Galeria Ogrodowa Południowa – widok za oknem

Czas powstania galerii ogrodowych: XVII wiek
Dzisiejszy widok z okien galerii ogrodowych za czasów Jana Sobieskiego stanowił w zasadzie część pałacu. Wtedy galerie nie miały okien, były otwartymi na ogród korytarzami. Można się było tu przechadzać, będąc pod dachem, a jednocześnie delektując się bliskością ogrodów i wiatrem od strony jeziora. Ukochana przyroda towarzyszyła monarsze na co dzień.
A za oknem jest tak pięknie! Zieloność liści poprzetykana kolorowymi kwiatami i bielą rzeźb – to widok wiosną i latem. Ciemna zieleń niskich bukszpanów i brąz bezlistnych gałęzi – to jesień. A zima – to biały puch, skrywający rośliny, leżący na ścieżkach i otulający rzeźby puchową kołderką. Tym widokiem nie można się znudzić.
Niziutkie, zielone, równo przystrzyżone bukszpany stanowią ramki i płotki dla trawników. Na trawniku specjalnie wysypany biały i beżowy żwirek tworzy duży wzór: królewską koronę , a poniżej – tarczę, czyli herb rodziny Sobieskich. Po bokach korony i tarczy, za trawnikiem wysypano biały żwirek. Tam także rosną niskie bukszpany, ale posadzone w kształt wzorzystych zawijasów. Wśród niziutkich roślin dumnie prezentują się kolorowe kwiaty – pomarańczowe, fioletowe, żółte, czerwone, niebieskie, różnej wysokości i o różnych kształtach. Jeszcze wyższe są drzewka – graby, przystrzyżone na kształt stożków. Wśród nich na postumentach stoją rzeźby z jasnoszarego kamienia, przedstawiające postaci z mitologii.
A dalej? Dalej za kwietnym tarasem stoi niska balustrada, a za nią rozciąga się ściana drzew. Za nimi znajduje się Jezioro Wilanowskie, ale z miejsca naszej obserwacji nie sposób go dostrzec.

Hippokampy i jednorożec w Sypialni Króla

Czas powstania: XVII wiek. Miejsce: Sypialnia Króla
W Sypialni Króla aż roi się od dziwnych stworzeń. Zasiedlają one fasetę, czyli pas między ścianami a sufitem. To morska kraina, w której mieszkają małe putta – czyli pulchni nadzy chłopcy, oraz zębate ryby, hippokampy, a nawet jednorożec! Dzieci bawią się ze wszystkimi morskimi stworzeniami, wprowadzając radosny i pogodny nastrój. Kolorystyka fasety to biel rzeźb i płaskorzeźb, rozświetlona złotymi elementami ozdobnymi – wstążkami i liśćmi.
Jak wygląda hippokamp? Zwany jest koniem morskim i to może nam podpowiedzieć, jak to mitologiczne stworzenie się prezentuje. Hippokamp ma koński łeb z piękną, rozwianą grzywą układającą się w kształt morskich fal. Przednie nogi też wyglądają jak końskie, ale... wcale nie są zakończone kopytami! Zamiast kopyt nasze hippokampy mają szerokie, rozłożone na boki płetwy, przypominające nieco palce. Ale to jeszcze nie koniec dziwności tych stworzeń. Zamiast tylnych nóg każdy hippokamp ma potężny, pokryty łuskami rybi ogon. Ogon, podobnie jak kopyta, zakończony jest rozłożystą, wachlarzowatą płetwą. Według mitologii takie stworzenia towarzyszyły bogowi mórz i oceanów – Posejdonowi i ciągnęły jego morski rydwan.
Wśród ośmiu hippokampów zamieszkujących królewską sypialnię jeden jest nieco inny. Także ma płetwy zamiast kopyt i wielki rybi, zawinięty spiralnie ogon, ale ma także na czole złoty, długi, skręcony róg. To jednorożec, ale taki w wersji morskiej. Jak można byłoby go zatem nazwać? Może hippokamporożec?

Kieł narwala

Miejsce: Antykamera Króla
W pokoju zwanym Antykamerą Króla, czyli w przedpokoju dla gości, stoi dziwny, tajemniczy przedmiot. Jest dość wysoki, cienki i ma wyżłobienia na całej długości. Sprawiają one, że ów przedmiot wydaje się spiralnie skręcony. U podstawy jest nieco szerszy i zwęża się ku górze. Jego koniec jest ostro zakończony. Podpowiedzią do rozwiązania zagadki, co to takiego, może być jego jasny kolor – taki jak kość słoniowa. Owa dziwna ozdoba to kieł narwala – dużego ssaka morskiego, żyjącego w zimnych wodach wokół Grenlandii. Przymocowany jest do jasnej, kamiennej podstawy o trzech nóżkach, zawiniętych do wewnątrz niczym baranie rogi. Całość umieszczona jest na drewnianej podstawce.
W dawnych czasach chętnie kupowano tego typu przedmioty, gdyż wierzono, że to rogi mitycznych jednorożców. Miały mieć właściwości magiczne, a lekarstwo ze sproszkowanych rogów miało pomagać na wiele chorób. Były to przedmioty bardzo drogie. Jan Sobieski w swojej kolekcji także miał co najmniej jeden taki kieł, choć jako człowiek wykształcony zapewne nie wierzył, że był to magiczny róg jednorożca.

Koń Sobieskiego

Czas powstania: XVII wiek. Miejsce: Południowa Galeria Ogrodowa
Jakie piękne i majestatyczne zwierzę! Nic dziwnego – na grzbiecie niesie samego króla Jana III. Koń musi być bardzo dumny, że towarzyszy samemu zwycięzcy spod Wiednia, jednemu z najbardziej szanowanych władców XVII-wiecznej Europy.
Koń króla ukazany jest w niezwykłej, bardzo dynamicznej pozie. Nie stoi spokojnie, ale unosi przednie nogi dość wysoko, a tylne lekko ugina – tak, jakby chciał przeskoczyć przez niebezpieczną przeszkodę lub uderzyć przednimi kopytami leżących pod nim żołnierzy tureckich. Łeb zwierzęcia jest lekko opuszczony i zwrócony w prawo. Wygląda to trochę tak, jakby koń kłaniał się przed widzami, co nadaje mu dodatkowego dostojeństwa.
Końska grzywa jest dość krótka, zadbana i starannie ułożona. Na czole zwierzęcia ufryzowano ją w regularne, lekko falowane pukle, z najdłuższym, ozdobnie opadającym na środek czoła i kilkoma krótszymi na skroniach. Grzywa na szyi jest dość krótka, z niewielkim loczkiem na końcu, tuż przy grzbiecie. Przez mocną, szeroką szyję zwierzęcia przechodzi pasek ozdobiony półkolistymi elementami – to wodze, które zwykle jeździec trzyma w rękach.
Ogon konia jest prosty, starannie ułożony w równe pasma i lekko podwinięty na końcu.
Na grzbiecie konia widać coś dziwnego, tajemniczego i nieco niepokojącego. Otwarta paszcza z groźnymi kłami, skłębione futro, łapy z wielkimi pazurami... Można się przestraszyć! Ale to tylko niegroźna skóra lwa, która służy królowi zamiast siodła, podkreślając odwagę i męstwo naszego władcy.

Lwy w Galerii Północnej

Czas powstania galerii ogrodowych: XVII wiek
Wejścia do Galerii Północnej strzegą dwa groźne lwy. Przyczaiły się tuż przy ścianach, wyciągnęły wielkie pazury i groźnie szczerzą kły. Czy są groźne dla zwiedzających? Ależ skąd! Dwa lwy to duże rzeźby, wykute z białego kamienia z ciemniejszymi szarymi przebarwieniami, wyglądające nieco jak strażnicy sal pałacowych i zapomnianych historii z życia tych, którzy tutaj mieszkali. Lwy leżą na kamiennych, czarno-białych postumentach. Przysiadły na tylnych łapach, a przednie wyciągnęły daleko do przodu. Głowy mają uniesione do góry, a oczy patrzą hen, gdzieś w dal. W ich półotwartych paszczach widać rzędy ostrych zębów. Uszy lwów sterczą do góry tak, jakby te wielkie koty czegoś nadsłuchiwały. Może słyszą więcej niż my? Gęste kręcone grzywy opadają im aż na karki. Zwierzęta fantazyjnie podwinęły ogony tak, że leżą im one na grzbiecie. Oj, chyba nasze lwy dawno niczego nie jadły! Są dość chude, przez skórę na bokach prześwitują im żebra. Lwy pilnują napisu, który znajduje się na podłodze: CUNCTIS PATET INGRESSUS , co znaczy: wszystkim wstęp wolny. Każdy więc może śmiało minąć kamienne lwy i udać się na dalsze zwiedzanie pałacu.

Małpka, kot i ptaki

Czas powstania Antykamery: XVII wiek
Gdzieś na suficie Antykamery Króla, czyli poczekalni, w której goście czekali na wizytę u władcy, czają się zwierzęta. Dobrze się ukryły, więc trudno je znaleźć. Szukamy ich na namalowanym parapecie, otaczającym plafon na suficie.
Po lewej stronie od wejścia jedno ze zwierząt jest bardzo zainteresowane naszą obecnością w komnatach królewskich i bacznie na nas z góry spogląda. To niewielka małpka. Ma ciemnoszarą głowę, ogromne okrągłe żółtobrązowe oczy, uważnie się w nas wpatrujące, jasny pasek futerka na ramionach i ciemnobrązowe łapki. Jedną z nich wystawiła poza obrys namalowanego parapetu. Może chce nam pomachać?
Na wprost wejścia nieco po lewej siedzi niewielki ptak z czerwoną piersią i czarną głową. Trochę przypomina gila. Przekrzywia głowę lekko w bok i spogląda w dół.
Za to kolejne zwierzę, siedzące na wprost wejścia po prawej, kompletnie nie jest zainteresowane naszą obecnością. Szary kot skrył się w cieniu, kolorem niemal nie odróżnia się od parapetu. Czai się na znajdujące się obok ptaki. Jeden ptak siedzi na parapecie, niczego nie podejrzewając, drugi chyba dostrzegł kota i poderwał się do lotu. Czy łowy kota będą udane?

Nautilus

Nautilus to puchar o bardzo niezwykłym kształcie. Jego czara została wykonana z muszli dużego ślimaka morskiego o tej samej nazwie. Jasna, prawie biała muszla została wypolerowana tak, że mieni się perłowym połyskiem. Tak duże ślimaki żyją w ciepłych wodach Oceanu Spokojnego i Indyjskiego. Zwane są po polsku łodzikami.
Wilanowski nautilus ma muszlę oprawioną w srebro, które zostało pozłocone. Zestawienie perłowej muszli z połyskiem złota i ozdobami z kości słoniowej sprawia, że puchar wygląda bardzo bogato.
Podstawa kielicha została uformowana na kształt żółwia w złotym kolorze. Żółw stoi na czterech nogach, głowę ma wysuniętą do przodu, a ogon lekko zawinięty ku górze. Jego skorupę, nogi oraz głowę ozdabiają kamienie w kolorach fioletowym, różowym, zielonym i turkusowym.
Trzon kielicha to złocisty Tryton, morski posłaniec, który został przedstawiony jako człowiek z podwójnym rybim ogonem. Podtrzymuje on jedną ręką muszlę nautilusa, oplecioną czterema złotymi paskami. Na szczycie muszli umieszczony został kolejny żółw, znacznie mniejszy od tego na dole. Na jego skorupie siedzi pulchny chłopczyk z miseczką w ręku, poniżej dwaj inni: jeden wesoło wymachuje rękami i nogami, drugi otula się rękami tak, jakby było mu zimno. Figurki dzieci zostały wyrzeźbione z kości słoniowej. Mają kremowy kolor i lekki połysk.
Puchar nautilus prawdopodobnie nie służył do picia, był ozdobą, na którą miło popatrzeć.

Ogrodnik i Ogrodniczka

Czas powstania: XVIII i XX wiek. Miejsce: Galeria Obrazów zwana Muzeum
W Galerii Obrazów zwanej Muzeum czeka na nas para, która uwielbia przyrodę i świetnie się na niej zna. To Ogrodnik i Ogrodniczka – dwie stojące obok siebie na szafce figurki porcelanowe. Są dość wysokie, bardzo piękne i kolorowe.
Ogrodnik stoi lekko przechylony na prawą stronę. Jego strój to mieszanina wzorów kwiatowych i nasyconych, wesołych barw. Na białą koszulę z żabotem, czyli falbankami przy dekolcie założył błękitną kamizelkę w pasy, ułożone z kolorowych kwiatów. Kamizelka obszyta jest złotą taśmą, a w talii przepasana wesołą czerwoną chustką w białe kropki. Przy okazji widać, że nasz Ogrodnik ma całkiem spory brzuszek! Do kamizelki wesoły młodzieniec dopasował różowe odzienie zwane szustokorem, sięgające do połowy uda. Jakie ono barwne! Na różowym tle materiału rozkwitają pomarańczowe, niebieskie i ciemnoróżowe kwiaty, przyozdobione ciemnozielonymi liśćmi. Szustokor również obszyty jest złotą, błyszczącą taśmą. Można go zapiąć na rząd kulistych złotych guzików. Do tego stroju idealnie pasują fioletowe spodnie, sięgające kolana i zawiązywane pod kolanami na kokardki, białe pończochy i czarne buty z ozdobną, dużą klamrą.
Jasnobrązowe włosy ogrodnika są dość długie i lekko kręcone, zebrane do tyłu i spięte w niski kucyk. Jeden lok opada na prawe ramię. Młodzieniec wygląda na szczęśliwego – jego czarne oczy z rozmarzeniem patrzą w dal, a małe usta wydają się lekko uśmiechać. Lewą ręką podtrzymuje niewielki koszyczek wypełniony kolorowymi kwiatami, a w drugiej trzyma różowe i herbaciane róże. Czy podaruje je pięknej Ogrodniczce?
Ona chyba na to czeka. Odwróciła głowę lekko w prawo, tak jakby się zawstydziła. Patrzy gdzieś w dół i nie chce spojrzeć w stronę wesołego Ogrodnika.
Ubrana jest w piękną różowo-białą suknię ze sznurowanym gorsetem i rozkloszowaną spódnicą w biało-różowe paseczki. Przez biodra ma luźno przerzucony szeroki jasnoturkusowy pas tkaniny, wyglądający trochę tak, jakby miała w nim nasiona do siania. Spod spódniczki widoczne są kremowe buciki z różowym kwiatkiem. Do gorsetu sukni ogrodniczka przypięła maleńki bukiecik żółto-czerwono-kremowych kwiatków. Jej głowę zdobi kremowy kapelusik ze złotą obwódką i różową wstążką, a na szyi ma także różową ozdobę, wyglądającą jak naszyjnik z drobnych kwiatków.
Na lewej ręce zawiesiła koszyczek wypełniony barwnymi roślinami. Czy dostanie jeszcze jedną różyczkę od Ogrodnika?

Ogrodnik

Kolorowa figurka ogrodnika powstała w Miśni prawdopodobnie około 1920 roku na podstawie modelu z lat 60. XVIII wieku. Uwagę przyciągają imponujące rozmiary figurki, która mierzy aż 47,3 centymetra wysokości. Figurkę nieznanego autorstwa odlano z porcelany malowanej następnie farbami naszkliwnymi i złoconej.
Figura przedstawia podobiznę elegancko ubranego panicza trzymającego kosz kwiatów. Wykwintną ozdobę wykonano z ogromną dbałością o szczegóły, widoczną w drobnych kwiatowych detalach i każdym precyzyjnym pociągnięciu pędzla.
Pełna postać przedstawiona jest na małej kwadratowej podstawce. Za mężczyzną stoi na niej także podpórka sięgająca mu do pasa. Po lewej podpórka stylizowana jest na surową białą skałę, po prawej – na fantazyjnie wyrzeźbiony marmurowy postument zdobiony złoceniami. U stóp mężczyzny leży wiązka szpagatu nawiniętego na podłużny patyk przypominająca sznurek używany do puszczania latawca.
Mężczyzna stoi swobodnie. Lewa noga wystawiona nieznacznie do przodu. Głowę zwraca w prawo, prezentując lewy półprofil. Prawa ręka, w której trzyma drobny bukiet kwiatów, uniesiona jest nieznacznie na wysokość talii. Lewa ręka, oparta łokciem o suchy pień drzewa wyrastający z podpórki za mężczyzną, przytrzymuje oparty o biodro niewielki wiklinowy koszyk pełen wielobarwnych kwiatów.
Mężczyzna ubrany jest w zgodny z XVIII-wieczną modą strój w żywych, pastelowych kolorach. Biała koszula z rozpiętym żabotem wystaje spod błękitnej kamizelki opinającej się na pokaźnym brzuchu. Kamizelka wykonana jest z tkaniny w poziome paski. Naprzemiennie przeplatają się paski żółtego ornamentu kwiatowego i cienkiej granatowo-brązowej wici. Mężczyzna przewiązany jest w pasie czerwoną szarfą w żółte kropki zawiązaną na supeł nad prawym biodrem. Na to wszystko narzucony jest jasnoróżowy szustokor – sięgający kolan męski strój wierzchni z dopasowaną górą. Szustokor zdobiony jest wzorem pęków liści i dużych kolorowych kwiatów – niebieskich, pomarańczowych, purpurowych. Przy nadgarstkach, spod rękawów żakietu wyłaniają się falbany mankietów koszuli. Cieniutkie złocenia zdobią krawędzie szustokora i kamizelki. Obcisłe, fioletowe spodnie sięgają kolan, odsłaniając łydki w białych pończochach. Na stopach czarne pantofle ze złotymi, prostokątnymi klamrami.
Zgodnie z ówczesnym kanonem piękna, ogrodnik ma mlecznobiałą cerę, na której wyraźnie odznaczają się drobne koralowe usta i rumieniec. Cienkie łuki brwi i oczy ogrodnika są jasnobrązowe, podobnie jak opadająca aż na plecy kędzierzawa, pudrowana peruka, spięta na karku czarną kokardą.
Figurka ogrodnika, pochodząca z kolekcji Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, ma w zbiorach wilanowskich swoją towarzyszkę: figurkę pasterki. Stanowią parę i mimo że nie zostały wypalone w tym samym czasie ani nawet prawdopodobne nie są dziełem tego samego artysty, harmonijnie się uzupełniają. Niestety, podczas drugiej wojny światowej obie figurki zostały zarekwirowane przez Niemców. W 1991 roku udało się odzyskać figurkę kobiecą. Męska dołączyła do niej po wygranej aukcji w 2008 roku.
Manufaktura w Miśni produkowała przede wszystkim figury i grupy figuralne niewielkich rozmiarów, które mogły być stawiane np. na stole wśród zastawy czy na półkach serwantek. Niezbyt często spotyka się okazałe figury, nastręczające większe problemy z wypalaniem w piecu i wymagające specjalnych miejsc do ekspozycji.

Przemiany w kwiaty na plafonie Wiosna

Czas powstania: XVII wiek. Miejsce: Sypialnia Królowej
W dolnej części plafonu Wiosna w Sypialni Królowej przedstawiono kilka tajemniczych postaci, których zagadki zaraz rozwikłamy. Ich historie opowiadają o niezwykłych przemianach w kwiaty.
Najbardziej znaną postacią jest młodzieniec po prawej stronie obrazu. Nachyla się on z lekko uniesionymi rękami nad dużym pękatym, kulistym naczyniem, podtrzymywanym przez półnagą kobietę, ukazaną tyłem. Tuż obok naczynia rosną niepozorne, żółte kwiaty. Ten mężczyzna to Narcyz, piękny młodzieniec, który zakochał się we własnym obliczu i tak długo wpatrywał się w swe odbicie w tafli wody, aż zapuścił korzenie i przemienił się w kwiat, który wziął nazwę od jego imienia.
Nad Narcyzem stoi mężczyzna w srebrnozłotej zbroi, w rozwianym czerwonym płaszczu i w hełmie ozdobionym piórami. Lekko odchyla się do tyłu, a ręce rozłożył szeroko. Jego prawy bok przebija włócznia. To Ajaks, dzielny wojownik, który po przegranym pojedynku ze swoim rywalem targnął się na własne życie, a z jego krwi wyrósł fiołek.
Za Ajaksem widoczna jest niewielka postać kobieca, która wpatruje się w niebo, jedną ręką przysłaniając oczy tak, jakby chciała się ochronić przed jaskrawym światłem słonecznym. To Clitia, która z tęsknoty za bogiem słońca Heliosem wciąż wpatrywała się w niebo, została więc przemieniona w słonecznik. Przed nią wyrasta ten piękny żółty kwiat, obracający się w poszukiwaniu słońca.
W lewym dolnym rogu siedzi na kamieniu piękny młody mężczyzna, ubrany w granatowo-czerwoną szatę, z wieńcem z kolorowych kwiatów na głowie. U jego stóp pół leży, pół siedzi młoda kobieta w seledynowej szacie. Wyciąga ku siedzącemu młodzieńcowi lewą rękę, w której trzyma kwiaty. On czułym gestem delikatnie ujmuje jej dłoń. To para nieszczęśliwie zakochanych – Krokus i nimfa Smylaks. Bogowie wzruszeni ich miłością zamienili oboje w kwiaty: jego w krokus, ją w powój.
Nad Krokusem stoi młodzieniec w błękitnej szacie, z włócznią w ręku. To Adonis, ukochany bogini Afrodyty. Został raniony przez wielkiego dzika, a z jego kropli krwi padających na ziemię wyrosły kwiaty, zwane miłkami.
Ostatnia postać to stojący obok Adonisa Hiacynt, młodzieniec w białej szacie, z wyciągniętą ku górze ręką z kwiatami. Został przypadkowo zraniony dyskiem przez Apollina, a z jego krwi wyrósł kwiat, nazwany od imienia młodzieńca hiacyntem.

Ptasie plafony w Galerii Obrazów zwanej Muzeum

Czas powstania pomieszczenia: XIX wiek
Na suficie w Galerii Obrazów zwanej Muzeum namalowano trzy piękne okrągłe plafony. Wyglądają jak ażurowe kopuły, wznoszące się w błękitne niebo, porośnięte złotymi i żółtymi liśćmi winorośli. Gdzieniegdzie zwieszają się z gałęzi soczyste winogrona. Aż chce się po nie sięgnąć i spróbować!
Wśród winorośli zamieszkały ptaki. Jest ich całkiem sporo. Niektóre są bajecznie kolorowe, a niektóre ukryły się wśród liści dzięki podobnym barwom. Nie wszystkie z tych ptaków naprawdę występują w naturze, niektóre zostały wymyślone przez artystę. Spróbujmy odnaleźć te najbardziej znane.
Na pierwszym plafonie od wejścia po lewej stronie siedzi sikora modra. Najłatwiej ją rozpoznać po żółtym brzuchu, żółtej piersi i niebieskich piórach na głowie, wyglądających trochę jak czapeczka. Ma białą głowę i długi szary ogon. Jest niewielka i dość licznie występuje w Polsce, zimą uwielbia przylatywać do karmników, które przygotowujemy.
Drugim ptakiem łatwym do rozpoznania jest grubodziób. I on siedzi na pierwszym plafonie, po prawej stronie. Jak sama nazwa wskazuje – ma bardzo gruby dziób, który przydaje mu się do rozłupywania nasion. Sam ptak jest nieduży. Na naszym plafonie pokazany jest z rozłożonymi skrzydłami, w chwili gdy sięga po soczyste owoce winogron. Skrzydła ma brązowe, z charakterystycznymi białymi i niebieskoszarymi piórami na obrzeżach. Krótki, jakby równo przycięty ogon także jest biało-brązowy. Szyja grubodzioba jest jasna, prawie biała, a głowa żółtobrązowa. To bardzo ładny ptak, którego można spotkać w lasach.
Trzeci ptaszek to maleńki mysikrólik. Wbrew nazwie – nie ma nic wspólnego ani z myszami, ani z królikami. Jest najmniejszym ptakiem, jakiego można spotkać w Europie. Najłatwiej go rozpoznać po śmiesznej żółtej czapeczce z piór i czarnym i okrągłym jak koralik oku. Ma też szpiczasty, ostry niczym igła dziób. Brzuch ma jasnokremowy, a skrzydła zielonoszare, z białymi i czarnymi paskami. Dzięki długiemu ogonowi mały mysikrólik lepiej utrzymuje równowagę, zwłaszcza że uwielbia akrobacje na gałęziach sosen i świerków.

Wirginał Królowej Marysieńki – Ptaki

Wirginał królowej Marysieńki – ptaki

Czas powstania: XVII wiek. Miejsce: Biblioteka Króla

Na drewnianej, pomalowanej na złoto pokrywie wirginału, czyli dawnego instrumentu klawiszowego, umieszczonego w zdobionej drewnianej skrzyni, należącego kiedyś do królowej Marysieńki, aż roi się od ptaków! Są tu gatunki, które możemy spotkać w naszych lasach czy na łąkach, ale też takie, które mieszkają w dalekich krajach. Poznajmy zatem kilka z nich.
Oto na gałązce, po lewej stronie, siedzi dudek, jeden z piękniejszych ptaków, jakie można spotkać w Polsce. Jego znakiem rozpoznawczym jest piękny pióropusz, który nosi dumnie na głowie. Pióropusz zdobią rudopomarańczowe pióra z czarnymi zakończeniami. Dudek może swoją ozdobę składać lub rozkładać niczym wachlarz. Ptak na królewskim wirginale ma swój czubek rozłożony. Może dopiero przed chwilą wylądował na gałązce?
Niżej, pod dudkiem, na ozdobie przypominającej kamienny arkusz z zawiniętymi brzegami, przysiadła płomykówka. To sowa, którą także możemy spotkać w Polsce. Często mieszka w wieżach kościołów, na strychach, a rzadziej w leśnych dziuplach. Jest dość duża, większa od dudka. Przód głowy płomykówki zdobi wzór nieco przypominający białe serce, w którym goreją duże ciemne oczy. Pióra na grzbiecie i skrzydłach płomykówki są brązowe i rude, a na brzuchu białe. Sowy te mają wyjątkowo długie – jak na sowy oczywiście – nogi, zwane skokami.
Na prawo od płomykówki siedzi czajka. I ona upodobała sobie nasze łąki. To kolejny ptak, który ma ozdobny pióropusz na głowie, choć zupełnie inny niż ten u dudka. Pióra czajki są w dwóch kolorach: na piersi i na tyle głowy białe, a na skrzydłach, grzbiecie i ogonie czarne, choć tylko pozornie. Pióra czajki w słońcu potrafią mienić się na zielono i purpurowo. Pióropusz czajki jest czarny, długi i ozdobnie wywinięty do góry. Czajka to prawdziwa piękność łąk i bagien.
Teraz pora na egzotycznych gości. Pingwiny to mieszkańcy półkuli południowej, więc nie odwiedzają nas na półkuli północnej. To jedna z nielicznych ptasich rodzin, które nie potrafią latać. Ich niewielkie podłużne skrzydła służą im raczej jako płetwy w wodzie. Na naszym zabytku na samym dole pokazano dwa pingwiny. Jeden stoi do nas tyłem i rozkłada nieco bezradnie swoje króciutkie skrzydełka, drugi pokazany jest z profilu. Oba mają czarne skrzydła, czarne głowy, dzioby, grzbiety i ogony, jedynie brzuchy białe. Pingwiny są dość duże, znacznie większe od płomykówki.
Tuż obok pingwinów siedzi puchacz, takiej samej wielkości jak ptaki południa. Wygląda jednak od nich znacznie poważniej, a może nawet groźniej. To największa ze wszystkich sów, o brązowo-beżowym ubarwieniu i charakterystycznych piórach na głowie, które wyglądają jak para stojących uszu. Puchacze mają piękne oczy o niespotykanym u ptaków kolorze: jaskrawopomarańczowe. Puchacze mieszkają w naszych lasach, choć niełatwo je spotkać.
Przejdźmy teraz na prawą stronę. Drop to ptak, który w XVII wieku, czyli w czasie, kiedy zdobiono pokrywę wirginału, bardzo licznie występował w Polsce. Niestety, działania człowieka sprawiły, że już nie spotkacie na naszych polach tego pięknego, dostojnego ptaka. Ma on białą głowę i biały brzuch, a pióra na skrzydłach, piersi i grzbiecie są rudobrązowe. Niezbyt długi ogon ma rozłożony niczym wachlarz. Daleko mu do ogona pawia, niemniej jednak wygląda bardzo wdzięcznie, także dzięki temu, że z gracją przechyla głowę do tyłu. Długie nogi dodają mu smukłości. Może kiedyś piękne dropie wrócą na polskie pola?
Na prawo od dropia, na owalnym obrazku przysiadła papuga. Jest śnieżnobiała, tylko ozdobny, rozłożony na głowie czubek ma żółto złocisty. To kakadu, mieszkanka odległych stron – Australii i Nowej Gwinei. Jednak dość często możemy ją spotkać jako ptaka domowego. Ta papuga uwielbia orzechy, dlatego ma mocny i krótki, ciemny dziób, którym rozłupuje twarde skorupki.
Na samym dole, wśród zielonych trzcin pływają dwa dostojne śnieżnobiałe ptaki. To para łabędzi, ptaków, które są często spotykane i bardzo lubiane ze względu na ich grację i piękno. Łabędź po prawej stronie rozłożył skrzydła, unosząc je nad grzbietem tak, że wyglądają jak duże serce. Jego szyja jest wygięta niczym znak zapytania. Łabędź po lewej stronie ma skrzydła złożone, a głowę pochylił tak, jakby chciał chwycić coś, co znajduje się na wodzie.

Zwierzęta na płaskorzeźbach w Lapidarium

Czas powstania Lapidarium: XIX wiek
W bordową ścianę małego pomieszczenia, zwanego Lapidarium, wmontowane są niewielkie fragmenty starożytnych płaskorzeźb. Biały marmur i ciemna ściana tworzą kontrastową, ciekawą kompozycję. Płaskorzeźby są różnej wielkości i w różnych kształtach. Wśród przedstawień gdzieś skryły się zwierzęta. Cóż to za zaskakujące przedstawienia! Oto jedna ze scenek: trzy gęsi udają wierzchowce i ciągną dwukołowy półokrągły wózeczek. W wózeczku dumnie siedzi nieduży drapieżny ptak – być może sokół. Skrzydła ma zwinięte niczym płaszcz, głowę lekko opuszczoną, ale dziób wygląda na bardzo ostry. Wydaje się, że ciągnięcie wózka z sokołem nie jest łatwym zadaniem. Jedna gęś z wysiłku mocno odchyliła głowę do tyłu, druga pochyliła się do przodu, a trzecia skuliła się tak, że głowę prawie przycisnęła do tułowia. Dlaczego gęsi ciągną wózeczek z drapieżnikiem? Tego nie wiemy.
A tuż obok, na kolejnym fragmencie płaskorzeźby, kolejny wózek, przypominający rydwan. Tym razem rydwan ciągną znacznie większe zwierzęta – dwa wielbłądy jednogarbne. Oba chyba bardzo się spieszą, bo stanęły na tylnych nogach, a przednie wyciągnęły daleko do przodu – tak, jakby chciały dać ogromnego susa. Na pyskach mają założone uprzęże. A kto siedzi na wózku? Niedźwiedź! Przysiadł na tylnych łapach, a przednie ma tuż przy tułowiu. Także ma na sobie uprząż, a na pysku dodatkowo pasek wyglądający na kaganiec. Na pewno dzięki temu nie będzie groźny dla ciągnących go wielbłądów