Przyroda w dziełach Jakuba Kazimierza Haura na tle siedemnastowiecznego rozdziału natury i kultury

Przyroda w dziełach Jakuba Kazimierza Haura na tle siedemnastowiecznego rozdziału natury i kultury

Słowo natura ma w wielu językach europejskich dwa podstawowe, powiązane ze sobą znaczenia, mające swe źródła w starożytnej filozofii greckiej: jest to zbiór wszystkich rzeczy, które podlegają działaniu pewnych niezmiennych praw, oraz podstawowe właściwości i przyczyny poszczególnych bytów. Wraz z rewolucją naukową w XVI i XVII w. dokonuje się ciekawy skrót metonimiczny, w którym słowo natura staje się również synonimem świata przyrody, istniejącego w opozycji do kultury – świata wytworów ludzkich. 

Horyzont intelektualny siedemnastego wieku to prace Galileusza i Keplera, które zapoczątkowały proces matematyzacji przyrody. W tym samym czasie rozwijał się systematyczny empiryzm, polegający na ustalaniu faktów i dowodzeniu twierdzeń poprzez serie zaplanowanych eksperymentów. Myśl Kartezjusza, z kolei rozdzieliła trwale porządek naturalny od racjonalnego: res extensa („rzecz rozciągła” – świat fizyczny) od res cogitans („rzecz myśląca” – umysł). Niezawodność wiedzy zapewnić mogły tylko metody analityczne, które traktują własności ilościowe. Kartezjańska metoda naukowa stworzyła niejako swój przedmiot badań: od tej pory bowiem ciała nabierają właściwości geometrycznych i ulegają zmianom mechanicznym, życie zaś jest procesem powodowanym przez impulsy materialne. 

Koncepcja duszy, która najpierw w filozofii arystotelesowskiej, a później w scholastyce, jednoczyła świat zmysłów i umysł, została jako narzędzie poznania na trwale porzucona. Ideałem poznania stał się porządek racjonalny, wedle którego tylko ludzki rozum, niezależny od res extensa, jest w stanie dojść do prawdy. Tak oto pisał Isaac Newton w 1686 r. w „Philosophiae naturalis principia mathematica”: „Nie definiuję czasu, przestrzeni, miejsca i ruchu, gdyż są dobrze znane wszystkim. Muszę tylko zauważyć, że zwykli ludzie nie pojmują tych wielkości w żaden inny sposób, jak tylko w odniesieniu do przedmiotów zmysłowych. A to rodzi pewne uprzedzenia, dla usunięcia których wygodnie będzie rozróżnić je na absolutne i względne, prawdziwe i pozorne, matematyczne i powszechne”. 

Człowiek nie poznaje więc świata fizycznego z pozycji przynależności do niego, lecz spoza niego. W ten sposób przybiera na sile przekonanie o wyjątkowości człowieka, ukształtowane przez chrześcijańskie interpretacje przedstawień biblijnych. Utrwala się jego separacja od reszty istot żywych i środowiska. A wraz z pogłębiającą się dialektyką natury i kultury, kształtów i rozmachu nabiera wielki projekt nowoczesności. 

„Skład abo skarbiec znakomitych sekretów oekonomiej ziemiańskiej”, napisany przez Jakuba Kazimierza Haura i wydany w Krakowie w 1689 r., to jeden z popularnych wówczas poradników, który obejmował tematy takie jak rolnictwo, ogrodnictwo, hodowlę zwierząt i wiele innych aspektów ważnych dla funkcjonowania gospodarstwa ziemiańskiego. Współcześni badacze i badaczki podkreślają zwykle egzotyczność opisów i naiwność wyjaśnień w dziełach Haura, podobnie zresztą jak w przypadku innych poczytnych encyklopedii i silvae rerum, takich jak późniejsze „Nowe Ateny” Benedykta Chmielowskiego. Powojenna publikacja Antoniego Podrazy na temat twórczości Haura podkreśla nieprzydatność jego porad dla nauk rolniczych. W opozycji do nowoczesnej nauki, która wyposażyła nas w narzędzia racjonalnego opisu świata, siedemnastowieczne porządki w literaturze staropolskiej jawią się jako niedorzeczne i pełne zabobonów. Jeśli jednak uznać za Bruno Latourem, że nowoczesność, z jej kluczowym rozdziałem natury i kultury, to raczej nigdy niezrealizowany fantazmat, praca Haura zasługuje na zgoła inne odczytanie. 

Kluczową kwestią, która towarzyszyła człowiekowi w trwających od czasów neolitycznych procesach transformacji ekosystemów w tereny uprawne, było zrozumienie mechanizmów obiegu materii organicznej. Wiadomo było, że grunty orne pozostają żyzne przez bardzo krótki czas. Jednym rozwiązaniem było więc pozyskiwanie nowych terenów na drodze konfliktów i procesów kolonizacyjnych dotykających nie tylko inne społeczności ludzkie, ale bezpośrednio również zawłaszczane środowiska naturalne. Alternatywą było wykorzystywanie materii organicznej pochodzącej z innego ekosystemu niż grunty uprawne, na przykład ściółki leśnej lub obornika. Równoległa do rolnictwa uprawa zwierząt dawała możliwość nawożenia roli, ale wymagała organizacji kolejnych rodzajów przestrzeni – łąk kośnych i pastwisk. Stąd też w staropolskich majątkach ziemskich obecność różnych typów terenu, które składały się na kompleksowe uniwersum przetwarzające substancje organiczne. Zróżnicowanie i stabilność ekosystemów w ramach jednego majątku hamowały prawdopodobnie ekspansję i dewastację, a ponadto, o czym świadczy głos Haura, pozwalało człowiekowi rozumieć i doświadczać procesów ekologicznych w szerokiej ich rozciągłości. Nie była to wiedza, jaką już wkrótce postulować będzie krystalizująca się nowoczesna nauka i która szybko stanie się domeną daleką zwykłemu człowiekowi, lecz wiedza adekwatna do codziennego doświadczenia, możliwa do sprawdzenia, i co najważniejsze, pozwalająca na interakcję z innymi gatunkami.  

W historii rolnictwa znane są okresy szczególnej eksploatacji ekosystemów i następujące po nich kryzysy ekologiczne. Na przykład pod koniec średniowiecznej rewolucji rolniczej, która znacznie zwiększyła produkcję rolną, rozszerzenie upraw odbywało się ze szkodą dla pastwisk i łąk kośnych, co wymagało zmniejszenia wielkości stad zwierząt gospodarskich. W związku z tym zmniejszyła się ilość obornika dostępnego do nawożenia gruntów ornych. Bardzo szybko plony zbóż spadły, a krótka podaż obornika doprowadziła w dłuższej perspektywie do spadku zawartości materii organicznej w glebie. Aby zrekompensować spadek liczby pastwisk w stosunku do gruntów rolnych, podjęto próbę rozszerzenia tych pierwszych na obszary zalesione, co kończyło się, z kolei dewastacją lasów i niedoborem drewna. 

Haur wspomina, jak pożądana była nowa rola lub nowizna, dawała bowiem przez kilka pierwszych lat lepszy plon i wymagała mniej wysiłków i umiejętności technicznych, niż od dawna uprawiane pola. W innym dziele, „Oekonomice ziemiańskiej generalnej”, kieruje jednak do ziemianina apel, by dbać o równowagę w użytkowanych lasach: „Wyrąbu pomienionych lasów (aby nie wyginęły i spustoszały) takowy ma być zachowany porządek, naprzód na budynki trzeba sposobnego po różnych upatrować miejscach drzewa, na opał, na browary i na inne potrzeby i pożytki, ile w przestronnych latach: także na huty, kuźnie i amernie ława rąbać jednego roku, w drugim na innym miejscu & per consequens dalej, a na tych zrąbiskach żadnego bydła, przechodów ani przejazdów dopuszczać aby te miejsca spokojnie na nowe zagaiły się lasy”. 

W „Składzie abo skarbcu”, z kolei czytamy porady opiewające wartość kompostowania i użytkowania rozkładającej się materii, w tym opadłych liści, które „gnojąc zamieniają ogród w bujne miejsca”, siekania trzciny ze stawów rybnych, preparowania szlamu. W pamięci zostają ujmujące sentencje rozpoczynające rozdział o wadze nawozów: „Dawna do tej materii służy przypowieść, kto smaruje ten jedzie, kto nawozi role gnojem, ten nie schudzi spiżarnie łojem”. 

Dzieła Haura omawiane są często w kontekście nadanej im kategorii gatunkowej – literatury użytkowej. Perspektywie tej umyka jednak złożoność zależności międzygatunkowych, w które obfituje większość traktatów i rozdziałów. Tak oto następujący fragment o szkodnikach żerujących na kapuście oprócz praktycznych rozwiązań dostarcza obraz relacji człowieka, kapustnych, ruty, konopi, gęsi i gąsienic bielinka kapustnika: 

„Ruty świeżej urwawszy na zagonie utłucz, abo w donicy uwiercieć i tym sokiem, jako bywa święconą wodą, wszystkie na zagonie pokropić kapusty, będą gąsienice ginąć i uchodzić. 

Item, gdy się w kapustach liście na te robactwa zaczerwią, mieć na to baczenie wcześnie, puko się to licho nie rozszerzy, zrywać i do szczęstu spalić, abo dać gęsiom zjeść. Zbierają też w garnek wody to robactwo, kto na to może mieć sposobność i czas. 

Item, konopiami między kapustą co trzeci zagon w bruzdach posiać, a tak będą głowy kapusty z urodą jako turecki zawój. Gdy są gęste gąsiennice i rzepie się dostanie, dopieroż w sadach abo ogrodach zawezmą się na owocowych drzewach. Nasienia rozsad strzec, mieć ich w walnym dymie, żeby się toż nasienie w rzepę albo rzepny chwast nie odmieniło. Gdy się rozsada nadzwyczaj dobrze urodzi, znak, że na kapusty będą gęste gąsiennice, które panują do s. Mateusza, od tego czasu jedne schną, drugie się różnie rozchodzą, na różne miejsca. Znaki tego rodzaju są te, gdy z wiosny zaraz gęste, białawe, przelatują się motyle. Gdy zaś ziemia na zagonie po deszczu, przy kapuście zbyt mokra, aby jej na ten czas nie okopywano, aż przeschnie, aby się nie karpiła. Plewidła wszelkie ogrodne i polne, aby podczas deszczu i gdy zbyt mokry zagon nie były plewione, bo by przy złym dobre poruszono, zaczym poschłoby wszystko z tej przyczyny”. 

Podstawowym założeniem metafizycznym filozofii Skarbca jest stworzenie świata przez Boga. Ma ono następujące konsekwencje: po pierwsze świat i inne istoty żywe są oddane na użytek i władanie człowiekowi: „Każda rzecz na świecie stworzona ma swoje własności i przyzwoitą naturę, i różne przytym przymioty, których ludzie z dawności, z prób, i z doświadczenia dochodzą, a te właśnie do wiadomości każdemu służą, i należą, ziemianinowi”. Po drugie, choć Haur wspomina Matkę Ziemię, która obdarza urodzajem gospodarza, jako odrębny byt, ostatnie słowo należy do Boga. To jego łaska ostatecznie wpływa na bieg wydarzeń: „Ziemia jest wszelkiego rodzaju matką, której niebo i oracz pracą według czasu wygodzi, niechybnie każdego zawsze ukontentuje gospodarza, a lubo się też jaka nie urodzi niewygoda, i zaraza powietrza, z pewnych wyżej opisanych przyczyn, tedy nie trzeba się tym smucić, ani alterować, ani też tracić w gospodarstwie ziemiańskim nadzieję, i owszem użyć cierpliwości, bo się to może z drugim nagrodzić roku, za bożą pomocą”. 

Ściśle rzecz biorąc, założenie kreacjonistyczne nie ma jednak zbyt wielkiego wpływu na najważniejsze treści i sposób, w jaki Haur tłumaczy świat przyrody w szczegółowych opisach.  

Jego myśl jest bowiem ściśle pragmatyczna, przypominająca założenia dużo późniejszego kierunku w filozofii dziewiętnasto- i dwudziestowiecznej, nurtu pragmatycznego, wedle którego miarą prawdziwości opisu danego zjawiska są jego efekty. Czytamy bowiem o zachowaniach zwierząt, ich wpływie na uprawiane rośliny, ich reakcjach na zjawiska pogodowe, o chorobach oraz roślinach, którymi można je wyleczyć, innymi słowy o konsekwencjach niezliczonych relacji międzygatunkowych, które każdy ziemianin może podać testowi empirycznemu. 

Haur wymienia również „sposoby ludzi staroświeckich”, w zasadzie nie komentując ich przydatności. Tak na przykład, by zapobiec schodzeniu się myszy do stodół przywołuje skórę od święconej szołdry wielkanocnej, „przy której, aby była kość złączona; nią tedy na pierwszy dzień, gdy się ma zacząć żniwo sierpy nasmarować i potym żąć zboża”. W innym fragmencie opisuje „starodawne” prognozowanie cen zboża na podstawie wyglądu kłosów. Z początku wydaje się, że to znaczenie symboliczne, wedle konwencji kulturowej niezależnej od reguł świata materialnego. Jednak Haur wyprzedza wątpliwości i wskazuje w jaki sposób do tego odczytania „prowadzi natura”: „Gospodarze starodawni odczytują przyszłe ceny zboża od strony, w która kwitną kłoski: jak od spodu, to tanio, jak od środka średnio, jak od góry drogo. Zaczym toż się ma właśnie względem samego urodzaju i plonu rozumieć. Racja, gdy od samego kłosia spodu plenniejsze darzą się zboża, bo sama do tego prowadzi natura, że od ziemie z korzenia i macice, zaraz tym dowodem pokazuje, i wzbudza w nim zupełność, więc, gdy zaś przeskakuje, tedy drobi w kłosiu plon”.

Znamienne dla dzieła Haura i szczególne na tle innych autorów sylw i poradników staropolskich, jest „czytanie” przez człowieka środowiska, w którym żyje. Haurowy świat przyrody jest pełen znaków, które ziemianin musi rozumieć by w nim w pełni uczestniczyć. Nie są to znaki symboliczne, których odczytanie wymaga znajomości pewnej konwencji, lub których przedmiotem jest byt abstrakcyjny, lecz działania, które mają swoje konsekwencje. „Gdy się ptactwo prędko na powietrzu kupi i w cudze kraje odlatuje. Gdy jadowita ziemna gadzina wcześnie do swych wstępuje lochów i inne wszelkie kryje się robactwo. Liście z drzew jako prętko opada upatrować. Także na mrówki się zapatrywać, jako dawno, i jako wielkie swoje na gniazdach osypują kopce: ptaszki drobne, szare z Moskwy, które zowią czeczotki, gdy do nas w jesieni uciekają pewna i dobra będzie zima”.  

Każda istota żywa interpretuje swoje środowisko. Próbując rozumieć otaczający go świat, człowiek polega nie tylko na swoim doświadczeniu, ale na doświadczeniu innych gatunków, które czytają pewne procesy zachodzące w przyrodzie szybciej niż on. Przyroda nie jest więc porządkiem naturalnym poznawalnym przez rozum, lecz porządkiem semiotycznym realizowanym w pewnym zakresie pragmatycznym. Świat składa się z tego, co dla jego uczestników ma znaczenie. W tej perspektywie wiedza o przyrodzie wymaga uczestniczenia w niej, umiejętności obserwacji i ciągłych interakcji.

Rozdziały dotyczące uprawy zbóż dostarczają najbardziej szczegółowych opisów zależności między człowiekiem, materią nieożywioną, roślinami i zwierzętami. Jak rozpoznać ziemie gotową do orki i zasiewu, jak działa deszcz, słonce i zimno na zasiane zboża oraz ich specyficzna kolejność, jak ocenić dojrzałość zboża: „znaki naprzód żyto, gdy jest z sobie zielone to pochodzi z niedojrzałości, które jednak do mliwa na mąkę sporsze; a na nasienie już nie tak sposobne. Gdy zaś jest w sobie ziarno żółtawe, tak już jest dojrzałe i do siewu pewne, a do przechowania trwałe. Pszenica, gdy jest zapalistej farby, w ziarnie zupełna i sucha, a gdy z niej mlecznego nie wyciśnie soku, to już takowa godna sierpa; gdy także ku zagonowi znacznie w słomie pochylą się kłoski”.

W ciekawy sposób Haur nadaje podobny status ontologiczny egzystencjom ludzi i zwierząt. Tak oto, przywołując pewien typ człowieka, zaczyna rozdział o wróblach: „to ptactwo na polu tułacze, którzy nie orząc, nie siejąc, a zbierają, owych właśnie reprezentują, którzy swój ledajaki na świecie prowadza żywot. I owi są także wróblom podobieństwem, którzy mając zdrowe na wszystkich członkach siły, jednak żebrzą i ludziom się zbyt w miastach, w miasteczkach, po wsiach i po dworach naprzykrzają. Na przykład dziad albo drab, zapuściwszy brodę, rękę abo nogę sobie obwinie, i tak ściągnie, że chodzić, i władać sobą nie może, chodzi z miejsca na miejsce tułając się po różnych dziedzinach, zebrze z torbą, nachremując, ułomnym się czyniąc, a żonę ma w pewnej wsi młodą, ten nazbierawszy pełną torbę różnych kawałków potym z niemi do żony na odpoczynek wędruje. O takowych próżniakach w cudzych krajach ani słychać, boby ich tam nie cierpiano”. 

Folwark ziemiański nie jest bynajmniej idyllicznym miejscem i ludzkie działania wobec innych istot bywają szczególnie okrutne: „Na oddalenie tedy tego mierzionego ptastwa taki jest skuteczny sposób: dostać ich z kilku żywcem, i nad nasienną pszenicą rozedrzeć żywo, albo nad jęczmieniem, ażeby owa krew, takowe dobrze pokropiła zboże, umieszawszy jako najlepiej, potym siać to na gotowej roli, z takowego zboża na roli żaden wróbel nie tknie się kłoska”. Inne metody eliminacji szkodników brzmią jak efekt dość szczególnej spekulacji: jak myślałby kret, gdyby był człowiekiem? „Dorwać żywego kreta, na proch spalić i tym prochem ich miejsca przechodne pozasypywać: jest z swojej woni i nozdrzach tak delikatny, że swego rodzaju zaraz pozna męczennika”. 

W przeciwieństwie do ścisłości i jednorodności metod naukowych, które krystalizują się pod koniec siedemnastego wieku, aparat wiedzy ziemiańskiej jest bardzo eklektyczny. 

Ziemiański kalendarz wyznaczają dni świętych: siew wiosenny zboża na św. Urbana, jesienny na św. Łukasza – „oziminę w koszuli, a jarzynę siać potrzeba w kożuchu”. Niektórym działaniom gospodarskim przyporządkowane są konkretne dni miesiąca. Haur radzi na przykład by szczepić drzewka owocowe w marcu, kwietniu, maju, wrześniu i październiku, podając dokładne dni miesiąca. Na przykład w marcu będzie to 5, 6, 9, 15, 20 i 24 dzień miesiąca, a we wrześniu 15, 16, 17 i 22. Nie tłumaczy jednak tej zagadkowej logiki. 

Techniki meteorologiczne, z kolei obejmują nie tylko obserwacje chmur, wiatru czy wilgotności powietrza, ale również działanie znaków zodiatycznych, planet słabych i silnych, zachowania zwierząt i roślin. Szczególne ostrzeżenia dotyczą nowiu, czyli fazy, w której księżyc znajduje się między Słońcem a Ziemią i jest niewidoczny na niebie: „Na nowiu strzeż się siać, także orać i uprawiać ziemie”. 

Takie oto są znaki nadchodzącej niepogody: 

„Ziemia spragniona, gdy niezwyczajnie od swojej popada się suchości, i na krzyż się rozwala, nawalnych przez to spodziewać się deszczów.
Żaby ziemne chropowate, gdy nad zwyczaj skrzeczą przy swoich lochach.
Myszy z pola, gdy się do gmachów cisną, a w mieszkaniach dają się słyszeć.
Sól gdy znacznie topnieje, pawimenta abo podłogi pokropione w mieszkaniach gdy nierychło po wymietaniu wysychają. 
Z bydła, woły, gdy chciwie i chutko po pokrapianiu deszcza pokarm żują. Owce, takowyż znak w jedzeniu wydają. Bydło oborne z pola, gdy do obory zganiają, tak na południe, jako i na wieczór, upatrować jeżeli prosto idą pod okół, pewnego spodziewać się trzeba deszcza, w nocy abo nazajutrz, które zaś wszystko stanie na środku obory i długo tak postoi, pogodę znaczy.
Wilcy, gdy w jakiej kniei nad zwyczaj wyją.
Rosy gdy żadnej z rana nie będzie”.

Co ciekawe, w to złożone instrumentarium meteorologiczne wpisuje się sam człowiek, którego ciało w takim przekazie jest bez wątpienia częścią świata przyrody: „Z ludzi, gdy na swoje styskują dolegliwości, gdy im nad zamiar cauterye albo apertury dokuczają, pedagry, ginagry, scjatyki, kamień, ból zębów, także z stawach goleni i w ciałach, gdy ciężkości cierpią”.

Jednak najszczególniejszym urządzeniem pomiarowym jest ciało i zachowanie kobiety: „Z białychgłów, osobliwie żony, gdy są złe, zrzędzą, ladaco im na nosie zawadzi, że przez owe ich domowe grzmoty, gotowa będzie w każdym kącie niepogoda: do tego, gdy w uszach czują świerzbienie, też swoje potwierdzają niepotrzebne fantazje i dziwne humory”.

Staropolski dyskurs ziemiański przywraca współczesnym czytelniczkom i czytelnikom kategorię ziemi – interesującą alternatywę dla ambiwalentnej koncepcji natury, która funkcjonuje właściwe wyłącznie jako przeciwieństwo kultury. Ziemia natomiast nie konotuje dialektyki i sprzeczności, ale, w wydaniu Haurowym, oprócz obrazu matki żywicielki, „gniazdo i przytulenie”. Metafory te dają być może samej Ziemi więcej szans na podmiotowe traktowanie i troskę ze strony człowieka, który nie jest z nią w konflikcie, lecz znajduje w niej, jako jedna z wielu istot żywych, oparcie dla swojej egzystencji: „na Ziemi wszelkiego wzwyż opisanego stworzenia stanowi się osada, a prawie jest wszelkiego rodzaju gniazdem i Matką, każdej rzeczy do odchowania i wyżywienia wygodą, osobliwym przytuleniem, wczasem, odpoczynkiem, i wszelakiej szczęśliwości ukontentowaniem, na której wszechmocność i opatrzność boska tak wiele żyjącego stworzenia i nieprzerachowana ludzi liczbę karmi, żywi i sustentuje po wszystkim świecie”. 

Bibliografia

Omawiane prace: 
Haur, Jakub Kazimierz. Oekonomika ziemiańska generalna. Kraków, 1675.
Haur, Jakub Kazimierz. Skład albo skarbiec znakomitych sekretów oekonomiej ziemiańskiej. Kraków, 1693. 

Na temat prac Haura jako poradników rolniczych:
Podraza, Antoni. Jakub Kazimierz Haur, pisarz rolniczy z XVII wieku. Wrocław: Ossolineum, 1961. 

Na temat historii rolnictwa:
Mazoyer, Marcel i Laurence Roudart. A History of World Agriculture: From the Neolithic Age to the Current Crisis. London: Earthscan, 2006.

Na temat rozdziału pojęć natury i kultury: 
Descola, Philippe. Beyond Nature and Culture. Chicago: University of Chicago Press, 2013. 
Latour, Bruno. Nigdy nie byliśmy nowocześni. Studium z antropologii symetrycznej. Warszawa: Oficyna Naukowa, 2011.

Na temat nauk przyrodniczych w XVII w.:
Schuster, John Andrew i Peter R. Anstey, red. The Science of Nature in the Seventeenth Century: Patterns of Change in Early Modern Natural Philosophy. Studies in History and Philosophy of Science, v. 19. Dordrecht: Springer, 2005.

 

 

Polecane artykuły

1 / 3

    Słowa kluczowe

    Indeks osobowy

    Indeks rzeczowy