Stroje staropolskich podróżników

Stroje staropolskich podróżników

Staropolska korespondencja, spisy podróżnych rachunków oraz nakreślane jeszcze przed podróżą instrukcje i wskazówki dla podróżnych pozwalają na zarysowanie wielu interesujących aspektów XVII-wiecznych podróży, również odnoszących się do strojów podróżników przemierzających ówczesną Europę.

W spisywanych przed zagraniczną podróżą edukacyjną instrukcjach zawierano szczegółowe zalecenia dotyczące pobieranej w Paryżu czy Rzymie edukacji, wytyczano drobiazgowo trasę peregrynacji i formułowano liczne napomnienia oraz wskazówki moralno-wychowawcze. W kierowanych do młodych szlachciców zaleceniach rodzice i opiekunowie poruszali również sprawy związane z codziennym życiem podopiecznych, także precyzując kwestie związane z ubiorem młodzieńców. Jakub Sobieski pisał do wyruszających do Paryża synów Jana i Marka, zalecając rozwagę w doborze garderoby: Strony strojów i w tym nie życzę, abyście byli nimis sumptuosi. Tak samo w latach 80. XVII w. hetman Stanisław Jabłonowski napominał wyjeżdżających na zachód Europy synów, nakazując skromność i umiar: Stroić się modeste potrzeba, ani się przeciwić tamecznym panom albo innym cudzoziemcom nie tak bogato, jako ochędożnie i według mody pieniędzy oszczędzając, podobne umiarkowanie hetman zalecał podróżującemu z jego synami Stanisławowi Mateuszowi Rzewuskiemu. Realizacja ojcowskich wytycznych należała już do guwernera młodych podróżników. Ważnym zadaniem guwernera, a zarazem poważną pozycją w budżecie, było kupno materiałów i przygotowywanie odpowiednich strojów młodej szlachty i magnaterii – z założenia skromnych, lecz odpowiednich dla stanu i rangi podróżujących osób.

Warto dodać jeszcze, iż guwernerzy musieli podczas pobytu w Paryżu czy Rzymie pamiętać o sprawieniu odpowiednich strojów nie tylko dla podopiecznych, lecz także dla dworu i służby; hetman Jabłonowski zadysponował, aby lokaje i woźnica jego synów nosili czerwoną liberię obszytą czarnym, pomarańczowym i białym galonem. Czasem już w kraju przygotowywano odpowiednie stroje na zagraniczną podróż. Przyrodni bracia Elżbiety Sieniawskiej, Teodor i Franciszek Lubomirscy, wyruszający w 1699 r. w podróż zagraniczną, już w Warszawie, przygotowując się do wyjazdu do Paryża, chodzili po francusku. Częściej chyba jednak podróżni wyjeżdżali z Rzeczypospolitej jeszcze w polskich strojach, a cudzoziemskie szaty sprawowano w większym ośrodku poza granicami kraju, w przypadku wspomnianych braci Jabłonowskich nastąpiło to natychmiast po przyjeździe do Pragi. Wymieniana w czasie zagranicznych podróży korespondencja i zachowane do dziś spisy wydatków ponoszonych podczas pobytu w europejskich stolicach przekazują inne cenne wiadomości dotyczące ubioru peregrynantów, zarówno młodzieńców odbywających podróż edukacyjną, jak i innych mieszkańców Rzeczypospolitej zwiedzających cudze kraje.

Codzienne życie w podróży po Europie zdecydowanie odbiegało od spisywanych w domu pełnych umiarkowania i nawołujących do skromności zaleceń i wskazówek. Wspomniany już Stanisław Mateusz Rzewuski po wielu latach od młodzieńczej podróży sam wielokrotnie apelował do przebywającego na zachodzie Europy syna, karcąc jego rozrzutność i nieumiarkowanie: Sukien więcej wymagasz, aniżeli potrzeba wyciąga, dalej krytykował hołdowanie najnowszym trendom mody i apelował do rozsądku syna, pouczając go: Nim powrócisz do Polski, insza nastąpi moda. Odpowiednie stroje noszone w czasie pobytu za granicą zdecydowanie nie należały do najtańszych zakupów i zajmowały ważne miejsce na listach rachunków. Każdy z podróżujących inaczej radził sobie z kompletowaniem garderoby, na przykład każdy z trzech młodych braci Zamoyskich miał dwie codzienne suknie, trzecią podróżną, do tego dwa tuziny koszul i szkarłatny płaszcz.

Już w połowie XVII stulecia podkomorzyc inowłocławski Jan Tuczyński bardzo wiele wydawał na odpowiednie stroje. Spis jego ekspensy podaje szczegółowe zakupy wielobarwnych różnych materiałów (lazurowy i czerwony jedwab, różnobarwny aksamit, tabin, płótno, barchan), obfitość wstążek, haftek, galonów i guzów. Młody Tuczyński nosił wówczas m.in. obłóczyste tabinowe pludry, modny zapewnie kabat, pomarańczowe jedwabne pończochy, trzewiki ze srebrnymi ostrogami i kapelusz ozdobiony wstążkami, stroju dopełniały szabla i pendent. Opiekun młodych Zamoyskich Jan Kamocki tłumaczył podskarbinie Annie Zamoyskiej zasadność ponoszonych kosztów, pisząc z Pragi: zrazu to się zda wielki koszt, bo trzeba było od głów do nóg Ich Mościów ustroić według honoru imienia, na co musiało wyjść siła, dalej zaś podkreślał solidną jakość i trwałość zakupionych materiałów: płaszczów zaś szkarłatu weneckiego i sukcesorom dostanie się bo jest rzecz nie przechodzona.

Należało również pamiętać, iż kilkunastoletni młodzi peregrynanci szybko wyrastali z zabranych jeszcze z domu ubrań, co powodowało konieczność dalszych zakupów. Sługa Zamoyskich, Aleksander Franciszek Luberski, musiał w 1696 r. kupić młodym podopiecznym materiał na nowe stroje, gdyż ze starych po prostu wyrośli. Często o zamawianiu odpowiednich strojów dla swego podopiecznego, księcia Aleksandra Zasławskiego, pisze w dzienniku podróży Kazimierz Woysznarowicz. Zaraz po przyjeździe do Paryża w listopadzie 1667 r. zadbał on o odpowiedni strój dla księcia; guwerner kupił materiał, dzień później złociste guzy do stroju, nabył również dla księcia kapelusz, pendent i szpadę, a na obiad zaproszono krawca, zapewne, aby omówić szczegóły stroju. Księciu sprawiono oczywiście drugi komplet strojów, a opiekun musiał także sprawić suknie dla służby i lokajów. Podobne zakupy dla księcia Zasławskiego często się powtarzały. W grudniu 1667 r. Woysznarowicz kupił u złotnika pendent, także pióra i kabat, odnotowywał również zakup zapinek i koronek – białych i złotych – do szat księcia. W sierpniu 1668 r. za koronki do szat księcia Aleksandra jego opiekun zapłacił ponad tysiąc złotych. Ksiądz Woysznarowicz dbał zresztą bardzo o własny strój, odnotowywał również poczynione dla siebie zakupy, zaraz po przyjeździe do Paryża w listopadzie 1667 r. sprawił sobie drogietowe szaty z srebrnymi guzami i szpadę. Również Teodor Billewicz kilka dni po przyjeździe do stolicy Francji, w maju 1678 r., zajął się kupowaniem sobie odpowiedniego ubioru. W diariuszu Litwin zapisał: Cały dzień sprawowanie sukienki letniej cum accidentibus, jakich wiele tego do ubioru francuskiego potrzeba, czasu wzięło.

W latach 20. XVIII w. zachód Europy odwiedzili młodzi Jan i Antoni Cetnerowie, w zachowanym regestrze ich podróżnych wydatków stroje odgrywają niebagatelną rolę. Różnokolorowe jedwabie, nowe suknie, peruki, kapelusze, haftowane złotą nicią pończochy, pantofle, trzewiki, rękawiczki – szlachcice z wielkim staraniem dbali o modny i odpowiedni do prowadzonego stylu życia przyodziewek. Podobnie wyglądają również podróżne rachunki kasztelaniców bieckich Wodzickich, drobiazgowe wyliczenia dotyczące zakupów rysują obraz bogatej garderoby młodego szlachcica z Rzeczypospolitej, która miała odpowiednio podkreślać jego pozycję społeczną. Nic dziwnego, iż moraliści surowo gromili powracających do kraju młodych szlachciców, przyodzianych nie w tradycyjny strój polski, lecz w najdroższe koronki i wyrafinowane, błyszczące od złota najmodniejsze cudzoziemskie stroje; hołdujący modzie szlachcice stawali się również częstym obiektem kpin twórców fraszek. Przebywający w 1706 r. w Paryżu przyrodni brat Elżbiety Sieniawskiej, Józef Lubomirski, przysyłał do kraju całe obszerne rejestry i memoriały długów zaciągniętych w czasie pobytu w paryskim kolegium jezuitów i późniejszej rezydencji w mieście. Niebagatelną pozycję w tych spisach stanowiły długi zaciągnięte właśnie u paryskiego krawca.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      Peregrynacja

      Peregrynacja – termin oznaczający w języku staropolskim dłuższą wędrówkę, podróż, a także pielgrzymkę. Pochodzi z jęz. łacińskiego, gdzie słowo peregrinus oznaczało cudzoziemca, ale także pielgrzyma. Pojęcia tego używano zazwyczaj na określenie podróży za

      Stare ruiny na tle pejzażu. Na pierwszym planie, na drodze jedzie mężczyzna na białym koniu, obok niego idzie mężczyzna i prowadzi osła. Jest to obraz „Jeźdźcy u starych ruin” namalowany przez Roelofa van Vries.
    • Silva Rerum

      XVII-wieczne podróże z książką

      Książka była nieodłącznym towarzyszem XVII-wiecznych podróżników na szlakach ich europejskich peregrynacji. Zwiedzali oni stolice i największe miasta, korzystając z drukowanych przewodników, odwiedzali słynne drukarnie, kompletując własny księgozbiór, poz

      Fragment grafiki. Przedstawia młodego mężczyznę ubranego w strój orientalny trzymającego w ręce książkę. Jest to fragment ilustracji do dzieła „Sielanki polskie z różnych autorów zebrane...".
    • Silva Rerum

      Wokół XVII-wiecznych podróżnych gospód

      Przerwę w podróży czyniąc, trzeba kazać się zawsze prowadzić do najlepszej oberży, by dobrze zostać ugoszczonym, tak w połowie XVII w. zalecał wszystkim wybierającym się w daleką podróż Giacomo Fantuzzi, doświadczony podróżnik sam przemierzający szlaki ów

      Obraz olejny przedstawia scenę postoju jeźdźców na tle krajobrazu. Na pierwszym planie biały koń, obok którego stoi mężczyzna obrócony tyłem. Obok niego na drugim koniu siedzi jeździec. Scena rozgrywa się na tle pejzażu. W głębi ludzie i zabudowania.
    • Silva Rerum

      Grand tour Jana Stanisława i Aleksandra Jana Jabłonowskich

      Podróże stały się w XVI i XVII wieku dla Europejczyków i Polaków zjawiskiem powszechnym, wspominano nawet o fenomenie staropolskiego podróżnictwa. Najróżniejsze mogły być cele i motywacje, które popychały mieszkańców Rzeczypospolitej do opuszczenia kraju

      Reprodukcja grafiki. Przedstawia portret męski w ramie opartej na postumencie. Na zewnątrz, po bokach zgromadzone symbole walki min. tarcze, szable itp. Grafika przedstawia Stanisława Jana Jabłonowskiego, kasztelana krakowskiego, hetmana wielkiego koronnego.

    Słowa kluczowe