Patrick Gordon rodaków spotyka i do wojska wstępuje

Patrick Gordon rodaków spotyka i do wojska wstępuje

Po przyjeździe do Poznania Patrick Gordon[1], Szkot, katolik, który chciał robić karierę wojskową w Polsce, dołącza do wielmoży Opalińskiego i wyrusza z nim w podróż do Hamburga. Na miejscu spotyka swoich rodaków, którzy zachwalając pełne przygód żołnierskie życie, skłaniają go do poczynienia pewnych zobowiązań... Oto fragmenty dziennika Patricka Gordona:

Szlachcic, który zabrał mnie ze sobą, zatrzymał się w domu na ulicy Żydowskiej, gdzie zjadłem z nim obiad. Po obiedzie zaprowadził mnie do Szkota nazywającego się James Lindsay, do którego miałem pismo polecające. Ten z początku wyniośle wypytywał [mnie] o moich rodziców, wykształcenie, wędrówki i zamierzenia. Na wszystkie jego pytania odpowiadałem szczerze i otwarcie. Nie mogę jednak zapomnieć jednego szczegółu, a mianowicie, kiedy na jego prośbę powiedziałem nazwiska moich rodziców, stwierdził tonem pogardliwym: „Gordon i Ogilvy! To dwa wielkie klany – wobec tego powinniście być gentelmanem!”. Widziałem, że powiedział to jako drwinę, ale odpowiedziałem tylko tak: „Mam nadzieję, że z tego powodu nie jestem gorszy”. Jednakże później traktował mnie dosyć dobrze.

Rodacy przekonali mnie, abym zatrzymał się tu i oczekiwał jakiejś sprzyjającej okazji do dalszej drogi. Podczas pobytu w tym mieście ujmująco gościli mnie ziomkowie, wśród nich Robert Farquhar, James Fergusson, James Lindsay, James White, James Watson i inni. Z ich rekomendacji zostałem przyjęty do świty młodego wielmoży nazywającego się Opaliński, który wedle zwyczaju polskiej arystokracji zamierzał zwiedzić kraje obce. Podczas wyjazdu moi dobrzy ziomkowie bardzo szczodrze zaopatrzyli mnie w pieniądze i wszystko, co niezbędne, tak że znalazłem się w lepszej sytuacji, niż gdy opuściłem rodziców.

[1655]

W grupie tego wielmoży, jako jeden z jego towarzyszy [podróży], przybyłem do Hamburga. Przy czym przez całą drogę traktowano mnie bardzo uczciwie. Zjawiliśmy się tam w połowie lutego, a po ośmiodniowym postoju wielmoża udał się do Antwerpii. Ja się z nim pożegnałem.

Podówczas stacjonowali tam szwedzcy oficerowie, prowadzący nabór i werbunek żołnierzy. Wszystkie tawerny były pełne kawalerów, którzy oddawali się hulankom i pijatykom. Po wyjeździe mojego pana jego nauczyciel Wilczyński (mówiący bardzo dobrze po francusku, niemiecku i po łacinie) uzgodnił z gospodarzem hotelu, w którym mieszkaliśmy, zapłatę za moje wyżywienie, pokój i pościel na 4 marki lubeckie tygodniowo. (…) Przemieszkałem tam osiem tygodni.

Zdarzyło się tak, że w tym hotelu mieszkali kornet i kwatermistrz, którzy dowiedziawszy się od właściciela kim jestem, i zrozumiawszy moją sytuację, zaczęli zachowywać się wobec mnie uprzejmie i podczas obiadów i kolacji okazywali mi duży szacunek (ale tylko gdy musiałem z nimi prowadzić rozmowę). Pozostały czas spędzałem na spacerach albo w swoim pokoju. Podczas naszych rozmów zachwalali żołnierskie życie, mówiąc, że bogactwa, honory i wszelakie uroki życia leżą u stóp żołnierza, i oczekują tylko, aby schylił się i je podniósł. Następnie rozpłynęli się w pochwałach na temat naszych rodaków, którzy są najlepszymi żołnierzami, jakich nie znajdziesz w żadnym innym narodzie. Choć natura wszechstronnie obdarzyła ich geniuszem, oni przedkładają spokój, wygody i dostatek, które można osiągnąć parając się jakąkolwiek profesją, jednak wybierają życie żołnierza, które bez wątpienia, jest najbardziej honorowe. Mimo że podzielałem większość ich argumentacji, i odpowiadało to mojemu charakterowi, jednak nie mogłem dać im jasnej odpowiedzi, ograniczywszy się tylko do słabych wymówek i poglądów. Obawiając się, że zamierzają mnie zwerbować, w miarę możliwości zacząłem unikać bliskości i kontaktów z nimi.

Obraz olejny. Scena rodzajowa, która rozgrywa się na tle pejzażu. Po lewej stronie dom lub karczma, przed nią ludzie. Na środku obrazu stoi biały koń, którego prowadzi kobieta. Przy koniu siedzi pies. Po prawej stronie na ziemni siedzi dziecko.
„Przed karczmą", Hendricks de Mejer, XVII w., Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie; fot. Z. Reszka

Jednakże podczas obiadu kwatermistrz rzekł mi, że przyjechał mój ziomek nazywający się Garden, ale tak wymówił jego nazwisko, że wydało mi [się] podobnym do „Gordon”. Powiedział, że ów jest rotmistrzem i bardzo rozsądnym człowiekiem. W czasie pobytu w tym mieście z wielu powodów nie szukałem znajomości, zwłaszcza aby zaoszczędzić na wydatkach, teraz jednak nie mogłem uspokoić się, dopóki nie dowiedziałem się, gdzie zatrzymał się rotmistrz. Szybko też zdecydowałem [się] odwiedzić go, licząc na zaciągnięcie się do wojska.

Pojawiwszy się u niego w domu i zapytawszy o niego, spotkałem jego sługę Andrewa, który choć był Niemcem, bardzo dobrze mówił po angielsku, ponieważ kilka lat mieszkał w Szkocji. Bez zwłoki zaprowadził mnie na górę do rotmistrza, któremu towarzyszyło dwóch albo trzech oficerów. Powiedziałem, że dowiedziawszy się o przyjeździe do miasta człowieka o takich zaletach, musiałem okazać mu szacunek, i wyraziłem nadzieję, że wybaczy mi moją niezapowiedzianą wizytę w chwili, kiedy – jak widzę – zajęty jest ważnymi sprawami. Odpowiedział mi, że bardzo się cieszy, i nie ma aż tak ważnych spraw, które byłyby w stanie przeszkodzić mu w przyjęciu przyjaciela, a tym bardziej rodaka na obczyźnie. 

Prosząc mnie, abym usiadł, zaczął rozpytywać o moich rodziców, a gdy moje odpowiedzi go usatysfakcjonowały, zapytał czy nie znam niejakiego majora Gardena. Odpowiedziałem, że o nim słyszałem, ale nie miałem honoru poznać. On oznajmił, że jest jego bratem, i wygląda na to, że powinienem być ich krewnym. Po tym kazał przynieść kielichy z winem i żywo zaczął wspominać wszystkich przyjaciół w Szkocji; zupełnie rozgrzaliśmy się w czasie wznoszenia toastów za nasze zdrowia.

Już na samym początku rotmistrz i oficerowie osłabili moje postanowienie powrotu do Szkocji, stwierdziwszy, że po przyjeździe do domu będą się ze mnie naśmiewać i mówić, że byłem za morzem, aby tylko naoglądać się świata, i jestem tym samym chłopcem, jak wówczas, kiedy wyjeżdżałem. A cóż za pociechę i dumę przyniesie do domu taki człowiek, kiedy ojczyzna zniewolona i zhańbiona przez wyniosłego wroga, i nie ma drogi do wyzwolenia? [od 1651-1652 do restauracji Stuartów w 1660 roku Szkocja znajdowała się pod okupacją rządzonej przez Olivera Cromwella Republiki Angielskiej – red.]. Tym, którzy mają uczciwe zamiary, nie pozostaje nic innego jak być za granicą, i, poprzez zbieranie doświadczeń, utwierdzać się w swoich przekonaniach. Jednakże czy potrzeba było mnie do tego przekonywać, kiedy ja sam w oczywisty sposób skłaniałem się ku tej drodze? W ten sposób bez zbytnich ceregieli i nie powołując się na żadne okoliczności, obiecałem postępować w ten sposób (choć wtedy nie byłem uświadomiony w podobnych materiach).

Wyspawszy się następnego ranka, zacząłem rozmyślać o moim wczorajszym zobowiązaniu i znalazłem się w takim labiryncie zawiłych myśli, że nie wiedziałem, jak się z niego wydostać. Jednakże, zgodnie z moją obietnicą i obowiązkiem, nie mogłem nie pójść do mojego rotmistrza. Kiedy się tam zjawiłem, sprowadził mnie na dół do stajni i pokazał swoje konie: stały tam osiodłane trzy piękne rumaki, a najlepszego z nich – jak powiedział – miał mi oddać do dyspozycji; jego słudzy stali już z przygotowanymi dla nas końmi, zaś rotmistrz zadeklarował, że będzie traktował mnie jak najdroższego krewnego. Wobec takiej sytuacji opuściły mnie dotychczasowe rozterki i, co by się nie zdarzyło, zdecydowałem się w taki sposób szukać szczęścia.

 

Fragment publikacji oparty jest na rosyjskim przekładzie „Dziennika” Patricka Gordona „Dniewnik 1635-1659”, w przekł. i oprac. D.G. Fiedosowa, Moskwa 2005.



[1] Patrick Gordon urodził się w 1635 roku i pochodził ze średniozamożnej rodziny szlacheckiej. Jako katolik nie mógł znaleźć zajęcia w Szkocji, zdominowanej przez dyktaturę Olivera Cromwella. Sposobem na życie stała się emigracja i szukanie zajęcia w wojsku. Po trzech latach nauki w kolegium jezuickim w Braniewie (1651-1654), bez powodzenia starał się zaciągnąć do gwardii księcia Janusza Radziwiłła. Dzięki pomocy rodaków zaciągnął się do armii szwedzkiej. W latach 1656-1658, po dostaniu się kilkakrotnie do niewoli, służył na przemian Szwedom i Polakom. Dzięki znajomości z Janem Sobieskim znalazł się w pułku dragonii hetmana Jerzego Lubomirskiego, z którym walczył przeciw Rosjanom na Ukrainie. Po rozejmie w 1661 roku opuścił Rzeczpospolitą i rozpoczął służbę w armii moskiewskiej. Za czasów Piotra Wielkiego stał się jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych dowódców „autoramentu cudzoziemskiego”. Jako główny doradca i przyjaciel cara-reformatora był jednym z inspiratorów przeobrażeń społecznych i gospodarczych, którym Rosja uległa na przełomie XVII i XVIII wieku, a także jednym z twórców jej potęgi militarnej, która wyszła zwycięsko ze zmagań ze Szwecją w czasie wielkiej wojny północnej. Zmarł w 1699 roku w Moskwie.

Polecane artykuły

1 / 3
    • Silva Rerum

      Kapitulacja wojsk kwarcianych i załogi Krakowa

      O tym, kto wysłał do cesarza rzymskiego list i jakie były warunki krakowskiego rozejmu czytaj we fragmentach dzienników Patricka Gordona[1], Szkota walczącego na ziemiach Rzeczypospolitej.  12 [października 1655]. Tymczasem moja noga tak spuchła, że gdy p

      Rycina przedstawia pejzaż. Na pierwszym planie, po prawej stronie stoi dwóch mężczyzn w strojach historycznych. Za nimi rozciąga się dolina i horyzontalny widok na stare miasto. Nad miastem napis: CRACOVIA. Jest to widok Krakowa - rycina Jorisa Hoefnagela.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon z wojskami szwedzkimi Wielkopolskę podbija

      Z wojskową dyscypliną czy bez, marsz Szwedów na Rzeczpospolitą trwał w najlepsze. W 1655 roku do stolicy Wielkopolski przybył król szwedzki Karol X Gustaw, by osobiście poprowadzić swe oddziały, a Patrick Gordon[1], Szkot, został ranny po raz pierwszy, o

      Miedzioryt przedstawia popiersie mężczyzny w hełmie na głowie, ubranego w zbroję i płaszcz. Mężczyzna w średnim wieku, z długimi włosami i cienkim wąsikiem. Poniżej korona i berło. Na pierwszym planie dwa lwy. Jest to Karol X Gustaw wg miedziorytu Piotra van Schuppena.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon o wojskowej dyscyplinie

      Po podpisaniu rozejmu pod Ujściem w 1655 roku Patrick Gordon[1], szkocki żołnierz, udał się z Hieronimem Radziejowskim w okolice Poznania, gdzie obserwował panującą w wojsku szwedzkim żelazną dyscyplinę. W swoim dzienniku zapisał kto, kogo i za co śmierci

      Rycina przedstawia mapę na której po lewej stronie widzimy drzewa i wędrowca. Powyżej rzutu miasta, u góry znajduje się tablica z tekstem po łacinie. Jest to plan Poznania z 1655 roku.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon ze Szwedami do wojny się gotuje

      Szwedzi rozpoczęli przygotowania do wojny: kompanie konne, pułki piechoty i inne rozliczne oddziały czekały wokół Verdun, Hamburga czy Lubeki, a wśród nich, szkocki obserwator. O tym, jak wyglądały pierwsze działania wojenne armii szwedzkiej, pisze w swoi

      Czarno-biała reprodukcja obrazu bądź grafiki. Przedstawia popiersie mężczyzny w peruce, ubranego w strój historyczny. Model patrzy w bok.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon ze Szwedami do wojny się gotuje

      Szwedzi rozpoczęli przygotowania do wojny: kompanie konne, pułki piechoty i inne rozliczne oddziały czekały wokół Verdun, Hamburga czy Lubeki, a wśród nich, szkocki obserwator. O tym, jak wyglądały pierwsze działania wojenne armii szwedzkiej, pisze w swoi

      Czarno-biała reprodukcja obrazu bądź grafiki. Przedstawia popiersie mężczyzny w peruce, ubranego w strój historyczny. Model patrzy w bok.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon pod wodzą Karola Gustawa na Rzeczpospolitą wyrusza

      Po tajemniczej chorobie Patrick Gordon[1], Szkot, towarzyszy rotmistrzowi w drodze do Szczecina. W swoim dzienniku szczegółowo rozważa też przyczyny, dla których Karol X Gustaw postanowił najechać Rzeczpospolitą. Dziennik Patricka Gordona, którego fragmen

      Grafika przedstawia mapę Gdańska w połowie XVII wieku. W górnej części panorama miasta. W dolnej części mapa.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon chce zostać żołnierzem. Nieudana wizyta w Polsce

      Patrick Gordon[1] pochodził ze średniozamożnej szkockiej rodziny szlacheckiej. Jako katolik nie mógł wstąpić na uniwersytet, więc postanowił kontynuować naukę w Rzeczpospolitej i przez trzy lata uczęszczał do Kolegium Jezuickiego w Braniewie. Następnie za

      Obraz pt. „Jeźdźcy na tle krajobrazu”. Scena figuratywna na tle pejzażu. Na pierwszym planie biały, osiodłany koń. Przed nim mężczyzna w kapeluszu na głowie trzymający konia za uzdy. Obok na brązowym koniu jeździec. W tle drzewa i droga, która prowadzi do miasteczka.
    • Silva Rerum

      Dziennik Patricka Gordona

      Migracja Szkotów na kontynent europejski nabrała dynamiki w pierwszej połowie XVI wieku. Niekorzystne zjawiska społeczno-ekonomiczne, które w tym czasie zaczęły ogarniać ich ojczyznę – ekspansja żywiołu angielskiego i zawirowania religijne (triumf prezbit

      Czarno-biała reprodukcja obrazu bądź grafiki. Przedstawia popiersie mężczyzny w peruce, ubranego w strój historyczny. Model patrzy w bok.
    • Silva Rerum

      Pierwsze starcie. Patrick Gordon i bitwa pod Ujściem

      Jest rok 1655. Armia szwedzka w zwartym szyku posuwała się naprzód, w głąb Rzeczypospolitej, napotykając na swej drodze oddziały polskie. O pierwszej wielkiej bitwie Szwedów z Polakami i o kapitulacji szlachty wielkopolskiej pisze Patrick Gordon[1], Szkot

      Czarno-biała reprodukcja obrazu bądź grafiki. Przedstawia popiersie mężczyzny w peruce, ubranego w strój historyczny. Model patrzy w bok.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon o kłótniach i innych nieszczęściach w wojsku

      Życie żołnierza do łatwych nie należało – gdyby Patrick Gordon[1], Szkot, wiedział o tym, zanim zaciągnął się do armii, kto wie, jak potoczyłyby się jego dalsze losy... Jego dzienniki są niezwykłym źródłem wiedzy o obyczajach w wojsku polskim i szwedzkim

      Obraz olejny. Scena rodzajowa, która rozgrywa się na tle pejzażu. Po lewej stronie dom lub karczma, przed nią ludzie. Na środku obrazu stoi biały koń, którego prowadzi kobieta. Przy koniu siedzi pies. Po prawej stronie na ziemni siedzi dziecko.
    • Silva Rerum

      O chłopach co Patricka Gordona ubić chcieli i o cudownym śmierci uniknięciu

      Przemarsz Szwedów przez Rzeczpospolitą trwa. Pułki trzeba było wykarmić, konie pożywić, a jedzenia brakowało. Żołnierze wyruszali na poszukiwanie strawy dla siebie i paszy dla koni. Także i Szkot Patrick Gordon[1] wraz z kompanem postanowili zdobyć pożywi

      Czarno-biała reprodukcja obrazu bądź grafiki. Przedstawia popiersie mężczyzny w peruce, ubranego w strój historyczny. Model patrzy w bok.
    • Silva Rerum

      Patrick Gordon ranę w starciu pod Opocznem otrzymuje

      Wojsko szwedzkie maszerowało przez Rzeczypospolitą, po drodze napotykając co i raz polskie oddziały. Patrick Gordon[1] był w pułku zaatakowanym przez chorągwie polskie na polu pod Opocznem. Kto został wzięty do niewoli, a kto otrzymał śmiertelne rany – o

      Kserokopia grafiki. Przedstawia zabudowania mieszkalne, lub pałacowe.
    • Silva Rerum

      Podbój Małopolski i spotkanie z polskim patrolem na Kleparzu

      Patrick Gordon[1] podąża wraz z oddziałami szwedzkiego wojska ku Krakowowi. Wojsko rozbija obozowisko nieopodal miasta, gdzie nocą dociera też żołnierz rodem ze Szkocji. Kto zaspał i wpadł w pułapkę? – o tym w dalszej części dzienników Patricka Gordona z

      Grafika przedstawia Kraków oblężony przez wojska szwedzkie pod wodzą Karola Gustawa. Na pierwszym planie wojska, głębiej rozgrywa się bitwa i widać kłęby dymu. Na horyzoncie miasto Kraków. Grafika oprawiona w ozdobną ramę.
    • Silva Rerum

      Oblężenie Krakowa i nieudane łowy na Jana Kazimierza

      O pozornym odwrocie wojsk szwedzkich, który sprytnym fortelem się okazał i o kolejnej ranie Patricka Gordona[1] na polu bitwy zadanej – czytaj w kolejnych fragmentach dziennika szkockiego żołnierza z 1655 roku. Milę poniżej obozu przekroczyliśmy w bród Wi

      Grafika o kompozycji horyzontalnej zamknięta ozdobną ramą. Rycina przedstawia miasto oblężone przez wojska. U góry, na kartuszu napis Cracovia. Jest to przedstawienie oblężenia przez Szewdów miasta Kraków.
    • Silva Rerum

      Pokojowa misja Przyjemskiego

      W 1655 roku wojsko Karola X Gustawa parło naprzód przez Wielkopolskę, zostawiając za sobą ograbione miejscowości. Patrick Gordon[1], Szkot, w swoim dzienniku zapisał, jak to król polski, przybywszy do Wielkopolski, wysłał posła Krzysztofa Przyjemskiego na

      Miedzioryt przedstawia popiersie mężczyzny w hełmie na głowie, ubranego w zbroję i płaszcz. Mężczyzna w średnim wieku, z długimi włosami i cienkim wąsikiem. Poniżej korona i berło. Na pierwszym planie dwa lwy. Jest to Karol X Gustaw wg miedziorytu Piotra van Schuppena.

    Słowa kluczowe