Jan Heweliusz
Jan III Sobieski i Maria Kazimiera Sobieska
W chwili, gdy powstawały obydwa królewskie portrety, Sobieski zdobył niemal wszystko, o czym mógł marzyć: koronę, sławę zwycięzcy spod Chocimia i piękną żonę – miłość życia. W perspektywie pozostawało jeszcze zbudowanie rodowej potęgi – nigdy niespełnione ostatnie wielkie marzenie władcy.
Obydwa obrazy mają wyraźnie rodzimy charakter, typowy dla twórczości Triciusa, podkreślający przywiązanie królewskiej pary do miejscowej tradycji. Tricius, kształcący się u najlepszych artystów, w tym prawdopodobnie u Nicolasa Poussina w Paryżu i Jacoba Jordaensa w Antwerpii, początkowo związany był z krakowskim cechem malarzy. Zdobyte umiejętności pozwoliły mu pracować aż dla trzech polskich władców: Jana Kazimierza Wazy, Michała Korybuta Wiśniowieckiego oraz Jana III.
Tekst z książki „Portrety osobistości Rzeczypospolitej w kolekcji wilanowskiej” wydanej przez Muzeum Pałacu w Wilanowie, B. Gutowski
Maria Kazimiera
Jakub Sobieski
Teofila Sobieska, matka króla
Znana z mocnego, wręcz męskiego charakteru, Teofila Sobieska, pełna energii i przedsiębiorczości, pomagała mężowi w zarządzaniu ogromnym majątkiem. Dwór Sobieskich w Żółkwi żył pod znakiem kultu hetmana Stanisława Żółkiewskiego, dziada Sobieskiej, a rodzinny zamek pełen był pamiątek po wielkim hetmanie. Podczas nieobecności małżonka, a potem po jego śmierci, Teofila rządziła miastem i całymi dobrami żelazną ręką. Fundowała tam klasztory i kościoły, zwłaszcza po tragicznej śmierci ukochanego, starszego syna Marka (młodszego Jana nie darzyła już taką miłością). Dbała nie tylko o finanse rodu, lecz także o jego świetność, zapobiegając w 1652 r. mezaliansowi, do którego mogło dojść za sprawą Jana, zakochanego w pięknej córce ochmistrza Pawła Orchowskiego (pannę wydano czym prędzej za odpowiedniego jej stanem szlachcica); sprzeciwiała się również związkowi młodszego syna z Marią Kazimierą d’Arquien. Apodyktyczna z natury, zabroniła córce Katarzynie, zakochanej podobno w Dymitrze Wiśniowieckim, poślubienia go, natomiast wymusiła na niej małżeństwo z księciem Zasławskim-Ostrogskim. W marcu 1653 r. kasztelanowa udała się na ponad pięcioletnią pielgrzymkę do Włoch. Zmarła w Żółkwi w 1661 r., wyrażając życzenie, aby wyprawiono jej skromny pogrzeb. Jan Sobieski, wychowywany przez babkę i nieżywiący płomiennych uczuć do rodzicielki, wyprawił matce dwa pogrzeby: pierwszy – skromny i drugi – okazały (luty 1662 r.) w kościele Dominikanów w Żółkwi. Stąd w czerwcu 1946 r. wywieziono szczątki Sobieskiej, początkowo do Lublina, a następnie do Krakowa, gdzie w 1983 r. zostały złożone w krypcie pod kaplicą Matki Boskiej Różańcowej przy kościele Św. Trójcy.
Tekst: Hanna Widacka
Aleksander Benedykt Sobieski
Wspaniały wilanowski portret pędzla Jerzego Eleutera Szymonowicza-Siemiginowskiego, gdzie królewicz wyobrażony został jako waleczny wódz, przedstawia go niewątpliwie znacznie na wyrost. Odziany jest on tu w zbroję płatową typu zachodnioeuropejskiego, na ramiona zaś narzucony ma czerwony płaszcz. W lewej ręce trzyma wspaniałą tarczę, prawą wspiera na regimencie – atrybucie przysługującym dowódcy. Na stole leży okazały hełm ze złoconą chimerą. Cały ten dość teatralny ekwipunek stanowi antykizację modną na dworze Sobieskiego. Jest wyrazem poszukiwania ideału władcy i dowódcy we wzorach czerpanych ze starożytności. Przyznać trzeba, że zazwyczaj jest to bardzo powierzchowne przywiązanie do antyku, będące raczej barokowym wyobrażeniem późnorzymskich wzorców niż ich rzeczywistym odbiciem. Portret młodego Sobieskiego stanowi tylko odprysk ikonografii Jana III, kreującego się na antycznego bohatera. Podporządkowane były temu założenie i dekoracja pałacu wilanowskiego, portrety, umieszczane sentencje itp. Aleksander sprowadzony zostaje tutaj do roli aktora w inscenizacji nakreślonego przez ojca konceptu dobrego władcy i dowódcy. Antykizujące elementy mogą przywoływać na myśl postać imiennika królewicza, Aleksandra Wielkiego. To jego zwycięstwa militarne winny być wzorami dla czynów młodego Sobieskiego. To jego naśladując, przyniesie rodowi wielką sławę i należne zaszczyty.
Tekst z książki „Portrety osobistości Rzeczypospolitej w kolekcji wilanowskiej” wydanej przez Muzeum Pałacu w Wilanowie, B. Gutowski
Augustyn Wincenty Locci, twórca pałacu w Wilanowie
Pracował głównie dla Jana III. W latach 1677–1696 wzniósł rezydencję w Wilanowie. Według listów architekta do króla artysta tworzył podstawowe „abrysy” architektoniczne pałacu, dostarczał rozwiązań konstrukcyjnych, układał programy dekoracyjne wnętrz i elewacji pałacowych. Nadto nadzorował prace malarzy, rzeźbiarzy, sztukatorów oraz wszelkiego rodzaju rzemieślników. Urządzał też ogród i kierował regulacją wód. Działał także w innych monarszych rezydencjach: prowadził prace zdobnicze na zamku w Żółkwi, zarządzał pracami dekoracyjnymi na zamku warszawskim (przeróbki, ustawianie kominków itp.), sprawował kierownictwo robót i ogólny nadzór nad budową ufundowanego przez Sobieskiego kościoła i klasztoru kapucynów w Warszawie. W 1683 r. wykonał plan Warszawy (niezachowany). Realizował również zamówienia dla osób z rodziny królewskiej i otoczenia Jana III (Radziwiłłowie, Szczuka). Nie uważając się nigdy za profesjonalnego architekta, Locci nie dorównywał wprawdzie Tylmanowi z Gameren, lecz pomysłowością, polotem i umiejętnościami przewyższał innych nadwornych architektów. Ponadto dysponował sporą wynalazczością techniczną i umiejętnością kreślenia architektonicznego, nieczęsto wówczas spotykaną.
Tekst: Hanna Widacka
J.E. Szymonowicz-Siemiginowski
Artysta był niewątpliwie świadom swojego talentu i rosnącej rangi. Jeszcze w Rzymie namalował swój pierwszy autoportret, na którym przedstawił siebie jako malarza prowadzonego przez personifikację Malarstwa przed posągi Jana III i Marii Kazimiery. Po powrocie do kraju bardzo wyraźnie podkreślał swoją wyjątkową pozycję, każąc się nazywać Kawalerem Eleuterem, to jest niezależnym. Szybko znalazł się w najbliższym otoczeniu króla, który wręcz zwał go domownikiem oraz nadał mu szlachectwo, niepotwierdzone jednak przez sejm, wcześniej zaś jako uposażenie wieś w okolicach Złoczowa. Nazwisko Siemiginowski przyjął w roku 1701 dzięki rodzinie, która zgodziła się go adoptować, a tym samym umocnił swoje szlachectwo.
Nie znamy dokładnego miejsca i daty śmierci artysty, którego gwiazda po śmierci Jana III wyraźnie przygasła, chociaż zachował niezależność finansową i wysoką pozycję społeczną. Zmarł przypuszczalnie w roku 1711 w Warszawie lub we Lwowie. Oprócz przyjmowania zleceń malarskich, Siemiginowski prowadził mieszczącą się w Wilanowie szkołę nauczającą malarstwa, w której szlify zdobywał między innymi Adam Swach. Król, zdający sobie sprawę ze znaczenia, jakie ma sztuka w budowaniu prestiżu rodu, powierzył mu zadanie gloryfikacji rodziny królewskiej. Co prawda nie wszystkie przypisywane Siemiginowskiemu portrety wydają się pewnymi jego działami, lecz niewątpliwie jest on twórcą namalowanych około 1690 roku portretów Aleksandra i Konstantego Sobieskich. Królewicz Konstanty ukazany jest w pełnej postaci, z podgoloną fryzurą, w wyraźnie antykizowanej zbroi, na którą – podobnie jak w portrecie Aleksandra – fantazyjnie narzucona jest draperia. Młody królewicz trzyma w ręce regiment, z tyłu zaś widoczna jest tarcza. Postać jest z dużą precyzją upozowana i zastygła w ruchu. Wizerunek ten ujawnia talent i wielkie umiejętności malarskie artysty.
Elżbieta z Lubomirskich Sieniawska
Tekst z książki „Portrety osobistości Rzeczypospolitej w kolekcji wilanowskiej” wydanej przez Muzeum Pałacu w Wilanowie, B. Gutowski