, czy pierzastozłożony, jak u jesionu. Także brzegi blaszek liściowych są różnie uformowane, np. całobrzegie, jak u lilaków pospolitych (potocznie nazywanych bzami), klapowane, jak u dębu szypułkowego, czy piłkowane, jak u wiązu. Większość liści polskich drzew iglastych (z wyjątkiem modrzewia) po zakończeniu sezonu wegetacyjnego nadal pozostaje na drzewach. Cechą charakterystyczną drzew liściastych jest z kolei opadanie liści jesienią. Wraz z nadejściem jesiennych chłodów liście przekazują wszystkie zgromadzone materiały odżywcze do gałęzi, a stąd do pnia, w którym drzewo magazynuje substancje zapasowe w okresie zimowym. Liście, które wykonały swoją pracę, odżywiając drzewo przez cały okres wegetacyjny, teraz spełnione mogą opaść i zasilić ściółkę u podnóża drzewa.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Pąki drzew (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Nasiona (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Dąb (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Najwięcej wilanowskich dębów rośnie w angielsko-chińskim ogrodzie krajobrazowym. Tutaj też znajdują się najstarsze i największe drzewa tego gatunku – objęte ochroną drzewa pomnikowe. Na terenie ogrodów krajobrazowych, prócz rodzimych dębów szypułkowych, odnajdziemy również obce (egzotyczne) gatunki należące do tego samego rodzaju – dąb czerwony czy dąb błotny. Drzewa tych gatunków sadzone są ze względów dekoracyjnych – mają nietypowy kształt liści, a dodatkowo jesienią ich liście przybierają piękne barwy, dodając uroku całemu ogrodowi.
Nasze rodzime dęby szypułkowe mogą żyć wiele lat, a ich dorosłe okazy są wysokie, mają grube pnie, rozłożyste korony oraz silnie rozbudowany system korzeniowy, który musi utrzymać w glebie tak potężną roślinę. Po czym rozpoznać dąb szypułkowy? W rozpoznawaniu pomocne będą wygląd liści i owoców dębu. Liście są klapowane, a klapy blaszek liściowych są zaokrąglone. Wyglądają trochę jak ręcznie narysowana chmurka nieco zwężona z jednej strony i z wetkniętym z węższej strony krótkim ogonkiem. Owoce, czyli żołędzie, mają wydłużony, elipsoidalny kształt i rosną na długich szypułkach – stąd też pochodzi nazwa całego drzewa – dąb szypułkowy. A czy dęby egzotyczne różnią się od naszych rodzimych? Jak najbardziej. Już sam wygląd blaszek liściowych jest bardzo odmienny. Liście dębu czerwonego mają o wiele większą powierzchnię blaszki liściowej, a jej brzegi zakończone są ostrymi klapami. Natomiast liście dębu błotnego są mniejsze od dębu czerwonego i mają tak mocno powcinane szpiczaste klapy, że niekiedy sięgają one niemalże głównego nerwu, będącego przedłużeniem ogonka liściowego. Różni je także wygląd owoców – dąb czerwony ma duże, pękate żołędzie, dąb błotny natomiast małe półkoliste.
Niezależnie od gatunku, kształtu i wielkości owoce dębu są przysmakiem wielu gatunków ptaków i ssaków. Zwierzęta często wykorzystują je jako bieżący pokarm, jak również jako zimowe zapasy. Leciwe, dziuplaste dęby nie dość, że zapewniają pożywienie dla gryzoni, np. myszy czy wiewiórek, to jeszcze służą im schronieniem i miejscem na zmagazynowanie zapasów. Bo i po co mają szukać kryjówek gdzie indziej, skoro dąb je nakarmi i ochroni?
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Lipa (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Lipa należy do tych rodzajów drzew, które często sadzone były wzdłuż dróg, gdzie tworzyły piękne aleje.
W wilanowskich ogrodach nawet sam król Jan III, nie zważając na etykietę, własnymi rękoma sadził lipy. Spacerując parkiem, warto poszukać leciwych pomnikowych lip, być może któraś z nich sadzona była królewską ręką?
Najliczniej występującymi w przypałacowych ogrodach gatunkami są lipy drobnolistna i szerokolistna. Czym się one różnią? Obydwa mają charakterystyczny, sercowaty kształt blaszek liściowych. Jednak lipa szerokolistna ma blaszki liściowe zdecydowanie większe i pokryte jasnymi włoskami, głównie w kątach nerwów i wzdłuż nich. Natomiast u lipy drobnolistnej blaszka liściowa prócz włosków w kątach nerwów jest gładka. Lipy szerokolistne kwitną najwcześniej z polskich lip, a miesiąc ich kwitnienia od nazwy tych drzew nazywamy lipcem. Kwiaty lip są chętnie odwiedzane przez owady zapylające, głównie pszczoły, które przylatują do nich w poszukiwaniu nektaru i pyłku. Z zebranego nektaru pszczoły produkują miód lipowy, a dzięki temu, że otrząsają one pyłek kwiatowy, z kwiatów mają szansę zawiązać się owoce. Zarówno lipa szerokolistna, jak i drobnolistna wytwarzają owoce w postaci orzeszków wyposażonych w lotne skrzydełko, ułatwiające rozsiewanie nasion przez wiatr. Owoce lipy szerokolistnej są większe niż drobnolistnej, a na gęsto pokrytych krótkimi włoskami ścianach mają podłużne wypukłe linie, tzw. żeberka. Dzięki nim owoce te są bardzo odporne na uszkodzenia mechaniczne – praktycznie niemożliwe jest rozgniecenie ich w palcach – w przeciwieństwie do cienkościennych orzeszków lipy drobnolistnej, której owoce z łatwością zmiażdżymy między palcami.
Lipa od lat towarzyszy człowiekowi, który dobrze poznał, i do dziś chętnie wykorzystuje jej walory. Dawniej z łyka lipowego wyplatano łapcie, kwiaty lipy służyły i służą jako składnik herbat, a drewno lipowe jest doskonałym materiałem rzeźbiarskim.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Kasztanowiec (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Mimo iż jest to drzewo bardzo zadomowione w Polsce, należy do gatunków obcych, czyli takich, które nie występują w naszym kraju naturalnie. Jego ojczyzną są Bałkany i Azja Mniejsza. Za sprawą dużych, dłoniastozłożonych liści korona kasztanowca jest bardzo gęsta, przez co zacienia dużą powierzchnię dookoła pnia, a tym samym pod kasztanowcem bardzo rzadko wyrasta jakakolwiek inna roślinność. Liście kasztanowca rozwijają się już wczesną wiosną z dużych pąków, zabezpieczonych przed niedogodnymi warunkami środowiska solidnymi łuskami i oblanych dodatkowo kleistą żywicą balsamiczną. Niedługo po rozwinięciu liści zakwitają duże wzniesione ku górze białe kwiatostany. Jeden kwiatostan może tworzyć od 20 do nawet 50 pojedynczych kwiatów. Co ciekawe, kwiaty te porozumiewają się z owadami zapylającymi odwiedzającymi je w poszukiwaniu nektaru i pyłku. Jak się to dzieje? Otóż w każdym pojedynczym, białym kwiecie, zanim odwiedzi go owad, znajduje się żółta plamka sygnałowa. Żółta plamka informuje owady, że kwiat nie został jeszcze zapylony, a miodniki stale wydzielają słodki, pożywny nektar. Gdy któryś z zapylaczy, np. pszczoła miodna, odwiedzi kwiat i skorzysta z pożytku, wówczas żółta plamka zmienia barwę na czerwoną, a nektarniki zaprzestają wydzielania nektaru. Zatem gdy zapylacze widzą czerwone wnętrze kwiatu, wiedzą, że nie mają po co do niego zaglądać, bo kwiat został już zapylony, a nektar zebrany. Ze wszystkich zapylonych kwiatów w kwiatostanie zaledwie od jednego do pięciu zawiąże kuliste, kolczaste owoce. Każdy z tych owoców skrywa w swym wnętrzu jedno, dwa lub trzy nasiona: brązowe, błyszczące, owalne, znane wszystkim kasztany.
Wydawać by się mogło, że tak wspaniałe drzewo nie może mieć żadnych wrogów. Niestety ma: niewielkiego wprawdzie, ale groźnego wroga, jakim jest motyl – szrotówek kasztanowcowiaczek. Szrotówki to około półcentymetrowe owady, które szczególnie upodobały sobie liście kasztanowców. Często na zielonych jeszcze liściach obserwować możemy brązowawe, suche plamy – są to miny, czyli ślady żerowania szrotówków w miejscach, z których wyjadły one żywe tkanki blaszki liściowej. Kasztanowce zabezpiecza się specjalnymi lepami na pniach hamującymi rozprzestrzenianie się larw, zastrzykami do drzewa, a także do glebowy. Również dokładne zbieranie i utylizowanie liści samo w sobie jest już zabiegiem ochronnym. Mimo tych zabiegów co roku kasztanowce borykają się ze skutkami działalności szrotówka. O nasze wilanowskie kasztanowce dbamy szczególnie i mimo realnego zagrożenia mają się one całkiem dobrze.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Krzewy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Nie są to już rośliny zielne, a jeszcze nie drzewa. Choć wielkością niekiedy nieznacznie tylko przewyższają kwiaty, to od drzew z reguły są zdecydowanie mniejsze. Co je od nich różni? Krzewy mają zdrewniałą łodygę rozgałęziającą się na wiele pędów tuż u nasady. W przeciwieństwie do drzew, u krzewów nie ma głównego pnia, wysoko nad powierzchnię ziemi wynoszącego koronę z gałęzi i liści. W Wilanowie krzewy odnajdziemy zarówno w ogrodach barokowych, jak i krajobrazowych. Zgodnie z założeniami, w ogrodach ozdobnych są one pięknie uformowane rękami królewskich ogrodników, zaś w ogrodach krajobrazowych formę i kształt nadaje im sama matka natura. Największe skupisko krzewów odnajdziemy w Ogrodzie Różanym. Róże to oczywiście krzewy, a tutaj odnajdziemy całe mnóstwo ich odmian, kształtów, kolorów, a w szczególności zapachów. Wiedzą o tym doskonale także zapylacze – pszczoły czy motyle, które chętnie odwiedzają różane kwiaty zasobne w słodki nektar i pyłek. W ogrodach barokowych warto pochylić się także nad bukszpanem, bo choć nisko przystrzyżony i uformowany ręką ludzką w geometryczne żywopłoty, również zaliczany jest do krzewów.
W ogrodach krajobrazowych krzewy przybierają zdecydowanie bardziej okazałe formy. Popatrzmy choćby na cis: wśród parterów ogrodowych ma kształt równiutkiego, niewysokiego stożka, zaś w ogrodzie krajobrazowym rozgałęzia się nisko i wznosi często ponad dwa metry wzwyż i niewiele mniej wszerz. Rośnie tu także forsycja, wczesną wiosną zachwycająca swymi intensywnie żółtymi kwiatami, które rozkwitają jeszcze przed rozwojem liści. Nieco później dużymi, białymi kwiatami zakwita jaśminowiec. Trudno przegapić moment jego kwitnienia, gdyż jego kwiaty roztaczają wokół niezwykle intensywny zapach, stąd też nazywany jest jaśminowcem wonnym. Idąc groblą w stronę wyspy, mijać będziemy: lilaki – potocznie zwane bzami – o wzniesionych kwiatostanach z drobnymi, mocno pachnącymi kwiatami, głogi obsypane wiosną białymi kwiatami, które przekształcą się jesienią w czerwone owoce, krzew trzmieliny o trujących jaskraworóżowych owocach, skrywających nasiona w intensywnie pomarańczowych osnówkach – łatwo je zauważyć, gdyż pozostają na gałązkach jeszcze długo po opadnięciu liści.
W poszukiwaniu wilanowskich krzewów w okresie letnim warto zajrzeć także do ogrodu przy Oranżerii, w którym eksponowane są rośliny egzotyczne. W wielkich kubłach lub nieco mniejszych donicach odnajdziemy tu m.in.: wawrzyn szlachetny, figowiec pospolity, hibiskus, krzewy kawowe. Rośliny te są na tyle niecodzienne i urokliwe, że sam król zapragnął mieć je w swojej kolekcji.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Cis (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Sowy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Sójka (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Wiewiórka (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Naturalnym środowiskiem występowania wiewiórek pospolitych są dojrzałe lasy i bory. Zaadaptowały się one do życia również w miejskich parkach i ogrodach, zwłaszcza tych, w których rosną stare drzewa. W przypałacowym parku w Wilanowie wiewiórki mają więc doskonałe warunki do życia.
Wiewiórki są ssakami nadrzewnymi, choć spotkamy je również na powierzchni ziemi, kiedy przeszukują ściółkę w poszukiwaniu pożywienia lub zakopują je w glebie, pod korzeniami drzew, jako zimowe zapasy. Podczas oglądania akrobacji wiewiórek wśród gałęzi drzew aż dziw bierze, jakie są zwinne i skoczne. Potrafią zbiegać po pniu głową w dół, a w lotach między gałęziami pomaga im puszysty ogon, który zwiększa powierzchnię lotną i pełni funkcję stabilizatora lotu. W jakim celu wiewiórki wykonują akrobacje w koronach drzew? Szybkie biegi czy susy w gałęziach drzew wiewiórki uskuteczniają najczęściej od początku wiosny do końca lata. Zwykle obserwujemy wtedy dwa goniące się osobniki: prawdopodobnie samca i samicę, u których gonitwa i efektowne skoki są jednym z elementów godów, lub dwa samce rywalizujące ze sobą o samicę.
W okresie rozrodczym i poza nim wiewiórki wspinają się na drzewa także w poszukiwaniu pożywienia. Głównym składnikiem ich diety są nasiona drzew liściastych i iglastych, ale też pąki kwiatowe czy pędy. Nie gardzą również jagodami, grzybami (które zbierają i suszą) ani owadami oraz ptasimi jajami. Wiewiórki jedzą na siedząco, przytrzymując swoją zdobycz przednimi łapkami. Część pożywienia wykorzystują na bieżąco, pozostałe magazynują w spiżarniach jako zapasy na zimę. Choć zdarza się, że zimową porą zapominają o lokalizacji niektórych magazynów, dzięki czemu przyczyniają się do rozsiewania nasion drzew, z których na wiosnę kiełkują młode siewki.
Gdzie mieszkają wiewiórki? Te ssaki mają dwa rodzaje gniazd: lęgowe – większe gniazdo o grubszych ścianach, w którym wyprowadzają młode, oraz mniejsze gniazdo – służące jako miejsce do odpoczynku i schronienia. Wiewiórki zakładają gniazda najczęściej w dziuplach lub budkach lęgowych ptaków, potrafią także zagnieździć się w gęstych koronach drzew lub zaadaptować dla siebie gniazdo ptasie. Zimą przy niesprzyjających warunkach mogą przez dłuższy czas przebywać w gnieździe. Nie zapadają one jednak w sen zimowy, a okresy ich aktywności na powierzchni ziemi możemy zarejestrować, obserwując odciśnięte na zaśnieżonych alejkach parkowych charakterystyczne tropy, w których większe, tylne stopy zawsze odciśnięte są przed mniejszymi, przednimi.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Gąsienica (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Wydra (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Kowal bezskrzydły (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Wiemy, że większość owadów posiada skrzydła i wykorzystuje je do lotu, dlaczego więc kowal zwany jest bezskrzydłym? I czy w związku z tym potrafi latać? Część kowali posiada uwstecznioną drugą parę skrzydeł – tę, która znajduje się pod barwnymi pokrywami pierwszej pary. Niestety wiąże się to z utratą zdolności lotu, w związku z czym kowale przemieszczają się, spacerując, a niekiedy nawet biegając po powierzchni ziemi.
Sam kowal ma niewielkie rozmiary, długości jego ciała sięga około 1 cm. Trudno go nie zauważyć ze względu na charakterystyczne czerwono-czarne ubarwienie ciała i zamiłowanie do grupowego wygrzewania się w nasłonecznionych miejscach, najczęściej w sąsiedztwie człowieka. Ludzie nazwali go tramwajarzem. Dlaczego? Bo w trakcie kopulacji sczepione końcami ciała dwa osobniki różnej płci mkną przez chodniki i trawniki niczym wagony tramwaju, przy czym motorniczym zawsze jest samica. Ona biegnie do przodu, a samczyk musi biec do tyłu. I jedzie tak ten „tramwaj” nawet przez kilka dni, później samica składa jaja, które dadzą początek nowemu pokoleniu.
Kowale obserwować możemy od wiosny do jesieni, najczęściej kiedy w dużych skupiskach obsiadają pnie drzew – głównie lipy, oświetlane słońcem murki czy chodniki. Najchętniej wybierają lipę ze względu na to, że jej nasiona stanowią podstawę ich diety. Za pomocą aparatu gębowego w postaci kłujki kowale wysysają z orzeszków lipowych odżywczy sok, choć nie pogardzą też sokami martwych owadów czy pochodzącymi z odchodów. Lipy wcale nie są zadowolone z faktu, że ktoś zjada ich nasiona i cała ich roczna praca idzie na marne. Wykształciły więc mechanizm obronny, polegający na wytworzeniu substancji hamującej rozwój owadów, która zawarta jest właśnie w nasionach. Jednak kowale poradziły sobie z tym zabezpieczeniem – uodporniły się na toksyny tego gatunku i bez konsekwencji korzystają z lipowej stołówki.
A dlaczego kowale preferują życie w grupie? Z prostego powodu – tak jest bezpieczniej. Gdy drapieżnik, na przykład ptak, widzi dużą jaskrawoczerwoną plamę na ciemnym tle kory drzewa, traktuje skupisko owadów jako jeden duży organizm, dodatkowo ostrzegawczo ubarwiony. Dla drapieżnika jest to sygnał, że ofiara będzie niesmaczna, a może nawet trująca. Kowale należą do pluskwiaków, a wiemy, że te w sytuacji zagrożenia wydzielają nieprzyjemny zapach. Niestety kowale nie mogą bronić się za pomocą przykrego zapachu, ponieważ mają bardzo słabo rozwinięte gruczoły zapachowe i po prostu nie śmierdzą.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Motyle (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Mówimy, że dojrzały motyl jest postacią doskonałą – nic w tym dziwnego. Gdy porównamy barwnego owada z trzema wcześniejszymi stadiami jego rozwoju: maleńkim jajem, tłustą, żarłoczną gąsienicą czy ponurą poczwarką, żadna z nich nie dorównuje urodzie uskrzydlonym motylom. Skąd taka przemiana? I jak to jest możliwe? Przeobrażenie z gąsienicy w motyla następuje w stadium spoczynkowym, jakim jest poczwarka. Wydawałoby się, że skoro jest to stadium spoczynkowe, to nic się wtedy nie dzieje. Nic bardziej mylnego – otóż zamknięte wewnątrz twardej poczwarki ciało gąsienicy ulega stopniowemu rozpuszczeniu i całkowitej przebudowie. I tak z robakowatej gąsienicy powstaje uskrzydlony, lekki, fruwający owad – motyl.
Jak długo trwa to wszystko? Z tym bywa różnie u różnych gatunków i ze względu na warunki środowiska. Latem motyle mogą opuszczać poczwarki nawet po tygodniu. Zdarza się też tak, że motyl nie zdąży wydostać się z poczwarki przed zimą – wtedy musi poczekać dodatkowych kilka miesięcy do wiosny. Są też takie motyle, które wychodzą na światło dzienne dopiero po kilku latach. Tuż po wyjściu z poczwarki motyl nie do końca jeszcze przypomina motyla w całej okazałości. Jego ciało jest miękkie, a małe, wiotkie, pogięte skrzydła zupełnie nie nadają się do lotu. Dopiero po kilku godzinach, kiedy skrzydła rozprostują się i wyschną, motyl może wzbić się w powietrze.
Czy wszystkie dorosłe motyle są jednakowe? Trochę tak i trochę nie. Ogólna budowa ciała motyli jest taka sama. Oznacza to, że ich ciało tworzą głowa, tułów, odwłok, dwie pary skrzydeł i sześć odnóży. Również u większości motyli na głowie znajdują się duże oczy, czułki oraz ssący aparat gębowy w postaci ssawki. Cechą wspólną są także skrzydła usztywnione specjalnymi żyłkami i pokryte drobnymi łuskami. Co zatem je różni? Wielkość, ubarwienie, rozmieszczenie żyłek i rysunek na skrzydłach oraz charakterystyczne zachowania i zwyczaje. Mogą być one różne u różnych gatunków, a nawet pomiędzy osobnikami tego samego gatunku. Czy wiecie, dlaczego motyle przechodzą aż cztery stadia rozwojowe, aby uzyskać postać dorosłą? Na żadnym z wcześniejszych etapów rozwoju motyle nie są zdolne do rozmnażania się. Dopiero dorosłe samice mogą składać jaja i dzięki temu zapewniać ciągłość gatunku.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Pająki (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Pomnik przyrody (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Słowo „pomnik” kojarzy nam się najczęściej z wielkimi monumentami sławnych postaci, które postanowiono upamiętnić. Czym zatem jest pomnik przyrody? Czy ktoś wyrzeźbił jej posąg? Otóż nie. Przyroda sama tworzy najwspanialsze monumenty. A pomnikami przyrody określamy ożywione i nieożywione osobliwości świata przyrodniczego. Czym specjalnym wyróżniają się pomniki przyrody wśród innych wytworów natury? Mają szczególną wartość przyrodniczą, naukową, kulturową, historyczną lub krajobrazową. Ponadto mogą je wyróżniać indywidualne cechy, takie jak okazałe rozmiary czy nietypowe formy. Na terenie przypałacowych ogrodów w Wilanowie rośnie 28 leciwych drzew – pomników przyrody ożywionej. Wilanowskie drzewa pomnikowe należą do sześciu rodzajów: dąb, grab, lipa, olsza, topola oraz wiąz. A każde z pomnikowych drzew ma przyczepioną do pnia zieloną tabliczkę z napisem: „Pomnik przyrody”. Drzewa te są chronione prawem i nie wolno ich niszczyć.
Już na przedpolu pałacowym spotkamy pierwsze drzewo pomnikowe – lipę króla Jana. Jest to okazała lipa szerokolistna, której pierśnica – czyli obwód pnia na wysokości 130 centymetrów – przekracza 4 metry, a jej wysokość przewyższa 20 metrów. Najwięcej pomnikowych drzew odnajdziemy w parku angielsko-chińskim – spotkamy tu m.in. wymienione już wcześniej dęby, olsze oraz wiązy. Pomnikowe topole, pozostałości po starorzeczach wiślanych, odnajdziemy natomiast w ogrodzie angielskim nad brzegami Jeziora Wilanowskiego.
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Ogród krajobrazowy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
Ogrody krajobrazowe królewskiej rezydencji w Wilanowie obejmują rozległe obszary terenów zielonych otaczających pałac. Rozciągają się na północy i na południu, a rozdziela je ogród barokowy. Ogrody krajobrazowe różnią się od barokowych. Nie są tak uporządkowane i symetryczne, jak ogrody barokowe. Przewagę nad roślinami zielnymi mają w nich krzewy i drzewa – często stare i o dużych rozmiarach. Rola człowieka w ich tworzeniu i kształtowaniu jest zdecydowanie mniejsza. Najwięcej do powiedzenia ma tutaj przyroda, a człowiek jej tylko delikatnie pomaga.
Praktycznie niczym nieograniczone, otwarte tereny ogrodów krajobrazowych doskonale uwidaczniają typowe dla tych ogrodów formy, np. solitery, czyli drzewa rosnące pojedynczo, odosobnione i eksponowane ze względu na walory ozdobne. Jednym z nich jest np. miłorząb dwuklapowy tuż przy Ogrodzie Różanym. Rosnący z dala od innych drzew, długowieczny, o ciekawym kształcie blaszki liściowej i pięknie, jaskrawożółto przebarwiający się jesienią – nic więc dziwnego, że urzekł kogoś swoim wyglądem i właśnie on znalazł się w wilanowskich ogrodach. Ciekawymi soliterami są również olbrzymie, stare dęby o rozbudowanych rozłożystych koronach. Inną charakterystyczną dla ogrodów krajobrazowych formą ozdobną jest gaj, czyli niewielka grupa drzew, rosnących obok siebie – przeciwieństwo solitera. Nieopodal Ogrodu Różanego wznosi się także Góra Bachusa, usypana na życzenie samego króla Jana III, aby mógł on podziwiać swoją rezydencję. Dawniej porośnięta była winoroślą i skrywała piwnice z winem na królewski stół, dziś jest doskonałym punktem widokowym. W ogrodzie krajobrazowym odnajdziemy także staw południowy – również pamiętający czasy króla Jana III. Staw sam w sobie jest urokliwy, ale wdzięku dodają mu kwitnące latem grzybienie białe i odwiedzające je całe rzesze ważek. Odległą południową część ogrodu przecina Potok Służewiecki. On sam wraz z wyspami i kaskadą nieopodal ujścia do Jeziora Wilanowskiego wpisuje się idealnie w styl ogrodu krajobrazowego. Rozlegle polany ogrodów poprzecinane są siecią alejek, które zaprowadzą nas w jego najciekawsze zakątki. Przymknijcie na chwilę oczy, a z pewnością na jednej z alejek ujrzycie króla Jana i królową Marysieńkę, radośnie przechadzających się wśród leciwych drzew. Ach, cóż to byłby za widok!
Tekst: Katarzyna Tylkowska
Ogród barokowy (O przyrodzie dla dzieci, PJM)
W ogrodach barokowych króluje symetria i geometria. Każdy najdrobniejszy szczegół jest tutaj zaplanowany i ukształtowany przez człowieka. Tutaj nic nie dzieje się przypadkiem. Ogrody barokowe tworzą partery: gazonowe, rabatowe i haftowe. Partery to części ogrodu położone najbliżej pałacu i najniższe (pod względem wysokości roślin). Większość z nich otoczona jest niskimi, przystrzyżonymi żywopłotami z bukszpanu. Partery gazonowe to takie, które wypełnia równiutko przystrzyżony trawnik. Partery rabatowe obsadzone są kwiatami. Najbardziej zdobne są natomiast partery haftowe, gdzie roślinność przeplatana kolorowym żwirkiem tworzy rozmaite wzory i kompozycje, jakby wyhaftowane na płótnie.
W narożnikach kwater nasadzone są dokładnie przycięte przez ogrodników cisy lub graby. Charakterystyczne dla tego typu ogrodów jest również sezonowe nasadzanie nowych gatunków roślin, tak aby ogród nie tracił swego uroku po przekwitnięciu kwiatów. Nieodłącznym elementem ogrodów barokowych są również fontanny. Dawniej symbolizowały władzę i potęgę króla. Wtedy i dziś dodają ogrodom uroku, a jednocześnie zapewniają źródło wody zwierzętom zamieszkującym ogrody.
Nie bez znaczenia jest również kolorystyka nasadzanych kwiatów. Za czasów króla Jana III miała ona wymiar symboliczny. Czerwień oznaczała królewski majestat, władzę i potęgę, a towarzyszący jej kolor złoty lub żółty symbolizował bogactwo, szlachetność i wspaniałość. Również dominująca w ogrodach zieleń miała swoją symbolikę: znaczyła tyle co wewnętrzna równowaga, prawda i spokój. Mimo że dziś nie przywiązujemy tak wielkiej wagi do symboliki kolorystycznej ogrodów, to kolor kwiatów również ma znaczenie, tym razem dla odwiedzających ogrody owadów zapylających. Kwiaty o zabarwieniu różowym, fioletowym, żółtym czy białym są doskonałym wabikiem dla motyli, tym bardziej jeśli rośliny o podobnym kolorze rosną
w zwarciu, nęcąc dodatkowo słodkim zapachem.
Partery haftowe na górnym tarasie (za pałacem) odzwierciedlają układ pałacowych pomieszczeń. Cztery prostokątne kwatery, to sypialnie i antykamery króla Jana III i królowej Marysieńki, zaś osiem trójkątnych kwater to narożne gabinety. Jeśli dobrze się przyjrzymy, odnajdziemy wśród roślinnych haftów m.in. herb Jana Sobieskiego – Janinę.
Tekst: Katarzyna Tylkowska