Wybrane obiekty z kolekcji pięciu muzeów w serwisie wmuzeach.pl
Głównym efektem projektu „www.muzeach” jest powstanie strony wmuzeach.pl, która udostępnia cyfrowe kolekcje pięciu muzeów: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie (lider projektu), Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie, Muzeum Narodowe w Szczecinie i Muzeum – Zamek w Łańcucie.
Poniżej prezentujemy wybrane, szczególnie interesujące obiekty z kolekcji pięciu muzeów.
Projekt „www.muzeach” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- Minerwa wśród Muz – wieko wirginału z kolekcji Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
- Głowa Królowej Matki z Beninu z kolekcji Muzeum Narodowego w Szczecinie
- Henryk Lubomirski jako Amor z kolekcji Muzeum – Zamku w Łańcucie
- „Piastuny” Tadeusza Pruszkowskiego z kolekcji Muzeum Narodowego w Lublinie
- Kuczka z Szydłowca z kolekcji Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Kuczka z Szydłowca z kolekcji Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Kuczka z Szydłowca: jeden z najważniejszych śladów żydowskiej materialnej w Polsce
W latach 20. XX wieku Nuta Ajzenberg, właściciel garbarni w Szydłowcu, zlecił budowę przy swoim domu kuczki, czyli budowli wznoszonej przez Żydów na święto Sukot. Kuczka przetrwała w Szydłowcu kilkadziesiąt lat, a ostatni właściciele domu przekazali ją do zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Zobacz obiekt na stronie wmuzeach.pl.
Geneza kuczki i jej wnętrze
Kuczka to tymczasowa budowla wznoszona przez Żydów na święto Sukot (Święto Szałasów, w Polsce nazywane dawniej Świętem Kuczek), które upamiętnia wyjście Żydów z Egiptu, ich wędrówkę przez pustynię do Kanaanu i opiekę boskiej opatrzności. Na pamiątkę tych wydarzeń przez siedem dni święta Sukot w kuczkach spożywane są świąteczne posiłki (więcej o święcie zob. Sukot | Wirtualny Sztetl, dostęp 10.12.2021 rok). Przed II wojną światową kuczki budowano w obrębie domostw, na balkonach czy jako ganki, a także na podwórkach. Były one naturalnym elementem kulturowego pejzażu Polski.
Wnętrza ścian kuczki z Szydłowca pokryte są barwną polichromią odwołującą się do świątecznej symboliki (cytrusowego owocu etrogu, palmy, mirtu i wierzby), w panelu nad otworem wejściowym znajduje się gwiazda Dawida . Kuczka posiada otwierany dach – jest to także jeden z wymogów liturgii świątecznej.
Zdaniem głównej kuratorki zbiorów POLIN, dr Renaty Piątkowskiej, kuczka z Szydłowca to ważny ślad materialny kultury żydowskiej. Temu niezwykłemu obiektowi groziło zniszczenie. Dzięki zaangażowaniu wielu osób i instytucji (darczyńcom: państwu Monice i Norbertowi Bekielom, Stowarzyszeniu Żydowski Instytut Historyczny w Polsce, Muzeum Wsi Radomskiej i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN) udało się ocalić ten wyjątkowy obiekt i pokazać go publiczności.
Nowy etap
W zbiorach Muzeum POLIN kuczka znajduje się od 2008 roku, jednak ze względu na trwającą budowę, nie mogła być eksponowana. Wówczas podjęto współpracę z Muzeum Wsi Radomskiej, które zgodziło się zaopiekować obiektem. Dzięki pomocy zespołu konserwatorów z radomskiego muzeum kuczkę zinwentaryzowano i rozebrano. Na następnych sześć lat znalazła schronienie pod muzealną wiatą. W czerwcu 2014 roku rozpoczął się powrót kuczki do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Gruntowne prace nad zakonserwowaniem i utrwaleniem jej oryginalnego wyglądu trwały trzy miesiące. Następnie przekazano ją w depozyt do Państwowego Muzeum Etnograficznego. Aktualnie obiekt można podziwiać na wystawie „Czas świętowania” (do 30 września 2023 r.)
Kuczka w cyfrowych zbiorach
Ci, którzy nie mogą odwiedzić Państwowego Muzeum Etnograficznego lub chcieliby kuczkę zobaczyć raz jeszcze, mogą zrobić to online w serwisie wmuzeach.pl. Obiekt został zdigitalizowany techniką fotogrametryczną z dokładnością do jednego milimetra. Pomiarowe dane posłużyły do stworzenia przestrzennego modelu, który odtwarza obiekt trójwymiarowo. Taka forma digitalizacji pozwala na uzyskanie jak najwierniejszego obrazu obiektu oraz daje wgląd w jego szczegółową geometrię, teksturę, kolor oraz stan zachowania. Opracowana dokumentacja posłuży profesjonalistom i specjalistom z dziedziny konserwacji, historii sztuki, historii, architektury, a także fotogrametrii nie tylko jako metryczna inwentaryzacja 3D obiektu, ale też jako podstawa do dalszych opracowań i analiz. Natomiast publiczność może poznać jeden z najważniejszych obiektów dziedzictwa architektonicznego Żydów polskich. Digitalizację wykonano we współpracy ze specjalistami z Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie i Państwowego Muzeum Etnograficznego.
Beneficjent: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Partnerzy: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie (dawniej Muzeum Lubelskie w Lublinie), Muzeum Narodowe w Szczecinie, Muzeum – Zamek w Łańcucie
Całkowity koszt projektu: 12 172 215,58 zł
Kwota dofinansowania: 9 247 929,94 zł
Minerwa wśród Muz – wieko wirginału z kolekcji Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
W zbiorach muzeum wilanowskiego nie brak obiektów wyjątkowych ze względu na walory artystyczne i wirtuozerię wykonania, a także kryjących poruszające, czasem wzruszające opowieści. Razem tworzą niepowtarzalny mikrokosmos historii i sztuki, składający się na wilanowski genius loci – duch miejsca. Jednym z takich dzieł sztuki jest malowane wieko wirginału, legendarnie związane z ukochaną żoną króla Jana III – Marysieńką, czyli królową Marią Kazimierą. Zobacz obiekt na stronie wmuzeach.pl.
Kolekcja wilanowska w pigułce
Wieko wirginału to jeden z zabytków najwcześniej prezentowanych publiczności w pałacu wilanowskim przez twórców tutejszego muzeum. To ważne sobiescianum – zgodnie z legendą związane jest z założycielem rezydencji, królem Janem III, i jego żoną, królową Marią Kazimierą. W ten sposób „Minerwa wśród Muz” splata jedne z najważniejszych wątków kolekcji wilanowskiej, zachęcając do poznania historii innych zgromadzonych w niej dzieł sztuki.
Historia miłości w kolekcji wilanowskiej
Dzieło to zakupił do swej kolekcji zaintrygowany jego historią Stanisław Kostka Potocki, który wraz z żoną Aleksandrą otworzył w 1805 r. w Wilanowie pierwsze muzeum sztuki na ziemiach polskich. Legendę o pochodzeniu obrazu uwiecznił na karteczce naklejonej na jego rewersie – zapisał tam: „Parnas z kraiowidem a w koło z arabeskami, drewniana tablica, która służyła za wieko klawikordu darowanego Królowey Janowey od żony Cesarza Leopolda iak to niósł dawniey napis. Zdaie się iż ten prezent nastąpił przed samym wyiazdem Króla na oswobodzenie Wiednia, niósł bowiem napis życzenie, by Królowa mogła osłodzić sobie rzadkim do muzyki talentem nieprzytomność kochanego Rycerza, a za powrotem jego przygrywać triumfalnym pieniom”.
Czytając notkę, dowiadujemy się zatem o miłości królewskiej pary, o dbałości twórców muzeum o pamiątki po bohaterskim królu Janie III, a także czytamy o słynnym zwycięstwie – odsieczy wiedeńskiej w 1683 r. W tle, w wyobraźni możemy sami malować obrazy o sposobach spędzania czasu na królewskim dworze, gdzie na co dzień obcowano z pięknem, muzyką i literaturą.
Minerwa wśród Muz
Warto przyjrzeć się dokładniej temu dziełu sztuki. Namalowana na desce kompozycja pełna jest treści, a głównym tematem jest alegoria muzyki. Pośrodku widać scenę ukazująca Minerwę, rzymską boginię sztuki, rzemiosła, mądrości, nauki i literatury. Otaczają ją Muzy, a każda trzyma instrument muzyczny – swój atrybut. Przed nimi, na polanie, leżą w malowniczym nieładzie nuty oraz instrumenty smyczkowe, dęte i perkusyjne. Są oddane tak starannie, że stanowią cenne źródło wiedzy dla znawców historii muzyki. Główna scena ujęta jest w obramienie z miniaturowymi ilustracjami mitów o posłańcu bogów Merkurym (Hermesie) i Apollinie, bogu muzyki, poezji i sztuki.
Antyczne inspiracje wyjątkowej dekoracji
Tematem przewodnim obrazu jest rywalizacja na polu muzyki. Wokół głównej sceny widzimy układy wstęgowo-maswerkowych oraz groteskowych ornamentów, przedstawienia zwierząt oraz mitycznych stworów. Ważniejsze wątki artysta (a być może artyści? – poszczególne partie obrazu wykazują różnice stylistyczne) zaczerpnął z „Metamorfoz” Owidiusza. Pogłębienie interpretacji można znaleźć w niderlandzkich traktatach poświęconych poglądom na rolę i znaczenie muzyki jako jednej ze sztuk (m.in. w pismach Jana Tinctorisa, 1435 lub 1436 – 1511).
Kolejną ważną ideą scalającą kompozycję, wywodzącą się jeszcze ze starożytnej estetyki muzyki głoszonej przez epikurejczyków oraz sceptyków, jest naturalis delectatio, czyli szczęście i radość, które przynosi muzyka.
Zagadką pozostaje, pokrywą jakiego instrumentu był nasz obraz, dawniej uważany za wieko klawikordu. Na odwrocie znajdują się słabo widoczne ślady po zawiasach. Materiały porównawcze pokazują jednak, że był to raczej wirginał.
Projekt „www.muzeach” jest dofinansowany z Funduszy Europejskich oraz ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020, oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd”, działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego”, poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”.
Beneficjent: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Partnerzy: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie (dawniej Muzeum Lubelskie w Lublinie), Muzeum Narodowe w Szczecinie, Muzeum – Zamek w Łańcucie
Całkowity koszt projektu: 12 172 215,58 zł
Kwota dofinansowania: 9 247 929,94 zł
Głowa Królowej Matki z Beninu z kolekcji Muzeum Narodowego w Szczecinie
To jedyne takie dzieło sztuki w polskich muzeach. Brązy z Beninu, jednego z królestw Afryki Zachodniej, które przetrwało i funkcjonuje do dziś w stanie Edo w Nigerii, to figurki wbrew nazwie przeważnie odlewane lub ryte w mosiądzu między XVI a XVIII w. Przedstawiają sylwetki władców i najważniejsze wydarzenia z historii Beninu. Figury są rozproszone po różnych europejskich muzeach, największy zbiór znajduje się w British Museum w Londynie. Zobacz obiekt na stronie wmuzeach.pl.
Sztuka dworska w Królestwie Beninu
Odlew głowy Królowej Matki (Iyoba) jest przykładem sztuki dworskiej imperium Beninu. Najprawdopodobniej wykonano ją w XVIII lub na początku XIX w. w późnym okresie królestwa. Świadczą o tym duży rozmiar, ciężar i sposób przedstawienia Królowej Matki pozbawionej jakichkolwiek cech osobowych. Odlew wykonano z brązu metodą na wosk tracony. Sztuka dworska Beninu ukazuje zhierarchizowane i patrylinearne społeczeństwo zorganizowane wokół postaci boskiego władcy (Oba). Początkowo rzeźbione w drewnie głowy stawiano na ołtarzach przodków. Od końca XIII w. wykonywano je z brązu, co wiązało się z wprowadzeniem na dwór odlewnictwa. Pierwsze odlewy były wizerunkami Oba.
Początek nowej tradycji
W XVI w. władca Esigie przerwał panującą do jego czasów tradycję uśmiercania matki nowego króla. Swej matce Idii nadał tytuł Iyoba i umieścił ją w pałacu w Uselu. Po śmierci Królowej Matki, w siedzibie władcy wzniesiono ołtarz na jej cześć, a głównym jego elementem był brązowy odlew głowy. Tradycja ta była przestrzegana przez większość następców Esigie, w ten sposób powstał nowy motyw figuralny w sztuce dworskiej Beninu.
Wyjątkowe dzieło sztuki
W polskich zbiorach muzealnych jest tylko jedna brązowa głowa z Beninu. Podarowała ją szczecińskiemu muzeum nieznana kobieta w 1977 r. Odziedziczyła to niezwykłe dzieło po mężu, który tuż po wojnie prowadził skup złomu we Wrocławiu. Figura jest prawdopodobnie pozostałością po wystawie berlińskich brązów, która gościła we Wrocławiu w czasie II wojny światowej. Nagła zmiana linii frontu odcięła powrót wystawy do Berlina, a eksponaty zaginęły. Taka właśnie tajemnicza historia wiąże się z obecną perłą kolekcji afrykańskiej Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Projekt „www.muzeach” jest dofinansowany z Funduszy Europejskich oraz ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020, oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd”, działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego”, poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”.
Beneficjent: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Partnerzy: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie (dawniej Muzeum Lubelskie w Lublinie), Muzeum Narodowe w Szczecinie, Muzeum – Zamek w Łańcucie
Całkowity koszt projektu: 12 172 215,58 zł
Kwota dofinansowania: 9 247 929,94 zł
Henryk Lubomirski jako Amor z kolekcji Muzeum – Zamku w Łańcucie
Henryk Lubomirski urodził się w 1777 r. w Równem na Wołyniu. Był synem kasztelana kijowskiego Józefa – dalekiego krewnego męża księżnej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej i Ludwiki z Sosnowskich. Gdy Henryk miał około sześciu lat, trafił na wychowanie do księżnej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej, właścicielki łańcuckiego Zamku. Zobacz obiekt na stronie wmuzeach.pl.
Z Wołynia do Łańcuta
W zbiorach Biblioteki Muzeum-Zamek w Łańcucie znajduje się rękopis wnuczki Henryka, Marii z Lubomirskich Tyszkiewiczowej, a w nim rodzinny przekaz: „I oto zdarzył się wypadek, że gdy była w Równem u Księcia Józefa Lubomirskiego[…], podczas balu wyszła Księżna Józefowa Lubomirska do saloniku i siedząc na kanapie, karmiła ślicznego swego synka i na tejże kanapie położyła go potem, aby sam spał, gdy ona powróciła do tańca w Sali balowej. Poczem zapomniawszy o nim, położyła się spać. Nazajutrz rano Księżna Marszałkowa wyjeżdżała z Równego i spostrzegłszy cudne dziecię samo na kanapie, nie mogła się wstrzymać, chwyciła dziecko, ułożyła je w dużym mówku futrzanym i wyjechała z nim do Łańcuta, a z drogi wysłała sztafetę do rodziców, aby się niepokoili, a zgodzili się na oddanie jej syna, którego ona jak matka pilnować będzie. Tak się też stało i książę Henryk u przybranej matki wychował się i był jej radością”.
Dzieciństwo Henryka
Dzięki opiece księżnej Izabelli z Czartoryskich Lubomirskiej Henryk odebrał staranną edukację. Pobierał też lekcje gry na harfie i uczył się tańca. Mieszkał w rezydencjach w Łańcucie i w Wiedniu. Towarzyszył też przybranej matce w podróżach. W Rzymie na zlecenie księżnej Henryk został sportretowany przez malarkę Angelikę Kauffmann. Rzeźbiarz Antonio Canova (1757–1822) w latach 1786–1788 wykonał marmurowy posąg przybranego syna księżnej Izabeli. Ten najwybitniejszy przedstawiciel włoskiego neoklasycyzmu przedstawił chłopca jako Amora, mitologicznego boga miłości.
Niezwykła rzeźba
Posąg przedstawia nagiego młodzieńca z łukiem w ręku, opartego o pień drzewa, do którego przywiązany jest kołczan ze strzałami. Wykonaną z natury głowę modela, artysta umieścił na ciele chłopca o kilka lat starszego od Henryka, pokazując go nie jako dziecko, ale jako postać o młodzieńczej posturze.
Posąg Henryka Lubomirskiego jako Amora można zobaczyć na pierwszym piętrze Zamku w Łańcucie, w Salonie Kolumnowym. Wnętrze Sali na wzór antycznej świątyni zaprojektowali Szymon Bogumił Zug i Jan Chrystian Kamsetzer. Rzeźbę umiejscowioną na osi pomieszczenia otaczają kolumny jońskie, tworząc skojarzenie z antyczną świątynią. Za rzeźbą na ścianach po prawej i lewej stronie rozpięta jest tkanina chińska z XVII/XVIII w. z wzorem opowiadającym o niezwykłym ptaku Feng (Feniksie), któremu składają hołd inne ptaki.
Więź łącząca Henryka Lubomirskiego i jego przybraną matkę była bardzo trwała.
W 1799 r. Księżna Marszałkowa hojnie obdarowała przybranego syna, kupując dla niego miasto Przeworsk. Zapisała mu też pałac w Wiedniu przy Mölker Bastei, a także część zbiorów z Łańcuta.
JGCh
Projekt „www.muzeach” jest dofinansowany z Funduszy Europejskich oraz ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020, oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd”, działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego”, poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”.
Beneficjent: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Partnerzy: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie (dawniej Muzeum Lubelskie w Lublinie), Muzeum Narodowe w Szczecinie, Muzeum – Zamek w Łańcucie
Całkowity koszt projektu: 12 172 215,58 zł
Kwota dofinansowania: 9 247 929,94 zł
„Piastuny” Tadeusza Pruszkowskiego z kolekcji Muzeum Narodowego w Lublinie
Przez gąszcz wysokich drzew pokrytych grubą warstwą śniegu kroczą trzej wojowie. Ciemnobrązowe sylwetki mocno odcinają się od bieli śnieżnej kurtyny i złocącego się nad ich głowami mroźnego nieba. W półmroku połyskują srebrne hełmy i klamry zdobnych pasów. Stąpają ostrożnie. Dzierżący róg myśliwski brodaty starzec czujnie rozgląda się na boki i nasłuchuje. Obok stoi rosły towarzysz z mieczem przy boku, oszczepem w jednej, tarczą w drugiej ręce. Najmłodszy woj, jeszcze chłopiec, idzie przodem, trzymając przed sobą gotowy do strzału łuk. W ten sposób można przybliżyć „fabułę” monumentalnego w kompozycji i wyrazie obrazu Piastuny Tadeusza Pruszkowskiego z 1917 r. Zastanawia treść i znaczenie ukazanej sceny. Kim są jej tytułowi bohaterowie? Mianem piastunów określano dawniej wysokich urzędników dworskich, którym powierzano wychowanie królewskich lub książęcych synów. Ukazani na obrazie dwaj starsi mężowie to właśnie owi opiekunowie i nauczyciele młodzieńca. Oswajają go z niebezpieczeństwem podczas polowania.
Od słowiańskiego woja do żołnierza legionów
Dzieło kryje w sobie kilka dopełniających się znaczeń. Ich sens należy łączyć z datą powstania, kiedy ważyły się losy Polski, a spełnienie marzeń o wolności stawało się coraz bardziej realne. Nastroje te znajdowały odbicie w sztuce owego czasu. Młody malarz Tadeusz Pruszkowski, legionista, który wrócił z frontu, namalował kilka powiązanych treściowo i formalnie dzieł. W 1916 r. wystawił Legendę o śpiących rycerzach, a w następnym Piastuny. Ich tematem były motywy i postacie z wczesnej historii Polski, splecione z legendarnymi podaniami o początku narodu i jego założycielach. Wojowie-piastuni są symbolicznym uosobieniem słowiańskich przodków – Piastów. Wyeksponowany detal ubioru, jakim są kunsztowne pasy, przywodzi skojarzenia z góralskimi strojami. Trop prowadzi do żywej wówczas legendy o śpiącym pod Giewontem królewskim wojsku, doskonale oddającej nastrój oczekiwań i dążeń narodowych.
„Prusz” – miłośnik sztuki i życia
Dwa wczesne płótna Pruszkowskiego (do dziś zachowały się tylko Piastuny) stanowią wyjątek w jego dorobku. Najchętniej tworzył portrety, czasem pejzaże i martwe natury. Malarz czerpał wzorce ze sztuki mistrzów renesansu i baroku, dystansując się od koncepcji awangardowych. Autor urzekających swobodą, świetlistym kolorem i ekspresją prac, został zapamiętany w równym stopniu jako animator i barwna postać międzywojennego życia kulturalnego. Pruszkowski był pogodnym człowiekiem o wielkim sercu, geście i fantazji, stale ciekawym świata. Przede wszystkim był malarzem, ale też pedagogiem, podróżnikiem, rajdowcem, pilotem, wirtuozem skrzypiec, a nawet reżyserem. W 1926 r. nakręcił ze studentami film-happening o surrealistycznym tytule Szczęśliwy Wisielec czyli Kalifornia w Polsce. Sprawami sztuki zajmował się jako decydent w Instytucie Propagandy Sztuki, inicjator różnych przedsięwzięć artystycznych: konkursów, wystaw, zamówień rządowych; założyciel wielu ugrupowań artystycznych, wydawca i krytyk. Trzeba przypomnieć, że Pruszkowski w latach 20. odkrył, ożywił artystycznie i rozsławił położony niedaleko Lublina Kazimierz Dolny. Zamieszkał tu w fantazyjnej willi z okrągłą wieżą oraz prowadził malarnię, z której wyłoniło się potem Bractwo św. Łukasza. Co roku organizował w miasteczku plenery malarskie. Pośród jego licznych aktywności najważniejszą była praca nauczyciela. Odkrywamy więc także niebezpośrednią aluzję do treści obrazu. Wrodzone predyspozycje i życzliwość połączone z misją stworzenia polskiej szkoły malarskiej zaowocowały wychowaniem licznego grona uczniów. Ci spośród nich, którzy uniknęli śmierci w czasie II wojny światowej, wpisali się na trwałe w dzieje polskiej sztuki. Mistrzowi nie było dane cieszyć się z ich osiągnięć, w 1942 r. został zastrzelony przez Gestapo.
Bożena Kasperowicz
Projekt „www.muzeach” jest dofinansowany z Funduszy Europejskich oraz ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020, oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd”, działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego”, poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”.
Beneficjent: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Partnerzy: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie (dawniej Muzeum Lubelskie w Lublinie), Muzeum Narodowe w Szczecinie, Muzeum – Zamek w Łańcucie
Całkowity koszt projektu: 12 172 215,58 zł
Kwota dofinansowania: 9 247 929,94 zł
Kuczka z Szydłowca z kolekcji Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Kuczka z Szydłowca: jeden z najważniejszych śladów żydowskiej materialnej w Polsce
W latach 20. XX wieku Nuta Ajzenberg, właściciel garbarni w Szydłowcu, zlecił budowę przy swoim domu kuczki, czyli budowli wznoszonej przez Żydów na święto Sukot. Kuczka przetrwała w Szydłowcu kilkadziesiąt lat, a ostatni właściciele domu przekazali ją do zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Zobacz obiekt na stronie wmuzeach.pl.
Geneza kuczki i jej wnętrze
Kuczka to tymczasowa budowla wznoszona przez Żydów na święto Sukot (Święto Szałasów, w Polsce nazywane dawniej Świętem Kuczek), które upamiętnia wyjście Żydów z Egiptu, ich wędrówkę przez pustynię do Kanaanu i opiekę boskiej opatrzności. Na pamiątkę tych wydarzeń przez siedem dni święta Sukot w kuczkach spożywane są świąteczne posiłki (więcej o święcie zob. Sukot | Wirtualny Sztetl, dostęp 10.12.2021 rok). Przed II wojną światową kuczki budowano w obrębie domostw, na balkonach czy jako ganki, a także na podwórkach. Były one naturalnym elementem kulturowego pejzażu Polski.
Wnętrza ścian kuczki z Szydłowca pokryte są barwną polichromią odwołującą się do świątecznej symboliki (cytrusowego owocu etrogu, palmy, mirtu i wierzby), w panelu nad otworem wejściowym znajduje się gwiazda Dawida . Kuczka posiada otwierany dach – jest to także jeden z wymogów liturgii świątecznej.
Zdaniem głównej kuratorki zbiorów POLIN, dr Renaty Piątkowskiej, kuczka z Szydłowca to ważny ślad materialny kultury żydowskiej. Temu niezwykłemu obiektowi groziło zniszczenie. Dzięki zaangażowaniu wielu osób i instytucji (darczyńcom: państwu Monice i Norbertowi Bekielom, Stowarzyszeniu Żydowski Instytut Historyczny w Polsce, Muzeum Wsi Radomskiej i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN) udało się ocalić ten wyjątkowy obiekt i pokazać go publiczności.
Nowy etap
W zbiorach Muzeum POLIN kuczka znajduje się od 2008 roku, jednak ze względu na trwającą budowę, nie mogła być eksponowana. Wówczas podjęto współpracę z Muzeum Wsi Radomskiej, które zgodziło się zaopiekować obiektem. Dzięki pomocy zespołu konserwatorów z radomskiego muzeum kuczkę zinwentaryzowano i rozebrano. Na następnych sześć lat znalazła schronienie pod muzealną wiatą. W czerwcu 2014 roku rozpoczął się powrót kuczki do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Gruntowne prace nad zakonserwowaniem i utrwaleniem jej oryginalnego wyglądu trwały trzy miesiące. Następnie przekazano ją w depozyt do Państwowego Muzeum Etnograficznego. Aktualnie obiekt można podziwiać na wystawie „Czas świętowania” (do 30 września 2023 r.)
Kuczka w cyfrowych zbiorach
Ci, którzy nie mogą odwiedzić Państwowego Muzeum Etnograficznego lub chcieliby kuczkę zobaczyć raz jeszcze, mogą zrobić to online w serwisie wmuzeach.pl. Obiekt został zdigitalizowany techniką fotogrametryczną z dokładnością do jednego milimetra. Pomiarowe dane posłużyły do stworzenia przestrzennego modelu, który odtwarza obiekt trójwymiarowo. Taka forma digitalizacji pozwala na uzyskanie jak najwierniejszego obrazu obiektu oraz daje wgląd w jego szczegółową geometrię, teksturę, kolor oraz stan zachowania. Opracowana dokumentacja posłuży profesjonalistom i specjalistom z dziedziny konserwacji, historii sztuki, historii, architektury, a także fotogrametrii nie tylko jako metryczna inwentaryzacja 3D obiektu, ale też jako podstawa do dalszych opracowań i analiz. Natomiast publiczność może poznać jeden z najważniejszych obiektów dziedzictwa architektonicznego Żydów polskich. Digitalizację wykonano we współpracy ze specjalistami z Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie i Państwowego Muzeum Etnograficznego.
Beneficjent: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Partnerzy: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Narodowe w Lublinie (dawniej Muzeum Lubelskie w Lublinie), Muzeum Narodowe w Szczecinie, Muzeum – Zamek w Łańcucie
Całkowity koszt projektu: 12 172 215,58 zł
Kwota dofinansowania: 9 247 929,94 zł