Gra w zielone

Gra w zielone

Jeśli wierzyć Hieronimowi Morsztynowi, należała ona do ulubionych gier wiosennych. W Światowej Rozkoszy z 1606 r. wymienił ją wśród znanych od dawna rozrywek:

Więc i insze biesiady, i igrzyska owe,

Które więc rok do roku nastawają nowe;

Lub i stare: z białą płcią po sadziech pustować,

Trawkę, gąskę, murkę grać, w rozkoszach lubować.

Jeśli dobrze rozumiemy tekst, wspomniana jako pierwsza „trawka” to właśnie osławiona gra w zielone. Dziś ta towarzyska zabawa, popularna jeszcze przed wojną (warto choćby przypomnieć sobie sonet Antoniego Słonimskiego Gra w zielone), popadła w zapomnienie. Jej zasady w XVII w. dla każdego były oczywiste.

Grę uwiecznili w swych wierszach Jan Andrzej Morsztyn i Wespazjan Kochowski, osobny ustęp poświęcił jej również Kasper Twardowski w Lekcyjach Kupidynowych z 1617 r. Z wszystkimi trzema poetyckimi relacjami jest niestety pewien kłopot. Nie opisują one bowiem realnej sytuacji. Zielone Jana Andrzeja Morsztyna i Lekcyja ósma Twardowskiego są przekładem tego samego wiersza popularnego neołacińskiego twórcy, Jaonnesa Secundusa (Jan Everaerts, 1511-1536), który wyraźnie – bezpośrednio lub pośrednio – był również inspiracją Zielonego Kochowskiego. Na gorącym uczynku przyłapujemy więc nie życie, a literatów, którzy pisząc, przetwarzają dzieło innego literata. Dla tematu gry w zielone oznacza to śmiałość opracowania tematu – życie, jak to życie, mogło być bardziej złożone. Wymierną korzyścią wspólnego łacińskiego wzoru jest za to pełna zgodność wszystkich trzech relacji.

Twardowski zaświadcza, iż gra w zielone: „stary to zwyczaj i nie ma przygany, / od naszych matek przez ręce podany”, a więc w pełni zgadza się z Hieronimem Morsztynem. Przystąpmy do opisu zabawy.

Czas: grano w maju, gdy tylko świat się zazielenił.

Uczestnicy: potrzebny był chłopak i przychylna mu dziewczyna.

Rekwizyty: zielone elementy roślin, choćby listek, dla każdego z obojga uczestników, którzy dbać muszą, by stale wymieniać go na świeży (zwiędnięte lub ususzone „zielone” to nie „zielone”).

Zasady tak tłumaczy Kochowski:

            Ta gra tym się prawem chlubi:

            Komu zwiędnie, kto je zgubi

            Lub go zbędzie inszym kształtem,

            Opłaca zakład ryczałtem.

By zachęcić niezdecydowaną, chłopiec dawał pod zastaw biżuterię: „łańcuch złoty / w grochowe ziarnka roboty” (Kochowski) lub „wyrobione / francuskim szmelcem na piersiach noszenie” (mowa o importowanym naszyjniku emaliowanym – Morsztyn). Dziewczyna nie musiała aż tak ryzykować. Jak pisze Twardowski:

            Pódźmyż o zakład: ja bez zielonego

            Jeśli cię zdybię liścia majowego,

            Dozwolisz, że cię w gębusię całuję,

            Którą przed czasem już sobie smakuję.

Bohaterki, uiszczając pocałunkiem zadatek, zgodnie obiecują, że w razie wygranej spotkać może ich partnerów „co lepszego” (Twardowski), „coś nad gębę milszego” (Morsztyn). Nawet dość pruderyjny poza tym Kochowski pisze wprost: „A zaś moja stawi dama / już nie kruszec, siebie sama”.

Kiedy kwestia fantów została rozstrzygnięta, należało „przeciwnika” podejść bez „zielonego”. Wszystkie trzy teksty są zgodne co do taktyki dającej fory młodzieńcowi. O zielone należało się dopytywać z samego rana, kiedy zaspana panna zalegała jeszcze w pościeli. Po pierwsze: istniało wtedy najmniejsze prawdopodobieństwo, że zdążyła się zaopatrzyć w świeży zielony liść; po drugie: w razie wygranej łatwiej było odebrać fant. Bohater Lekcyj Kupidynowych głośno zdradza swą strategię:

            Zdybię cię rano, jeszcze będziesz spała,

            A o zielonym nie będziesz pomniała

            I bez zawodu tam zaraz wielkiego

            Chcę się dopytać zakładu swojego.

Tyle poeci. Że gra miała jednak wymiar nader praktyczny, świadczy anonimowa fraszka z tego okresu po jakże znamiennym tytułem Sposób iść za mąż:

            Chcąc niejedna wypaść za mąż ptakiem,

            Już i w zielone gra o się z junakiem.

            Będzie ze wszystkich sił się potrafiała,

            By się przegrała.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      Okno – przestrzeń staropolskich zalotów

      W swych pamiętnikach gdański kupiec i przyszły witryk kościoła mariackiego, Eberhard Bötticher (1554-1617), opisał młodzieńczą wyprawę do Portugalii z lat 1576-1577. Z pobytu w Lizbonie zapamiętał przede wszystkim panny zalotnie machające z okien do przec

      Czarno-biała produkcja grafiki. Przedstawia instrument muzyczny.
    • Silva Rerum

      Miłosne pociski

      Wśród wierszy wczesnobarokowego poety Hieronima Morsztyna znajdujemy fraszkę o trzpiotce, której gest okazał się mieć poważne następstwa:                        Pomarańczą cisnęła Katarzyna na mię,                        Więc nie wiem, czy to łaski, czy-l

      Grafika w owalnej ramie. Przedstawia jabłoń na tle pejzażu. Pod drzewem klęczy kobieta która zbiera do koszy jabłka.
    • Silva Rerum

      Miłosne klejnoty

      Szmaragdowo-brylantowy pierścień z motywem serca przesłała Maria Kazimiera mężowi pod Wiedeń. Rejestry klejnotów Zygmunta III wymieniają m.in. pierścionek ze szmaragdowym sercem trzymanym przez dwie dłonie oraz inny, z diamentowym odpowiednikiem przeszyty

      Portret kobiety w średnim wieku, ubranej w ciemną suknię i ciemny welon na głowie. Na piersiach ma krzyż i czerwoną kokardkę. Jej twarz jest mocno oświetlona światłem, oczy ciemne, usta czerwone. Lewą rękę podnosi do góry i trzyma w niej mały przedmiot. Na obrazie w lewem górnym rogu znajduje sie herb, po prawej stronie napisy. Jest to portret Aleksandry Tyszkiewiczowej.

    Słowa kluczowe