Weneckie zakupy pewnego oficera

Weneckie zakupy pewnego oficera

Ostatnie stulecie istnienia Republiki Weneckiej zajmuje w jej dziejach miejsce szczególne. Atrofia gospodarcza i utrata politycznego znaczenia nie rekompensowały budowanego wcześniej mitu republiki jako modelowego państwa o zrównoważonym sposobie sprawowania rządów. Wenecka elita dostrzegała ten proces i relacje jej dyplomatów jasno podkreślały świadomość, że pojawiły się na mapie Europy inne niż Serenissima mocarstwa [1]. Akumulowany przez wcześniejsze stulecia kapitał kulturowy sprawiał jednak, że osiemnastowieczna Wenecja stała się docelowym punktem podróży europejskich turystów. Ich relacje były zazwyczaj pełne zachwytów, by wspomnieć tylko drobiazgowe zapiski podróżne Teofili Morawskiej oraz zabawne słowa pamiętnikarza Jamesa Boswella, który w liście do Jana Jakuba Rousseau pisał „przez pierwszy tydzień byłem zachwycony nowością i urodą tego szczególnego miasta, potem zmęczyło mnie ciągłe podróżowanie po wodzie”[2]

Podróżnicy doceniali zarówno dekadenckie rozrywki, takie jak możliwość uprawiania hazardowych gier w miejskich kasynach (ridotti), nie szczędzili zachwytu nad ofertą weneckich teatrów operowych, a bardziej posażni – czyli wielu – korzystali z możliwości zakupu dzieł poszukiwanego weneckiego malarstwa. Znakomitym i uczonym przewodnikiem po tym rynku sztuki pozostaje, jak wiadomo, Krzysztof Pomian[3]. Obraz kupić można było z łatwością. Jak wspominał Giacomo Casanova : „udałem się do malarza, który w trzech seansach wykonał pierwszą miniaturę. Ten sam artysta namalował mi Zwiastowanie przedstawiające archanioła Gabriela w postaci bruneta, a Świętą Dziewicę jako piękną blondynkę, wyciągającą ku niemu ramiona”[4]. Uwaga ta dotyczyła wykonania małej formy, jednak to pełnowymiarowe dzieła z pracowni Michele Marieschiego, braci Guardi, Pietro Longhiego czy Giambattisty Pittoniego, by nie wspominać już o mistrzach doby renesansu i baroku, były poszukiwane przez europejskich koneserów i kolekcjonerów, zamawiane, eksportowane i kupowane na miejscu.

Na rynku weneckich marszandów szczególne miejsce zajmował brytyjski konsul Joseph Smith (ok.1674-1770, konsul w latach 1744-60) – postać „wyjątkowa” jak pisał o nim Pomian - bankier, wydawca książek, zapalony kolekcjoner, patron m.in. Canaletta i pośrednik handlu obrazami, którego kolekcja rysunków, druków, monet i obrazów została w całości zakupiona w 1762 r. przez króla Jerzego III za 20 000 funtów i weszła w skład brytyjskich zbiorów państwowych (w 1765 król kupił także jego bibliotekę za 10 000)[5]. Na miejscowym rynku Smith był postacią na tyle znaczącą, że inny sławny wenecjanin, Carlo Goldoni, dedykował mu swoją komedię „La famiglia dell’antiquario” wystawioną w karnawale 1750 r. Dla  brytyjskich turystów, gotowych zainwestować w weneckie obrazy, Smith był niezbędnym punktem odniesienia, agentem handlowym i doradcą. W 1768 r. w jego kręgu – wśród licznej brytyjskiej diaspory – znalazł się podpułkownik James Pattison wysłany do Wenecji jako ekspert od reformowania artylerii. 

Pattison pochodził z londyńskiej rodziny kupieckiej, jako młodszy syn wybrał karierę wojskową i dał się poznać jako znawca artyleryjskiego fachu. W Wenecji i jej posiadłościach (Korfu, Albania) spędził trzy lata i odnalazł w sobie żyłkę zbieracza malarstwa.  Podróżował także po Italii (Rzym, Florencja) uczestnicząc w życiu towarzyskim. Jak pisał w liście do brata „ [tylu tu] markizów, hrabin i hrabiów, że każdy dzień spędzamy (w Italii towarzyszyła mu żona - PTD) na wizytach i rewizytach”[6]. Nie jest celem tego eseju zaglądanie do sakiewek turystów, należy jednak przypuszczać, że zasoby finansowe Pattisona były stosunkowo ograniczone w porównaniu z wieloma wyspiarskimi krezusami. Zauważmy tylko, że Teofila Morawska, która przebywała w Wenecji w tym samym co on czasie, płaciła za pobyt w hotelu „Pod Trzema Królami” 70 cekinów (zecchini) miesięcznie, natomiast były brytyjski premier, lord Bute, który w Wenecji kompletował swoją malarską kolekcję, zapłacił za jeden tylko obraz – płótno Benedetto Caliariego – ponad 84 cekiny, a wszystkie jego zakupy wyniosły dziesięciokrotność tej kwoty [7].

Dalsza kariera Pattisona mniej nas interesuje, służył jednak w polu, w Ameryce zawiadował armatami w walce z miejscowymi buntownikami, potem – już awansowany do szczebla generała (od 1779 r.) – przeszedł w stan spoczynku i osiadł w Londynie. Emerytowany i owdowiały (w 1792 r.) oficer mieszkał przy prestiżowej Hill street, ulicy wytyczonej dopiero w poł. XVIII wieku, odchodzącej od placu Berkeley (Berkeley Square) w kierunku Hyde Parku, gdzie za sąsiadów miał przedstawicieli elity politycznej i towarzyskiej, a także  znanych kolekcjonerów malarstwa, których domowe zbiory znacznie przewyższały jego własne [8]. Pattison zmarł w swoim domu przy Hill street 1 marca 1805 r., a dwa miesiące później (w południe, 24 maja) jego spadkobiercy wystawili na sprzedaż zawartość jego mieszkania, w tym 43 ryciny i obrazy zgromadzone przez generała. Sprzedaż, w najbardziej rozpowszechnionej formie aukcji, powierzono największej i najbardziej znanej firmie aukcyjnej w Londynie, założonej pół wieku wcześniej przez Jamesa Christie. W 1805 r. na jej czele stał imiennik i syn założyciela. 

Aukcja odbyła się w domu zmarłego. Jak było to w zwyczaju, Christie opublikował wcześniej katalog mebli i „obrazów gabinetowych”, które miały trafić pod młotek. Katalog interesuje nas o tyle, że pozwala – z pewną dozą ryzyka – odpowiedzieć na pytanie jak bardzo pobyt w Wenecji wpłynął na gust oficera oraz – co bardziej niepewne – które obrazy mogły zostać kupione na miejscu i przewiezione do Anglii. Publikacja nie była zbyt dokładna; katalog liczył zaledwie kilka stron, nie wymieniał (albo wymieniał niewyraźnie, by nie użyć terminu bazgroły) nazwisk nabywców, a na wolnych kartach naniesiono ręcznie kwoty, nie wiadomo jednak, czy były to ceny wywoławcze, czy też (jak można sądzić na podstawie adnotacji) finalne wyniki licytacji[9]. Na wstępie zauważmy, że Christie zachwalał nie tylko płótna, ale również wyposażenie domu i meble, których jakość sugeruje, że Pattison mieszkał wygodnie. Posiadał dywany (duży turecki sprzedano za 7 funtów), duże lustra, żyrandole, mahoniowe meble, komody, lakierowane fotele kryte różanym adamaszkiem, pozłacane świeczniki i jedwabne zasłony okienne.

Zbiory malarskie generała prezentowały się mizernie na tle innych kolekcji sprzedawanych w tym czasie przez Christiego. William Roberts, autor klasycznej monografii tej firmy, zwykle bardzo dokładny w relacjonowaniu kolejnych aukcji, nie wspomniał ani razu o sprzedaży obrazów Pattisona. Biorąc pod uwagę niedogodności lektury katalogu można ostrożnie przyjąć, że kolekcja obrazów generała została sprzedana za ponad 300 funtów. Dla porównania w 1804 r.  majowa aukcja 207 obrazów z kolekcji braci Udney (John był konsulem w Wenecji, a Robert importerem cukru) przyniosła ponad 6500 funtów, a sama „Danae” Correggia z dawnej kolekcji księcia orleańskiego kosztowała 200 gwinei (1 gwinea, to 1 funt i 1 szyling) [10]

W kolekcji Pattisona znajdowały się obrazy, które najpewniej nabył – już jako londyński rezydent – na stołecznych aukcjach. Należały do niego barokowe obrazy flamandzkie ( Davida Vinckboonsa, 1576-1632) i holenderskie (Gerarda Edemy, 1652-1700, Gerarda Dou, 1613-75 i malarza z rodziny van de Welde), a także kopie dzieł van Dycka i Rubensa. Malarstwo to od ponad stulecia znajdowało uznanie brytyjskich kolekcjonerów. Sądząc po cenach, były to obrazy „małe i raczej tanie”: pejzaż Edemy wyceniono na nieco ponad 3 funty, jeszcze niższą cenę uzyskano za „Lota z córkami” pędzla mistrza z Antwerpii Abrahama van Diepenbeecka. „Przyzwoitą” cenę – ponad 50 funtów – zapłacono natomiast za „Filozofa” Rembrandta. 

W przypadku nazwisk malarzy włoskich znajdujemy się – pozornie – na pewniejszym gruncie, chociaż obrazy te mogły także pochodzić z lokalnych źródeł, tym bardziej, że – przykładowo – „Wybuch Wezuwiusza” i „Widok zatoki neapolitańskiej” (drugi za niecałe 2 funty) pędzla neapolitańskiego malarza Gabriela Ricciardelli (ok.1690-1777) mogły krążyć po brytyjskich aukcjach, ponieważ malarz przez kilka lat przebywał w Irlandii, a potem w Anglii (ale przyznajmy, że Pattison mógł je także nabyć w Neapolu, w czasie zimowej wizyty w 1770 r.). Podobnie rzecz się miała z pejzażem („z włoskimi wieśniakami” ) autorstwa mieszkańca Wenecji Francesco Zuccarelliego (1702-88), którego prace – dzięki reklamie i koneksjom konsula Smitha – znalazły popyt w Anglii, gdzie malarz przez wiele lat przebywał (1752-62,1765-71), sprzedawał i wystawiał. Do włoskich trofeów Pattisona – najpewniej kopii – można zaliczyć „duże” (ale tanie) dzieło (zapewne rycinę) Guido Reniego („Męczeństwo świętej” - ale bezimiennej)[11], kopie dzieł Tycjana, Correggia, Veronesa, Giovanniego Belliniego, Giovanniego de’ Sacchis zw. Pordenone, barokowy „Chrzest” Pier Francesco Moli oraz „Zaśnięcie NMP”, czyli „Wniebowzięcie” Giuseppe Marii Crespiego . 

Z pewną dozą prawdopodobieństwa możemy przyjmować, że Pattison – o którego finansowym potencjale w czasie pobytu w Wenecji brak informacji, ale pobierał żołd oficerski, czyli około jednego funta dziennie – kupił w tym okresie obrazy dostępne na miejscu i należące do szkoły weneckiej. Uważamy, że były to: „Prezentacja w Świątyni” Paolo Farinatiego (1524-1606), kopia „Dobrego Samarytanina” Giuseppe Nogariego (1699-1766), którą sprzedano na aukcji w 1805 r. za ponad 20 funtów, co zapewne wynikało z faktu, że prace tego malarza promował i gromadził Smith (oraz niemieckie dwory, w tym Drezno Wettynów). Nabył także wenecką wedutę namalowaną przez Michele Marieschiego (1710-43) i oraz trzy płótna Guardiego. Były to trzy weneckie weduty, w tym jedna – lepiej opisana – która ilustrowała miejską festę na Canale Grande. Na aukcji obrazy te wyceniono łącznie na niecałe 30 funtów. Francesco Guardi (1712-93) nie był w XVIII w. takim ulubieńcem brytyjskich kolekcjonerów, jak Canaletto. W przeciwieństwie do innych Wenecjan nie podróżował za granicę, nie korzystał z patronatu Smitha, a wedle senatora Giangastone Rezzonico jego obrazy można było kupić za jedno scudo, tzn. za ponad 5 angielskich szylingów[12]

Szastający w Wenecji pieniędzmi lord Bute – poszukiwacz przede wszystkim dzieł starych mistrzów – kupił jednak za 73 zecchini sześć niewielkich (40 x 55 cm) obrazów współczesnego weneckiego artysty, ale był to znany w Anglii Zuccarelli, a nie „niemal anonimowy” Guardi. Nie streszczając tu dyskusji na temat powodów rynkowych niepowodzeń Guardiego za życia – jego popularność wzrosła dopiero w kolejnych dekadach XIX w. – można suponować, że Pattison okazał się (może z konieczności) dalekowzrocznym inwestorem, który na miejscu docenił styl pittura a tocco Guardiego, kupił obrazy na które było go stać i w Londynie cieszył się własną, niewielką, ale jakże przyjemną kolekcją włoskiego malarstwa[13]


 
[1] Dobrym przykładem jest sprawozdanie ambasadorów weneckich po wizycie w Anglii w 1763, zob. Ambasiatori Veneti in Inghilterra, a cura di Luigi Firpo, UTE Torinese, Torino 1978, s.117 nn.
[2] Boswell on the Grand Tour. Italy, Corsica and France 1765-1766, ed. Frank Brady, Frederick A. Pottle, McGraw-Hill, New York 1955, s.10.
[3] Krzysztof Pomian, Zbieracze i osobliwości. Paryż-Wenecja XVI-XVIII wiek, PIW, Warszawa 1996, s.86 nn.
[4] Giovanni Giacomo Casanova, Pamiętniki, przełożył […] Tadeusz Evert, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2005, s.123.
[5] Podstawowa biografia: Frances Vivian, Il Console Smith, mercante e collezionista, Neri Pozza Editore, Vicenza 1971. Ocena Pomiana w: Zbieracze, op. cit., s.243.
[6] Cyt. za: A Dictionary of British and Irish Travellers to Italy, 1701-1800, compiled from Brinsley Ford Archive by John Ingamells, Yale UP, New Haven-London 1997, s.749.
[7] Przeliczała też na rodzimą walutę pisząc, że cekin to czerwony złoty (czyli dukat) i jeden złoty polski (czyli razem 19 złp); Teofila Konstancja z Radziwiłłów Morawska, Diariusz podroży 1773-1774, wstęp i opr. Bogdan Rok, WU Wrocławskiego, Wrocław 2002, s.120; Francis Russell, John Stuart, 3rd earl of Bute, and his collecting in Venice, The Burlington Magazine 153/1301, 2011, s.527-528.
[8] Sąsiadami generała byli m.in. mieszkający pod nr.20 Philip Metcalfe – bogaty właściciel gorzelni i kolekcjoner; sir Abraham Hume – wieloletni poseł w Izbie Gmin, propagator krzewów różanych, kolekcjoner rycin i rysunków oraz pod nr.24 sir John F. Leicester – patron rodzimych malarzy (i najlepszy strzelec w Anglii), Jego kolekcję sprzedano na aukcji w 1819 r. za prawie 7500 funtów!
[9] Getty Sale Catalog Br-336. https://portal.getty.edu/books/frick_1149925419 (12.08.2025). O aukcji zbioru Pattisona wspominał Francis Russell, Guardi and the English Tourist, The Burlington Magazine 138/1114, 1996, s.11.
[10] William Roberts, Memorials of Christie’s. A Record of Art Sales from 1766 to 1896, vol.1, George Bell & Sons, London 1897, s. 70-71.
[11] Reni namalował trzy „kobiece męczeństwa” (Cecylia, Apolonia, Katarzyna). Fakt, że Christie nie był w stanie dokonać atrybucji, sugeruje kopie lub dzieło warsztatowe. Ręcznie dopisano słowo „picture”, co może sugerować, że chodzi o rycinę lub rysunek, a nie obraz olejny. Naniesiona zapiska katalogowa wymienia cenę 22 funtów, ale po wykreśleniu naniesiono kwotę 5 i pół funta oraz nazwisko nabywcy: Hugh Reveley (1772-1851), znanego kolekcjonera rycin. Na innych aukcjach z tego okresu prace Reniego (ale obrazy) kupowano za znacznie wyższe kwoty, np. na aukcji w kwietniu 1800 r. (kolekcja Johna Udney) obraz „Św. Cecylia” ze zbiorów Colonnów kupiono za 340 gwinei.
[12] Editorial: Francesco Guardi and England, The Burlington Magazine for Connoisseurs 82/478, 1943, s.2-5.
[13] Na temat klienteli Guardiego pisali m.in. Francis Haskell, Francesco Guardi as Vedutista and Some of His Patrons, Journal of the Warburg & Courtauld Institutes 23/3-4, 1960, s.256-276, Francis Russell, Guardi and the English Tourist, The Burlington Magazine 138/1114, 1996, s.4-11.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      Kolekcjonerskie pasje Teofili Konstancji z Radziwiłłów Morawskiej (1738–1807)

      Tworzenie kolekcji o różnorodnym charakterze i przeznaczeniu stało się w XVIII wieku niezwykle popularnym i modnym zajęciem. Gromadzono wszelkie dzieła sztuki, książki, manuskrypty, grafiki, monety, medale, wyroby złotnicze, urządzenia techniczne, natural

      Portret malarski. Kobieta w ujęciu 3/4, patrzy na wprost. Ubrana jest w szarą suknię z dużym dekoltem, wykończonym koronką. Pod szyją ma ciemny szal. W prawej ręce trzyma kapelusz lub płaszcz. W lewym górnym rogu napis. Jest to portret Teofili z Radziwiłłów Morawskiej.
    • Silva Rerum

      Wenecja w relacji wojewodziców ruskich Jabłonowskich

      Stały i niezmienny punkt na mapie staropolskich peregrynacji stanowił Półwysep Apeniński z Rzymem będącym nieprzerwanie od wieków celem podróży. Pojawiali się tam przed wszystkim pielgrzymi odwiedzający miejsca święte, kolejne uroczyście fetowane lata jub

      Stara rycina przedstawia widok mostu w miasteczku włoskim. Na pierwszym planie rzeka i łodzie pełne ludzi. Po prawej po lewej stronie i w głębi fasady kamienic klasycznych. Jest to widok mostu Rialto w Wenecji.
    • Silva Rerum

      Casanova w Polsce

      Casanova, pochodzący z Wenecji literat, podróżnik i znany całej Europie awanturnik, przybył do Warszawy 10 października 1765 roku.

      Rycina przedstawia portret Stanisława Augusta. Król ukazany z profilu, ubrany w strój historyczny. Portret w obłej ramie z napisem. Poza ramą zdobienia roślinne. Poniżej portretu korona królewska. W postumencie scena z dwójką ludzi.

    Słowa kluczowe

    Indeks geograficzny