Babcie, dziadkowie, Scytowie i szlacheckie wychowanie

Babcie, dziadkowie, Scytowie i szlacheckie wychowanie

W jednej ze swoich maksym François de La Rochefoucauld zauważył, że starcy zwykli się pocieszać, dając dobre rady, ponieważ nie są już zdolni dawać złych przykładów. Jeśli w ten przewrotny sposób spojrzeć na relację, która w dawnych czasach łączyła pokolenia, dojdziemy do kilku ciekawych wniosków.

Dla młodzieńca, który urodził się w staropolskiej szlacheckiej rodzinie, najważniejsze były dwie sfery życia: działalność publiczna i życie rodzinne. Wbrew pozorom nie były one oddzielone ani tym bardziej sprzeczne – kiedy bowiem szlachcic działał publicznie, zawsze miało to na celu dobro jego domu, czyli rodu szlacheckiego. Dotyczyło to zarówno służby cywilnej, jak i wojskowej, choć – jak pisał król Jan III – w sprawie tej ostatniej w XVII w. trudno było znaleźć przykłady równie godne podziwu jak te, których dostarczała rodzina króla: Tak tedy pradziad, dziad, wuj i brat rodzony od pogańskiej położony ręki; jakiego przykładu w domach, lubo rycerskich i wojennych, podobno się mało trafiało. Nie bez przyczyny we dworach szlacheckich tworzono galerie antenatów. Nie bez przyczyny także zdarzało się, że szlacheckiej młodzieży obojga płci pierwszych nauk udzielali babki i dziadkowie, których darzono wielkim szacunkiem należnym zarówno rodzicom, jak i wszystkim osobom starszym (nauki i wychowanie, które zapewniały mamki, piastunki, bony i guwernerzy, stanowią osobne zagadnienie). Wiedza i doświadczenie babek i dziadków były gwarancją zachowania ciągłości tradycji rodu, a nawet więcej – gwarancją zgodnego wspólnego działania dla dobra publicznego szlacheckiej braci, bez względu na to, czy chodziło o zamożnego magnata, czy pospolitego szaraka.

Osłabienie tej tradycji w XVIII w. – między innymi w wyniku licznych nobilitacji, przez które do grona szlachty wprowadzano nowe rodziny – powodowało, że związek ścisły między obywatelami osłabił się i szlachtę od magnatów oddalił, bo przywiązanie przez krwi połączenie i powinowactwo upadło. I choć – jak pisał dalej Adam Moszczeński w swym pamiętniku – Młodzieży, której ojcowie kazali i uczyli szanować stryjów i ciotki stare, choć w czwartym stopniu, choćby były najuboższe, podobało się to nowe systema nie znać krewnego, tylko do trzeciego stopnia, a to dla uniknienia subjekcyi dla starszych w wieku i dalszych krewnych, to nie przyniosło to niczego dobrego, bo jak pokazywał przykład dawnego Scyty, któren mówiąc o miłości wzajemnej familii, na przykład wziął pęk strzał i każdą z osobna złamał, a wszystkie razem dowiódł, że nie mogą być przełamane, w rodzinnej jedności była siła całej szlacheckiej społeczności.

Nie można przy tym zapominać, że relacje między wnukami i dziadkami nie opierały się jedynie na szacunku i posłuszeństwie. Zdaje się, że ważne też były sympatia i więź, które łączyły bliskich sobie ludzi. Zapewne w innym przypadku Franciszek Karpiński, wychowawca małego Romana Sanguszki, nie pozwoliłby sobie przygotować wierszyka, który potem chłopiec wyrecytował podczas fety z okazji imienin swojej babci Barbary z Duninów Sanguszkowej:

Wtenczas, kiedy będę stary,

Babuniu, w święto Barbary

Powiem ci: Wyszło na moje,

Otóż my starzy oboje.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      Staropolscy pedagodzy o wychowaniu dzieci

      Wychowanie dzieci było bardzo ważnym elementem życia nie tylko rodzinnego, ale też społecznego. Od tego przecież zależało, jakim obywatelem stawał się młody człowiek. Dlatego też problematyka wychowania była często podejmowana przez pedagogów i moralizato

      Ilustracja z książki. Przedstawia scenę bawiących się dziewczynek i kobietę z dzieckiem na rękach. Na podłodze rozrzucone zabawki, naczynia. Rysunek jest schematyczny.
    • Silva Rerum

      Kult przodków w Starożytnym Rzymie i Rzeczypospolitej

      Zapewne wielu rzymskich chłopców chciało naśladować walecznego Horacjusza, który w pojedynku rozstrzygającym losy wojny między Rzymianami a Sabinami pokonał trzech wrogów, dając dowody nie tylko męstwa, ale i wielkiej rozwagi. Niejeden Rzymianin chciał po

      Barwna pocztówka przedstawia kobietę z dwoma chłopcami we wnętrzu kościoła. Jest to matka króla Jana III Sobieskiego z dwoma synami Markiem i Janem, modląca się przy nagrobku hetmana Żółkiewskiego, w kościele w Żółkwi.
    • Silva Rerum

      Jakuba Sobieskiego praecepta ad filios

      Nie bez znaczenia pozostaje podobieństwo drogi edukacyjnej młodego Rzymianina i młodego polskiego magnata, który zgodnie z panującym w Polsce przekonaniem uważał się za spadkobiercę rzymskiej tradycji - niemal za drugiego Rzymianina. Katon Starszy w napis

      Karta z grafiką. Przedstawia starszego, otyłego mężczyznę, ubranego w strój historyczny. Pod portretem napis: Jakób Sobieski, kasztelan krakowski, ojciec króla.

    Słowa kluczowe