Pieskie życie czyli Trump i jego koledzy
Pieskie życie czyli Trump i jego koledzy - Galeria zdjęć
W 1738 r. William Hogarth namalował zbiorowy portret znany jako „Śniadanie Rodziny Strode”. Skomponowany w typowej, popularnej przez cały XVIII wiek manierze tzw. „konwersacji”, scen rodzinnych osadzonych w eleganckich wnętrzach ukazuje grupę osób, które potrafimy zidentyfikować. Przy stole siedzą gospodarz, biznesmen i poseł w Parlamencie William Strode (1712-55) oraz pani domu, poślubiona mu w 1736 r. Anna z domu Cecil (1719-52), arystokratka, siostra hrabiego Salisbury. Obok niej, z psem na smyczy i laską w dłoni stoi pułkownik Samuel Strode (ca 1695-1765) kuzyn gospodarza. Po lewej z książką w ręce siedzi Arthur Smyth, duchowny, syn biskupa Limerick (a w przyszłości arcybiskup Dublina). Przy stole usługuje kamerdyner (Jonathan Powell), który nalewa herbatę z imbryka; kolejny – obok eleganckich strojów i obecności służącego – znak wielkopańskich nawyków panujących w zamożnym domostwie. Nad głowami zebranych wisi duży pejzaż, który przypomina niedawno odbytą europejską – włoską – podróż gospodarza. Interesuje nas jednak szczególnie pies – ten na smyczy: wiele wskazuje, że to Trump, mops, własny pies Hogartha, którego chętnie uwieczniał, o czym przypomina znany późniejszy (z 1745 r.) autoportret. Elegancja ubioru, udomowiony czworonóg – traktowany jako znak dostatku – oraz imbryk (chiński, a może i japoński) przypominają – jak pisała Junko Aono w odniesieniu do malarstwa niderlandzkiego – o przedmiotach, których celem było podkreślenie smaku i gustu w życiu codziennym[1].
Losy Trumpa – dzięki Hogarthowi, jego obrazom i rycinom, są w miarę dobrze rozpoznane. Motyw oraz moda na malarskie i literackie ukazywanie czworonogów są mocno osadzone w kulturze doby Oświecenia, epoki, która stworzyła czworonożnych pieszczochów. Malarskich dowodów nie brakuje: mały czarny piesek na rękach pani Sarmiento na portrecie Mengsa (ok.1761 r.), trzymany w dłoniach biały pupil pani Coignet de Courson z portretu Fragonarda (1769 r.), anonimowy pies leżący spokojnie u stóp muzyka Carla Friedricha Abla na obrazie Gainsborough ( 1777 r.), Kiopek na portrecie Mniszchów pędzla Bacciarellego (1795 r.), Kozio, ulubieniec Izabelli Czartoryskiej, który podróżował z nią do Anglii (i trafił na obraz Francisa Bourgeois przeznaczony dla królewskiej galerii, 1789 r.) i wiele innych.
Kodyfikator angielskiego prawa sędzia William Blackstone podjął się (w Komentarzach, z 1765-69) opisania relacji miedzy człowiekiem – właścicielem, a „psami, niedźwiedziami, kotami, małpami, papugami i ptaszkami śpiewającymi”, tj. zwierzętami, których posiadanie wynikało z ludzkiej przyjemności i kaprysu [2]. To odkrycie świata zoologii także przynależy Oświeceniu, choć np. kanarki zyskały popularność w Anglii już w XVII wieku (ale pojawiły się wcześniej, w 1576 r.), a złote rybki u progu XVIII wieku. Karierę robiły ptaki egzotyczne – papugi, blu macao i flamingi, które kupić można było w Londynie na niedzielnym targu na Covent Garden. Pomijamy tu zwyczaj hodowli i posiadania psów myśliwskich, ponieważ w świecie odniesień kameralnych groźne brytany wypierali domowi pupile, psy maskotki, ulubieńcy pani, a nie pana domu [3]. Motyw ten posiadał jednak także inną realizację. Włoska veduta nad głowami małżeństwa Strode oraz niedbała elegancja pułkownika nawiązują do zwyczaju zamawiania portretów przez turystów, którzy odwiedzali Rzym w ramach swoich Grand Tours. Z warsztatu Pompeo Batoniego pochodziły bardzo liczne obrazy, do których jego klienci – np. Edward Howard ( w 1766 r.), Robert Davers ( w 1756 r.) czy hrabia Northampton (w 1758 r.) – pozowali na tle rzymskich ruin w towarzystwie psów, najczęściej spanieli i chartów. Pośród tych „męskich” przedstawień Batoniego wyróżnia się portret ( z 1761 r.) trzyletniej Luizy Grenville, córeczki brytyjskiego ambasadora w Stambule, która tuli do siebie małego białego pieska.
W kolekcji Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie znajdziemy podobny przykład pamiątki z podróży włoskiej z lat 1779-1780; to piękny portret podwójny sióstr Aleksandry i Izabeli Potockich, przechadzających się w towarzystwie zgrabnego pieska nad jeziorem Albano. Namalował go Carlo Labruzzi. Obie panie były także klientkami Pompeo Batoniego, który uwiecznił je osobno, w modnej wówczas konwencji nawiązującej do antyku; Aleksandrę jako muzę Melpomenę, Izabelę – jako Polihymnię.
Mimo trwałej obecności etosu wiążącego czworonogi ze szlachetnym sportem (i prawem do) polowania psy przestały tylko wystawiać łowną zwierzynę, stając się towarzyszami spacerów oraz maskotkami, ulubieńcami „łagodnej” pani domu, a nie jego „wojowniczej” głowy. Przywiązanie ludzi do zwierząt owocowało objawami żalu, kiedy ulubieńca zabrakło. Przykład – tym razem z Rzeczpospolitej – pochodzący z anonimowej Konsolacji jednej damie po suczce zdechłej podkreśla bliskość domowych zwierząt-zabawek [4]:
Me śliczne psiątko, moje wdzięczne szczenię
Z tobą się nigdy napieścić nie lenię
Słodszy nad kanar, droższy niż klejnoty
Mój Lewuś złoty.
Psy stały się elementami codziennego domowego otoczenia: wybitny florencki śpiewak Gaetano Berenstadt donosił w 1718 r. znajomemu „mam duńskiego kundla (bastardo danese), skacze jak diabeł, staje przeciw innym, pcha się do wody (va all’aqua) jest bardzo wierny i doskonale pilnuje. Cały czarny, tyle że klatkę piersiową i czubki łap ma białe” [5].
Weneckie przysłowie mówiło : „respetar el can per il paron” (szanuj pana okazując dobroć psu - PTD), co należy odczytywać jako przesłanie, że bliskość i dobroć okazywana zwierzętom owocowała w relacjach z ich właścicielami. Morał ten, jak pokazywały obrazy Pietro Longhi’ego szczególnie odnosił się do mężczyzn starających się o łaski pań, właścicielek czworonogów[6]. Jak pisała w 1774 r. autorka porad dla dobrze ułożonych angielskich dam „często zwraca się uwagę, że kobieta nie może istnieć nie kochając kogoś, a kiedy nie mamy kochanków, mężów ani dzieci, którym możemy sprawiać przyjemność – a oni nam – bierzemy się do pieszczot psów, ptaszków itp.”. Laura Brown interpretowała takie przekazy – było ich znacznie więcej – nie tylko jako refleksję na temat damskiej mody na małe pieski, ale jako substytut relacji interpersonalnych oraz zachwianie emocjonalnej równowagi[7].
W 1751 r. wykształcony wiejski proboszcz Francis Coventry wydał powieść „Pompejusz Malutki”, satyrę „z kluczem” o peregrynacjach małego pieska, którego damy sadzały na kolanach. „Pompejusza” wydała w cenie trzech szylingów wdowa Mary Cooper, która po zmarłym mężu odziedziczyła księgarnię, drukarnię oraz kontakty zawodowe. Publikacje, które wydawała wskazują na rynkową orientację, niekoniecznie zaś na wysmakowaną jakość[8]. Antropomorficzna powiastka i wizja świata z pozycji salonowego psa – jedna z pierwszych takich prób – zachwyciła czytelników i recenzentów, którzy pisali, że „wyśmiewa świat nie dając mu satysfakcji, by się nań gniewać”[9]. Mały Pompejusz, bolończyk, był psem (spanielem) z rasy, która od XVII w. wtargnęła nie tylko na malarskie płótna (od Tycjana po Watteau), ale i na królewskie dwory. Ten mały piesek kanapowy (podołkowy?) – lap dog (taka była zresztą druga część tytułu) – okazał się protagonistą „rozmownym”. Pompey the Little, urodzony z zacnych rodziców, jak pisał Coventry w 1732 r. dostał się jako szczeniak do rąk angielskiego turysty i wraz z nim – a potem swoimi innymi właścicielami (i właścicielkami) rozpoczął trwające 14 lat (tyle żył) przygody rozgrywające się w różnorodnych środowiskach Londynu. Losy bolońskiego spaniela, a raczej jego 23 kolejnych właścicieli były już analizowane w kategoriach technik budowy powieściowej narracji i nie miejsce tu, aby je streszczać[10]. Urodzony we włoskim burdelu spaniel-obserwator opowiada wiele o jakości oświeceniowej kultury, także w jej „pikantnej”, salonowej odmianie, kreci się po buduarach, słucha debat o nieśmiertelności duszy (a jego ówczesna pani zarzeka się, że pójdą razem do nieba), wyszydza blichtr i fałszywe pretensje, poznaje także mroczną stronę życia, zostaje sprzedany córce oberżysty i służy za przewodnika niewidomemu żebrakowi – staje się częścią jarmarku próżności wczesnokapitalistycznego miasta. Malarstwo – by wrócić do Hogartha – także bywa dosadne i pokazuje nie tylko wygodne życie lap-dogs, ale także niedole i cierpienia psów. Ważne jest jednak, iż mops Trump i jego koledzy, uwieczniani pędzlem i piórem, wpisują się w proces narodzin nowoczesnej wrażliwości, w którym czworonogi nabywają własną tożsamość i zajmują osobne miejsce.
Przypisy
[1] Junko Aono, Ennobling Daily Life: A Question of Refinement in Early Eighteenth -Century Dutch Genre Painting, Simiolus: Netherlands Quarterly for the History of Art. 33/4, 2007/2008, s. 237-257.
[2] S. Staves, Chattel Property Rules and the Construction of Englishness 1660-1800, Law & History Review 12,1994, s. 126, 144-145.
[3] L.E. Robbins, Elephant Slaves and Pampered Parrots: Exotic Animals in Eighteenth Century Paris, Baltimore-London 2002
[4] J.T. Trembecki, Wirydarz poetycki, 2 t., Lwów 1910-1911, I, s.56. W angielskiej prasie publikowano m.in. elegie na śmierć ulubionej papugi „Polly”, zob. Lady’s Magazine 5, 1774, s. 552. Thomas Grey był autorem elegii (1747) na śmierć kotki Selimy, ulubienicy Horacego Walpole’a, zob. S. Kaul, Why Selima Drowns: Thomas Grey and the Domestication of the Imperial Ideal, PMLA 105/2, 1990, s. 223-232.
[5] List Berendstadt’a (Drezno, 2 kwietnia 1718 r.) w: L.Lindgren, Musicians and Librettists in the Correspondence of Gio.Giacomo Zamboni (Oxford, Bodleian Library, MSS Rawlinson Letters 116-138), Royal Musical Association Research Chronicle 24, 1991, s. 23, nr. 23.
[6] R. Bagemihl, Pietro Longhi and Venetian Life, Metropolitan Museum Journal 23, 1988, s. 236.
[7]Lady’s Magazine 5, 1774, s. 208, L. Brown, The Lady, the Lapdog, and Literary Alterity, The Eighteenth Century 52/1, 2011, s. 31-45.
[8] Obok książek dla dzieci z jej drukarni wyszła pornograficzna powieść, pamflety Fieldinga ( w tym jego skandalizujący Female Husband), przedśmiertne wyznania przestępców wieszanych na szubienicy w Tyburn oraz cała seria publikacji Johna Hilla, aptekarza, zielarza i literata-nieudacznika, zob. Beverly Schneller, John Hill and Mary Cooper: A Case Study in Eighteenth Century Publishing, in: Fame & Fortune. Sir John Hill and London Life in 1750s, ed. Clare Brant, George Rousseau, Palgrave Macmillan, London 2018, s. 107-120.
[9] Recenzja w The Monthly Review 4, 1751, s. 316-17 i fragmenty, ibid. s. 330-337.
[10] A.Vogrinčič, Gossip Gift and Commodity in Francis Coventry’s History of Pompey the Little, or, The Life and Adventures of a Lap-Dog (1751), ELOPE: English Language Overseas Perspectives and Enquiries 4 (1-2), 2007, s. 107-120, z wyczerpującą bibliografią.