„Podróżowanie stwarzało specyficzną sytuację, w jakiej przychodziło mierzyć się człowiekowi z codziennością w niecodziennych warunkach”

„Podróżowanie stwarzało specyficzną sytuację, w jakiej przychodziło mierzyć się człowiekowi z codziennością w niecodziennych warunkach”

W Polsce w drugiej połowie XVIII w. podróżowanie za granicę było dość częste i powszednie, a kraje europejskie były już wystarczająco znane. Dlatego spisane w tym czasie wrażenia z podróży w formie diariuszy lub pamiętników są rzadkie. Są wśród nich relacje z wojaży trzech polskich duchownych – Juwenalisa Charkiewicza do Hiszpanii i Włoch z 1768 r., Franciszka Ksawerego Michała Bohusza do Anglii i Francji w latach 1777–1778 oraz  Stanisława Staszica do Włoch w latach 1790–1791. Dwie ostanie, lepiej znane, zostały nazwane pamiętnikami uczonych. Natomiast diariusz Juwenalisa Charkiewicza miał charakter przewodnika i poradnika dla innych bernardynów. Wszystkie trzy publikacje zawierają subiektywne odczucia i wrażenia podróżników, barwne opisy miejsc oraz sytuacji, w których się znaleźli, a które znacznie różniły się od zwykłego otoczenia, w jakim żyli na co dzień.

Wiadomości o samej podróży umieszczane były na marginesie głównych wątków opowieści. Zawierają one jednak wiele informacji, nieraz dość szczegółowych, o warunkach, w jakich podróżowano – o pojazdach, stanie dróg, jakości usług w karczmach, w których się zatrzymywano i nocowano, o spożywanych posiłkach, a także zwyczajach i gustach kulinarnych (zarówno podróżnych, jak i miejscowej ludności), o długości podróży, jej kosztach i niespodziewanych trudnościach, które napotykano (np. związanych z pogodą, przeprawami przez rzeki, pokonywaniem pasm górskich).

Komfort podróżowania w znacznej mierze zależał od jakości dróg, które na ogół bywały złe, np. w okolicach Viterbo „niegodziwe, takie jak w Polszcze najgorsze; doły i rowy etc.”, na trasie z Drezna do Pragi zaś – ciasne i wąskie, prowadzące „z góry przykrej na górę przykrzejszą”, które „jak były złemi, to i są”. Jedynie w Anglii, dzięki specjalnej technice budowy, były „równiejsze, prętsze” i niegrząskie. Niekiedy w podróży miały miejsce sytuacje wręcz ekstremalne, np. w drodze do Opawy „wóz po piasty wpadał w śnieg”, a podróżni musieli „piechotą czołgać się pod górę”, by potem, gdy wóz „się wywrócił, małośmy karków nie połamali, na dół lecąc”. Jazda trwała cały dzień, od wschodu do zachodu słońca, z przerwą na obiad. Podróżni rozmaicie oceniali jedzenie i napoje w poszczególnych krajach, jedne chwalili, inne krytykowali, często porównując do polskich, np. włoski chleb „drogi, zły, twardy i niewzruszony”, a „chleb chłopski jest gruby i z ościami”, w Westfalii „chleb czarny zwany pumpernikiel” i „cienkie piwo”, natomiast likwory francuskie „dla żołądka są rezolucyją”, hiszpańskie „wina [...] przednie, na całą Europę sławne, ale gorące, wiele wody trzeba namieszać”, z kolei w Willach „piwa są barzo wyśmienite, rzadko gdzie u nas takie się znajdują”. Posiłki czasem nie zadowalały podróżnych, jak choćby Charkiewicza w Alzacji „w wiosce niejakiej, w austryi [tj. zajeździe] mizernej, [...] obiad wiele kosztował i głodnemi nas zostawił”, lecz chyba zrekompensował to sobie później podczas wykwintnej uczty w klasztorze wiedeńskim. Najgorzej wspomina on, jak w Lunel „krew bydlęcia w oliwie smażoną i prawie syrową” mu podano, od której „przez kilka czasów samo przypomnienie torsyją [...] sprawowało”. Warunki, które panowały w przydrożnych zajazdach, były zróżnicowane – od spełniających oczekiwania gości (np. w Bawarii czy Londynie) po pozostawiające wiele do życzenia (we Francji). Zmorą podróżujących byli celnicy i dokonywane przez nich kontrole. Staszic źle wspomina zwłaszcza rewizje przy wjeździe do Rzymu, gdzie celnicy „plądrują, psują, zamki odbijają, jeżeli przypadkiem prędko nie znajdą klucza”.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      Podwód, czyli początki komunikacji na ziemiach polskich

      Pierwsze informacje na temat komunikacji na ziemiach polskich pochodzą z  powstałego na przełomie XIII i XIV wieku „Najstarszego Zwodu Prawa Polskiego” zwanego również „Księgą elbląską”, który reguluje m. in. zagadnienie korespondencji między władcami na

      Obraz olejny. Scena rodzajowa, która rozgrywa się na tle pejzażu. Po lewej stronie dom lub karczma, przed nią ludzie. Na środku obrazu stoi biały koń, którego prowadzi kobieta. Przy koniu siedzi pies. Po prawej stronie na ziemni siedzi dziecko.
    • Silva Rerum

      Łóżko a sprawa polska

      Ci z nas, którzy zachowali w swojej pamięci hotele, zapamiętują je a to z powodu znakomitej kuchni, a to z powodu świetnej obsługi i co najmniej sauny, basenu, gabinetu reklamującego się jako... dyskretnie poprawiającego wady urody, sylwetki. Słowem: wiar

      Stara rycina. Przedstawia zabudowania architektoniczne w środku miasta. Na pierwszym planie ludzie, dorożka oraz po prawej stronie niski budynek, gdzie rzędem stoją ludzie. W oddali, za bramą świątynia. Po lewej stronie wysokie korony trzech drzew.
    • Silva Rerum

      Ventas i posadas – hiszpańskie koszmary staropolskich podróżników

      Okazuje się, iż realia podróży przez hiszpańskie pustkowia i bezdroża miały wiele wspólnego z literacką fikcją zaprezentowaną przez Jana Potockiego w powieści „Rękopis znaleziony w Saragossie”, na pewno inspirowaną jego rzeczywistymi, dwukrotnymi podróżam

      Obraz olejny. Scena rodzajowa, która rozgrywa się na tle pejzażu. Po lewej stronie dom lub karczma, przed nią ludzie. Na środku obrazu stoi biały koń, którego prowadzi kobieta. Przy koniu siedzi pies. Po prawej stronie na ziemni siedzi dziecko.

    Słowa kluczowe