„Dbaj o swoje zdrowie i miłuj Boga”. Porady lekarskie Marii Kazimiery

„Dbaj o swoje zdrowie i miłuj Boga”. Porady lekarskie Marii Kazimiery

Dla królowej zdrowie najbliższych, a także jej samej, było szczególnie istotnym tematem i zajmowało ważne miejsce w jej rzymskiej korespondencji z królewiczem Jakubem (1667-1737)[1]. Jako troskliwa matka często dopytywała swoje dzieci o ich samopoczucie, a listy do nich kończyła życzeniami zdrowia i żarliwymi modlitwami kierowanymi w tej sprawie do Boga. W jednym z nich z 1703 roku pisała: „To mi zawsze sprawia przyjemność, gdy dowiaduję się o stanie zdrowia Twojego, mojej drogiej córki i Twoich braci, i Twoich dzieci, co jest jedyną pozostałą mi na tym świecie rzeczą, o której pragnę wiedzieć najczęściej, jak to możliwe, skoro jest jednym z największych przedmiotów mych modlitw, aby spodobało się Bogu pobłogosławić Was wszystkich i zachować Was w Jego świętej łasce i posłuszeństwie Jego prawom”.

Maria Kazimiera intensywnie przeżywała nawet najdrobniejsze choroby w rodzinie, tracąc przy tym niemal całkowicie spokój ducha. Dowiedziawszy się na przykład o nawracających bólach żołądka Aleksandra (1677-1714), pisała: „jestem tak poruszona od chwili otrzymania poczty, że nie wiem, jak żyję, nie mając chwili odpoczynku ani nocą, ani dniem, ponieważ moje serce jest ściśnięte w taki sposób, że cierpię potworne wzburzenia”. Obawa o życie królewicza sprawiła, że królowa nie wstawała z łóżka przez dwa dni, wyczekując wiadomości, ale równocześnie obawiała się otwierania kolejnych listów. 

Ogólnie opóźnienia w korespondencji z synami, zwłaszcza z młodszymi królewiczami, którzy nie kwapili się z odpowiedziami na jej listy, przyprawiały ją o silny niepokój. Podejrzewała bowiem, że za ich milczeniem kryje się jakaś poważna choroba, o której królewicze nie chcą lub nie są w stanie jej poinformować. Być może na tak emocjonalny stosunek do kwestii zdrowia bliskich wpływ miała śmierć licznych dzieci królowej, które rodziły się martwe bądź umierały we wczesnym dzieciństwie. 

Jest natomiast pewne, że Maria Kazimiera, oswojona z obecnością wielu medyków na królewskim dworze, czuła się ekspertem w dziedzinie zdrowia. Przechodząc przez wiele chorób i towarzysząc schorowanemu mężowi w ostatnim okresie jego życia, nabrała cennego doświadczenia, którym szczodrze dzieliła się z członkami rodziny. Udzielała im rad dotyczących stosowania odpowiednich lekarstw, kuracji i diety, a także prowadzenia zdrowego trybu życia, zarówno fizycznego jak i psychicznego. 

Jakubowi, który miał delikatne płuca i często kaszlał, a w dodatku był szczupłej budowy ciała, królowa zalecała picie majowego mleka oślicy przez co najmniej dwa tygodnie, a najlepiej miesiąc. Co ciekawe, w XVII w. właściwości tego mleka doceniono we Francji, stosując je w dokarmianiu niemowląt, a także przeciwko infekcjom górnych dróg oddechowych. Maria Kazimiera była zatem na bieżąco ze współczesną wiedzą medyczną, którą potwierdzają aktualne badania wskazujące, że mleko oślicy oprócz bogactwa soli mineralnych i witamin, ma silne właściwości immunologiczne. Królowa udzielała synowi niezwykle szczegółowych instrukcji dotyczących jego stosowania: „Należy umieścić oślicę w przedpokoju albo najbliżej jak można pokoju, w którym sypiasz. Należy wziąć kobietę, czystą, aby ją doiła. Ta kobieta ma zawczasu ciepłą wodę, aby umyć wymię oślicy i doi ją następnie. Na wypadek, gdyby mleko się oziębiło, należy trzymać naczynie wypełnione letnią wodą, do której wkłada się szklankę lub metalowy kubek, którym czerpie się mleko. Ten kubek wkłada się w to naczyniu z letnią wodą, zanurza się go na dwa palce po to, by mleko całkiem się nie oziębiło. Kiedy będziesz pił mleko, pij jeden kieliszek, niewielkich rozmiarów. Wkładaj do ust pełną łyżeczkę – taką, jaką dodajesz cukru do kafe – smażonej w cukrze róży, kiedy będziesz pić mleko. Jeśli wolisz cukier różany, znajdziesz go u aptekarzy”. Dodawała jeszcze, że mleko trzeba pić o piątej rano, po czym ponownie zasnąć, a następnie przestrzegać odpowiedniej diety – nie jeść nic surowego, przesolonego i wędzonego, a w czasie posiłku „w ogóle nie rozmawiać o interesach”. Ponadto należało odpowiednio karmić oślicę – jęczmieniem dwa razy dziennie i wypasać ją z oślątkiem na łące z dobrą trawą, a wieczorem poić ją wodą z otrębami, zostawiwszy jej garść trawy na noc. Jak widać królowa, w trosce o nadwątlone zdrowie ukochanego syna, zgłębiła najdrobniejsze szczegóły dotyczące tej kuracji.

Niepokój monarchini dodatkowo wzmagał fakt, że królewicz miał defekt ciała w postaci garba. Choć w tamtych czasach uważano, że „zły układ piersi” przyczynia się do „suchot płucnych”, to Maria Kazimiera odradzała synowi wyjazd do wód bourbońskich we Francji, bowiem, jak wówczas sądzili lekarze, nie były one wskazane dla osób z płucnymi dolegliwościami. Tym bardziej, że – jak zaznaczała królowa doświadczona także w sprawach politycznych - taki wyjazd mógłby wzbudzić podejrzenia cesarza Leopolda I, że Jakub chce nawiązać kontakty z królem francuskim. Jak widać, monarchini nie zaniedbywała żadnej ze spraw – ani zdrowia, ani polityki. Zresztą podobne cele przyświecały jej podczas pobytu u wód bourbońskich w początkach małżeństwa z Janem Sobieskim. Odwiedziła to modne uzdrowisko, w którym bywały także markiza de Sévigné (1626-1696), słynna autorka listów, czy Madame de Montespan (1641-1707), faworyta Ludwika XIV, aby z jednej strony wyleczyć się z choroby wenerycznej, nabytej od pierwszego męża, Jana Sobiepana Zamoyskiego (1627-1665), ale z drugiej by podtrzymać polityczne kontakty z dworem wersalskim.  

Królowa żywo interesowała się także losem swojej synowej, Jadwigi Elżbiety von Pfalz-Neuburg (1673-1722), gdyż sen z powiek spędzała jej kwestia przedłużenia rodu Sobieskich. Martwiła się więc wyjazdami swojej córki, jak nazywała królewiczową w listach, gdyż mogłyby one zaszkodzić jej ciążom. Sama w młodości wyjeżdżała często i daleko, na przykład Jakuba szczęśliwie urodziła w Paryżu, ale już kolejne dziecko – Tereska - zmarła zaraz po porodzie między Brukselą a Paryżem w trakcie podróży matki. Jednak, gdy w 1702 r. doszło do kolejnego poronienia u synowej, Maria Kazimiera nazwała je „małym wypadkiem” i pouczyła Jakuba: „trzeba, by brała [Jadwiga Elżbieta] kąpiele i myślała, jak postępować lepiej i dać nam księcia za dziewięć lub dziesięć miesięcy, jeśli taka jest wola Boga”. 

Jednak jedną z największych trosk Marii Kazimiery był stan zdrowia średniego syna, Aleksandra, słynącego ze swobodnego stylu życia i licznych romansów. Królowa uważała, że owa „rozwiązłość wobec kobiet” była jedną z przyczyn poważnej choroby królewicza, który w wieku zaledwie 26 lat zapadł na gościec, czyli reumatoidalne zapalenie stawów. Królewicz cierpiał też być może, podobnie jak jego rodzice, na chorobę weneryczną. Zmartwiona królowa zalecała synowi przede wszystkim prowadzenie uregulowanego trybu życia, picie wina wyłącznie rozcieńczonego i odstawienie piwa, które przyczynia się „do tycia i do otłuszczenia”, a tym samym do ociężałości i „zatkania”. Niestety Aleksander niewiele sobie robił z porad matki i zmarł w wieku 37 lat, czyli jeszcze za jej życia. 

Dobre rady dotyczące diety królowa przekazywała także w listach Jakubowi, który miał „jeść właściwe rzeczy, w ogóle zimnych ani tłustych, ani jajek na twardo i ponad wszystko mniej soli, ponieważ według tego, co mówią wszyscy lekarze, nie ma ostrzejszej trucizny niż jeść tak, jak Ty jesz obecnie”. Kwestia nadużywania soli przez najstarszego syna powracała w korespondencji matki i syna wielokrotnie. Monarchini była przekonana, że to właśnie sól stała się przyczyną hemoroidów u Jakuba czy jego problemów z chodzeniem, które miały zwiastować reumatyzm. I rzeczywiście, nie myliła się. Według współczesnej wiedzy, spożywanie potraw przesolonych sprzyja rozwojowi choroby hemoroidalnej, podobnie jak i nasileniu objawów reumatoidalnego zapalenia stawów. Trzeba przypomnieć, że w tym czasie w Rzeczypospolitej rzeczywiście używano jej obficie, gdyż była ona znakomitym środkiem konserwującym mięso i ryby, a ponadto stosowano ją do przygotowywania kiszonek. Maria Kazimiera przytoczyła przykład króla Jana Kazimierza Wazy (1609-1672), który miał umrzeć na czerwonkę, gdyż według niej jadał przesolone potrawy. Co prawda przyczyną śmierci króla był udar mózgu, ale mógł on w istocie mieć związek m. in. z nadużywaniem soli. 

Ponadto Maria Kazimiera była zdania, że powodem rozlicznych dolegliwości jej najstarszego syna był intensywny tryb życia, który prowadził. Jej zdaniem powinien on „zażywać więcej odpoczynku i spokoju”, co według dzisiejszej terminologii nazwalibyśmy „work-life balance”. Ganiła syna, który zaangażował się w działalność spiskową przeciw Augustowi II, że „nie oszczędza się dość”. W innym liście dodawała jednak, że to nie sen, dobre pożywienie i sposób życia są decydujące dla dobrostanu człowieka, lecz „trudy i prace umysłowe są tym, co nas zużywa bardziej niż cała reszta. To umysł, który szkodzi zdrowiu”. Królowa miała zapewne na myśli stan psychiczny człowieka, u podstaw którego tkwi wiele schorzeń natury nie tylko umysłowej, ale i fizycznej. Podkreślała, że trzeba samemu uczynić swoje dni szczęśliwymi, osładzać sobie życiowe gorycze, które są nieuniknione i nade wszystko wypracować sobie „spokój umysłu”, zdając się na wolę Boga. Z lekką zazdrością pisała o swoim ojcu, sędziwym kardynale Henrie-Albercie de la Grange d’Arquien (1613-1707), który dożywał swoich sędziwych dni w całkowitym spokoju, zawierzywszy je Bogu, choć skądinąd wiadomo, że wcześniej prowadził nad wyraz hulaszczy tryb życia: „nic nie równa się szczęśliwości mego ojca, którego nic na świecie nie męczy dzięki całkowitemu posłuszeństwu, jakie ma on wobec woli Boga”. 

Widać zatem, że Maria Kazimiera traktowała stan ciała i ducha swojej rodziny jako jedno z istotniejszych życiowych zagadnień. W jednym z listów do Jakuba stwierdzała nawet filozoficznie: „Zdrowie to wielki skarb i zaraz po zbawieniu naszej duszy – które należy przedkładać ponad wszystko – nie powinniśmy niczego zaniedbywać, by je zachować. Wszystkie bowiem nasze starania o urzędy, majątek, o zaszczyty, wszystko to na nic, jeśli nie mamy zdrowia, by tym się cieszyć”.
 
[1]Artykuł powstał na podstawie listów Marii Kazimiery do królewiczów Jakuba, Aleksandra i Konstantego, wydanych w serii Monumenta Sobiesciana przez Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Zob. Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 1, Listy do synów z lat 1696-1704, opr. i red. nauk. A. Leyk i J. J. Sowa, Warszawa 2019, Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 2, Listy do synów z lat 1699-1704, oprac. i red. nauk. A. Czarniecka, tłum. R. Zaborowski, Warszawa 2021, Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 3: Listy do królewicza Jakuba z lat 1699-1703, red. nauk. A. Czarniecka, tłum. A. Leyk, Warszawa 2024.

 

Polecane artykuły

1 / 3

    Słowa kluczowe