Pan Gisleni, kredytorzy i królowa Krystyna. Rzym opisany w diariuszu księdza Kazimierza Jana Woysznarowicza, guwernera Aleksandra Janusza Zasławskiego-Ostrogskiego

Pan Gisleni, kredytorzy i królowa Krystyna. Rzym opisany w diariuszu księdza Kazimierza Jana Woysznarowicza, guwernera Aleksandra Janusza Zasławskiego-Ostrogskiego

W styczniu 1669 r., po wielomiesięcznym wojażu po całej Europie, do Rzymu dotarł młody książę Aleksander Janusz Zasławski-Ostrogski i jego guwerner ksiądz Kazimierz Jan Woysznarowicz. Przyjezdni zatrzymali się w prestiżowej gospodzie Pod Fortuną przy Piazza di Spagna. Zgodnie z założeniami ówczesnych podróży edukacyjnych kolejne tygodnie miały upłynąć im na poznawaniu największych atrakcji Wiecznego Miasta.

Ich włoskie przygody zostały barwnie opisane na kartach znakomitego diariusza podróży prowadzonego przez księdza Woysznarowicza, który w latach 1667–1669 sprawował funkcję preceptora księcia Aleksandra Janusza Zasławskiego-Ostrogskiego (1650–1673), syna Władysława Dominika Zasławskiego-Ostrogskiego i Katarzyny z Sobieskich Radziwiłłowej, siostry Jana III. Pochodzący z litewskiej szlachty Kazimierz Jan Woysznarowicz (1620–1677), barokowy erudyta, znakomity kaznodzieja, autor licznych kazań i panegiryków, z wielkim zaangażowaniem i talentem prowadził dziennik rejestrujący przebieg podróży swojego podopiecznego. W założeniu zwięzłe i pragmatyczne zapiski mające dokumentować przebieg edukacji i kolejne etapy wędrówki młodego magnata, są również dowodem kompetencji guwernera i przynoszą nieoczekiwanie fascynujący obraz codziennego życia młodego księcia oraz jego preceptora w Wiecznym Mieście. 

Wiosną 1667 r. książę Aleksander Janusz Zasławski-Ostrogski wyruszył w podróż po krajach Europy Zachodniej, stanowiącą dopełnienie krajowego wykształcenia. Opiekuna wybrali mu matka i ojczym - Michał Kazimierz Radziwiłł. Tradycyjnie podobne peregrynacje odbywali przedstawiciele rodzin Zasławskich, Sobieskich i Radziwiłłów, toteż skrupulatnie przygotowano wyprawę edukacyjną księcia. Młody magnat opuścił Rzeczpospolitą udając się najpierw przez ziemie niemieckie i Niderlandy do Francji, gdzie spędził ponad rok. W listopadzie 1668 r. książę Zasławski wraz z guwernerem udali się na południe Europy, do Italii. Ich droga wiodła przez Genuę, Mediolan, Modenę, Bolonię, Loreto, Ankonę, Asyż, Perugię i Spoleto, a w połowie stycznia 1669 r. podróżni dotarli do Rzymu. Wjechali zapewne do miasta tradycyjną trasą wiodącą od północy przez Piazza del Popolo i zatrzymali się w znakomitej lokalizacji, w jednej z najlepszych gospód ówczesnego Rzymu. 

Na kartach diariusza podróży prowadzonego przez guwernera oraz w korespondencji wymienianej z rodzinnym domem jego podopiecznego powoli rysuje się obraz codzienności podróżnych w barokowym Rzymie. Lektura zapisek pozwala na precyzyjną rekonstrukcję tras spacerów i przejażdżek księcia oraz jego preceptora po mieście, ich spotkań w gospodzie, oficjalnych wizyt, przybliżenie licznych codziennych radości, ale i nieoczekiwanych kłopotów, z jakimi mierzyli się przybysze z Rzeczypospolitej poznający barokowy Rzym. Już od pierwszych dni pobytu nad Tybrem książę i jego guwerner intensywnie zwiedzali Wieczne Miasto. Podziwiali jego świątynie, pałace, ogrody oraz prowadzili ożywione życie towarzyskie, przyjmując licznie przebywających nad Tybrem Polaków oraz składając wizyty ważnym osobistościom miasta. 

Spisujący drobiazgową relację z podróży preceptor księcia odnotowywał codzienne zwiedzanie Wiecznego Miasta, a karty jego diariusza wypełniają przede wszystkim relacje z odwiedzin w kolejnych rzymskich świątyniach i rezydencjach ocienionych zielonymi, pełnymi drzewek pomarańczowych ogrodami. Mimo niewątpliwego zmęczenia długą drogą już w pierwszych dniach po przyjeździe podróżni rozpoczęli pielgrzymowanie do miejsc sakralnych, jeszcze w styczniu zwiedzili nie tylko samą bazylikę św. Piotra i jej podziemia, ale i Pałac Papieski wraz z biblioteką watykańską. Przybysze wizytowali kolejno wspaniałe kościoły Rzymu, a w zapiskach pojawiają się odniesienia do świątyń takich jak Il Gesù, San Carlo alle Quattro Fontane, Santa Maria in Aracoeli, Sant’Agnese in Agone, Sant’Andrea della Valle, Chiesa Nuova, Santa Cecilia, Santa Sabina, Sant’Agostino, Sant’Apollinare, San Lorenzo in Damaso czy Santa Maria della Vittoria. Zachwyt podróżnych wzbudzały również wspaniałe rzymskie rezydencje takie jak Palazzo Farnese, Villa Pamphili czy Villa Borgese.

Wiosną i latem tego roku przemierzający ulice Rzymu podróżnicy cieszyli się pomocą niezwykłego przewodnika. Roli cicerone księcia Zasławskiego-Ostrogskiego podjął się związany od dawna z Rzeczpospolitą Giovanni Battista Gisleni (1600–1672). Ten znakomity włoski architekt, scenograf i muzyk na początku lat 30. XVII wieku trafił na dwór Zygmunta III Wazy i przebywał na ziemiach polskich do 1655 r. podejmując liczne prace dla dworu Wazów oraz kręgu elit całej Rzeczypospolitej. Po wkroczeniu wojsk szwedzkich na teren kraju Włoch zdecydował się na powrót do rodzinnego Rzymu, gdzie zawarł małżeństwo z Marią De Sanctis. Już po powrocie do Italii dawny architekt Wazów pozostawał w kręgu Virginia Orsiniego, kardynała protektora Rzeczypospolitej, można zatem przypuszczać, że właśnie dzięki niemu nawiązał też kontakt z nowoprzybyłym do Rzymu młodym polskim magnatem. W połowie marca 1669 r. podróżnicy spotkali się z Gislenim, który w kolejnych tygodniach kilkakrotnie został zaproszony na obiad do rzymskiej gospody księcia, a następnie towarzyszył przybyszom w zwiedzaniu miasta. Z notatek w diariuszu księdza Woysznarowicza można wnioskować, że formalne spotkania guwernera i architekta szybko przerodziły się w serdeczną znajomość. Przejawem tej życzliwości była z pewnością wzmianka o drobnych podarunkach ofiarowanych przez Włocha ciekawemu świata guwernerowi księcia. Podróżni odwiedzili również dawnego królewskiego architekta w jego domu przy Via della Croce, niedaleko Piazza di Spagna. Woysznarowicz zapisał pod koniec kwietnia 1669 r.: „Byłem u P. Gisleni, jego dworek widzieliśmy”. Gisleni zmarł zaledwie kilkanaście miesięcy po wyjeździe księcia Zasławskiego z Rzymu, można więc przypuszczać, że były to jedne z ostatnich wizyt Polaków w jego rzymskim domu. Do dziś architekta Wazów i przewodnika polskich podróżników po Wiecznym Mieście przypomina zaprojektowany przez niego samego i wykonany z barwnych marmurów nagrobek w kościele S. Maria del Popolo. 

Na kartach diariusza podróży znalazły się również opisy licznych spotkań z najwybitniejszymi osobistościami ówczesnego Rzymu. Najważniejsza była audiencja u papieża Klemensa IX, który życzliwie przyjął młodego magnata i jego dwór. Wiosną, w pierwszych dniach kwietnia Zasławski i Woysznarowicz spotkali się również z królową Szwecji Krystyną (1626–1689). Po abdykacji i przybyciu do Wiecznego Miasta królowa zamieszkała najpierw na krótko w Palazzo Farnese i Palazzo Palavicini-Rospigliosi, a po 1659 r. jej stałą rezydencją stał się Palazzo Riario (obecnie Palazzo Corsini) na Trastevere. Słynąca z mecenatu artystycznego władczyni zgromadziła w swoim pałacu znakomitą kolekcję dzieł sztuki oraz wspaniałą bibliotekę. Kazimierz Jan Woysznarowicz tak opisał tę siedzibę: „Pałac piękny, wielki, w którym różne obicia widzieliśmy bogato złotem haftowane, zwierzciadła, galeryją, w której różne obrazy barzo drogim szacunkiem. Pokój, w którym audiencyją daje, barzo piękny baldachin od złota wszytek, owo po królewsku, lichtarze wielkie srebrne jak w kościołach jakich. Na górze drugi apartament, wszytkie pokoje zielonymi oponami wybite jak las niejaki, tam sypia na górze, łóżko adamaszkowe czerwone. Pokoje, gdzie księgi różne czyta chymickie, łacińskie. Papugi, ptaszki różne. Bel vedere z pokojów piękny. Na kaplicę sala duża”. Sam książę Zasławski-Ostrogski został niezwykle życzliwie przyjęty przez królową Krystynę, która przesłała również podróżnikom drobne podarunki. Co ciekawe, prezenty przekazane księciu przez szwedzką królową ostatecznie trafiły do rąk guwernera, który odnotował w swoich zapiskach z ukontentowaniem, iż „Od królowej szwedzkiej przysłano Agnus Dei książęciu Jmci, misę, które mi dał książę Jmć”.

Karty notatek prowadzonych w Rzymie pełne są również wzmianek o kontaktach księcia i jego guwernera z przebywającymi właśnie nad Tybrem rodakami. Po dniu spędzonym na objeździe rzymskich rezydencji i ogrodów, uczestnictwie w nabożeństwach i zwiedzaniu bibliotek lub kolekcji dzieł sztuki powrót do gospody nie oznaczał bynajmniej czasu przeznaczonego na odpoczynek. Rezydencję księcia wizytowali liczni Polacy i Litwini, często skuszeni również posiłkami oferowanymi przez hojnego gospodarza. Mimo tak przepełnionego atrakcjami planu dnia Aleksander Janusz Zasławski-Ostrogski kontynuował edukację pobierając lekcje języków u wynajętych nauczycieli. 

Codzienność wiązała się również z licznymi zakupami, a już w pierwszych chwilach po przyjeździe do Wiecznego Miasta opiekun zadbał o kupienie tkanin i zamówienie nowych strojów księcia. Reprezentacyjny pobyt w Rzymie młodego magnata, dbającego o splendor swego otoczenia i starającego się nieustannie podążać za modą, wiązał się nieuchronnie z koniecznością ogromnych wydatków. Zadanie sprostania zachciankom księcia, a zarazem finansowania wszelkich przedsięwzięć spoczywało na barkach jego guwernera, dla którego pobyt w Rzymie wiązał się również z kłopotami natury finansowej. Już w pierwszych dniach pobytu nad Tybrem guwerner postarał się o zabezpieczenie przyszłych wydatków i zapisał w swoim diariuszu: „Różnych kupców do kredytu jednałem”. Podjęte starania okazały się jednak niewystarczające. Strapiony ksiądz Woysznarowicz nieustannie alarmował Michała Kazimierza Radziwiłła o problemach związanych z rosnącym zadłużeniem i włoskimi kupcami odwiedzającymi ich rzymską rezydencję z żądaniami zwrotów długów. W marcu 1669 r. pisał rozgoryczony: „Skończyliśmy dziś dwie lecie peregrynacyi naszej, nie daj nam Panie Boże doczekać takiego roku trzeciego, jakiegośmy teraz zażyli”. I kreślił dalej przygnębiający obraz: „Co dzień pełny pałac kredytorów, oczu okazać nie mogę przed nimi, aż wstyd niesłychany”. 

Mimo kłopotów finansowych podróżni cieszyli się licznymi atrakcjami rzymskiego pobytu, a czas spędzany nad Tybrem uprzyjemniały im również wycieczki podejmowane poza miasto. Już w lutym 1669 r. książę Aleksander Janusz Zasławski-Ostrogski i jego guwerner udali się do Neapolu, gdzie nie tylko zwiedzali liczne olśniewające świątynie miasta, ale i podziwiali okoliczne „antiquitates” oraz wspięli się na krater Wezuwiusza. Latem dla zmęczonych miejskim gwarem – a być może i niechcianymi wizytami rzymskich wierzycieli – podróżnych atrakcją były również krótkie wycieczki do urokliwego Frascati położonego na Wzgórzach Albańskich oraz pięknego Tivoli.

Gdy w lipcu 1669 r. książę i jego guwerner opuszczali Rzym, w ich podróżnych kufrach zapakowane były pamiątki mające przypominać im o miesiącach spędzonych w Wiecznym Mieście. Wśród nich znajdowały się liczne nowości wydawnicze zakupione w składach księgarskich Rzymu, wspaniałe jedwabne i aksamitne suknie uszyte przez włoskich krawców, tuziny medalików, ale i podarki otrzymane od Gisleniego oraz królowej Krystyny.

 

Słowa kluczowe

Indeks rzeczowy

Indeks geograficzny