Cykl czterech plafonów z przedstawieniami pór roku z apartamentów królewskich

Cykl czterech plafonów z przedstawieniami pór roku z apartamentów królewskich
Plafony z apartamentów królewskich to monumentalne, pełne symboli kompozycje malarskie, które korzystając z języka mitologicznego, wyrażały treści istotne dla pierwszych właścicieli pałacu – Jana Sobieskiego i jego małżonki Marii Kazimiery. Oni sami ukrywali się na tych malowidłach pod postaciami bogów, aby gościom pałacu głosić własne poglądy polityczne i przekonania dotyczące zarządzania Rzecząpospolitą. Na szczegóły kompozycji miało też niebagatelny wpływ to, iż stanowili oni zaiste niezwykłą parę – połączyła ich przede wszystkim miłość, a nie polityka, jak to zwykle bywało w ich czasach i kręgach. Dali temu wyraz w wielu prywatnych wtrętach, którymi przetykane są oficjalne komunikaty królewskie na plafonach.
Wszystkie malowidła stworzył Jerzy Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, nadworny malarz Jana III. Powstały one w drugiej połowie lat 80. XVII wieku, wykonano je techniką olejną na płótnie. Zdobią sufity w czterech najważniejszych apartamentach królewskich: Antykamerze i Sypialni Króla oraz Antykamerze i Sypialni Królowej. Wszystkie mają kształt zbliżony do kwadratu o boku około 4 metrów. Każdy z nich ujęty jest w bogato zdobioną ramę fasety, czyli połączenia ściany i sufitu, którego dekoracje dopełniają plafon.

Apoteoza rozwoju nauki, sztuki i dobrobytu w czasach saskich

Apoteoza rozwoju nauki, sztuki i dobrobytu w czasach saskich
Ten iluzjonistyczny plafon został wykonany przez Johanna Samuela Mocka <Johana Samuela Moka>, nadwornego malarza króla Augusta III, między rokiem 1730 a 1733 w technice fresku.
Dzieło przedstawiająca Apoteozę rozwoju nauki, sztuki i dobrobytu w czasach saskich.
Malowidło utrzymane jest w czystych, pastelowych barwach. Dominują rozświetlone słońcem żółcie i błękity. Zgodnie z barokową modą zdobiące sufit dzieło miało sprawiać wrażenie otwierania się ścian komnaty prosto na niebiosa. Z dolnej ściany wznosi się fasada potężnego, klasycystycznego budynku zdobionego loggią z rzędem kolumn i zwieńczonego trójkątnym tympanonem. Nad nim, wśród pierzastych chmur unoszą się bóstwa z greckiej mitologii. Otaczają ich baraszkujące putta, czyli małe dzieci, które trzymają dodatkowe atrybuty podkreślające symbolikę przedstawienia.
W centrum kompozycji, z prawej strony na szarej chmurze siedzi symbolizująca naukę Atena. Łatwo można ją rozpoznać po pancerzu i hełmie, które zdobią boginię sprawiedliwej wojny. Ubrana jest w powiewne liliowe szaty. Na kolanie opiera prostokątną glinianą tabliczkę. Na tym samym obłoku siedzą też trzy nagie putta. Jedno zapisuje coś czerwonym rysikiem na tabliczce. Drugie marszczy czoło nad globusem, na którym wykreśla coś za pomocą cyrkla. Trzecie putto, zakryte częściowo trzymanym globusem, dmie w cienką fujarkę.
Atena zwraca twarz w prawo, gdzie na kolejnym obłoku spoczywa odwzajemniająca jej spojrzenie kolejna bogini, wyobrażona jako piękna młoda dziewczyna spowita w zielone szaty. Na głowie ma wianek, a w wyciągniętych rękach trzyma wygiętą w łuk girlandę z kwiatów.
Wierzchołek tej trójkątnej kompozycji stanowi Apollo, alegoria sztuki. Przedstawiony jako piękny, jasnowłosy młodzieniec, który unosi się nad obiema boginiami. Jest nagi, jedynie w pasie okrywa go żółta szata, która powiewa za nim na wietrze. Na głowie ma wianek z kwiatów. Podnosi do góry i wyciąga po bokach ręce, w których trzyma: w prawej lirę, a w lewej – róg obfitości.
Poniżej i na prawo od tej grupy, na kolejnym obłoku unoszą się dwie kolejne boginie wyobrażone jako zwrócone do siebie kobiety, jedna w błękitnych, druga w żółtych szatach. Towarzyszy im lew, róg obfitości oraz pług.
Zza chmur wyłaniają się też inne postaci z mitologii, takie jak byk, nimfy, mężczyzna z łukiem, czy jeździec w hełmie na koniu. Nad Ateną, po lewej, wśród ciemnych chmur dwa młode bóstwa wypuszczają z glinianych dzbanów wichry.
W historii Polski okres panowania Sasów zapisał się jako czas upadku państwa, rozdzieranego przez walki frakcji magnackich i wadliwy system liberum veto <liberum weto>. Wydaje się jednak, że to przesadzona opinia. Ostatnio coraz częściej podkreśla się wkład państwa Sasów w rozwój nauki, sztuki, kultury i oświaty.
Opisywany plafon zdobi wnętrza Gabinetu Holenderskiego.

Plafon Wiosna

Plafon Wiosna
Autorem malowidła jest Jerzy Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, nadworny malarz Jana III. Powstało one w drugiej połowie lat 80. XVII wieku, wykonano je techniką olejną na płótnie. Ma kształt zbliżony do kwadratu o boku około 4 metrów.
Wyobrażenie wiosny ozdobiło Sypialnię Królowej, sławiąc wdzięki i przymioty Marii Kazimiery.
Malowidło kompozycyjnie dzieli się na dwie części – ziemską i niebiańską. W każdej z tych stref rozgrywają się różne wydarzenia skupione wokół licznych postaci.
Najbardziej wyeksponowaną postacią jest przelatująca przez środek błękitnego nieboskłonu bogini Flora. To urodziwa młoda kobieta o delikatnych rysach. Ukazana jest z prawego profilu, twarz kieruje w naszą stronę. Jej strój składa się z ciemnej, oliwkowozielonej spódnicy, spod której wystają bose stopy, i ceglastoróżowego płaszcza. Płaszcz okrywa boginię w talii i przerzucony jest przez ramię, ale odsłania jasną skórę piersi, drugiego ramienia i pleców. Ciemnobrązowe włosy, spięte z tyłu, okalają twarz. W locie na wietrze kilka kosmyków wysypało się z fryzury i powiewa swobodnie. We włosy wpięty jest wianek z różnokolorowych kwiatów. Flora patrzy przed siebie łagodnie, twarz spowita jest półuśmiechem. Obie ręce wznosi do góry, a w dłoniach trzyma za łodyżki białoróżowe kwiaty.
Przed nią lecą dwa uskrzydlone putta niosące płaski wiklinowy kosz wypełniony kolorowymi kwiatami.
Z lewej strony towarzyszy im uskrzydlone, odziane w powłóczystą szatę putto leżące brzuchem na chmurze i spoglądające ciekawie na rozsypywane przez Florę kwiaty.
Tuż obok Flory, po prawej stronie kłębi się ciemna chmura. Wystawia z niej głowę Boreasz, groźny zimowy wiatr, który usiłuje jeszcze zadąć. Powstrzymują go dwa putta: jedno zatyka mu buzię rączką, drugie ciągnie go za włosy, usiłując na powrót schować go w chmurze.
Nad chmurą i Florą ciągnie się na niebie srebrzysty łuk, w który wpisane są wiosenne znaki zodiaku: Baran, Byk i Bliźnięta.
Kolejna scena, opowiadająca o różnych przemianach, rozgrywa się na ziemi. Zebrali się tu mitologiczni bogowie i herosi, których cechą wspólną jest to, że po śmierci zostali przemienieni w kwiaty.
W centrum umiera ugodzony mieczem Ajaks, bohater wojny trojańskiej. Ubrany w srebrzystą zbroję ze złotymi naramiennikami, spowity czerwonym płaszczem, w zdobionym pióropuszem hełmie. Pada do tyłu, rozkładając ramiona. Ze ściekającej po mieczu krwi wyrasta fiołek. Obok niego Klytia, nimfa morska, zasłania twarz ręką, a tuż przy niej wyrasta słonecznik.
Obok nich Narcyz, złotowłosy młodzieniec w słonecznej szacie, zastyga nad własnym odbiciem w lustrze wody zebranej w dużej kamiennej misie. Obok misy rosną żółte kwiaty – narcyzy, w które chłopiec zostanie wkrótce przemieniony. Misę podtrzymuje półnaga dziewczyna z kwietnym wiankiem na głowie, wpatrzona w młodzieńca.
Po lewej stronie znajdują się postaci: Krokusa, Smylaks, Hiacynta i Adonisa, którzy w różnych okolicznościach również zostali przemienieni w kwiaty.
Nad nimi, na błękitnym niebie, wśród kwitnących drzew i rozstępujących się chmur, latają jaskółki zwiastujące nadejście wiosny.
Malowidło symbolizujące łagodność, rozkwit i piękno odwołuje się do przymiotów królowej Marii Kazimiery, która jak wiosna przynosi ludziom radość i patronuje pozytywnym przemianom w Rzeczypospolitej.

Plafon Lato

Plafon Lato
Autorem malowidła jest Jerzy Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, nadworny malarz Jana III. Powstało one w drugiej połowie lat 80. XVII wieku, wykonano je techniką olejną na płótnie. Ma kształt zbliżony do kwadratu o boku około 4 metrów.
Alegoria Lata zdobi sufit Sypialni Króla, najważniejszego pomieszczenia pałacu. Za przedstawieniem sielskiego wiejskiego krajobrazu kryje się wyobrażenie dobrobytu wpisanego w program polityczny Jana III.
Bohaterami idyllicznej sceny jest wiele postaci – akcja rozgrywa się zarówno na ziemi, jak i na nieboskłonie.
Na pierwszym planie, w dolnej części malowidła na wzorzystym czerwonym kocu siedzi Demeter – bogini płodów rolnych. Rozparta wygodnie plecami opiera się o złoty rydwan i leżący przy nim snopek siana. Siano przykryte jest złotożółtą tkaniną, którą bogini okryła sobie również podwinięte nogi. Demeter ubrana jest w białą luźną koszulę odsłaniającą jedną pierś. Brązowe włosy spięte nad karkiem zdobi wianek ze złotych kłosów. Lewą rękę bogini swobodnie opiera nad piersią, prawą wznosi w stronę stojącego obok Tryptolema, któremu podaje wianek z niebieskich bławatków.
Tryptolem, król Beocji, to mocno zbudowany mężczyzna. Ubrany jest w krótką zieloną tunikę odsłaniającą umięśnione nogi. Na tunikę narzucony ma fałdzisty czerwony płaszcz, a na głowie – słomkowy kapelusz. Wyciąga do Demeter prawą rękę, odbierając od niej wianek. Wianek symbolizuje umiejętność uprawy roli, którą Demeter obdarzyła króla, aby ten dalej rozpowszechniał ją wśród ludzi.
Za Tryptolemem stoi czarnoskóra postać w niebieskiej luźnej sukni, która trzyma nad królewiczem pomarańczowy płaski parasol.
Wokół Demeter i Tryptolema hasają liczne putta. Kilka siedzi na rydwanie, wachlując Demeter wachlarzem z piór. Kolejne uwijają się, zbierając snopki. Inne zachłannie piją wodę z przewróconego dzbana. Jeszcze inne odpoczywają w namiocie lub w cieniu rosnących tu i ówdzie drzew.
Błękitnym niebem suną białe obłoki. Z prawej strony na nieboskłon wjeżdża złoty rydwan zaprzężony w parę koni: białego i złotego. Rydwanem powozi półnagi mężczyzna z burzą złotych loków, okryty częściowo czerwonym płaszczem. Jego głowę otaczają świetliste promienie. To Apollo, bóg słońca, w czasie swojej wędrówki po niebie. Przed nim, na trasie rydwanu, zęby szczerzy lew, tuż za nim leży kobieta w powłóczystej szacie – to letnie znaki zodiaku: Lew i Panna, co oznacza, że Apollo wjechał właśnie w znak Raka, czyli mamy pełnię lata. Pod rydwanem na dwóch obłokach siedzą dwa psy ze złotymi gwiazdami nad głowami – to tzw. psie gwiazdy, czyli konstelacja Syriusza widoczna latem.
Na środku nieba, przed rydwanem, zanurzona w chmurach do pasa wygodnie siedzi półnaga kobieta okryta w talii niebieskim płaszczem. Prawą ręką podtrzymuje płaszcz, lewą – złotą chustę, która przykrywa ciemne upięte loki. Nad jej głową żarzy się jasna gwiazda, a za nią putto trzyma dwie pochodnie. Tak wyobrażono Jutrzenkę – Gwiazdę Poranną, która poprzedza wschód słońca. Przed nią w lewą stronę umykają dwa skrzydlate putta dźwigające ciężką ciemnoniebieską draperię symbolizującą kończącą się noc. Wywinięta górna krawędź skrzy się błękitem w blasku słońca.
Postać Apolla utożsamiana jest z królem Janem III, który przynosi krajowi blask i pokój. Wspiera go ukazana jako Jutrzenka królowa, dzięki której noc odchodzi w niepamięć. Wyobrażenie to podkreślone jest prawdziwymi rysami królowej, które nadano porannej bogini. To jednocześnie wyraz miłości Jana do Marii Kazimiery, który w swojej sypialni ukrył wizerunek ukochanej żony.
Malowidło głosi też potęgę Jana III, pod którego rządami Rzeczpospolita w dobrobycie rośnie w siłę.

Plafon Jesień

Plafon Jesień
Autorem malowidła jest Jerzy Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, nadworny malarz Jana III. Powstało one w drugiej połowie lat 80. XVII wieku, wykonano je techniką olejną na płótnie. Ma kształt zbliżony do kwadratu o boku około 4 metrów.
Malowidło przedstawiające jesień dekoruje sufit Antykamery Królowej. To rozbudowana scena rodzajowa z licznymi bohaterami na tle jesiennego krajobrazu.
Na pierwszym planie, na środku kompozycji znajduje się para: stojący Wertumnus i siedząca przed nim Pomona.
Ukazana z lewego półprofilu Pomona, bogini sadów i drzew owocowych, siedzi oparta lewym bokiem o duży wiklinowy kosz pełen owoców. Jej plecy i pierś okrywa luźna biała koszula, nogi – jedna podkulona, druga prosta – kryją się pod obszerną żółtą spódnicą. Włosy spięte na karku spływają pojedynczymi pasemkami na nagie ramiona. Kobieta rozmarzonym wzrokiem patrzy w bok. Prawą rękę opiera na podwiniętym kolanie, lewą zanurza w owocach znajdujących się w koszu. Spod spódnicy wysuwają się bose stopy.
Przed nią stoi jej adorator – Wertumnus, bóg zbiorów i plonów, mistrz wcielania się w różne role. Tutaj występuje jako Bachus, bóg wina, mając nadzieję, że pod tą postacią oczaruje nieuległą mu dotychczas Pomonę. Ma muskularne ciało młodzieńca. Przerzucony przez lewe ramię obszerny czerwony płaszcz, podtrzymywany lewą ręką, spływa fałdami, odsłaniając pięknie rzeźbiony tors i umięśnione prawe ramię. Głowę zdobi wianek z liści winorośli. Wertumnus wpatruje się urzeczony w wybrankę jego serca. Prawą dłoń kieruje w jej stronę, jakby w geście zaproszenia. Za nim stoi mały satyr o spiczastych uszach, który podtrzymuje płaszcz i dzierży Bachusową laskę oplecioną winoroślą.
Parze towarzyszą liczne rozhasane putta i satyry. Bawią się one owocami, grają na fujarce, wspinają się po drzewach. Niektóre śpią upojone winem, o czym świadczą leżące obok dzbany. Jedno putto przekomarza się z małpką, która usiłuje zabrać mu owoc pomarańczy podniesiony z większej kupki tych owoców. Wokół na ziemi leżą też rozrzucone jabłka i gruszki symbolizujące bogactwo płodów ziemi.
Nad Wertumnusem i Pomoną na ciemnoniebieskim jesiennym niebie kłębią się szare chmury. Z lewej strony u góry w obłokach unosi się grupa kilku kobiet trzymających różne dzbany oraz inne naczynia i przelewających wodę symbolizującą jesienne deszcze. Kobiety ubrane są w powłóczyste pastelowe szaty częściowo odsłaniające ich jasne ciała.
Po prawej spomiędzy puchatych chmur wyłaniają się twarze dwóch pyzatych puttów. Z nadętych policzków wydmuchują powietrze – chłodny jesienny wiatr.
Ponad nimi, w prawym górnym rogu, na niebie widoczne są szaroniebieskie zarysy Strzelca, Skorpiona i Wagi – jesiennych znaków zodiaku.
Bogactwo darów ziemi ukazane na plafonie odwołuje się do płodności królowej Marii Kazimiery, w której upatrywano założycielkę dynastii Sobieskich.
W malowidło wpleciono też szyfr, którym w korespondencji posługiwała się królewska para – pomarańcze, niepasujące przecież do jesieni, oznaczały ich miłość, stąd małżonkowie często posyłali sobie w listach pełne kosze tych owoców. A i sama „Jesień” to korespondencyjny pseudonim bliskiego sercu Marysieńki Jachniczka.

Plafon Zima

Plafon Zima
Autorem malowidła jest Jerzy Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, nadworny malarz Jana III. Powstało one w drugiej połowie lat 80. XVII wieku, wykonano je techniką olejną na płótnie. Ma kształt zbliżony do kwadratu o boku około 4 metrów.
Plafon z wyobrażeniem zimy znajduje się w Antykamerze Króla. To tutaj goście oczekujący na audiencję u władcy, która zwyczajowo odbywała się w królewskiej sypialni, mogli poznać program polityczny Jana III, obserwując wymalowany na suficie plafon. Malowidło przedstawia dynamiczny, zimowy krajobraz. Nie o piękno natury jednak chodzi, zima jest tylko tłem, na którym rozgrywa się scena poskramiania wiatrów.
Centralne miejsce zajmuje mitologiczny bóg wiatrów Eol, ukazany w locie, z lewego półprofilu. Jest nagi, ma muskularne ciało dojrzałego mężczyzny. Na plecach powiewa mu czerwony obszerny płaszcz przewieszony przez prawe ramię. Głowę zdobi złota korona, spod której rozsypują się na wietrze półdługie siwe włosy, łączące się z rozwianą siwą brodą. Groźne, surowe oblicze wyobraża majestat. Władczość podkreślona jest rozkazującym gestem króla – oba ramiona i palce wskazujące są wyprostowane, lewa ręka nieco z tyłu, prawa z przodu. Ten gest nie pozostawia wątpliwości, król nakazuje posłuszeństwo.
Poniżej, w lewym dolnym rogu obrazu, u podnóża nadmorskiej skały kłębi się grupa czterech skrzydlatych mężczyzn. To zimowe wiatry. Są w różnym wieku, niemal nadzy, częściowo tylko okryci płaszczami. Ich jasne ciała odcinają się od ciemnej plamy skały. Dwaj siedzą, gotowi w każdej chwili zerwać się do lotu. Jeden stoi w półrozkroku, w bojowej pozycji, ale jego ręce spętane są kajdanami. Kolejny wspina się po skale, jakby szukając ucieczki. Wszyscy wyglądają na gotowych do ataku, a jednocześnie przerażonych. Ze strachem spoglądają do góry na króla wiatrów.
U szczytu skały rośnie cherlawe drzewo targane silnym wiatrem. Trzyma się go mężczyzna ratujący się przed porywem wichru. Wiatr zdziera z niego płaszcz, kłębi go nad głową i odsłania nagie ciało mężczyzny.
Po prawej stronie skłębione szare chmury przetaczają się przy dwóch mężczyznach. Jeden z nich, będący nieco wyżej, jest młody i siedzi okrakiem na zimowym obłoku. Nad głową trzyma płaskie naczynie, z którego wylewa strugi wody. Po prawej, w chmurach zanurza się do pasa siwy starzec o sinawym ciele. Okryty jest białawym płaszczem, którego poły trzyma w obu rękach. Woda z naczynia leje się prosto w płaszcz, a tam zamienia się w śnieg. Ten obficie sypie się dużymi białymi płatkami.
Pod mężczyznami rozciąga się wzburzona tafla morza. Z góry zlatuje do niej nagi chłopak, który nabiera wody do muszli. Pewnie zaraz wzleci ku górze i naleję wodę do naczynia młodzieńca w chmurach.
Obraz wypełniają zimne, wręcz lodowate kolory zimowego, niebiesko-szarego nieba. Poprzetykane jest ono ciężkimi, szarobiałymi chmurami i zacinającymi skośnie strugami ponurego deszczu. W prawym górnym rogu kłębi się ciemnobrunatna chmura, w lewym dolnym ciemnieje brązowa skała, przy której uwięzione są wiatry.
Treść plafonu można rozumieć jako aluzję do sytuacji politycznej w Rzeczypospolitej czasów Jana III. Zimowe wichry wyobrażają niszczycielskie siły działające w kraju, nad którymi panuje surowy, ale sprawiedliwy władca. Tak Jan III rozumiał swoją rolę wśród rosnącej w siłę opozycji.

Plafon Jutrzenka

Plafon Jutrzenka
Obraz w kształcie koła o średnicy 260 centymetrów wykonany został przez Jana Reisnera około 1684 roku, czyli należał do pierwotnej dekoracji pałacu, pochodzącej z czasów Jana Sobieskiego.
To XVII-wieczny kryptoportret ukochanej żony Jana III Marii Kazimiery, któremu trudno przyjrzeć się dokładnie podczas zwiedzania pałacu. Plafon ten bowiem umieszczony jest na suficie Gabinetu Zwierciadlanego i widoczny jest jedynie z Sypialni Królowej dzięki precyzyjnie ustawionemu lustru!
Malowidło przedstawia Jutrzenkę, boginię porannego brzasku, której malarz nadał rysy twarzy królowej Marii Kazimiery Sobieskiej, oraz towarzyszące jej trzy putta, wyobrażające synów pary królewskiej: Jakuba, Aleksandra i Konstantego. Wszyscy czworo lecą błękitnym niebem wśród szaro-różowych chmur.
Jutrzenka ukazana jest z prawego półprofilu, twarzą zwrócona do nas. Leci odziana w złotożółtą spódnicę i ciemnoturkusową szatę odsłaniającą pierś. Jej plecy okrywa czerwona peleryna powiewająca na wietrze. Jutrzenka na głowie ma wianek z bladoróżowych kwiatów, spod którego wysypują się kosmyki ciemnych włosów. Jedną ręką trzyma fałdę płaszcza, w którego zagłębieniu niesie pąki kwiatów. Drugą wznosi do góry i sypie nią kwiaty, które wyjmuje z płaskiego wiklinowego kosza dźwiganego przez małe putto.
Putto z koszem kwiatów to Aleksander, średni syn pary królewskiej. Ma postać kilkuletniego nagiego chłopca, z półdługimi blond włosami rozdzielonymi przedziałkiem i zebranymi nad uszami. Wzniesionymi rękami podtrzymuje kosz oparty na głowie. Przez lewe ramię ma przerzucony wąski pas żółtawobiałej tkaniny, który owija podbrzusze i powiewa na plecach. Putto Aleksander ma też skrzydła.
Przed Jutrzenką, po prawej stronie leci putto wyobrażające najmłodszego syna pary królewskiej – Konstantego. Nagi brzdąc ze złotymi lokami i białymi skrzydłami w wyciągniętych rękach niesie pochodnię, która zapowiada nadejście Jutrzenki.
Poniżej Jutrzenki na chmurach leży na prawym boku nagi młodzieniec. To Jakub, najstarszy syn królewski. Ma burzę brązowych loków, jego ciało z rozłożystymi skrzydłami owija luźno różowawa wstęga. Jakub trzyma w dłoniach dzban, z którego wylewa się woda – poranna rosa.
Obraz jest wykładnią polityki dworu królewskiego. Maria Kazimiera jako Jutrzenka miała zapewniać blask królestwu i poddanym, a także zapowiadać przyjście światła słonecznego – boga Apolla, utożsamianego z królem Janem III. Jednocześnie jest królową matką, założycielką dynastii Sobieskich, która miała utrzymać w swoich rękach tron polski.
Obraz otacza złota rama z delikatnym wzorem roślinnym.

Cykl plafonów Amor i Psyche – Sen stygijski Psyche

Cykl plafonów Amor i Psyche – Sen stygijski Psyche
Plafony znajdują się na suficie w Galerii Północnej. To freskowe malowidła autorstwa Michelangela Palloniego o wymiarach około 360 centymetrów w poziomie i 180 centymetrów w pionie.
Mityczna historia Amora i Psyche – boga miłości i greckiej królewny – budziła wzruszenie oraz fascynację od starożytności. Literacko opracowana przez Apulejusza w II wieku naszej ery zachwyciła także Jana Sobieskiego, który w perypetiach mitologicznych kochanków dostrzegł odbicie miłosnej historii swojego życia. Głębokie, obustronne zauroczenie, trudności poprzedzające zawarcie małżeństwa, słodycz wspólnego życia – wszystko to nasuwało Jachniczkowi nieodparte skojarzenia z jego ukochaną Marysieńką. Długo przecież na nią czekał, dwa razy ją poślubił i wreszcie spędził z nią pełne miłości życie.
Uczucie do Marysieńki oraz fascynację splątaniem wątków mitologicznych i jego własnej historii król postanowił wyrazić, zamawiając u Michelangela Palloniego monumentalny cykl fresków. Ozdobiły one sufity i ściany galerii ogrodowych – dwóch korytarzy przylegających do korpusu głównego pałacu, w czasach Sobieskiego z jednej strony otwartych na ogrody. Korytarze podzielone są na przęsła, czyli architektoniczne całości, ograniczone na ścianach pilastrami, czyli płaskimi filarami, a na suficie – ozdobnymi stiukowymi ramami. W każdej ramie wymalowano techniką fresku jeden epizod mitologicznej historii. Galeria Północna składa się z czterech przęseł, a Galeria Południowa – z trzech. Czwarte przęsło Galerii Południowej przebudowano na osobne pomieszczenie – Lapidarium – ale malowidło zachowano. Dodatkowo w Galerii Północnej poboczne wątki historii namalowano na ścianach.
Epizod zatytułowany Amor wyzwalający Psyche ze śmiertelnego snu, zwany też Sen stygijski Psyche, znajduje się na suficie w Galerii Północnej. Utrzymany jest w delikatnej, pastelowej, charakterystycznej dla fresków jakby nieco zamglonej kolorystyce.
Ukazuje pogrążoną w śmiertelnym śnie Psyche oraz nadlatującego do niej Amora ze strzałą w ręku. Scena przedstawiona jest na tle sielskiego krajobrazu, w otoczeniu drzew, krzewów i antycznej budowli. Parze towarzyszy kilka puttów. To jeden z końcowych epizodów opowieści – na skutek rozmaitych perypetii kochankowie Amor i Psyche zostali rozdzieleni, a Psyche, aby odzyskać ukochanego, udała się w niebezpieczną podróż, która niestety zakończyła się zapadnięciem w sen bliski śmierci.
W centralnym miejscu kompozycji na niedużym wzgórzu leży Psyche. Ubrana jest w błękitną suknię, czerwony płaszcz okrywa jej plecy i nogi. Jasne faliste włosy spływają w nieładzie wokół głowy. Kobieta spoczywa na boku, z lekko podkulonymi nogami, z jedną ręką wsuniętą pod głowę, drugą trzyma zgiętą przy ciele. Można by pomyśleć, że jedynie śpi, zmęczona po długiej podróży. Jednak śmiertelny sen był karą Afrodyty, którą ta z zazdrości zesłała na Psyche. Jedynie Amor mógł uwolnić ukochaną, co też uczynił, gdy tylko dowiedział się o tragedii. Na malowidle właśnie nadlatuje – złotowłosy, skrzydlaty młodzieniec w białej szacie przerzuconej przez jedno ramię. W wyciągniętej ręce trzyma złotą strzałę miłości, którą celuje w ukochaną. Asystuje mu nagie putto. Trzy kolejne putta bawią się złotym naczyniem.
Po lewej stronie, na małym wzgórku, rośnie okazałe drzewo o grubych konarach i zielonych liściach. Po prawej stoi duży kamienny budynek w kształcie rotundy, otoczony krzewami. Daleko w tle widać kolejne drzewa i góry.
Z dalszych epizodów historii dowiadujemy się, iż Psyche została uratowana, a bogowie ulitowali się nad kochankami, obdarowali Psyche nieśmiertelnością i wyprawili zakochanym wspaniałe wesele na Olimpie. Z miłości Amora i Psyche zrodziło się dziecko, które nazwano Rozkoszą.