Pracownia alchemika

Pracownia alchemika

Słowo alchemia jest pochodzenia arabskiego, pierwotnie miało oznaczać „sztukę pochodzącą z kraju Khem” (czyli Egiptu); według innej opinii źródłem nazwy ma być greckie słowo chimia, określające sztukę topienia i łączenia metali.

Alchemicy poszukiwali od wieków kamienia filozoficznego, a przyświecały im dwa ściśle powiązane ze sobą cele: odkrycie sposobu transmutacji czyli przemiany pospolitych tanich metali w kruszec szlachetny (złoto) oraz rozwój i doskonalenie duszy. Ów kamień filozoficzny nie miał oczywiście nic wspólnego z jakimś głazem sensu stricto lub kamienną tablicą; miała to być substancja uzyskana drogą skomplikowanego i długotrwałego procesu z pewnych podstawowych i prostych pierwiastków. Trudność polegała na odpowiednim doborze tych pierwiastków i właściwym ich przetworzeniu. Osiągnięta substancja, dodana w minimalnych ilościach, przemieniała zwykłe metale w złoto, a użyta jako lek, stawała się panaceum leczącym każdą chorobę. Wierzono, że zapewnia nieśmiertelność, stąd zwano ją czasem eliksirem życia.

Obok pisania – dziwacznym symbolicznym językiem – traktatów naukowych, alchemicy spędzali długie godziny w swoich pracowniach – laboratoriach, zwykle odosobnionych i niedostępnych dla zwykłych śmiertelników. Oprócz ksiąg i rękopisów, retort i tygli, znajdowało się tam kilka pieców pozwalających na uzyskiwanie różnych temperatur, miechy służące do podsycania ognia i szklana maska dla ochrony twarzy. Pod ścianami stały półki pełne słojów, aparatur destylacyjnych i trójnogów. Koniecznym elementem w pracowni poważnego alchemika był ołtarz, przed którym modlił się i medytował.

W swojej pracy adepci alchemii wykorzystywali bardzo różne substancje, jak np. miedź i ołów, siarkę, arszenik, mocz ludzki i żółć. Składniki te łączono ze sobą i dzielono, podgrzewano i studzono, odparowywano i skrapiano, a czasem pozostawiano w oddzielnym naczyniu na dłużej, by gniły i butwiały. W laboratoriach przeprowadzano procesy kalcynacji (spopielenie w bardzo wysokiej temperaturze np. metali i minerałów), sublimacji  (podgrzewanie substancji aż do ich parowania, a potem przywracanie im postaci stałej przez gwałtowne studzenie) oraz destylacji płynów. W koniecznych do tych celów piecach  (m. in. z podwójnym kotłem) stosowano rozmaity opał (od węgla drzewnego i torfu, aż po trzcinę i nawóz zwierzęcy); podobno wynalazek szybra do pieca zawdzięczamy angielskiemu alchemikowi Thomasowi Nortonowi, żyjącemu w XV w. Dodatkowo dla podniesienia temperatury wykorzystywano miechy, w które musieli nieustannie dąć pomocnicy mistrza.

Innym ważnym elementem wyposażenia były aparaty destylacyjne, początkowo proste w konstrukcji. Metody destylacji zostały udoskonalone przez Arabów, którzy opanowali tę sztukę w odniesieniu do esencji kwiatów, owoców i liści. Dalsze jej rozwinięcie nastąpiło w ciągu XII i XIII w. przez połączenie aparatu z chłodnicą, co pozwoliło na uzyskanie stosunkowo czystego alkoholu i innych substancji.

Poszukiwacze kamienia filozoficznego rekrutowali się ze wszystkich grup społecznych, od myślicieli religijnych i uczonych do zwykłych kowali i druciarzy; zapalonymi alchemikami byli także monarchowie, jak np. cesarz Rudolf II Habsburg (bliski ruiny z racji wydatków na alchemię) czy Karol II Stuart, król angielski.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      „Obiecują, to czego nie spełniają”. Nauki hermetyczne w Europie i Polsce od XV do XVIII w.

      Nauki tajemne, czyli hermetyczne były w średniowieczu utożsamiane z alchemią i astrologią. Burzliwy rozwój takich nauk, i im pokrewnych, jak chemia czy matematyka, przypadł na okres Odrodzenia. Alchemia była samoistną nauką, ale miała także wypełniać służ

      Obraz olejny. Przedstawia portret mężczyzny w stroju historycznym. Mężczyzna w średnim wieku, w czarnym ubiorze do ziemi. Ma otyłą sylwetkę. Prawą rękę opiera o brzeg stołu pokrytego czerwonym suknem. Za nim udrapowana bordowa kotara i po prawej stronie okno z widokiem na niebo. Jest to portret Zygmunta III.
    • Silva Rerum

      Magowie Dee i Kelley na dworze Stefana Batorego

      Zrujnowany wojewoda sieradzki Olbracht Łaski żywił nadzieję, iż przy pomocy eksperymentów alchemicznych swojego angielskiego przyjaciela, Johna Dee (1527–1608) podźwignie swój roztrwoniony majątek. Tego wszechstronnego uczonego i alchemika poznał osobiści

      Stara rycina z przedstawieniem leciwego mężczyzny, wyglądającego na naukowca. Brodaty, w czapce na głowie, ubrany w płaszcz z futrem. W lewej ręce trzyma cyrkiel, który opiera się na kuli lub globusie. W prawej ręce trzyma przedmiot z rysunkiem. Jest to John Dee.

    Słowa kluczowe